Na konferencji zorganizowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych na temat klimatu, która ma miejsce w Durbanie w Republice Południowej Afryki, Europa jest aktywna, Chiny zdają się dawać dowody dobrej woli, a Stany Zjednoczone okopują się na swoich pozycjach. Inne państwa zaczynają tracić cierpliwość.
Stany Zjednoczone są jedynym krajem uprzemysłowionym, który nigdy nie ratyfikował protokołu z Kioto. Chodzi również o drugi kraj na świecie, który emituje największe ilości dwutlenku węgla, zaraz po Chinach. Jest on zresztą bardzo daleko przed wszystkimi innymi, włączając w to również Chiny, z emisją gazów cieplarnianych 17 ton na mieszkańca (5 dla jednego Chińczyka).
Stany Zjednoczone mają więc podstawową rolę do odegrania w czasie tej 17 konferencji Organizacji Narodów Zjednoczonych na temat klimatu. W rzeczywistości, celem tej konferencji, która zebrała w sumie 190 krajów, jest znalezienie metod na ograniczenie światowej emisji gazów cieplarnianych.
Jest to bardzo ważne, ponieważ chodzi o ograniczenie wzrostu temperatury planety do 2 stopni Celsjusza. Dlatego też, Europa działa aktywnie i chce opracować prawdziwą mapę drogową, prowadzącą do światowego traktatu, który miałby wejść w życie w 2020 roku.
Ze swej strony, Chiny pokazują wszelkie oznaki otwartości, które pozwalają zrozumieć, że Państwo Środka jest w stanie zaangażować się w takie porozumienie. Ale Stany Zjednoczono z kolei odmawiają jakiegokolwiek ruchu, oceniając tę debatę jako przedwczesną.
Zobacz również:
- Żywność ekologiczna na zdrowie
- Ślady pestycydów w winie
- Żywność uprawiana metodami ekologicznymi może zaoferować więcej niż ta uprawiana tradycyjnie
- Czy zjedlibyście mięso syntetyczne?
- Kto jest gorszy dla środowiska naturalnego, kobiety czy mężczyźni ?
- Zasady zbioru i metody konserwacji ziół
- Kiełki roślinne – dlaczego warto je jeść?
- Zanieczyszczenia powietrza
Stany Zjednoczone stwierdzają, iż oczekują podobnego zaangażowania od państw wschodzących, ryzykując pokazaniem się jako odpowiedzialne państwo za możliwe zablokowanie negocjacji. Mam wrażenie, że delegacje innych państw tracą już cierpliwość do Stanów Zjednoczonych, wyjaśnia pani Jennifer Morgan, dyrektorka programu Klimat i Energia na łonie WRI (World Resource Institute), która przypomina o wielkich nadziejach, jakie narodziły się wraz z wybraniem Baracka Obamy w 2008 roku.
Problem rzędu politycznego
Aktualnie, mogło to wydawać się dobrym pomysłem, żeby mieć umowę prawnie wiążącą, ale uważam, że za bardzo skupiamy się na idei, iż jest to panaceum na wszelkie bolączki dotyczące klimatu, wyjaśnił reprezentant USA, Todd Stern.
Jest to sposób, żeby osiągnąć cel, jeśli nie jest to najlepszy sposób, trzeba znaleźć inny, dodał jeszcze przedstawiciel Stanów Zjednoczonych.
Jak podkreśla to Jennifer Morgan, gest Chin z całą pewnością kładzie nacisk na Stany Zjednoczone. Jeżeli się to potwierdzi, Stany Zjednoczone jeszcze bardziej się odizolują.
Problem z całą pewnością jest rzędu politycznego, ponieważ wybory przewidziane na listopad 2012 kładą nacisk na rząd Obamy, przypomina Tvmonde.
W rzeczywistości, republikanie, na łonie których tezy klimato-sceptyczne odbijają się pewnym echem, nie zawahają się być może wykorzystać politycznie negocjatorów amerykańskich w Stanach Zjednoczonych.
Decyzje ze strony Indii i Brazylii
Artur Runge-Metzger, negocjator z ramienia Unii Europejskiej, przyznaje, że pozycja Stanów Zjednoczonych jest niewygodna. Prezydent jest gotów iść do przodu w kwestii klimatu, ale Kongres nie wspiera go w tej walce.
Wszystkie kraje mają trudną sytuację wewnętrzną, podkreśla jeszcze pani Jennifer Morgan. Mam wrażenie, że ludzie w tych negocjacjach nad klimatem są mniej cierpliwi...
Komisarz Europejska odpowiedzialna za klimat, pani Connie Hedegaard, zwierza się z kolei, że już ją cała sytuacja zaczyna nużyć. Pozostaje jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi. Co zdecydują Indie, do tej pory dość niechętne wiążącej zgodzie? Jaka będzie decyzja Brazylii, na razie raczej dość cichej?
Komentarze do: Durban: Stany Zjednoczone hamują negocjacje