Francuski magazyn Expansion publikuje w swoim ostatnim wydaniu interesującą ankietę na temat bezpieczeństwa leków w tym kraju. Okazuje się, że związki aktywne, czyli molekuły znajdujące się w farmaceutykach, w 80% są importowane z Azji.
Co więcej, uzależnienie to dotyczy nie tylko Francji, ale także całej Europy.
Redaktorzy Expansion stawiają więc bardzo słuszne pytania: w jaki sposób leki te są nadzorowane? W jaki sposób i czy w ogóle są kontrolowane? Czy powinniśmy się zacząć niepokoić o bezpieczeństwo leków w Europie? Czy nasze zdrowie jest zagrożone?
Zobacz również:
- Leki oryginalne a odpowiedniki - czym się różnią?
- Alergia na leki znieczulenia miejscowego, Czy są potrzebne badania diagnostyczne?
- Czy leki sprzedawane poza apteką są dla nas niebezpieczne?
- Objawy lekomanii
- Leki przeciwpłytkowe mogą być podawane doustnie lub pozajelitowo
- Leki sieroce – komu są potrzebne?
- Preparaty złożone
- Jakie substancje działają odkażająco?
W przypadku paracetamolu, ibuprofenu oraz doksycykliny (antybiotyk przepisywany między innymi w przypadku ostrego zapalnego trądziku albo chlamydiozy), związki aktywne są prawie całkowicie produkowane poza naszym kontynentem.
Zjawisko to wiąże się z licznymi problemami: przekupstwo, fałszerstwo, etc.
Chiny oraz Indie to najwięksi producenci tych związków aktywnych. Co więcej, 75% firm, które Unia Europejska oskarżyła o przestępstwo, znajduje się w jednym z tych dwóch krajów.
Komentarze do: Francja: zbyt wiele leków z Azji?