PSA, biopsja czy Skala Gleasona to tylko niektóre z licznych narzędzi, którymi posługują się urolodzy, żeby wykryć i obserwować ten nowotwór, coraz częściej występujący u mężczyzn. Co roku stwierdza się aż 71 000 przypadków zachorowań na raka prostaty, z czego 8 700 okazuje się być śmiertelne. Profesor Emmanuel Chartier-Kastler z oddziału urologicznego szpitala Pitié-Salpetriere w Paryżu przypomina, że guz prostaty jest częścią normalnego procesu starzenia się tego gruczołu.
Dodaje też niezwłocznie, że u niektórych mężczyzn w ogóle się nie rozwija, podczas gdy u innych może okazać się złośliwy.
Wykrycie guza we wczesnym stadium jego rozwoju jest bardzo ważne, a świadczyć o nim może podwyższony wskaźnik PSA (Swoisty Antygen Sterczowy, ang. Prostate Specific Antigen) w pobranej od pacjenta krwi. Guz może również zostać wykryty przez lekarza podczas badania przez odbytnicę.
Jednak podwyższony poziom PSA nie musi wcale świadczyć o istnieniu nowotworu, tak samo jak wykrycie guza nie musi wiązać się z podjęciem leczenia.
Podczas obchodów Narodowego Dnia Prostaty we Francji, które odbywały się w zeszłym miesiącu, Francuskie Stowarzyszenie Urologii nakłaniało w swoich przesłaniach do „unikania drogi na skróty”.
Jak wyjaśnia profesor Laurent Salomon, chirurg i urolog ze szpitala Henri-Mondor w Paryżu, „podwyższony poziom PSA oznacza jedynie, że coś może dziać się w prostacie i niekoniecznie musi być to rak”.
Czy można więc uznać badanie PSA za konieczne, ale niewystarczające, żeby zdiagnozować raka? Okazuje się, że nie, bo jak twierdzi urolog „od 5 do 10% przypadków, u których stwierdza się nowotwór, poziom PSA jest w normie”.
Mimo tej niezależności, PSA oraz bezpośrednie badanie przez odbytnicę są jak dotąd jedynymi metodami zdiagnozowania raka we wczesnym stadium, przed rozpoczęciem leczenia. Często nowotwór nie jest już obecny w gruczole, ale mamy do czynienie z remisją choroby, bo zaczyna dawać przerzuty do innych narządów.
Jednak dzisiejszy postęp w medycynie pozwala spowolnić rozwój choroby, a nawet w niektórych przypadkach całkowicie wyleczyć chorego.
Zobacz również:
Choroba, której ciężko uniknąć
We Francji nowotwór prostaty to najczęstsza odmiana raka, ale tylko dlatego, że choroba ta jest niemalże nieunikniona. Profesor Salomon podaje, że 80% mężczyzn w wieku 80 lat posiada komórki rakotwórcze w prostacie. Nie musi to jednak oznaczać, że wszyscy ci mężczyźni umrą na raka, bo statystycznie jest duża szansa, że powodem ich śmierci będzie coś innego. Sytuacja wygląda inaczej, gdy mężczyzna ma od 50 do 60 lat.
W każdym przypadku jednak, to pacjent decyduje jaką formę leczenia chce podjąć. Profesor Chartier-Kastler wyjaśnia, że w wykrytych już za pomocą biopsji komórkach nowotworowych, najtrudniej jest stwierdzić czy się rozwijają i czy wymagają leczenia specjalistycznego (najczęściej zabiegu chirurgicznego i radioterapii, ale też brachyterapii lub naświetlania), albo czy można je zostawić w spokoju, ale mieć pod stałą obserwacją.
Wspomniana już wcześniej biopsja czyli pobranie fragmentu gruczołu przez odbyt, również nie jest prostym badaniem, po którym można postawić jasną diagnozę. Profesor Salomon zwraca uwagę na to, że należy wziąć pod uwagę wiele elementów, z których najważniejszym jest dziesięciostopniowa skala Gleasona, która klasyfikuje pobrane próbki od lekko złośliwych do tych bardzo zaawansowanych.
Profesor Chartier-Kastler dodaje też, że biopsję wykonuje się tylko pacjentom, w których przypadku wszystko wskazuje na złośliwość guza, ponieważ jest to badanie bardzo inwazyjne, który wymaga późniejszej hospitalizacji.
Często rak prostaty jest wykrywany u pacjenta, kiedy są już przerzuty do innych narządów, co nie daje szans na wyzdrowienie, ale odpowiednie leczenie za pomocą hormonów płciowych – antyandrogenów, które powodują rodzaj chemicznej kastracji - umożliwia opóźnienie rozwoju choroby.
Niestety nie u wszystkich pacjentów chemioterapia przebiega pomyślnie, ze względu na włączający się system odpornościowy. Rodzi się więc pytanie, dla których pacjentów terapia okaże się korzystna.
Dwa badania opublikowane w zeszłym tygodniu na łamach międzynarodowego czasopisma The Lancet podają prawidłowy profil genetyczny chorego, co daje nadzieję na rozwiązanie tego problemu.
Profesor Marc Zerbib, ordynator oddziału urologicznego szpitala Cochin w Paryżu wyjaśnia, że celem takich badań jest wytyczenie pacjentów, którzy mogą korzystać z terapii, jak również odkrycie nowych form leczenia dla tych, którzy są odporni na kastrację chemiczną.
Profilaktyka prostaty
Rak prostaty to nowotwór, który przez długi czas może nie dawać żadnych oznak klinicznych, dlatego ciężko jest określić symptomy choroby.
Jedno jest pewne – wcześnie wykryty guz nie musi okazać się złośliwy i być przyczyną przedwczesnej śmierci. W przypadku tych pacjentów najważniejsza jest profilaktyka: PSA i badanie przez odbytnicę co pół roku oraz nowa biopsja rok po wykryciu zmian.
Dwie trzecie pacjentów wykonuje te badania. Niestety jedna trzecia zwleka z nimi zbyt długo i musi poddać się bardziej radykalnemu leczeniu jakim jest zabieg chirurgiczny i wszystko, co się z nim wiąże.
Komentarze do: Jak rozpoznać złośliwość guza prostaty?