W listopadzie 2009 61-letni Teksańczyk trafił na oddział ratunkowy w szpitalu w Teksasie, gdzie lekarze zdiagnozowali u niego ciężkie zatrucie alkoholowe. Mężczyzna ten był od dawna podejrzewany przez swoją rodzinę, że pije w ukryciu.
Po 24 godzinach obserwacji lekarze zmierzyli poziom alkoholu we krwi pacjenta: 0,35g/l, czyli poziom porównywalny do tego, który występuje 30 min po wypiciu 0,5l piwa.
Zaczęli więc logicznie podejrzewać, że pacjent pił, kiedy nikt go nie widział, ten jednak stale zaprzeczał, wyjaśniając, że od 2004 roku nie może wypić więcej niż 2 piwa bez upijania się.
Dwa miesiące później przy okazji kontrolnego badania żołądkowo-jelitowego, lekarze pobrali liczne próbki z żołądka pacjenta. Odkryli wtedy obecność wyjątkowych drożdży: drożdży piwnych, Saccharomyces cerevisiae.
Zobacz również:
Przeprowadzili wtedy doświadczenie: odizolowali pacjenta na 24 godziny, kontrolowali jego jedzenie i zabronili wszelkich wizyt. Co dwie godziny mierzyli poziomy glukozy i alkoholu we krwi.
Ku ogólnemu zdumieniu okazało się, że poziomy alkoholu we krwi pacjenta rosły progresywnie w ciągu dnia, aby pod koniec doświadczenia osiągnąć 0,12g/l.
Wyjaśnienie było jedno: żołądek mężczyzny jest prawdziwą gorzelnią i syntezuje alkohol.
W komentarzu do badania opublikowanego w International Journal of Clinical Medicine lekarze piszą, iż żona pacjenta kupowała alkotesty, aby wykrywać jego kłamstwa i wybiegi.
Przypadki wewnętrznej fermentacji alkoholowej są rzadkie w literaturze medycznej. W ciągu każdego dziesięciolecia opublikowano zaledwie po 6 artykułów na ten temat. Najczęściej jako prawdopodobne źródło tych dolegliwości przywołuje się dietę bogatą w błonnik i drożdże.
Komentarze do: Jego brzuch to prawdziwa gorzelnia!