Ciężko jest wyobrazić sobie środek transportu bardziej respektujący środowisko niż biegi. Zero benzyny, niepotrzebna elektryczność, czasami nawet niepotrzebne buty. A jednak, organizacja maratonu wcale nie jest tak ekologiczna, jak mogłoby się nam to wydawać, donosi Mother Jones.
Tysiące papierów, papierowych kubków, butelek, kocy, zaściela ziemię po każdym takim biegu. Tak było znów w przypadku maratonu w Nowym Jorku w niedzielę – maraton najbardziej znany na świecie – w którym uczestniczyło 47 000 ludzi. Tyle śmieci do sprzątnięcia.
Ale, wpływ na środowisko nie ogranicza się tylko i wyłącznie do tych śmieci. Należy zainteresować się również sposobem produkcji tych wszystkich przedmiotów oraz środkami transportu, którymi ludzie udają się na maraton. Podsumowując, maratony są dobre dla planety, czy nie za bardzo?
Od kilku już lat, Council for Responsible Sport zachęca organizatorów biegów do zredukowania wpływu ekologicznego oraz do promowania stałego rozwoju. Z tego tytułu, Council for Responsible Sport dostarcza „certyfikaty ekologiczne”, rodzaj plakietki jakości dla biegów, które respektują środowisko.
Opracowany system przewiduje 41 kryteriów, które definiują „stopień ekologiczny” każdego biegu i w ten sposób przypisują mu rangę. Aby otrzymać taki certyfikat, tak bardzo pożądany, wystarczy spełniać 22 kryteria, a 38, aby otrzymać plakietkę „Bieg super zielony”.
Zobacz również:
Pośród największych biegów, Marine Corps otrzymał srebrny medal w 2009 roku i w 2010 roku, a bieg z Chicago odtrzymał odznakę „Bieg super zielony” w 2010 i w 2011 roku. Jednakże, ani Boston, ani Nowy Jork nie mogą aktualnie pochwalić się tym „certyfikatem ekologicznym”.
Narzucane normy określają ilość śmieci, z przyznaniem noty pozytywnej, jeżeli dane wydarzenie produkuje mniej niż 0,9 kg śmieci na uczestnika. Może to obejmować zniesienie zapisów na papierze albo niższą dystrybucję toreb plastkiowych. Równocześnie, biegi, które zachęcają uczestników i widzów do posługiwania się transportem miejskim, również są promowane.
Ale, skupienie się na śmieciach jest nieco mylące, jak uważa Keith Peters, założyciel Eco-Logistics, czyli agencji specjalizującej się w doradztwie ekologicznym. Mimo że kosze na śmieci są problemem najbardziej widocznym, to część ich zawartości może być recyklingowana.
Stwierdza on, że największym wyzwaniem jest więc przekonanie organizatorów tego typu biegów, aby zaprzestali dystrybuowania tak zwanych gadżetów, typu koszulki i medale. Nawet jeśli sam zgadza się, że są to „dwie święte krowy”.
W rzeczywistości, koszulki są niesamowitym narzędziem marketingowym dla biegów, a medale są ostateczną nagrodą dla tysięcy uczestników. Dlatego też, organizatorzy Cherry Blossom 10-miler w Waszyngtonie, proponują zawodnikom nieco większą opłatę za otrzymanie medalu.
Zachwyt maratonami nie słabnie, i to dobrze. Świadczy o tym życzenie stworzenia drugiego dnia maratonu w Nowym Jorku, co mogłoby podnieść liczbę uczestników nawet do 100 000 i mogłoby przyczynić się do obudzenia refleksji nad tematem konsekwencji dla środowiska takiego biegu.
Komentarze do: Czy maratony są złe dla naszej planety?