Ostatni przypadek kiły wrodzonej, jaki pamiętałam zdarzył się podczas moich studiów czy też stażu - mówi Irma Kacprzak-Bergman z Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Dzieci. - Od czterech lat znowu się pojawiają - dodaje profesor, która od lat 70. pracuje w tym szpitalu.
Dlaczego kiła wraca? Według lekarzy takie są skutki zaniechania profilaktyki. - Wydawało się, że uporaliśmy się z tym problemem. Zaniechano badań WR - twierdzi profesor Kacprzak-Bergman. Kiedyś przy każdej wizycie w szpitalu, zlecano je. Nie już ma takiego wymogu. Od czasu reformy służby zdrowia w 1999 roku.
Zobacz również:
Liczba przypadków chorób przenoszonych drogą płciową, w tym kiły i rzeżączki wbrew powszechnym opiniom nie zmniejsza się - mówi Maciej Sokołowski, dyrektor przychodni specjalistycznej przy ul. Dobrzyńskiej. Jeszcze kilka lat temu jego placówka miała status wojewódzkiej poradni dermatologiczno - wenerologicznej. Profilaktycznych badań na obecność kiły wykonywano wtedy około 2 tysiące dziennie, teraz zaledwie 100 miesięcznie.
Jak wiadomo ryzyko zakażenia chorobą weneryczną wzrasta w przypadku częstej zmiany partnerów. - mówi doktor Ewa Hołowata-Siwoń z przychodni przy Dobrzyńskiej. - I dotyczy to nawet młodzieży, która czasem nie ma świadomości jej istnienia. Druzgocący jest fakt, że ostatnio rozpoznano kiłę nawet u studenta medycyny - dodaje lekarka.
Ministerstwo zdrowia jest ostrożne w deklaracjach - To rzeczywiście brzmi fatalnie, ale muszę zapoznać się z danymi z całego kraju, nie tylko z Wrocławia - mówi wiceminister Bolesław Piecha. - Ale warto wyjaśnić, że dziś już nie możemy nikogo zmuszać do podjęcia kuracji.
Komentarze do: Kiła - zapomniana choroba powraca (3)