Szukaj

Dentyści będą być może odgrywać ważną rolę w diagnozowaniu zespołu bezdechu śródsennego

Podziel się
Komentarze0

Wraz z postępem prac badawczych nad zespołem bezdechu śródsennego, dentyści być może zaczną odgrywać coraz ważniejszą rolę w wykrywaniu tego zjawiska, które przecież może wywołać bardzo poważne pogorszenie stanu zdrowia ludzi, którzy są nim dotknięci. Taką tezę podtrzymuje Luc Gauthier, dentysta i badacz w Klinice Snu przy Szpitalu w Chicoutimi. Luc Gauthier w listopadzie 2007 roku wykonał pracę badawczą nad skutecznością dwóch aparatów przeciwko chrapaniu (rodzaj specjalnych szyn nakładanych na szczękę dolną), w leczeniu syndromu obturacyjnego bezedchu sennego (OBS, albo Obturacyjny Bezdech Podczas Snu – OBPS).



Luc Gauthier przedstawił wyniki swoich prac podczas ostatniego kongresu amerykańskiej akademii, American Academy of Dental Sleep Medecine (AADSM), który miał miejsce w San Antonio w Kalifornii, w czerwcu tego roku. Luc Gauthier otrzymał zresztą nagrodę Clinical Research Award za tę prezentację. W wywiadzie, doktor Luc Gauthier przypomina, że zespół bezdechu śródennego dotyka, według niektórych badań (Hiestand), aż 31% mężczyzn oraz 21% kobiet.

Zespół bezdechu śródsennego to całkowite zatrzymanie przepływu powietrza w górnych drogach oddechowych, czyli w nosie i w gardle, co najmniej przez 10 sekund, w czasie snu. Jest to spowodowane głównie przez obstrukcję w drogach oddechowych. Chrapanie jest objawem towarzyszącym. Niektórzy ludzie mogą ucierpieć nawet z powodu 5-15 takich przypadków zatrzymania oddechu na jedną godzinę, a w przypadkach najpoważniejszych, nawet do 30 przypadków zatrzymania oddechu na jedną godzinę. Jak jednak przyznaje Luc Gauthier, zdarzało mu się widzieć pacjentów, którzy doświadczali nawet 140 przypadków zatrzymania oddechu na godzinę w czasie nocnego spoczynku.

Poza poważnymi nieprzyjemnościami, jakie musi znosić osoba śpiąca z chorym na bezdech senny, Luc Gauthier przywołuje także fakt, iż niedostateczna ilość tlenu we krwi, związana  z obturacyjnym bezdechem sennym, może mieć bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia chorych. Bezpośrednimi konsekwencjami może być udar mózgu, zawał serca, niewydolność serca oraz nadciśnienie. Zła jakość snu, która wynika z obturacyjnego bezdechu sennego, może również wywołać u chorych hipersenność w ciągu dnia, problemy z koncentracją oraz problemy z zachowaniem, na przykład napady agresji.


Odiozolowanie społeczne tych ludzi, rozwody, wypadki samochodowe spowodowane zaśnięciem za kierownicą stanowią kolejne konsekwencje obturacyjnego bezdechu podczas snu. Ludzie ci często nie są w formie, są apatyczni i senni, nigdy się nie bawią z innymi i często stają się asocjalni, podkreśla Luc Gauthier.

Doktor Gauthier wspomina, że jednym z podstawowych czynników wywołujących zespół bezdechu śródsennego jest otyłość. Jest to spowodowane obecnością tłuszczu, który zmienia kształt dróg oddechowych. Schudnięcie jest zresztą głównym rozwiązaniem problemów z zespołem bezdechu śródsennego.

Od 1976 roku, czyli od daty, kiedy środowisko medyczne zaczęło się interesować tym zjawiskiem, badania przeprowadzone nad obturacyjnym bezdechem podczas snu pozwoliły stworzyć pewne metody leczenia, choćby  na przykład aparaty do wspomagania wentylacji w trybie CPAP (stałe dodatnie ciśnienie w drogach oddechowych, ang. Continous Positive Airway Pressure). Doktor Gauthier podkreśla, iż jeśli nawet tego typu aparaty mają korzystne działanie na chorych na bezdech senny, to jednakże podstawowym minusem tego typu urządzeń jest to, że pacjenci z trudem się do nich przystosowują. Badania pokazały, że poziom „wierności” w stosunku do tego aparatu spada do 29% po sześciu miesiącach jego stosowania, potwierdza doktor Luc Gauthier, przywołując badania zrealizowane przez Lindberg.


Od trzech lat sektor dentystyczny pochyla się nad tym problemem, mając na celu zaproponowanie innych rozwiązań, mogących walczyć z obturacyjnym bezdechem sennym. Sektor dentystyczny w Stanach Zjednoczonych próbuje stworzyć specjalistyczne aparaty zakładane na dolną szczękę.

Generalnie rzecz ujmując, urządzenia te przypominają ochraniacze na zęby, takie, jakie są używane na przykład przez bokserów. Działanie tych aparatów, robionych na miarę, w zależności od potrzeb każdego pacjenta, polega na tym, iż żuchwa jest wysuwana nieco do przodu oraz utrzymywana nieco na dole, co sprawia, że język oraz podniebienie także są wysunięte do przodu, a to z kolei pozwala na swobodny przepływ powietrza.

Prace kliniczne zrealizowane przez doktora Gauthier, którym przewodzili doktorzy: Gilles Lavigne, Luc Laberge, Michel Beaudry, Mario Laforte w Laboratorium Snu przy Szpitalu w Chicoutimi, pozwoliły na porównanie dwóch typów aparatów produkowanych w Kanadzie. Badania były przeprowadzone na grupie 16 ochotników. Chodziło o modele Klearway i Silencer.

Wnioski z badania pokazały, że obydwa aparaty skutecznie zmniejszają problemy związane z zespołem bezdechu śródsennego. Dane zebrane przez tych naukowców ujawniają, że 15 pacjentów na 16 nosi jeszcze swój aparat przez okres od 31 do 53 miesięcy po zakończonych badaniach, tak więc można powiedzieć, że „poziom wierności” jest imponujący.

Doktor Gauthier wchodzi w skład ekipy dziesięciu dentystów specjalistów od zespołu bezdechu śródennego w Quebeku. Wierzy on, że w przyszłości, wykrywanie zespołu bezdechu śródennego będzie możliwe w gabinetach dentystycznych, za pomocą jedynie małego prostego kwestionariusza, dawanego pacjentom do wypełnienia.

Komentarze do: Dentyści będą być może odgrywać ważną rolę w diagnozowaniu zespołu bezdechu śródsennego

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz