A gdyby twój pies miał dżumę
Bardzo kochasz swojego psa, prawda? Pozwalasz mu sypiać na swoim łóżku, nieprawdaż? Przyznaj się... Kiedy tylko przeczytasz ten artykuł, uwierz mi, jeszcze raz to sobie przemyślisz... W rzeczywistości, w Stanach Zjednoczonych w 2010 roku, odnotowano dwa bardzo dziwne przypadki dżumy. Dwa jedyne przypadki w całym kraju w 2010 roku.
Nie jest to zbyt ewidentne. W naszych czasach, przypadki dżumy, a jest ich około 2 000 rocznie, stwierdza się raczej w Azji i w Afryce. Nie ma więc powodu do niepokoju, tak naprawdę, nawet dla Amerykanów. Zauważmy jednak, że Światowa Organizacja Zdrowia klasyfikuje dziś dżumę jako chorobę, którą należy bacznie obserwować.
Wróćmy więc do naszych dwórch obywateli Stanów Zjednoczonych, jednego 17-letniego i drugiego 42-letniego, dzielących to same ognisko domowe, w Oregonie, na północnym zachodzie Stanów Zjednoczonych. W sierpniu, jak podaje internetowy portal Wired (www.wired.com), te dwie osoby zaczęły się skarżyć na silną gorączkę i na bóle głowy. Ponieważ doktor House nie pracuje w szpitalu, do którego ich odesłano, trzeba było czekać blisko cztery tygodnie, zanim rozpoznano odpowiedzialnego za tę chorobę.
Pierwsze analizy krwi w rzeczywistości dały trzy różne rezultaty. Pierwsze laboratorium bowiem stwierdziło, iż chodziło o bakterię Acinetobacter lwoffii, drugie laboratorium wykryło bakterię Pseudomonas luteola, a trzecie laboratorium z kolei stwierdziło obecność bakterii Yersinia pseudotuberculosis. Ale czwarte, które przeprowadziło analizy dokładnie 25 dni po przybyciu chorych do szpitala, stwierdziło bakterię Yersinia pestis, czyli bakcyla odpowiedzialnego za dżumę. W międzyczasie, ludzie ci byli oczywiście leczeni, ale na ślepo.
Zobacz również:
Kiedy tylko pojawia się słowo „dżuma”, wyobrażamy sobie szybko generalny alert: dżuma jest sklasyfikowana w kategorii najwyższgo zagrożenia bioterroryzmem. Choroba ta jest nie tylko ciężka, często śmiertelna, ale również bardzo zakaźna, a jej obraz jest kojarzony z paniką (wielka epidemia dżumy w Średniowieczu, epidemia w Marsylii, we Francji, etc...).
Amerykańskie CDC (Centers for Disease Control, centra kontroli chorób zakaźnych), które nadzorują choroby zakaźne, wysyłają więc swoich przedstawicieli na miejsce, do Oregonu, w poszukiwaniu przyczyn dżumy, i nie odnajdują tam żadnej oznaki tego, iż ten spokojny region mógłyby paść ofiarą ataku terrorystycznego.
Natomiast, analizując krew psa, który nota bene cieszył się pełnią zdrowia, biolodzy odkryli w niej również bakterię Yersinia pestis. W tym momencie, tajemnica została rozwiązana.
Albowiem piesek, który biegał swobobnie po preriach, ścigał również w zabawie gryzonie, które są naturalnym rezerwuarem bakterii - poprzez pchły, które się na nich znajdują. Następnie pies ten wraca do domu, zmęczony ale szczęśliwy, kładzie się na łóżku swoich właścicieli, kiedy przychodzi wieczór; i nikt go nie przegania. I tutaj, pchła przeskakuje na pościel, potem z pościeli na poduszkę, a potem z poduszki na śpiącego...
Wyobraźcie to sobie. I idźcie jak najprędzej kupić obrożę odstraszającą pchły.
Komentarze do: A gdyby twój pies miał dżumę