Szukaj

Blizna i co dalej…

Podziel się
Komentarze0

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że możemy pozbyć się fizycznych wspomnień po urazach nawet sprzed paru lat. Blizny nie muszą być udręką do końca życia. Każda ma pewne cechy,a dzięki ich rozpoznaniu może być skutecznie leczona. Blizny są częstym i rozwijającym się problemem - doświadcza go każdego roku ponad 100 milionów ludzi na świecie.

Blizna i co dalej…

Blizna, co to takiego?


Każda nawet najmniejsza rana powoduje powstanie blizny – jedne są widoczne bardziej a inne mniej. Blizna to powstająca w procesie gojenia tkanka łączna, która zastępuje tkankę uszkodzoną przez zabieg operacyjny, uraz lub chorobę. Blizna to również wbrew pozorom dobry znak, że rana, której doznaliśmy, zagoiła się. Jednak nie o każdej bliźnie można zapomnieć. Jeśli proces gojenia się, trwający normalnie ok. miesiąca (a nawet do 18 miesięcy), przebiega nieprawidłowo, mogą powstać blizny patologiczne przybierające postać przerostów czy bliznowców (keloidów).

Każdy z nas ma genetycznie „zakodowane” możliwości gojenia ran. Dlatego struktura, zabarwienie i funkcja tkanki łącznej tworzącej bliznę jest różna praktycznie dla każdego człowieka, więc kluczowe wydaje się podjęcie działań profilaktycznych zarówno ze względów medycznych jak i estetycznych. Proces gojenia się rany przebiega zazwyczaj w czterech fazach. Jeśli któraś z tych  faz przebiega zbyt długo lub jest zaburzona czynnikami zewnętrznymi następuje nienaturalne bliznowacenie. Późniejszy wygląd blizny tworzy się w fazie III i IV, kiedy to kolagen stanowi podstawę dla naskórka a następnie blizna pokrywa się nim. Wtedy właśnie należy działać.


Metod jest wiele…


Blizny dzielą się na: zanikowe (atroficzne), przerostowe (hipertroficzne), keloidy (bliznowce). Pierwsze mogą się cofnąć i być prawie niezauważalne, hipertroficzne są zazwyczaj płaskie i nie przekraczają powierzchni rany (np. po cesarskim cięciu, obtarciu, przecięciu skóry).

Niestety typ trzeci keloidy są najtrudniejsze do zaleczenia i rzadko się zdarza, aby stały się niewidoczne, choć można je znacząco zmniejszyć i rozjaśnić. Bliźnie ostatniego typu często towarzyszy swędzenie, ból, napięcie skóry, zaczerwienienie i wypukła forma. Główne czynniki powstawania blizn to: ciemna karnacja skóry, wiek (osoby poniżej 30 roku życia wykazują większą tendencję do przerostu i tworzenia pogrubionych blizn), czynniki genetyczne, typ urazu (oparzenie: termiczne, chemiczne, uraz w miejscu o zwiększonym napięciu skóry - powierzchnie nad stawami, w pobliżu aktywnych mięśni) oraz  infekcje rany.


Częstość występowania wśród populacji osób z bliznami:

  • blizn przerosłych od 1,5 - 4,5%
  • keloidów od 5 - 15%.
Leczenie może polegać na ich usunięciu chirurgicznym lub laseroterapii, ale keloidy mogą nawet
w 50% przypadków odnowić się. Można stosować zastrzyki sterydowe, radioterapię, krioterapię oraz metody nieinwazyjne: maści, żele, kremy. Większość z nich swoje działanie opiera na wyciągu z cebuli morskiej, które jednak nie mają potwierdzonych klinicznie działań.

Inny rodzaj zawiera sterydy i silikon. Na świecie już od ponad 30 lat dużym zaufaniem cieszą się plastry silikonowe. To nowa generacja preparatów na blizny rekomendowanych przez Międzynarodowy Zespół Ekspertów
w terapii I-go rzutu. Najważniejsze w leczeniu blizny jest rozpoznanie jej rodzaju oraz zastosowanie odpowiedniej metody leczenia w III i IV fazie gojenia rany, późniejsze leczenie może trwać o wiele dłużej i tylko nieliczne, najnowocześniejsze specyfiki są w stanie radzić sobie ze starymi bliznami.

Optymalna ilość silikonu zapewnia właściwe środowisko do leczenia blizny. Elastyczna struktura plastra dostosowuje się do anatomicznych kształtów ciała, łagodzi ból i świąd. Plastry na blizny są skuteczne w zapobieganiu nieprawidłowemu bliznowaceniu ran zamkniętych, w leczeniu blizn pooperacyjnych: po cesarskim cięciu, pooparzeniowych, pourazowych, a także blizn przerostowych (hypertroficznych), blizn keloidowych (bliznowców).

Więcej informacji na www.polkaintymnie.pl 

Komentarze do: Blizna i co dalej…

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz