Szukaj

Kiedy upał zabija każdego roku

Podziel się
Komentarze0

Kilka lat temu, w roku 2003, zaczął się długi okres upałów w Europie zachodniej, który apogeum osiągnął w dwóch pierwszych tygodniach sierpnia. Między czerwcem a wrześniem, około 70 000 dodatkowych zgonów, w porównaniu do średniej, zostało naliczonych na całym kontynencie europejskim.


Krajami najbardziej dotkniętymi były Hiszpania, Francja, Włochy, tak samo jak w nieco mniejszej mierze - Niemcy.

W tamtej epoce, ta fala nadzwyczajnego upału, nie została dopisana do rachunku ocieplenia klimatu, ale była przedstawiana jako przedsmak tego, co stanie się normą pod koniec XXI wieku, a to z powodu spodziewanego wzrostu temperatur. Lato 2003 odpowiada w rzeczywistości okresom letnim symuowanym przez modele klimatologiczne. Jak te przyszłe, powtarzające się fale upałów będą się przekładać na śmiertelość?


Na to pytanie zechciało odpowiedzieć badania opublikowane 21 czerwca (dzień lata!) w przeglądzie naukowym Nature Communications. Jego autorzy, francuscy, hiszpańscy i szwajcarscy, stworzyli powiązania między temperaturą, wilgotnością oraz zgonem w blisko 200 regionach europejskich, zamieszkiwanych przez ponad 400 000 000 ludzi. Następnie naukowcy oszacowali ewolucję śmiertelności od dziś do 2100 roku, równolegle do ocieplenia przewidywanego przez modele klimatologiczne.

W normalnym czasie, w krajach europejskich, śmiertelność jest większa w zimie, ze średnią 955 zgonów na miesiąc i na 1 000 000 mieszkańców, przeciwko 765 zgonom na miesiąc i na 1 milion mieszkańców w lecie. Zimna pora roku jest zaznaczona problemami hipotermii, chorobami takimi jak grypa i zapalenie płuc, ale również nadciśnienie oraz zakrzepica.

W lecie z kolei, jak to kanikuła z roku 2003 dramatycznie podkreśliła, osoby starsze są szczególnie kruche vis-a-vis fali upałów (problemy z regulacją termiczną, problemy sercowe, problemy oddechowe), przede wszystkim jeśli żyją w mieście, z powodu zanieczyszczeń oraz zjawiska miejskich wysepek ciepła.


Poprzez przesunięcie spectrum temperatur do góry, możemy generalnie oczekiwać korzystnego efektu, z wyraźnym spadkiem poziomu śmierci w okresie zimowym, dzięki redukcji liczby zimnych dni. Tak się częściowo stanie, ponieważ śmiertelność zimowa spadnie w roku 2100 do 860 zgonów na miesiąc i na 1 000 000 mieszkańców.

Cały problem leży w tym, że jeśli nie podejmiemy żadnego szczególnego działania, aby zwalczyć letnie kanikuły, śmiertelność letnia podskoczy znacznie szybciej i osiągnie 970 zgonów na miesiąc i na 1 000 000 mieszkańców, w przeciągu ostatniego dziesięciolecia tego wieku.

W rzeczywistości, demografia Europy mówi nam, że jest to kontynent, który ma najstarszą populację, ze średnim wiekiem około 40 lat, czyli z liczbą, która przejdzie do wieku 47 lat w roku 2050. A pamiętamy, że we Francji, w okresie kanikuły w roku 2003, 60% zmarłych osób miało 75 lat i więcej. Poza tym, wielka część Europejczyków żyje w miastach, gdzie skutki upałów są jeszcze bardziej zaakcentowane.


Jeśli dodatkowa śmiertelność spowodowana upałem wynosi 205 zgonów na miesiąc i na 1 000 000 mieszkańców, oznacza to, że w krajach takich jak Francja, która liczy 65 000 000 dusz, możemy spodziewać się ponad 13 000 zgonów na miesiąc kanikuły, czyli mniej więcej tyle samo, ile naliczono w roku 2003. Lato, w okolicach 2060-2070, posiłkując zimę jako sezon najbardziej zabójczy, nie będzie niczym trywialnym: spodziewana długość życia spadnie o 3 do 4 miesięcy w przeciągu drugiego trzydziestolecia wieku.

Autorzy badania wspominają, że tak się nie stanie, jeśli kraje opracują systemy alarmowe, przede wszystkim mające na celu opiekę nad osobami starszymi. Najbardziej optymistyczna hipoteza zakłada, że spodziewana długość życia Europejczyka, zamiast spadać, być może się podniesie o jeden rok i sześć miesięcy pod koniec tego wieku.

Ale, zamiast próbować leczyć objawy, trzeba być może również zająć się przyczynami, a to znaczy – przyczynami ocieplenia klimatu. Badanie wspomniane wyżej opiera się na „przewidywalnym” scenariuszu wzrostu temperatur, określonym przez liczne modele regionalne. Ryzyko, które nakreśla ten scenariusz, nie jest zerowe, i jeśli ocieplenie klimatu nabierze rozpędu, na przykład, jeśli dwutlenek węgla i metan zawarty w glebie (torfowiska, wieczne zmarzliny) zostaną gwałtownie uwolnione do atmosfery.

Z podobnymi hipotezami, bardzo szybko osiągamy wzrost temperatury o 7 stopni, a nawet więcej, jeśli sięgamy poza horyzont o wiele dalszy niż 2100 rok. W tych warunkach, niektóre regiony mogą stać się po prostu niezdatne do zamieszkania dla człowieka, który będzie niezdolny do uwalniania swojego własnego ciepła ciała. Skóra nie może już odgrywać tej roli, kiedy temperatura na zewnątrz przekracza trwale 36 stopni Celsujsza. Nawet adaptacja ma swoje granice.

Komentarze do: Kiedy upał zabija każdego roku

Ta treść nie została jeszcze skomentowana.

Dodaj pierwszy komentarz