Podczas gdy bakterie Streptococcus pyogenes rozwijają środki pozwalające im odpierać ataki antybiotyków, to badacze też nie pozostają bezczynni. Dowód? Właśnie udało im się opracować nową broń przeciwko infekcjom wywoływanym przez te bakterie. O co chodzi? O stary, dobry miód.
Najlepsze lekarstwa bardzo często możemy znaleźć po prostu w naturze. Aspiryna jest wyciągana z wierzby, silne środki przeciwnowotworowe pochodzą z cisu (Taxol) albo z gąbki (discodermolide), żeby przywołać tylko te najsłynniejsze. A do tej długiej listy możemy również dodać miód manuka, czyli rezultat pracy pszczół australijskich i nowozelandzkich na kwiatach manuki (Leptospermum scoparium).
Jego właściwości bakteriobójcze zostały już potwierdzone na ponad 80 gatunkach bakteryjnych, nawet jeśli mód ten jest wykorzystywany jedynie w medycynie tradycyjnej. Badacze z uniwersytetu w Cardiff wykazali w swoim artykule, przedstawiony w przeglądzie naukowym Microbiology, że miód ten może być również używany przeciwko bakteriom Streptococcus pyogenes, oraz niszczyć populacje, które są zdolne do organizowania się, aby przetrwać ataki antybiotyków.
Bakterie tworzą biofilm
Bakterie Streptococcus pyogenes znajdujemy czasami na naszej skórze. Są one przede wszystkim związane z infekcjami wynikającymi z ran. W przypadku urazu, patogeny te gromadzą się i tworzą tak zwany biofilm, który stanowi barierę nie pozwalającą na działanie antybiotyków. Równocześnie, bakterie te rozwijają zaostrzoną odporność na tradycyjne leki.
Zobacz również:
- Leki oryginalne a odpowiedniki - czym się różnią?
- Alergia na leki znieczulenia miejscowego, Czy są potrzebne badania diagnostyczne?
- Czy leki sprzedawane poza apteką są dla nas niebezpieczne?
- Objawy lekomanii
- Leki przeciwpłytkowe mogą być podawane doustnie lub pozajelitowo
- Leki sieroce – komu są potrzebne?
- Preparaty złożone
- Jakie substancje działają odkażająco?
W tych warunkach, rany się nie zabliźniają i stają się przewlekłe.
Naukowcy więc wpadli na pomysł, aby poddać populacje tych bakterii, hodowanych w laboratorium, działaniu słynnego miodu manuka. W ten sposób, zaobserwowali wiele ciekawych zjawisk.
Z jednej strony, na przykład, w obecności tego niezwykłego nektaru, bakterie te nie są już w stanie się rozwijać. Z drugiej strony, niskie stężenia miodu wystarczą, aby nie pozwolić na tworzenie ochronnego bioekranu. A w końcu, jak to również badaczom udało się ustalić, nieco większe ilości są wystarczające, aby zniszczyć komórki składające się na ten biofilm.
Miód manuka, antybiotyk przyszłości?
Przyglądając się temu wszystkiemu z bliska, badaczom udało się nawet określić mechanizmy wchodzące tutaj w grę. W normalnym czasie, bakterie posługują się molekułami swoich błon komórkowych, aby związać się z proteiną obecną na uszkodzonych komórkach ludzkich. Chodzi tutaj o fibronektynę.
Kiedy tylko bakterie dobrze się zakotwiczą w ludzkim organizmie, mogą wtedy produkować ten słynny ochronny film. Odkryliśmy, że miód manuka redukuje ekspresję powierzchniowej proteiny bakteryjnej, a to nie pozwala na powiązanie z ludzką fibronektyną. W ten sposób, powstały film bakteryjny jest o wiele gorszej jakości niż normalnie, wyjaśnia kierująca tym badaniem pani Sarah Maddocks. A to właśnie ułatwia walkę z infekcją.
Jest to kolejny sukces tego niezwykłego miodu, który ma być, jak stwierdzają autorzy badania, bardzo dobrym lekarstwem przeciwko niektórych chorobom zakaźnym. Odporność na lekarstwa niektórych mikroorganizmów jest coraz większa, musimy więc zapewnić sobie nowe alternatywy. Miód manuka może być więc bardzo skutecznym rozwiązaniem dla tego rosnącego problemu. Nie bez znaczenia jest również fakt, że nie powinien on kosztować zbyt dużo.
Komentarze do: Miód, rozwiązanie przyszłościowe przeciwko infekcjom bakteryjnym?