Badania umieszczone w naukowym Forensic Science International: Genetics, przeprowadzone przez genetyków z Hiszpanii, z Włoch oraz z Francji, pokusili się o identyfikację śladów krwi zawartych w gurdzie, powierzonej im w zaufaniu przez dynastię włoskich arystokratów.
Napis wyryty na pojemniku, tak samo jak i tradycja rodzinna, przypisują te ślady królowi francuskiemu, Ludwikowi XVI. A ekspertyzy dokonane przez międzynarodową ekipę badawczą miały to potwierdzić, bądź temu zaprzeczyć.
Ślady po Ludwiku XVI
Rodzina włoskich arystokratów, która pozostaje anonimowa z różnych względów, ma wielką kolekcję dawnych przedmiotów. A pośród nich jest i ta wymieniona wyżej gurda, z tajemniczą inskrypcją brzmiącą ta: "Maximilien Bourdaloue le 21 janvier de cette année imbiba son mouchoir dans le sang de Louis XVI après sa décollation".
Rodzinna tradycja chciała więc, żeby pojemnik ten zawierał chusteczkę zanurzoną w "błękitnej krwi". Czy były to tylko pobożne życzenia?
Zobacz również:
- Żywność GMO, czyli żywność modyfikowana genetycznie
- GMO - Żywność Genetycznie Modyfikowana
- Jakie są najczęstsze wady wrodzone przewodu pokarmowego?
- Nobel 2015 w dziedzinie chemii przyznany za badania nad mechanizmami naprawy DNA
- Epigenetyka - ujawnia prawdziwe funkcjonowanie DNA
- "Zabubiony w kosmosie" czyli o śmiesznych nazwach genów
- Autyzm a geny
- Pozytonowa tomografia emisyjna (PET)
Aby mieć czyste sumienie, członkowie rodziny powierzyli ten pojemnik, na którym widniały czarne ślady, zespołowi, którym kierował Carles Laluela-Fox, z instytutu biologii ewolucyjnej w Barcelonie. Zespół najpierw ustalił, iż naprawdę chodziło o bardzo stare ślady krwi, co zresztą potwierdził uniwersytet w Bolonii.
Analiza DNA wykazała, do tej pory, że:
- chodzi o krew mężczyzny;
- mężczyzna miał błękitne oczy (jak Ludwik XVI), biorąc pod uwagę obecność genu HERC2 (co jednakże nie jest dowodem samym w sobie, ponieważ gen ten może pochodzić z zewnątrz, od każdej osoby, która dotykała tej gurdy).
Ślad matka-syn?
Zdaniem badaczy, niemożliwe jest przeprowadzenie śledztwa porównując chromosom Y z próbki z chromosomem Y z DNA jądrowego z serca Ludwika XVII (syn monarchy, o którym tutaj mowa). Serce to zostało zachowane w bazylice Saint-Denis.
Zespół, którym kieruje Jean-Jacques Cassiman, z Uniwersytetu w Louvain, nie mógł pobrać DNA z tego organu. Z powodu braku tropu od ojca do syna, pozostała tylko jedna możliwość, czyli porównanie DNA mitochondrialnego (przenoszonego z matki na dziecko), obecnego w gurdzie, z resztkami nogi matki Ludwika XVI, nad którą pracuje teraz Philippe Charlier.
Oto, co może uspokoić oczekiwania setki domniemanych potomków francuskiego monarchy, ściętego na gilotynie...
Komentarze do: Genetycy na tropie DNA Ludwika XVI