Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale naszym słowom zazwyczaj towarzyszą gesty. To połączenie mowy z gestykulacją jest raczej cechą wrodzoną. Publikacja, zamieszczona w 1998 roku w czasopiśmie Nature ujawniła, że nawet osoby niewidome od urodzenia porozumiewały się ze sobą za pomocą gestów rąk. Ani nadawca ani odbiorca informacji nie widzieli takiej gestykulacji choćby raz w życiu.
Dlaczego tak się zachowujemy? Pytanie pozostaje otwarte, jednak zespół naukowców z Cornell University, kierowany przez Andrew Bassa, może wstępnie dostarczyć wiarygodnej odpowiedzi.
Wyniki badań, opublikowane w czasopiśmie Pnas i przedstawione podczas tegorocznego kongresu Society for Experimental Biology, wskazują, że zjawisko to pochodzi od naszych rybich przodków, którzy koncentrowali w jednym i tym samym obszarze mózgu zdolność do komunikowania się z otoczeniem i kierowanie ruchami płetw piersiowych, z których w wyniku ewolucji wykształciły się kończyny górne kręgowców lądowych.
Teoria ta opiera się na stwierdzeniu, że większość kręgowców, w tym również kręgowce wodne, może porozumiewać się za pomocą dźwięków.
Zobacz również:
- Pierwsza wizyta u ginekologa, czyli jak przygotować do tego nastolatkę
- Dlaczego regularne wizyty lekarskie są konieczne w starszym wieku?
- Jakość posiłków serwowanych w restauracjach wciąż kuleje
- Samobójstwa wśród nastolatków
- Pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych
- Pułapki diagnostyczne – choroby ukryte za maską
- Nowoczesne metody badania płodu
- Czy lekarstwa staną się bezużyteczne?
Równolegle prowadzone badania tych zwierząt w trakcie rozwoju wskazują, że zdolność ta jest regulowana na poziomie tyłomózgowia (łac. rhombencephalon), tylnej części mózgu, która składa się z móżdżku, mostu i rdzenia przedłużonego. To wstępnie może sugerować, że zdolność do komunikowania się za pomocą dźwięków jest cechą odziedziczoną po przodkach i pochodzi prosto od ryb.
Z drugiej strony, ten obszar mózgu steruje również motoryką okolic piersiowych i to od czasów, kiedy żaden z kręgowców nie stanął jeszcze na lądzie. Innymi słowy, u naszych rybich przodków wydawanie dźwięków i motoryka okolic piersiowych kierowane były przez ten sam obszar w mózgu. I jeszcze obecnie niektóre z tych zwierząt wodnych poruszają z całej siły płetwami piersiowymi w celu komunikacji z otoczeniem.
W świetle tych danych naukowcy postawili hipotezę, że dzięki związkowi łączącemu te dwie zdolności, duża liczba wyższych kręgowców, zwłaszcza ptaki i ssaki, łączy wydawanie dźwięków z poruszaniem przednimi kończynami. U człowieka są to gesty rąk, które towarzyszą słowom.
Te obserwacje pokazują, że ewolucja sprawia czasem zabawne niespodzianki i łączy za sobą elementy, które pozornie wydają się zupełnie ze sobą niezwiązane. Jeśli związek mowy z gestykulacją rąk przetrwał przez tyle milionów lat, to być może dlatego, że kryje w sobie jakieś funkcjonalne korzyści.
Komentarze do: Nauka na wesoło - "mówienie" rękami zawdzięczamy rybom