Kilka dni przed wyborami prezydenckimi, epidemia cholery na Haiti staje się prawdziwą katastrofą sanitarną. Już 1 415 zgonów jest opłakiwanych w tym kraju, a bakteria być może zarazi kolejne 200 000 ludzi, w przeciągu trzech najbliżych miesięcy. W bardzo ciężkiej atmosferze będą więc przebiegać aktualne wybory do parlamentu oraz wybory prezydenckie na Haiti.
Edmond Mulet, przedstawiciel specjalny generalnego sekretarza Organizacji Narodów Zjednoczonych, a także szef misji stabilizującej ONZ w Haiti (MINUSTAH), wskazuje jednak, że na pięć dni przed wyborami prezydenckimi będziemy świadkami względnego powrotu do normalności. Sytuacja w terenie będzie spokojniejsza, a to dzięki przywróceniu elektryczności oraz wysprzątaniu ulic stolicy z zalegających od dawna na nich śmieci.
Ale „normalność” na Haiti pozostaje w dalszym ciągu bardzo odległa od świata idealnego. Według ostatniego bilansu, który został opublikowany we wtorek przez haitańskiego ministra zdrowia, cholera spowodowała już śmierć w sumie 1 415 ludzi, od początku epidemii, czyli jest to o 71 zgonów więcej od czasu ostatnigo bilansu. Połowa z tych zgonów przypada na region Artibonite, gdzie w połowie października ogłoszono epidemię cholery.
Statystyki oficjalne nie oddają rzeczywistości
W Port-au-Prince, stolicy kraju, gdzie choroba pojawiła się po raz pierwszy dwa i pół miesiąca temu, naliczono do tej pory 77 zgonów. Na początku, liczba przypadków podwajała się każdego dnia. Ale w ostatnim tygodniu sytuacja się ustabilizowała, wyjaśnia pani Isabelle Janson, która jest członkiem stowarzysznia Lekarze bez granic w szpitalu Sainte-Catherine.
Liczba hospitalizacji jednakże nie przestaje rosnąć, ponieważ w sumie aż 25 248 osób udało się do szpitali albo do centrów leczenia cholery, aby otrzymać leczenie ratujące życie (w dniu 18 listopada, liczba tych osób wynosiła 18 382). Liczba zarażonych osób jest oczywiście o wiele wyższa: 60 240 ludzi oficjalnie zaraziło się bakterią cholery, co sprawia, że tym bardziej wektor choroby zacznie się rozprzestrzeniać w wodach użytkowych w całym kraju.
Zdaniem Nigela Fischera, specjalnego reprezentanta sekretarza generalnego w Haiti, cyfry te w rzeczywistości mają być jeszcze bardziej alarmujące. Cholera, podejrzewa Nigel Fischer, mogła już spowodować 2000 zgonów i ponad 70 000 zarażeń, ponieważ bardzo ciężko jest zgromadzić dokładne dane na temat epidemii, pochodzące z odległych regionów kraju.
Najgorsze jeszcze nadejdzie
Poza tym, epidemia nie osiągnęła jeszcze swojego szczytu. Nie wiemy, kiedy to może się zdarzyć, dorzuca Jon Andrus, jeden z dyrektorów Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia, (ang. Pan American Health Organization, PAHO), która jest odgałęzieniem Światowej Organizacji Zdrowia.
W kraju tym, gdzie trzęsienie ziemi z dnia 12 stycznia 2010 roku spowodowało śmierć ponad 250 000 ludzi, nowe szacunki Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia wskazują, że blisko 200 000 ludzi może zostać dotkniętych cholerą w ciągu kolejnych trzech miesięcy, a 400 000 w roku 2011.
Wyzwaniem dla pomocy humanitarnej jest więc teraz przewidzieć, jaka liczba lekarstw będzie konieczna (sole nawadniające podawane drogą doustna, antybiotyki), a także, jakie będą potrzebne wszystkie inne materiały, które pozwolą skutecznie walczyć z epidemią, przez całą długość jej trwania.
W tych jakże dramatycznych warunkach, Francja próbuje negocjować z władzami haitańskimi przyśpieszenie już rozpoczętych procedur adopcyjnych. Chodzi tutaj, aby dzieci haitańskie mogły szybciej wyjechać z kraju opanowanego przez cholerę.
Z drugiej strony, sąsiadujący kraj, Republika Dominikańska, potwierdziła już czwarty przypadek cholery, wykryty na jej terytorium, od momentu wykrycia pierwszego przypadku w zeszłym tygodniu.
Komentarze do: Haiti: wkrótce 200 000 chorych na cholerę?