Nanociała wielbłądów cudownym lekarstwem na najcięższe choroby?
Jest duża szansa na to, że miliony chorych będą mogły odzyskać zdrowie, dzięki wspaniałym właściwościom nanociał wielbłądów i rekinów. Ta nowa generacja przeciwciał, zrewolucjonizuje rynek medyczny. Pierwsze lekarstwa zawierające nanociała trafią niebawem do szpitali....
Historia zaczęła się w 1975r., kiedy to Cesar Milstein, Georges Kohler i Niels Kaj Jerne opracowali metodę uzyskiwania na dużą skalę, tzw. przeciwciał monoklonalnych. Wówczas też w środowisku medycznym zapanował entuzjazm. Mogłoby się wydawać, że naukowcy odkryli skuteczną broń, którą mogą dostarczyć lekarzom na schorzenia autoimmunologiczne, stany zapalne, infekcje i nowotwory. Sekretem tej broni, było wyprodukowanie specyficznego przeciwciała – białka, które będzie rozpoznawać chorobotwórcze bakterie czy komórki rakowe, by potem perfekcyjnie zniszczyć źródło choroby.
Trójka naukowców już po 10 latach doczekała się Nagrody Nobla. Dlaczego w takim razie do dnia dzisiejszego nie radzimy sobie z antybiotykoopornymi szczepami bakterii? Niestety, okazało się, że przeciwciała monoklonalne posiadają zbyt wiele wad, by można było stosować je w terapiach na dużą skalę. Realna szansa na taki sukces, pojawiła się zupełnie niedawno.
Fenomen białek
Typowe przeciwciała produkowane przez ssaki składają się z czterech fragmentów białkowych: dwóch łańcuchów lekkich i dwóch ciężkich. Wspólnie, tworzą one coś bardzo podobnego do litery Y. Końce tych łańcuchów, gdzie znajdują się tzw. regiony zmienne odpowiadają za sensory, które pozwalają na rozpoznanie celu. Gdy przeciwciało przyczepi się nimi do swojego celu, organizm dostaje informacje o tym, gdzie należy zastosować środki bojowe. Wówczas specjalne cząsteczki bojowe, mogą zniszczyć wroga, czyli np.: komórkę rakową czy tę, która została zainfekowana wirusem. Pomagają też neutralizować toksyny i ułatwiać ich usuwanie z organizmu.
Przeciwciała te, okazały się jednak mniej skuteczne niż sądzono. Dlaczego? Pierwszym powodem jest to, że w większości przypadków produkowano je przy użyciu komórek pobranych od myszy. Białka myszy, po wprowadzeniu do organizmu człowieka mogą wywołać silną i nie zawsze dla pacjenta, korzystną odpowiedź immunologiczną. Drugim powodem jest fakt, że przeciwciała typowego ssaka są po prostu za duże. W krwiobiegu radzą sobie raczej bez problemów, jednak gdy ich cel znajduje się wewnątrz komórek (tak jak w przypadku raka) to przeciwciała, nie mają szansy dotarcia tam, ponieważ nie mogą sforsować błony komórkowej.
Zobacz również:
- Sprawdź, co masz w genach!
- Na czym polegają testy genetyczne?
- Komórki macierzyste największą nadzieją medycyny XXI wieku, dlaczego?
- Czy geny mogą pomóc w oczyszczaniu obszaru mózgu odpowiedzialnego za Alzheimera?
- Pierwsze genetyczne zwiastuny depresji poporodowej
- Mukowiscydoza - objawy i leczenie
- Mukowiscydoza
- Hiperlipoproteinemie - czym są?
Znudzeni studenci
W latach 80. XX wieku w pewnym belgijskim uniwersytecie na ćwiczeniach z immunologi studenci narzekali, że ich eksperymenty są zbyt banalne i nudne. Prowadzący zajęcia Raymond Hamers zaproponował im więc coś innego, mianowicie to, by spróbowali odizolować przeciwciała z osocza wielbłąda. Nikt tego wcześniej nie próbował a tak się składało, że w zamrażarce spoczywała sobie półlitrowa butelka z krwią dromadera.
Z takiej prostej inicjatywy, której nikt się nie spodziewał – doszło do przełomowego odkrycia. Krew wielbłąda zawierała nie tylko typowe dla ssaków przeciwciała, ale również inną, zdecydowanie prostszą i mniejszą wersję, która dotąd nie została jeszcze opisana w żadnym innym organizmie. Po dwóch latach badań, okazało się, że podobne białka posiadają inne gatunki wielbłądów: baktriany, lamy, alpaki, guanako i wigonie. Naukowcy szybko się rozwinęli i założyli prywatną firmę, która dziś jest priorytetem w tej branży.
W takim razie, w czym tkwi fenomen? Nanociała składają się głównie z rejonów zmiennych, czyli w większości z tych części, które przyczepiają się do antygenu. W dodatku są bardzo małe – od pięciu do dziesięciu razy mniejsze niż „klasyczne”, jak też doskonale rozpuszczają się w wodzie. Kolejnym atutem nanociał wielbłądów jest możliwość ich masowej produkcji, która w dodatku będzie zdecydowanie tańsza niż tych „klasycznych”. Trudno się w takim razie dziwić, że firmy farmaceutyczne, rozważają zastosowanie ich w powszechnie dostępnych produktach kosmetyczno-leczniczych – np.: w szamponach przeciwłupieżowych. Jednak, zawsze istnieją dwie strony medalu – tak jest i w tym przypadku. Wadą nanociał wielbłądów jest fakt, że orgaznim bardzo szybko je traci. Po prostu, po ich przyjęciu wydalamy je wraz z moczem. Zdecydowanie w większej ilości przypadków – zbyt szybko.
Jaki jest fenomen nanociał u wielbłądów? - Są one wyjątkowo odporne na wysokie temperatury - mówi dr Urlich Wernery z Centralnego Laboratorium Weterynaryjnego w Dubaj. Według badacz jest to dowodem na to, że jest to skutek ewolucji, dzięki której wielbłądy mogły przystosować się do trudnych warunków życia. Wielbłądy uchodzą za niezwykle wytrzymałe, nie tylko z powodu ich tendencji do długiego przechowywania zapasów wody ale również z tego względu, że są odporne na wiele chorób bakteryjnych, wirusowych i prionowych, które dziesiątkowały inne stada. Szkoda, że nie stało się tak u ludzi....
Autor:
Damian Nowaczek
Komentarze do: Nanociała wielbłądów cudownym lekarstwem na najcięższe choroby?