Dzwonienie w uszach, często pojawiające się po koncercie i zwane szumami usznymi, powinno być skonsultowane z lekarzem. Zespół naukowców francuskich ze szpitala w Anvers ocenia, że jedna młoda osoba na 5 cierpi z powodu chronicznych szumów usznych. Badacze przypominają, że ta choroba często jest objawem dysfunkcji systemu słuchowego.
Dr Christine Poncet ze szpitala Rothschildy mówi: - Szumy uszne, które wiążą się dzwonieniem wewnątrz ucha, nieistniejącym w środowisku, często wydają się nieszkodliwe, dlatego ludzie ich nie konsultują. A jednak, szumy uszne wynikają z prawdziwego urazu układu słuchowego.
Ogłuszające dźwięki mogą bowiem prowadzić do uszkodzenia ucha wewnętrznego albo od osłabienia ślimaka, czyli struktury ucha zapewniającej przewodzenie dźwiękowych wibracji i ich przetwarzanie na sygnały czytelne dla mózgu.
W rzeczywistości, w obliczu pogarszającego się słuchu, szumy to próba mózgu zrekompensowania tej utraty.
Zobacz również:
Przyczyn pojawienia się szumów usznych jest wiele, ale najczęściej odpowiadają za to decybele. Ludzkie ucho może znieść od 0 do 80 decybeli, co odpowiada zwyczajnym codziennym konwersacjom.
Kiedy zaś dźwięk przekracza 90 decybeli, ucho jest zagrożone. Odtwarzacze mp3, które dyrektywą UE są ograniczone do 100 – 115 decybeli, zdecydowanie przekraczają bezpieczny próg.
Natomiast na koncertach i na dyskotekach, natężenie dźwięku osiąga generalnie od 110 do 130 decybeli.
Niestety, nie ma cudownego lekarstwa na utratę słuchu, mimo licznych badań – ze wszystkimi metodami wiążą się nieprzyjemne skutki uboczne.
Najczęściej używa się protez słuchowych oraz implantów ślimaka. Techniki te przywracają prawidłowy poziom słuchu, a więc szumy uszne przestają się pojawiać, gdyż mózg nie musi rekompensować utraty słuchu.
Aby ustrzec się przed szumami usznymi, wystarczy przestrzegać kilku zaleceń: nie słuchać mp3 „na full”. Będąc na koncercie, korzystać z zatyczek do uszu.
Komentarze do: Letnie koncerty: chrońcie swój słuch!