W anonimowym pokoju hotelowym w Szanghaju, Ma Li, która jest członkiem Światowego Towarzystwa Nauczycieli Seksu, pracuje nad uchyleniem zasłony ukrywającej jedno z największych tabu kultury chińskiej: udziela kobietom lekcji wychowania seksualnego.
Dwudniowa sesja jest droga – 410 dolarów, czyli 2 500 yuanów: połowa miesięcznej średniej pensji w mieście. A jednak zainteresowanych nie brakuje.
W programie przyśpieszonego szkolenia są lekcje anatomii, psychologii i techniki zachowań intymnych. W ramach instruktażu służą filmy przedstawiające oralne stosunki seksualne, a owoce, przycięte tak, jak trzeba, służą do lekcji praktycznych.
Czy jest to potrzebne? Jedna z klientek, 30-letnia adwokat, mówi: - Nie otrzymałam żadnego wychowania seksualnego. Myślałam, że ciało mężczyzny wygląda jak ciało małego chłopca.
Kursy zaczęły się w styczniu, ale Ma ma komplet zainteresowanych ma wiele tygodni do przodu. Kwestia seksu przez długi czas była tematem tabu w Chinach, a postawa Partii Komunistycznej, u władzy od 1949, tylko wzmocniła te tendencje.
Zobacz również:
Mentalność Chińczyków nieco się zmieniła od momentu, kiedy kraj otworzył się na świat zewnętrzny.
Jay Zheng, profesor ginekologii z uniwersytetu w Kaohsiung na Tajwanie, mówi: - W Pekinie, Szanghaju i innych wielkich miastach, kobiety są pod wpływem kultury zachodniej i mają bardzo nowoczesną postawę wobec seksu. Inaczej jest w strefach wiejskich, gdzie kobiety służą tylko do rodzenia, a ignorancja w tych sprawach wynika z braku wychowania seksualnego w szkołach publicznych.
Tytułem przykładu – głośny przypadek małżeństwa z Wuhan: para myślała, że spanie w jednym łóżku wystarczy do zajścia w ciążę. Kobieta i mężczyzna, obydwoje z wyższym wykształceniem, błąd w swoim myśleniu odkryli dopiero dzięki wizycie u lekarza, który im wyjaśnił, że do ciąży potrzebny jest jeszcze stosunek seksualny.
- Chińscy rodzice czasami próbują o „tych sprawach”, ale jeżeli już to robią, to zazwyczaj jest to przesycone paniką i nawoływaniem do wstrzemięźliwości – mówi Ma Li.
Kobiety, które uczestniczą w kursach, pochodzą ze wszystkich krańców Chin, ze wszystkich środowisk społecznych. Niektóre z nich, w wieku 20 lat, robią to, aby przygotować się do swojego pierwszego stosunku seksualnego. Inne, zbliżające się do 40 i rozwiedzione, chcą odzyskać wiarę w siebie.
Komentarze do: Edukacja seksualna po chińsku, czyli Państwo Środka się budzi…