29 lipca Senat przegłosował nowelizację ustawy o nasiennictwie z 26 czerwca 2003 r., z której bez informowania opinii publicznej usunięto art. 5 ust. 4, zakazujący upraw roślin genetycznie modyfikowanych (GMO) w Polsce (w brzmieniu: „Odmian genetycznie zmodyfikowanych nie wpisuje się do krajowego rejestru”).
Zniesiono również komisyjne podejmowanie decyzji o rejestracji nowych odmian na rzecz Dyrektora COBORU (Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych), podlegającego Ministrowi Rolnictwa. Ustawa trafiła do Prezydenta RP, który ma czas do 19 sierpnia na podjęcie decyzji.
Protestujemy, bo:
Ustawa została uchwalona bez wiedzy i zgody polskiego społeczeństwa
Sposób w jaki wprowadzono ustawę stanowi brak poszanowania dla demokracji. Według artykułu 23 Protokołu Kartageńskiego o bezpieczeństwie żywnościowym władze Rzeczypospolitej Polskiej są zobowiązane do konsultowania się ze społeczeństwem w procesach podejmowania decyzji dotyczących żywych zmodyfikowanych organizmów i udostępniają społeczeństwu takie decyzje. Na mocy prawa polskiego i unijnego władze publiczne
Polski mają obowiązek:
- przeprowadzić konsultacje społeczne
- edukować społeczeństwo na temat GMO
- poinformować obywateli o kluczowych decyzjach w sprawie GMO
- zapewnić znakowanie żywności genetycznie modyfikowanej
- zabezpieczyć biologicznie uprawy naturalne przed rozprzestrzenianiem się organizmów GM.
Ustawa uderza w nasze PRAWO WYBORU tego, co jemy
Jako obywatele mamy prawo do decydowania, jakie produkty będzie jeść i podawać swoim dzieciom. Polska nie jest przygotowana do zabezpieczenia konsumentów przed GMO: nie kontroluje się upraw, nie wymusza na producentach znakowania żywności, mimo, że nakazuje tego prawo unijne. Nie stosuje się stref buforowych, które chronią uprawy ekologiczne przed zanieczyszczeniem przez rośliny GM. Mamy prawo do informacji, jaki jest skład żywności, którą spożywamy. Przy braku regulacji dotyczących GMO jako konsumenci jesteśmy na GMO skazani.
Zobacz również:
Rząd nie przedstawił merytorycznych argumentów za zniesieniem zakazu upraw GMO
Politycy argumentują, że ustawa jest o nasiennictwie, a nie o żywności GM. My uważamy, na przykładzie afery Rywina, że ważne jest NIE TYLKO TO, co się w ustawę wpisuje, ale również, co się z niej wykreśla.
Argumentując za ustawą, rząd powołuje się na uniknięcie kar unijnych. Tymczasem żadne z krajów zakazujących GMO nie zapłaciła kar za zakaz upraw roślin transgenicznych. 5 lipca b.r. ,5 dni po przegłosowaniu ustawy w polskim parlamencie, Parlament Europejski przyjął stanowisko, zgodnie z którym państwa członkowskie mają prawo powoływać się na względy zdrowotne, gospodarcze i środowiskowe przy podejmowaniu decyzji o zakazie lub ograniczeniu upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Do stanowiska przychyliła się Komisja Europejska. 12 lipca b.r. zarekomendowała, aby kraje członkowskie same decydowały, czy chcą zezwolić, ograniczyć czy zupełnie zabronić upraw roślin genetycznie modyfikowanych na części lub całości swojego terytorium. Zgodnie z propozycją KE, kraj członkowski będzie mógł wprowadzić zupełny zakaz upraw GMO, nawet tych, które byłyby dozwolone w UE. Dotychczas zakaz musiał być uzasadniany specjalnymi klauzulami ochronnymi i badaniami naukowymi potwierdzającymi szkodliwość GMO. Teraz nie będzie już tego wymogu.
GMO to potencjalne zagrożenie dla zdrowia.
GMO to wielki biotechnologiczny eksperyment, o którego skutkach przekonamy się za 10-20 lat. Istnieje wiele badań różnych instytutów, które wskazują na zagrożenia dla zdrowia, związane ze spożywaniem GMO. Żywność transgeniczna może potencjalnie powodować rozwój rakotwórczych komórek w układzie pokarmowym, zmiany w wątrobie i nerkach, bezpłodność i odporność na antybiotyki. Po drugiej stronie są badania producentów żywności GM, które wskazują, że jest to żywność bezpieczna. Ze względu na pojawiający się konflikt interesów mamy podstawy sądzić, że producenci nie informują nas o wszystkich negatywnych konsekwencjach dla zdrowia. Społeczeństwo powinno być poinformowane o potencjalnych zagrozeniach i korzyściach, aby każdy obywatel mógł podjąć decyzje za siebie i swoją rodzinę.
GMO ingeruje w środowisko:
GMO jako organizmy żywe rozprzestrzeniają się samoistnie w środowisku, a krzyżując się z innymi roślinami zanieczyszczając genetycznie inne uprawy. Raz uwolnione do środowiska nie dają się z niego wyeliminować. Niszczą bioróżnorodność, bo na polu po uprawach GMO nie rosną inne rośliny. Nie jest możliwa koegzystencja upraw GMO z uprawami konwencjonalnymi.
GMO to nie tylko problem zdrowia i ekologii
To przede wszystkim ogromne pieniądze i gigantyczny lobbing międzynarodowych koncernów biotechnologicznych, dążących do otwarcia Polski na produkty GM i wyparcia polskich nasion regionalnych.
Kontrowersje budzi model biznesowy firm biotechnologicznych, które patentują zmodyfikowane ziarna, a rolnik po ich zakupie nie jest ich właścicielem - nie może zachować ziarna na przyszły rok; musi go kupować od producenta, który dyktuje ceny zgodnie ze swoją polityką marketingową. Producentem są ogromne koncerny o zapędach monopolistycznych, które wchodzą na rynek z dumpingowymi cenami, eliminują tym samym mniejszych producentów poprzez przejęcia, a następnie monopolizują rynek. W Stanach aktualnie 270 000 rolników złożyło pozew jednemu ze światowych producentów GMO o stosowanie nieetycznych praktyk i monopolizowanie rynku. Zanim wpuścimy te firmy na polski rynek, powinniśmy przystanąć i zastanowić się nad konsekwencjami.
Inicjatywa obywatelska:
Więcej informacji www.facebook.com
Zobacz również: Artyści przeciw GMO
Komentarze do: Kulisy ustawy o nasiennictwie