Jeden z możliwych czynników ryzyka choroby Alzheimera narobił ostatnio wiele hałasu we Francji. Oby się nie okazało, że jest to wiele hałasu o nic. Ale, według rezultatów pewnego badania przeprowadzanego aktualnie we Francji, konsumpcja leków anksjolitycznych, inaczej mówiąc, leków przeciwlękowych, ma być przyczyną od 16 000 do 31 000 przypadków tej degeneracyjnej choroby mózgu.
Badanie to zresztą jeszcze trwa, a ostateczne konkluzje nie są na razie znane. Bernard Croisile, neurolog oraz przełożony jednostki neuropsychologii w CHU w Lyon, we Francji (Szpitalne Centrum Uniwersyteckie), przygląda się temu badaniu (które nie zostało opublikowane jeszcze zresztą w żadnym przeglądzie naukowym). Specjalista ten szczególnie starannie bierze pod lupę wstępne konkluzje ze wspomnianego badania.
Wiele hałasu, a pewności brak...
Albowiem, statystki opublikowane ostatnio we Francji, na stronie internetowej Sciences et Avenir, stwierdzają, że od 16 000 do 31 000 przypadków choroby Alzheimera można by, każdego roku, we Francji, przypisać właśnie zażywaniu leków anksjolitycznych oraz leków nasennych.
Nie ma w tym nic dziwnego, że statystyki te narobiły naprawdę wiele hałasu i wzbudziły wielki niepokój, tym bardziej, iż francuskie władze zdrowotne ciągle grzmią, że Francuzi są jednym z największych konsumentów leków w Europie.
Jednakże, neurolog z jednostki neuropsychologii Szpitalnego Centrum Uniwersyteckiego w Lyon, Bernard Croisile, relatywizuje te dane, a tym samym oddźwięk tych statystyk. Pacjenci, którzy uciekają się do pomocy tych leków, mogą więc czuć się, w świetle wypowiedzi tego specjalisty, (nieco) uspokojeni.
Zdanie specjalisty
Statystyki te zostały opublikowane na internetowej stronie Sciences et Avenir, która przedstawia ekstrakt z pierwszych rezulatów pewnego badania, wyjaśnia swój punkt widzenia neurolog Bernard Croisile.
Przeczytałem ten artykuł na internecie i śmiem przypuszczać, że zostanie on bardzo szybko opublikowany w jakimś referencyjnym przeglądzie naukowym, co pozwoli przedstawić w perspektywie rezultaty oraz elementy statystyczne, zaczyna neurolog z Lyon. Czekając na to, nieco się obawiam, iż te wstępne rezultaty tego badania przerażą zarazem pacjentów przyjmujących anksjolityki, jak również opiekunów osób chorych na chorobę Alzheimera, które mogą pomyśleć, mylnie zresztą, że tego typu terapia jeszcze bardziej zaostrzy chorobę ich bliskich.
Zobacz również:
- Czy rak skóry może wiązać się ze zmniejszonym ryzykiem choroby Alzheimer'a?
- Jak rozpoznać objawy choroby Alzheimera?
- Choroba Alzheimera
- Jak krewni łagodzą zapominanie?
- Alzheimer - czy mnie to także grozi?
- Jak rozpoznać Alzheimera?
- Diagnozowanie Alzheimera. Tak, ale kiedy?
- Czy istnieją leki na chorobę Alzheimera?
Jak podkreśla więc neurolog Bernard Croisile, spojrzenie na te badania w odpowiedniej perspektywnie jest więc sprawą bardzo pilną i niezwykle ważną.
Ekskluzywnie, czyli te lekarstwa, które powodują Alzheimera
Tajemnicze badanie, o którym cały czas tutaj mowa, zostało zrealizowane przez pana Bernarda Bégaud, farmakologa oraz epidemiologa na Uniwersytecie w Bordeaux (Francja). Za tytułem, który brzmi zaiste alarmująco (Exclusif, ces médicaments qui favorisent Alzheimer, Ekskluzywnie, czyli te lekarstwa, które powodują Alzheimera), naukowiec ten podkreśla, że większość badań zrealizowanych w tym temacie naciska na fakt powiązania konsumpcji, długoterminowej, dodajmy, leków uspokajających oraz nasennych, z pojawieniem się choroby Alzheimera.
Alzheimer: związek z lekami przeciwlękowymi czy z depresją?
A może z tym i z tym? A może z żadnym z tych dwóch? Jak podkreśla neurolog Bernard Croisile, Bernarda Bégaud, czyli autor omawianego tutaj badania, ujawnia istnienie jakiegoś powiązania, jakiegoś związku. Nie przedstawia żadnego wyjaśnienia. Jest to wielki niuans. Poza tym, jak przyznaje sam autor tego badania, czyli pan Bernard Bégaud, nie dostarcza on żadnego wyjaśnienia fizjopatologicznego.
Co budzi wątpliwości? Bernard Croisile ostrzega również przed możliwymi błędami statystycznymi. Liczne prace badawcze wykazały, że depresja zwiększa ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera, kontynuuje specjalista neurolog z Lyon. Pytanie, jakie możemy więc sobie tutaj postawić, jest następujące: czy odnaleziony związek z lekarstwami anksjolitycznymi i nasennymi nie jest po prostu związany z depresją?
To znaczy, nie leki przeciwko depresji powodują Alzheimera, a przynajmniej przyczyniają się do jej pojawiania się, ale sama ta choroba jest z chorobą Alzheimera związana, niezależnie od tego, czy przyjmowalibyśmy leki przeciw depresji, czy nie, wyjaśnia francuski specjalista.
Dodatkowo, wyjaśnia jeszcze Bernard Croisile, ponieważ choroba Alzheimera zaczyna się o wiele lat wcześniej, zanim jesteśmy w stanie postawić diagnozę, możliwe jest, że osoby świadome swoich problemów z pamięcią, dostrzegają również swój rodzący się niepokój psychiczny i zaczynają w związku z tym leczenie lekami przeciwlękowymi.
Jeśli natomiast chodzi o te wstępne rezultaty z omawianego tutaj badania, chodzi o ekstrapolację na podstawie danych epidemiologicznych dotyczących pacjentów cierpiących na chorobę Alzheimera, a także pacjentów zażywających leki anksjolityczne albo nasenne. Inaczej mówiąc, rezultaty te powinno się brać z dużą dozą ostrożności.
Ostrzeżenie przed lekami przeciwlękowymi
Co jednakże nie zmienia faktu, iż istnieją zagrożenia bardzo realne związane z zażywaniem tych leków (uzależnienie, spadek czujności, upadki...), przypominają specjaliści. Zagrożenia te mają związek z nadużywaniem benzodiazepinów. A nadużywanie takich leków, trzeba to powiedzieć, i jest to prawdą, jest cechą bardzo francuską.
Komentarze do: Czy leki anksjolityczne są faktycznie jedną z przyczyn choroby Alzheimera?