Jak wykazują najnowsze odkrycia naukowe, istnieje gen odpowiedzialny za wywoływanie szczęścia u kobiet. Co ciekawe, nie wykazuje on podobnego działania u mężczyzn! Prowadzone przez naukowców badania mogą pomóc zrozumieć różnicę w odczuwaniu szczęścia u obu płci.
Specjaliści z University of South Florida, National Institutes of Health, Columbia University oraz New York State Psychiatric Institute dowodzą, iż nisko ekspresyjna postać genu oksydazy monoaminowej A (MAOA) wpływa na zwiększenie stopnia odczuwania szczęścia jedynie u pań.
„To pierwszy gen szczęścia odkryty u kobiet” – zaznaczył dr Henian Chen z Departamentu Epidemiologii i Biostatystyki na University of South Florida. „Byłem zaskoczony wynikami, gdyż badanemu genowi przypisywano dotychczas działanie negatywne, wywołujące agresję, alkoholizm czy zachowania antyspołeczne. Niektórzy naukowcy wręcz określili go mianem genu wojownika. Tymczasem wszystko wskazuje na to, iż przynajmniej u kobiet występuje on pod znacznie przyjemniejszą postacią”.
Co prawda, mimo że większość pań miewa częste wahania nastroju, to ogólnie odczuwają one większe niż mężczyźni zadowolenie z życia. Chociaż przyczyna takiego stanu rzeczy pozostaje tajemnicą, dr Chen ma nadzieję, iż najnowsze badania przyniosą odpowiedzi na szereg pytań dotyczących różnic pomiędzy obiema płciami oraz wpływu genów na nasze szczęście.
Poddawany analizie gen reguluje działanie enzymu uwalniającego w mózgu serotoninę, dopaminę oraz inne związki wywołujące stan jak po zażyciu antydepresantów. Dodatkowa ilość monoaminy, regulowana przez nisko ekspresyjną postać genu MAOA, zwiększa jeszcze zdolność odczuwania szczęścia.
Zobacz również:
- Nobel 2015 w dziedzinie chemii przyznany za badania nad mechanizmami naprawy DNA
- GMO - Żywność Genetycznie Modyfikowana
- Jakie są najczęstsze wady wrodzone przewodu pokarmowego?
- Żywność GMO, czyli żywność modyfikowana genetycznie
- "Zabubiony w kosmosie" czyli o śmiesznych nazwach genów
- Autyzm a geny
- Epigenetyka - ujawnia prawdziwe funkcjonowanie DNA
- Kim jest patologiczny kłamca?
Badania przeprowadzono na grupie 345 osób, w tym 193 kobiet i 152 mężczyzn. Specjaliści poddali ich DNA badaniom pod kątem zawartości „genu szczęścia”, a także przeprowadzili dokładną i solidną analizę zmian nastroju każdego z wolontariuszy. Co istotne, uczestnicy na każdym etapie badania sami określali poziom odczuwanego zadowolenia z życia.
Po przeanalizowaniu uzyskanych wyników, a także biorąc pod uwagę różnice w wieku, wykształceniu czy zamożności badanych, specjaliści doszli do zaskakującego wniosku. Okazało się, iż kobiety, których DNA zawierało szukany gen, czuły się o wiele bardziej szczęśliwe od pozostałych. Ponadto dowiedziono wprost proporcjonalną zależność pomiędzy ilością „genu szczęścia” w DNA kobiet a poziomem zadowolenia.
Tymczasem u panów nie wystąpiła żadna z powyższych zależności. Zawartość „genu szczęścia” w DNA ani trochę nie wpłynęła na ich nastrój.
Skąd te różnice u obu płci? Naukowcy, na czele z dr Chen, podejrzewają, iż wszystkiemu winien jest testosteron. Hormon ten występuje w znacznie większym stężeniu u mężczyzn niż u kobiet. Prawdopodobnie neutralizuje on pozytywne działanie „genu szczęścia”. Tłumaczyłoby to większy stopień odczuwania szczęścia przez młodych chłopców, u których testosteron jest nadal na niewielkim poziomie.
Jak pokazują wyniki badań nad bliźniętami, geny powodują aż 35-50 procent wahań nastroju. Chen podkreśla konieczność przeprowadzenia dalszych badań nad wpływem poszczególnych genów na subiektywne odczuwanie zadowolenia z życia.
Wątpliwe, aby o naszym szczęściu decydował tylko jeden gen. Prawdopodobnie jest ich znacznie więcej. Specjaliści zgodni są również co do tego, iż w badaniach nad szczęściem nie należy zapominać o innych aspektach, takich jak doświadczenie życiowe czy forma fizyczna.
Poznanie wpływu genów na odczuwanie szczęścia na pewno rzuci nowe światło na wiele sfer naszego życia. Miejmy jednak nadzieję, że wciąż najwięcej zależy od nas samych – a nie od tego, jak ukształtowała nas natura.
Komentarze do: Naukowcy na tropie genu szczęścia u kobiet