Jak co roku o tej porze międzynarodowe media informują nas o zagrożeniu i wzroście zachorowań na grypę. Na ile prawdziwe są te informacje i czy naprawdę grozi nam międzynarodowa epidemia? Na te pytania postaramy się częściowo odpowiedzieć w poniższym artykule.
Zacząć należy od sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Od dawna po świecie krąży przysłowie „gdy USA kichnie to cała Europa ma katar”, co prawda w pierwotnym znaczeniu dotyczyło ono zagadnień gospodarczych, ale tym razem doskonale pasuje do omawianego przez nas tematu. A więc, obecny sezon zachorowań na grypę przebiega szczególnie ciężko. Wystarczy wpisać odpowiednie hasło do wyszukiwarki internetowej i wyniki nie pozostawiają wątpliwości, w USA panuje epidemia grypy i osiąga ona większe rozmiary niż w latach poprzednich. Po drugiej stronie świata najczęściej wpisywanym hasłem w Google jest „Google Flu-Trends”, w ten sposób zbierane są informacje na temat liczby zachorowań i tworzy się swoisty wczesny system ostrzegania (Podobny system wystartował w 2009 roku w Niemczech). W Stanach Zjednoczonych już w początku listopada drastycznie wzrosła liczba zapytań i wpisów na tej stronie, natomiast w połowie tego miesiąca cała mapa USA była pokryta punktami oznaczającymi miejsca dotknięte chorobą.
Prawdziwość danych zbieranych i przekazywanych przez Internet pokazują działania władz lokalnych w USA. Andrew Cuomo gubernator Nowego Jorku już w połowie stycznia ogłosił w zarządzanym przez siebie okręgu stan wyjątkowy. Do tego czasu prawie 20.000 tys. zostało dotkniętych chorobą, jest to liczba cztery razy większa niż całkowita liczba zachorowań w całym zeszłym sezonie. Sytuacja wygląda bardzo dramatycznie, szpitale są przepełnione w astronomicznym tempie wrasta liczba zapytań o możliwość szczepień przeciwko grypie. Jakie to wszystko ma znaczenie dla Niemiec? Czy tutaj także grozi nam fala masowych zachorowań?
Zobacz również:
W Niemczech sezon na grypę podobnie jak w USA rozpoczął się wyjątkowo wcześnie. Sprawozdania z ostatnich dwóch tygodni roku 2012, przedstawione przez instytut Roberta Kocha (RK) mówią o 388 zachorowaniach. Zaś liczba zachorowań z ostatnich 40 tygodni wynosi 950 zachorowań. Tak wyraźny wzrost wyraźnie pokazuje, że mamy do czynienia z początkiem sezonu grypowego. Jednak nie jesteśmy stwierdzić jaki będzie jego przebieg, gdyż intensywność sezonu grypowego zmienia się z roku na rok. Dodatkowo nie można porównywać wyników w skali świata i różnych państw, gdyż i tam nie ma reguł. Fakt że w jednym kraju epidemia grypy miała gwałtowny przebieg nie przenosi się na dane z innego państwa gdzie przebieg ten mógł być bardzo łagodny.
Jedno jest jednak pewne, rozsiewanie paniki takiej jaka miała miejsce w 2009 roku przed tzw. „świńską grypą” jest nieuzasadnione. Ponieważ liczba zachorowań na półkuli północnej narazie nie przekracza tzw. normalnego wzrosty zachorowań w okresie zimowym. Poza tym zachorowania powodują dobrze znane naukowcom wirusy. Np. w USA jest to w głównej mierze wirus H3N2. Jest to rodzaj wirusa, który bardzo szybko się przenosi i związany jest z gwałtownym przebiegiem choroby ale i to nie jest normą, gdyż jak podają naukowcy z instytutu Kocha w zeszłym roku na terenie Niemiec grasował ten sam wirus a przebieg całego sezonu grypowego był stosunkowo łagodny.
Bez względu na to czy sezon na grypę ma ciężki czy też łagodny przebieg, ryzyko zachorowania istnieje zawsze. Najprostszą i najskuteczniejszą metodą w walce przeciwko grypie jest szczepionka. Szczególną ochroną i opieką powinny zostać objęte osoby w wieku ponad 60 lat, kobiety w ciąży oraz osoby przewlekle chore.
W poprzednich latach sezon grypowy rozpoczynał się w styczniu lub na początku lutego i trwał przez około 3 miesiące. Naukowcy podkreślają jednak, że nawet w trakcie trwania sezonu zaszczepienie się przeciwko grypie nie jest złym pomysłem. Czas jaki potrzebuje nasz organizm na uodpornienie się i przyjęcie szczepionki szacuje się na około dwa tygodnie.
Podsumowując, tak jak każdego roku w okresie zimowym znacznie wzrasta liczba zachorowań na grypę, jest to rzeczą całkowicie normalną i nie należy wywoływać paniki z tego powodu. Nie oznacza to jednak, że należy całkowicie zlekceważyć zagrożenie. Najrozsądniej z naszej strony będzie jeżeli zaszczepimy się przeciwko wirusom grypy. Dodatkową ochroną będzie wzmożona czujność przy kontaktach z innymi osobami mogącymi przenosić wirusy. Jednym słowem musimy zachować szczególną ostrożność a wtedy wirusy grypy nie będą stanowić dla nas żadnego zagrożenia.
Opracował:
Rafał Mikołajczak
Komentarze do: Grypa atakuje