Denga: ostatni etap prac nad szczepionką

Opracowywana przez Sanofi-Aventis szczepionka przeciwko chorobie denga właśnie weszła w końcowy etap doświadczeń. Jeśli rezultaty będą dobre, szczepionka ta zostanie w końcu skomercjalizowana, a tym samym będzie mogła chronić wielką część ludności na świecie.

Kandydat na szczepionkę przeciwko dendze, stworzony przez laboratoria farmaceutyczne Sanofi-Aventis, właśnie wchodzi w fazę finalną przygotowań. Badania kliniczne fazy III, które właśnie się rozpoczęły w Australii, w rzeczywistości muszą potwierdzić skuteczność tej szczepionki przeciwko czterem serotypom wirusa dengi.

Jeśli po zakończeniu tej fazy szczepionka zostanie dopuszczona do handlu, będzie mogła ona zapewnić uniwersalną ochronę przeciwko tej chorobie zakaźnej, która rozprzestrzenia się coraz bardziej w wielu miejscach na świecie.

Denga najbardziej rozpanoszyła się na Antylach Francuskich i dotyka od 60 do ... 200 000 000 ludzi na całym świecie każdego roku, według źródeł.

Badania fazy III przedstawiają sobą ostatni etap doświadczeń klinicznych nad szczepionkami, jeszcze przed prośbą o autoryzację i pozwolenie na wejście na rynek, wydawaną przez odpowiednie władze, precyzują przedstawiciele firmy Sanofi-Aventis. Badanie australijskie jest w rzeczywistości przejściowym etapem do stadium produkcji na skalę przemysłową.

Wyważona odpowiedź odpornościowa

Poprzednie badania kliniczne były przeprowadzone na dorosłych i dzieciach w Stanach Zjednoczonych, w Azji oraz Ameryce Łacińskiej. Po otrzymaniu trzech dawek szczepionki, odpowiedź immunitarna uczestników przeciwko czterem serotypom wirusa dengi, została określona jako „wyważona”.

Należy zauważyć, że zarówno te rezultaty, jaki i szczegóły badania australijskiego, zostaną przedstawione na 59 konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Medycyny Tropikalnej oraz Higieny, która ma miejsce w Atlancie, w Stanach Zjednoczonych.

W tej ciągłej walce z chorobą denga, zauważmy jeszcze opracowane przez zespół australijski komary genetycznie zmodyfikowane, które mają się stać nie-nosicielami wirusa tej choroby. Jest to dość interesująca strategia, ale wymaga ona jeszcze sporo czasu, zanim stanie się – ewentualnie – skuteczna.