Dzisiaj, anestezja jest używana za zabieg tak rutynowy jak wizyta u dentysty. Anestezja jest znana co najmniej od XVIII wieku, kiedy to utalentowany chemik Humphry Davy odkrył tajemnicze efekty podtlenku azotu (gaz rozweselający). Humphry Davy, który był młodym i ambitnym naukowcem, opracował bardzo rygorystyczny test i sam badał działanie gazów, wdychając podtlenek azotu codziennie, przez kilka miesięcy. Nieco mniej rygorystyczny test stosował na grupie wybranych przyjaciół, takich jak Samuel Taylor Coleridge, James Watt i Robert Southey, który zresztą napisał w liście, że atmosfera w niebie musi składać się z podtlenku azotu.
Te wczesne próby podłożyły podwaliny pod dzisiejszą anestezję stosowaną w dzisiejszej medycynie ratunkowej. Ale nawet dziś, mimo potężnych i imponujących postępów w jakości i selektywności środków anestetycznych, w dalszym ciągu nie za bardzo wiemy, jak anestetyki działają na mózg. Wiemy, że działają.
Podkreślając te fundamentalne braki w wiedzy, grupa naukowców właśnie dokonała zaskakującego odkrycia na temat w jaki sposób przechodzimy ze stanu świadomości do nieświadomości. Powszechna opinia jest taka, że utrata świadomości i powrót do świadomości to ten sam proces, który zachodzi w różnych kierunkach. Aczkolwiek, ostatnie badanie, które zostało opublikowane w naukowym przeglądzie Plos One sugeruje, że „podróż tam” to niezupełnie to samo co „podróż z powrotem”.
Badacze, którymi kierował doktor Max Kelz ze szkoły medycznej University of Pennsylvania School of Medicine, zaobserwowali, że generalnie potrzebujemy mniej środków anestetycznych, aby utrzymać mózg w stanie anestezji niż aby wprowadzić mózg w stan nieświadomości. Aby wyjaśnić te obserwacje, badacze wprowadzili koncept, który nazwali „neuronalną inercją” odnoszący się do odporności mózgu na przechodzenie między świadomością i nieświadomością.
Wyjaśnienie mechanizmów tej neuralnej inercji może być krytyczne dla zadań, które anestezjolodzy codziennie wykonują, chroniąc pacjentów przed bólem i świadomością w czasie operacji chirurgicznej, a także pomagając tym pacjentom, którzy opóźniają się z powrotem do stanu świadomości. Badania te również mogą przyczynić się do lepszego zrozumienia patologicznych stanów braku świadomości, takich jak śpiączka.
Według powszechnego modelu, lek anestetyczny dociera do miejsca działania w centralnym układzie nerwowym sprawiając, że pacjent staje się nieprzytomny. W tym czasie, kiedy środek jest biernie eliminowany przez organizm, pacjent powraca. Jeżeli więc to założenie jest prawdziwe, to stężenia środka anestetycznego powinny być takie same, zarówno na początku, jak i na końcu. Badacze przeprowadzili więc prosty eksperyment na myszach, a także muszkach owocowych, aby przetestować tę ideę.
Zobacz również:
Max Kelz wpadł na pomysł, aby zmierzyć stężenie środka anestetycznego w mózgu, który zapada w stan nieświadomości, a także stężenia środka w momencie, kiedy mózg powracał ze stanu nieświadomości. Badacze w ten sposób odkryli, że stężenie środka przy wynurzaniu było niższe niż stężenie przy wchodzeniu w stan nieświadomości. A to oznacza, iż mózg spóźnia się albo opiera powrotowi do świadomości.
Kliniczne obserwacje na ludziach również dostarczają dowody na istnienie neuralnej inercji. Narkolepsja z katapleksją jest zaburzeniem snu zaznaczonym bardzo intensywną sennością w ciągu dnia, której towarzyszy nagła utrata napięcia mięśniowego. Tym pacjentom wybudzanie się z anestezji ogólnej może zająć nawet osiem godzin, podczas gdy typowy pacjent wynurza się w ciągu kilku minut. Ich zaburzenie jest znane z tego, iż jest powodowane przez mutację w genie hipokretynowym, który pomaga regulować stan jawy oraz fazę snu REM.
W innym eksperymencie, badacze przetestowali myszy z mutacjami w genie hipokretyny, które cierpiały na zaburzenia podobne do zaburzeń u ludzi z narkolepsją. Zmutowane myszy faktycznie wykazały znaczące opóźnienie w powrocie do świadomości, ale nie było żadnej różnicy we wchodzeniu w stan nieświadomości, co wskazuje na to, że jedynie wybudzanie zależy od układu hipokretynowego.
Wysiłki naukowców dopiero zacznyają wyjaśniać mechanizmy leżące za neuralną inercją, ale mają one ten potencjał, iż mogą one mieć znaczący wpływ na całą dziedzinę anestezji. Jako anestezjolog, doktor Max Kelz mówi, iż kluczową funkcją neuralnej inercji jest utrzymywanie pacjenta w stanie nieświadomości. Niewielki procent pacjentów donosi, iż doświadcza stanu świadomości w czasie operacji chirurgicznej: ocenia się, że jest to jedna osoba na 1000.
Liczba ta może wydawać się niewielka, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę to, ilu pacjentów jest codziennie znieczulanych (znieczulenie ogólne), to perspektywa się zmienia. Na drugim końcu tego kija są pacjenci, którzy cierpią na niektóre neurologiczne dolegliwości i którzy mogą się nie budzić przez dłuższy czas po anestezji ogólnej.
Przyszłe badania mechanizmów związanych z neuralną inercją mogą dać anestozjologom lepsze narzędzia kontroli nad tymi pacjentami. Ostatni artykuł w New York Times Magazine opisuje serie zadziwiających przypadków, kiedy to lekarzom udało się obudzić niektórych pacjentów, którzy spędzili całe lata w stanie śpiączki.
Odkrycie badaczy ze szkoły medycznej University of Pennsylvania School of Medicine pojawia sięw momencie, kiedy pewnemu pacjentowi w śpiączce podano lek na bezsenność, aby poprawić jakość snu. Ku ogólnemu zdziwieniu, pacjent zamiast zasnąć, obudził się i rozpoznał swoją matkę po trzech latach braku kontaktu.
Od czasu tego odkrycia, wdrożone śledztwo przyniosło te same rezultaty u pacjentów, którzy zostali określeni jako „stan wegetatywny”. Efekty te mogą być czasowe, ale przy stałym stosowaniu leku, niektórzy pacjenci całkowicie odzyskali świadomość.
Nikt nie rozumie dokładnie jak to możliwe, że lek na bezsenność obudził tych pacjentów, ale obudził. Badania więc trwają i mają na celu zrozumienie kompleksowej biologii neuronalnej inercji. Być moze pozwolą one wyjaśnić przechodzenie między różnymi stanami świadomości, które niektórzy z nas uważają za zagwarantowane.
Komentarze do: Czego lekarze nie rozumieją na temat anestezji