Czasopismo „The Lancet” ogłosiło w numerze z 5 maja, że epidemia krótkowzroczności na Dalekim Wschodzie dotyka aż 80-90% młodzieży. Winny temu jest przede wszystkim ich styl życia - młode pokolenie zbyt dużo czasu spędza "z nosem w książkach", przed ekranami komputerów, nie wychodząc z domów. Czy w Europie ten problem również będzie tak dotkliwy?
Uwaga na oczy! Ian Morgan z Narodowego Uniwersytetu w Australii (Canberra) przeprowadził badania, które wykazały, że Azjaci są najliczniejszymi ofiarami nowej epidemii, szczególnie ci mieszkający na dalekim Wschodzie.
Niestety, w rozwiązywaniu problemu nie pomogą tutaj soczewki kontaktowe - nie ujrzymy dzięki nim przyszłości. Istnieje mnóstwo przesłanek, mówiących o tym, że krótkowzroczność w takiej skali, w jakiej dotknęła Azję, dotknie również mieszkańców Starego Kontynentu.
Florence Malet, specjalista od spraw wad oczu w CHU w Bordeaux, twierdzi, iż liczba osób krótkowzrocznych wzrasta na całym świecie. Jednak to Azja jest kontynentem przodującym w tej dziedzinie. Szacuje się, że w USA 33% osób jest krótkowzrocznych, a w Europie o 8% mniej. To i tak jest duża liczba.
Prawdopodobnie ta dotkliwość ma podłoże genetyczne. Badania wykazują, że z tego powodu rasa azjatycka jest o wiele bardziej narażona na zachorowanie na krótkowzroczność. W większości przypadków, DNA nie jest przyczyną samą w sobie.
Okulistka podkreśla, że jedną z kwestii, która różni młodych Azjatów od Europejczyków i Amerykanów, dotyczy modelu edukacji. Europejczycy i Amerykanie mają możliwość podczas nauki "odciążyć" oczy po nadmiernym wysiłku.
Zobacz również:
Badania przeprowadzone w Chinach ukazują, że latem, gdy w ciągu dnia jest duża ilość naturalnego światła, odnotowuje się mniejszą liczbę osób cierpiących na krótkowzroczność. Z tego względu zachęca się dzieci do spędzania więcej czasu na świeżym powietrzu.
Co więcej, jeśli rodzic jest krótkowzroczny, istnieje duże ryzyko, iż dziecko odziedziczy po nim tę dysfunkcję. Idea ta została potwierdzona przez ostatnie badania Irlandczyków z Cardiff University. W czasopiśmie „Investigate Ophtalmology&Visuel Science” wyjaśniają, że rzeczywiście istnieje związek między spędzonym czasem na zewnątrz a występowaniem krótkowzroczności.
Każda godzina z dala od przeciążających czynników dla oczu zmniejsza ryzyko zachorowania na tę chorobę o 2%.
Badania pokazują, że w Singapurze uczniowie przebywają na dworze codziennie 30 minut. W Australii natomiast, dzieci przebywają na dworze 6 razy dłużej - 3 godziny.
Wykazano również, że dopamina ma duże znaczenie w chorobach oczu, ponieważ odgrywa wielką rolę w rozwoju gałki ocznej.
Krótkowzroczność charakteryzuje się nadmiernym wydłużeniem oka. Normalnie, oko mierzy ok. 22-23 mm. Ale czasami oko powiększa się tak, że osiąga 26-30 mm, co wiąże się z ciężką krótkowzrocznością oraz chorobami siatkówki.
Ostateczny rozmiar oka osiągamy około 25 roku życia. I to właśnie dopamina zatrzymuje ten rozwój, a jej stężenie wzrasta w zależności od ilości czasu, jaki spędzamy na zewnątrz. Niestety, sztuczne światło nie stymuluje syntezy dopaminy, dlatego przebywanie cały czas w zamkniętych pomieszczeniach może sprzyjać krótkowzroczności.
Wiadomym jest, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Zatem jakie ryzyko niesie ze sobą ta choroba dla Europejczyków?
Naukowcy z Bordeaux twierdzą, że nie muszą się niczego obawiać - są w posiadaniu „narzędzi”, które bez większego wysiłku mogłyby wyleczyć tę patologię na masową skalę. W większości przypadków, choroby oczu nie są groźne. Wymagają jedynie leczenia za pomocą soczewek, okularów lub korekty chirurgicznej.
Komentarze do: Krótkowzroczność - nowa "epidemia", która przybędzie z Azji do Europy?