W kraju, gdzie średni czas oczekiwania w poczekalni w szpitalu na oddziale ratunkowym sięga nawet czterech godzin, rzadko kiedy zdarza się, żeby amerykański pacjent nie zastanawiał się, czy hojne dary na rzecz szpitala, albo rodzinne koneksje, mogą być sekretem do szybszego uzyskiwania pomocy lekarskiej.
Coś jest na rzeczy
Teraz, okazuje się, że odpowiedź może być twierdząca, a przynajmniej według kilku małych ale wielce wymownych ankiet, które podsumowują, iż bycie VIP-em (Bardzo Ważną Osobą, Very Important Person) na ostrym dyżurze wiąże się z pewnymi korzyściami.
W liście opublikowanym w ostatnim tygodniu w Annals of Emergency Medicine, przez doktora A.J. Smally, ze szpitala Hartford Hospital i z uniwersytetu University of Connecticut, można przeczytać, iż ponad połowa z 33 dyrektorów jednostek pogotowia w stanie Connecticut przyznaje się do tego, iż rutynowo obejmuje tak zwaną „przyśpieszoną opieką” wpływowych ludzi.
Warto być VIP-em, nawet lokalnym
Doktor A.J. Smally nie mówi tutaj o celebrytach, politykach czy też o supergwiazdach koszykówki. Gdyby oni się pokazali, mogłoby to zamknąć cały oddział ratunkowy. Natomiast, to właśnie lokalnie ważni ludzie, którzy zajmują ważne stanowiska, mogący wspomóc - bądź nie - daną placówkę medyczną, są otoczeni ekstra uwagą ze strony personelu szpitalnego: darczyńcy korporacyjni, admistratorzy szpitala albo też, na przykład, szwagier przewodniczącego zarządu.
Takie właśnie grube ryby zazwyczaj mogą się ośmielić zająć sobą cały ostry dyżur, albo też mogą zostać wprowadzone do prywatnego pokoju na konsultację, zamiast czekać grzecznie w kolejce na szpitalnym korytarzu.
Ekstra opieka dla VIP-a? Możemy się założyć
Praktyka ta nie jest ograniczona tylko do tego jednego jedynego stanu w USA, który został przebadany przez doktora Smally. Badanie, inne już, przeprowadzone bowiem w 100 oddziałach ratunkowych w skali całego kraju, stwierdziło, że 84 z nich obejmowało albo objęłoby szczególną opieką wpływowego pacjenta, takiego jak słynną osobę albo darczyńcę szpitala. Badanie to zostało przeprowadzone przez Truth on Call.
Żeby było jasne, sama opieka lekarska nie jest tutaj problematyczna. Absolutnie nie o to tutaj chodzi, podkreśla doktor A.J. Smally. Protokół postępowania na oddziałach ratunkowych wymaga, żeby najpierw był leczony najbardziej chory pacjent, niezależnie od jego pozycji społecznej, wyjaśnia doktor A.J. Smally, który jest profesorem i przełożonym jednostki Division of Emergency Medicine.
Zobacz również:
- Lekarze przekazujący złe wiadomości są odbierani jako mający mniej współczucia
- Dramat na Podkarpaciu. Wypisany z dwóch szpitali mężczyzna zmarł na sepsę [wideo]
- Czy wykonanie zabiegu leczniczego bez zgody pacjenta jest przestępstwem?
- Opieka w domu: @lvp, przypadek naprawdę pojedynczy?
- Z humorem przeciwko nadużyciom lekarzy
- Pacjencie! Czy wiesz jakie prawa Ci przysługują?
- RU-486 - Pigułka aborcyjna
- Historia eutanazji
Ale jeśli pojawia się kwestia większej i szybciej zapewnionej wygody pacjentom zajmującym wysokie miejsca w rankingach, wygląda to już zupełnie inaczej.
Jeden telefon i cały oddział staje na baczność
Ktoś dzwoni i mówi, że zaraz przyjedzie ten i ten, upewnijcie się, że dostanie dobrą opiekę, tłumaczy doktor A.J. Smally, a my musimy sobie z tym radzić. Jeśli każdy czeka cztery godziny, to ten „specjalny” ktoś poczeka tylko jedną godzinę.
Przełożeni szpitali twierdzą, iż taka praktyka, która może się zdarzyć raz w miesiącu albo dwa lub trzy razy w tygodniu, jest sposobem podziękowania przywódcom społeczności, a także metodą na upewnienie się, iż ich wpływy – a także ich dary – w dalszym ciągu będą wspierać szpital, co pozwoli na utrzymanie oddziałów ratunkowych.
Kwestia sporna
Ale etycy oraz obrońcy pacjentów obawiają się, iż lepszy dotęp VIP-ów do opieki lekarskiej działa na niekorzyść publicznej misji oddziałów ratunkowych i bardzo ostro podnosi pytania dotyczące równych praw pacjentów do leczenia.
Nie jest to fair na najniższym poziomie i nie jestem pewna, czy jest to fair na wyższym poziomie, stwierdza pani Laura Weil, była dyrektor Health Advocacy Program w Sarah Lawrence College w Bronxville, w Nowym Jorku. Może cię boleć albo możesz się okropnie czuć, a tu widzisz, jak kolejne osoby są leczone przed tobą.
Obopólne korzyści
Ale w opinii stowarzyszenia Association for Healthcare Philanthropy (stowarzyszenie opieki zdrowotnej i filantropii), które ma 5000 członków oraz jest organizacją zajmującą się zwiększaniem dotacji, faworyzowanie VIP-ów jest tylko częścią działalności gospodarczej.
Prawdą jest, że zwracamy uwagę na naszych darczyńców, przyznaje Bill McGinly, przewodniczący i dyrektor generalny stowarzyszenia Association for Healthcare Philanthropy, który dodaje jeszcze, iż wiele jednostek jest alarmowanych, kiedy VIP przyjeżdża do swojego szpitala. Wiemy bowiem, że ich składki mogą zrobić wielką różnicę dla szpitala i dla całej społeczności.
Opieka lekarska i nie tylko
W niektórych przypadkach, opieka ta może wręcz graniczyć z rozpieszczaniem. W szpitalu Norwalk Hospital w Norwalk, w stanie Connecticut, darczyńcy, którzy oferują 100 000 dolarów albo więcej, są znani jako “Nawigatorzy”, którzy otrzymują nie tylko miejsce na czele szeregu, ale również największą uwagę lekarzy.
Pomagamy rodzinie w każdy inny możliwy sposób, jeśli tylko możemy, stwierdza pani Carol Brennan-Smith, rzeczniczka fundacji Norwalk Hospital Foundation. Jeśli ich telefony się rozładowały, na przykład. Może to być również „Chcę lemoniadę” albo „Chcę lody”. Jeśli możemy, zrobimy to dla nich.
Takie traktowanie jednak nie jest popierane na wszystkich frontach.
Zdanie innych lekarzy
Albowiem, ankieta, którą przeprowadził doktor A.J. Smally oraz jego list to, częściowo, odpowiedź na lekarza, który sprzeciwił się przyśpieszonej opiece odmawiając szybkiego odwiedzenia VIP-a, kiedy wykonywał inne, pilniejsze obowiązki. Był to bardzo sprawiedliwy doktor z oddziału ratunkowego, mówi A.J. Smally, który uważa, iż powinniśmy robić to co słuszne, w każdym momencie naszego życia.
Takie narzekanie jest bardzo powszechne, ale zdaniem doktora Smally oraz innych lekarzy z oddziału ratunkowego, dylemat moralny jest niewielki. Doktor Michael Carius, przewodniczący oddziału ratunkowego w szpitalu Norwalk Hospital, domu „Nawigatorów”, stwierdza, iż jest pewien, że nikt nie ucierpiał w wyniku tej praktyki. I że właściwie może to zrobić wiele dobrego. Jest to sposób budowania dobrej woli, więc jeśli pojawia się jakaś potrzeba ze strony szpitala, możemy liczyć na pomoc. Jest to sposób na płacenie z wyprzedzeniem.
Komentarze do: Lekarze przyznają, że VIP-y są przyjmowani szybciej do szpitala na ostrym dyżurze