Epilepsja: implant pozwoli przewidzieć ataki?

Badacze australijscy w artykule opublikowanym w Lancet Neurology informują o opracowaniu urządzenia (implant i oprzyrządowanie), które pozwoli osobom chorym na padaczkę przewidzieć siłę nadchodzącego ataku. Urządzenie to zmieni życie milionów chorych na epilepsję, wyrażają nadzieję naukowcy.

Epilepsja dotyka mózgu i objawia się napadami niekontrolowanych wstrząsów całego ciała bądź jego części. Napady te są nawracające i ciężkie do przewidzenia.

Aparatura, którą wymyślili naukowcy, jest przytwierdzana do piersi pacjenta i powiązana z elektrodami. Urządzenie rejestruje aktywność elektryczną na powierzchni mózgu. Zebrane informacje są przekazywane bezprzewodowo do skrzynki przetwarzającej.

Skrzynka ta oblicza prawdopodobieństwo ataku padaczki i alarmuje za pomocą czerwonego światełka, kiedy zagrożenie jest największe.

Główny autro badania, dr Mark Cook, mówi: - Wiedza, w którym momencie nadejdzie atak, może spektakularnie poprawić jakość życia i samodzielność chorych. Pozwoli im uniknąć niebezpiecznych sytuacji, takich jak pływanie czy prowadzenie samochodu. Poza tym, jeżeli pacjenci będą wiedzieli z góry o napadzie, będą mogli zażywać lekarstwa jedynie wtedy, kiedy to będzie naprawdę konieczne, a nie stale, tak jak do tej pory.

Zdaniem naukowców, nawet 40% pacjentów nie jest w stanie kontrolować swoich napadów zażywając istniejące aktualnie leki. Stąd też znacznie odkrycia Australijczyków. Specjaliści od epilepsji z Uniwersytetu w Bonn, Christan Elger i Florian Mormann, oceniają, iż jest to znaczący postęp.

Do tej pory urządzenie przetestowano na 15 pacjentach z Australii. Nie stwierdzono żadnych skutków ubocznych.

Jednakże eksperci niemieccy zachowują ostrożność: ich zdaniem jest zbyt wcześnie, aby wyrokować, czy urządzenie to naprawdę znajdzie zastosowanie w medycynie. Zależy to przede wszystkim od tego, jak użytkownicy będą tolerować „fałszywe alarmy”, które przecież mogą się zdarzyć.