Muszę Wam coś powiedzieć. Przygotowuję się w tej chwili do wyjścia po zakupy i na pocztę. I w jednej chwili poczułam wielką chęć na papierosa, natychmiast też przez głowę przeleciała myśl - muszę kupić papierosy, poczuję ulgę... To trwało sekundę, ale było bardzo intensywne.
Ta cholera chce mnie podejść i atakuje z każdej strony! Nie dam się ty kurduplu dogorywający! A sio, spadaj!
Pa!
edycja: Ziutka, dzięki :-)
ziuta,08-09-2009 11:21
A widzisz! a widzisz Emi!...
ten kurdupel chodzi za nami na początku krok w krok...
i dlatego miej się na baczności:):):)
...niedługo padnie z wycieńczenia!
Dobra jesteś!... aż się obśmiałam:)
Magusia09-09-2009 08:01
Kochani moi:)) Ja jestem,jestem,tylko kurcze mam czasową niewyróbkę:((
Emi,trzymam za Ciebie!!!
TakaSob,już chyba 4 dzień z tabexem?? Ciekawa jestem jak się miewasz???
Dzisiaj wieczorem wpadnę tu na dłużej:))Sciskam wszystkich!!!
PS. A u mnie 10 dzień(albo 11,nie jestem pewna) On 5 dzień FajNIE!!!!:)))
taka fajna ja09-09-2009 09:07
Dziś mój trzeci dzień z Tabexem. Paliłam zazwyczaj 35-40 fajek dziennie. Przez długiiiii czas. Pierwszego dnia z Tabexem zeszłam do 18 faj, drugiego do 15, co bedzie dziś nie wiem. Ograniczam te fajki jak mogę, palę po pół, ale to chyba nie o to chodzi. Cały czas myslę o nich i o tym jak mi sie chce palić. Zdaję sobie sprawę że u mnie to wszystko w głowie siedzi. Co z moim mózgiem jest nie tak? Jak wy wszyscy moi kochani dajecie sobie z tym radę?
Z wiele postów wywnioskowałam, że część ludzi budzi się któregoś tam dnia i CUD nie chce mi się palić i nie palą!!! Czy rzeczywiście tak bywa? Czy potrzeba wielkiej walki samego ze sobą?
Do tej próby rzucenia tego cholerstwa przygotowywałam się bardzo długo- psychicznie. I postanowiłam, ze będzie to jedyna i wygrana próba. Obym miała rację.
tes09-09-2009 09:59
Ja tak mialam :) trzeciego dnia wstalam i nie mialam ochoty w ogole palic... mialam takie uczucie, jakbym nigdy w życiu nie paliła. Nagle poczulam sie niepalaca i wolna ;) Tak na mnie dzialal tabex... ale po odstawieniu tabexu swoje musialam odrobic i odrabiam nadal. Kuszenia byly i nadal sie pojawiają, chociaz coraz rzadziej. Sedno w tym, zeby rozumowo do tego podchodzic i nie dac sie zwiesc emocjom. Kazdy dzien zycia to dokonywanie wyborow, takze nic w tym niezwykłego... WYBIERAM WOLNOSC ;)
Emi209-09-2009 12:20
Witam wszystkich :)
9 dzień z Tabexem i 5 niepalenia.
Magusiu, ja też za Ciebie nieustająco! :))) Czy córka zadowolona, że mama nie pali? I jak idzie mężowi? :)
Takafajna - no, zaraz się lepiej słyszy tzn. czyta taki nick :))))
Też się bardzo martwiłam, że ograniczanie fajek czy palenie po połówce to nie to, o co w tym chodzi. Bo to prawda - chcemy przestać palić, a nie ograniczyć palenie, bo wiemy, czym to się kończy - po pewnym czasie i tak wraca się do wielkich ilości fajek :( Przerabiałam to kilka razy i zawsze wracałam do punktu wyjścia... :((
Teraz jednak, dopóki nie powiedziałam sobie - to jest ostatni mój papieros - też ratowałam się popalaniem po pół fajki, po dwa machy... I dziewczyny tu na forum pocieszyły mnie, że to nic złego.
Różnie ludzie reagują i niektórzy - tak jak Tes :) - nie mają żadnych problemów, nie popalają sobie i kończą z dnia na dzień. Inni, jak np. Ty i ja, stopniowo ograniczają ilość i to też jest ok. Byleby nie palić już więcej, gdy powie się sobie w pewnym momencie - to ostatni papieros.
Ja nie dałam jednak i z tym rady - 6 września w drugim dniu "niepalenia" zapaliłam.
Ale to, co czułam do siebie po tym incydencie było okropne... Nie warto złamać się dla tego głupiego dyma i czuć się jak zero.
Piję dużo wody mineralnej, żrę (jedzeniem tego nie można nazwać..) paluszki słone o różnych smakach - sezamowe, o smaku bekonu, o smaku młodej cebulki(te są z firmy Krakus -polecam - pyszne!), liżę lizaczki - takie małe - Cmok! też o różnych smakach, piję sobie melisę wieczorkiem i rano, biorę magnez+B6, kombinuję jak mogę, ale są chwile, że to wszystko bym rzuciła w diabły i zapaliła sobie :(
Tylko co potem?
Znów męczyć się z fajami? Skracać sobie świadomie życie przez to świnstwo? Być związanym kajdanami z bibułką z zielskiem w środku? Wpadać w panikę, bo zostały trzy papierosy w paczce?
Kurde - nie!!! Nie chcę tego i wielu jeszcze innych "atrakcji" związanych z paleniem!
Taki niby drobiazg - jakie to super uczucie, gdy nie wpada się w obłędny strach, że kończy się paczka. Brak tej paniki w tej chwili to jeden z wielkich pozytywów brania Tabexu - tak sądzę. Plus oczywiście szczypta determinacji i chęci do rzucenia tego w cholerę.
Ale tak może być już zawsze, jeśli tylko nie zaczniemy znów palić...
Wolność... piękne słowo i piękne uczucie. :-)
Nie damy się świństwu pokonać, Taka Fajna, prawda? Trzymajmy się wszyscy razem, będzie dobrze! :)))
ziuta,09-09-2009 12:45
Witajcie:)
Taka fajna:)
tyle pytań!... to temat rzeka...
i odpowiedź nie jest prosta, może nawet nie warto się zastanawiać jak to było u innych a raczej czekać co przyniesie dzień dzisiejszy, wczoraj wypaliłaś 15, dziś -?, a ile jutro to się też okaże. Nie martw się tym co będzie za tydzień, ważne jest <dziś> i to, że rzucasz palenie:)
i będzie to jedyna i wygrana "walka":) jeśli tak postanowiłaś, to tak będzie:)
Staniesz się po prostu znowu - jak kiedyś- osobą niepalącą...
Nie ma chyba 2 takich samych palaczy ale na pewno dobrze robi każdemu z nas ich podpatrywanie...
Z mojego punktu widzenia, CUD wydarza się tu ciągle:)
i dokonuje go każda kolejna osoba rzucająca palenie, niezależnie od tego ile jej zajmuje to czasu i sposobów jakich używa:) ale też chyba nie bez własnego wkładu, przynajmniej chęci w celu jego dokonania:)
Czy potrzeba wielkiej walki nie wiem, to też zależy od osobowości i jaką formę "walki" stosujemy:)... na początku zamiast sił do walki bardziej potrzebna mi była solidna motywacja i wielka chęć niepalenia.
Spróbuj pokonać wroga jego własną bronią czyli umysłem.
Cudem było dla mnie zrozumienie istoty palenia, co spowodowało u mnie utratę przyjemności z palenia - nagle "olśniła" mnie taka naga prawda o papierosie - bo co to za przyjemność jeżeli jest ona uzależnieniem, przywiązaniem, niewolnictwem...
A zapoczątkował to A. Carr... śmiało mogę powiedzieć, że dostałam od niego wielkiego kopa w dupsko, choć to o czym pisze niby wszyscy wiedzą, tak samo jak wszyscy palacze wiedzą, że palenie szkodzi, to o tym nie myślą a wręcz udają przed samym sobą, że to nie prawda:)
Rzucenie palenia, to jak powrót do zdrowia po przewlekłej chorobie, i cóż z tego że leki i badania są nieprzyjemne jak prowadzą do wyzdrowienia... powiedziałam to sobie w którymś momencie całkiem świadomie i wyraźnie a potem tylko w razie potrzeby przypominałam sobie... nawet nie musiałam ciągle pamiętać o wszystkich minusach palenia i motywacjach..., po prostu sam fakt, że JA nie potrzebuję do życia nikotyny jak tlenu a niepalenie jest normalnym stanem, nie pozwolił mi na moment zwątpić:) ale to może tylko z pozoru tak "cudownie" wyglądać... lekcję zadaną trzeba było odrobić:)
Cudem było natomiast samo powiedzenie sobie "na Boga!, kobieto!... co ty robisz?"
A miało się trochę grzeszków na sumieniu - np. jak tłumaczyłam córce, że tych butów czy sukienki to nie kupimy bo są za drogie dla naszego budżetu... ale moje papieroski zawsze doskonale się w nim mieściły! i może córka tego nie widziała, co!?... ohyda!... to taka podwójna moralność!
Fajna... podchodź do sprawy spokojnie, bierz tabex, on działa i robi swoje, przy takiej ilości jak paliłaś, zejście do wczorajszej dawki to sukces... jeśli nie 5 to 6 dnia przestaniesz palić:)
... a to, że myślisz to trudno się dziwić po 15 latach niewolnictwa umysł sam jak koń pijanego woźnicę prowadzi w jednym kierunku... a Ty ? - dokonuj wyborów - jak to mówi Tes:) małymi kroczkami posuwaj się do przodu, aż przyjdzie taki dzień, że poczujesz się wolna:)... i jak zwykle trzymam swoje spracowane już od tego kciuki:)
W ogóle to ciekawe czy wtedy za pierwszym razem, wiedząc co nas będzie czekało w przyszłości, jak wielu z nas zdecydowałoby się jednak sięgnąć po tego śmierdziela?
Pozdrawiam nieustająco wszystkich:)
ziuta,09-09-2009 13:00
Emi,
wyborne menu:) Ty to możesz sobie pofolgować...
kombinujesz całkiem dobrze...
poza tymi diabłami! uważaj! bo ci nakopię w pewne miejsce,
że nie usiądziesz przez tydzień i zapomnisz całkiem o paleniu:):):)
Buziaki:)
taka fajna ja09-09-2009 13:21
Emi2, ziuta..dzięki dziewczyny, Allen się przy was chowa. Aż sie poryczałam jak was czytałam:) I walczę dalej.
sol09-09-2009 13:29
ALE MIALAM ZALEGLOSCI!!!! I JAK NAS DUZO-GRATULUJE! ZIUTA WIDZE ZE DALEJ DZIALASZ-SUPER JESTES POTRZEBNYM OPARCIEM DLA NAS.ACHA GDY CZYTALAM TE KILKA STRON NA FORUM ZAUWAZYLAM ZE O MNIE JUZ SIE ZAPOMNIALO-PRZYKRO MI!!! ZADNEJ WZMIANKI TYPU-"SOL GDZIE JESTE"-CHCIALAM ZEBYSCIE TO WIEDZIELI-:) U MNIE OK FAJnie. KOLEZANKA NAWET ODLOZYLA JUZ E-PAPIEROSA I CZUJE SIE DOBRZE.POZDRAWIAM WSZYSTKICH
taka fajna ja09-09-2009 13:40
Emi2, ziuta..dzięki dziewczyny, Allen się przy was chowa. Aż sie poryczałam jak was czytałam:) I walczę dalej.
ziuta,09-09-2009 14:11
Oj mojaś Ty biedna... zapomniana taka!...:)wybacz, obiecuję poprawę:)
Sol, kochana jak byśmy Cię mogli zapomnieć!
myślałam niedawno co by Cię nie przywołać znowu... ale o ile pamiętam obiecałaś nam kiedyś że jak będzie OK. to powiesz jak do tego doszłaś:)
Ale i tak cieszę się razem z Tobą (jakim by nie doszło do tego sposobem) i niech już tak będzie na zawsze:):):)
Wpadaj tu częściej, bez "wyciągania za uszy":) Pysiaczki*_*
mam mimo wszystko nieco oporów przed tym... a i wyciągać trzeba by było ciągle wiele osób, żeby nie wymienić z imienia niektórych:)...
Ja pamiętam wszystkich...
i chociaż tu nie pokazujecie się pozdrawiam Was serdecznie wierząc, że pachniecie nadal:)...
ziuta,09-09-2009 14:17
Fajna,
mam nadzieję, że nie ryczałaś ze śmiechu...
że takie "mądrale"! z nas teraz:)...
taka fajna ja09-09-2009 16:17
Ziuta, z wdzięczności:):):)
amre09-09-2009 22:17
biorę tabex trzeci dzień i tyle też nie palę
nie ciagnie mnie do fajek ale....wymiotuję, boli mnie głowa, mam zawroty głowy, jest koszmarnie...
wytrzymam wszystko, tylko nie zacznę palić
hahn09-09-2009 22:36
Witam dziewczyny, bo panow tradycyjnie cos tu malo.
Uwazam ze ziuta to taki nasz polski Allen (bez obrazy ziuta). Czytajac Cie mam wrazenie ze masz wieksze i lepsze przemyslenia niz on. Pomimo to dziewczyny powinny przeczytac ta ksiazke ze zrozumieniem od A do Z.
Dysponuje przykladem (moja mama), gdzie ksiazka + brane srodki rozwiazaly problem do dzisiaj, nie pali okolo miesiaca, staz ma straszny, jakies 40 lat, ostatnio po 50 pap. dziennie.... Tekze dziewczyny, glowy do góry i rzucać bo prosto, tzreba tylko chciec a wiem ze chcecie
ps. Amre masz niezly potencjal, napewno dasz rade :)
Magusia10-09-2009 08:23
Cześć KOCHANI:))
Miałam wczoraj napisać,ale padłam poprostu....strasznie ostatnio nie dosypiam jakoś,zaczął się rok szkolny dla mojej Młodej i dla mnie też,a teraz to ja nie wiem od czego zacząć i co napisać.
Po pierwsze: Biję czołem przed Ziutą z wdzięczności oczywiście za siebie i za nas wszystkich,biję czołem z podziwu,bo na Ciebie zawsze można liczyć:))Ach,Ziutko kochana....:))
Emi!!!!Strasznie się cieszę,że tak Ci dobrze idzie,a menu to rzeczywiście masz przednie,ale Ty nasza mała chudzina możesz paluszki,lizaki i gryzaki......ja muszę się baaaardzo pilnować:))))ale się pilnuję,czasami nie jest to proste....ale z tym głodem prawdziwym ,czy wyimaginowanym to inna para kaloszy::::))))))Córka oczywiście bardzo się cieszy,a w poniedziałek byłyśmy obie poskakać na aerobiku:))
Amre,to jakiś super wyczyn:)wzięłaś tabex i odrazu fajNIE!!!Trzymam za CIebie!!!
Taka Fajna:)idzie super jak widzę....:)no ja mówiłam,że jak Was się spuści z oka,to same dobre rzeczy się dzieją:)
Doszłam ostatnio do wniosku,że z tym paleniem,to jest też kwestia otwarcia umysłu na różne prawdy o których doskonale wiedzieliśmy...Nie wiem dokładnie,jak to się stało z tym jak mówicie CUDEM,wiem że któregoś ranka ,kiedy się obudziłam miałam takie wrażenie jakbym po raz pierwszy od ponad 20 lat(tyle paliłam!!!)poczuła,że mam mózg,mam umysł i że mój umysł nie chce palić,że to w moim ciele siedzi jakaś podstępna zgnilizna i ciągnie mnie do tego...I tak jak powiedziała Ziuta"należy tę ohydę pokonać umysłem".Ja wiem,że to się niewyobrażalne wydaje...Gdyby kiedyś ,kiedy paliłam,ktoś mi powiedział"weź i pozbądź się nałogu umysłem".....być może spojrzałabym jak na stukniętego...A teraz...teraz w to wierzę....to jest jakaś niesamowita przemiana....NIESAMOWITA...Nagle wszystko staje się jasne i klarowne....nagle zaczynamy wygrywać walkę,z czymś z czym nie mieliśmy szans przez X ostatnich lat,nagle nasz przeciwnik,sprytny,zamulający nasz mózg przeciwnik nie ma już szans!!!I nagle zaczynamy odczuwać taką cudowną klarowność umysłu i brać sprawy w swoje ręce:))O jednym musimy pamiętać!!!Ta klarowność i otwartość umysłu nie jest nam dana raz na zawsze!!!Wróg jest czujny,czeka na każdą chwilę naszej słabości,a więc i my musimy być czujni,choćby różne życiowe sprawy wymykały się z pod kontroli....to pamiętajcie tej kontroli stracić nie można!!!!Piszę o tym,bo ostatno tak się złożyło,że przechodzę dość trudny okres,ale jestem czujna:)Nie palę 11 dzień i słyszę czasem ten głos w środku..."zapal sobie...tylko jednego,uspokoisz się" Wyobrażam sobie wtedy jak spuszczam totalny łomot wrogowi....:))
Emi,mąż się trzyma :) on ma dzisiaj 6,ja 11:)) FajNIE!!!!
Sol,pozdrawiam Cię serdecznie:))Sonix mógłby się odezwać zbliża się Jego rocznica:)) Amre,Taka Fajna trzymajcie się!!!:)
A Ty Emiśko moja wcinaj sobie spokojnie te swoje paluszki,bo TY możesz:))
Ziutko ściskam Cię mocno!!!!!:)
Emi210-09-2009 08:25
Witajcie słonecznie :-)
Hahn, już to wcześniej pisałam, ale powtórzę - Ziuta jest lepsza od Carra! :-)
A gdy ma się ich oboje "pod ręką" + oczywiście Tabex to fajki same uciekają w mysia dziurę kryjąc się przed hm... chyba mogę nas już tak nazwać - eks-palaczami :))))
Amre - może musiałabyś/musiałbyś (jesteś dziewczyną czy chłopakiem? bo z nicku nie wynika, a nie chcę znów gafy popełnić jak z Sonixem..:)) zmniejszyć dawkę Tabexu, skoro tak źle reagujesz? :(
Nie wiem... Może ktoś, kto też tak reagował na Tabex się odezwie. Ja nie miałam żadnych strasznych sensacji, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć.
Kochani, u mnie coraz bardziej pachnąco i lekko (na duszy i w klatce piersiowej;)). Biorę Tabex 5 x dziennie (co 2,5 godziny) z tym że wczoraj i przedwczoraj zapomniałam raz wziąć, godziny się poprzesuwały i w efekcie wzięłam tylko 4 tabletki. I nic złego się nie działo :)
Dziś idę do dentysty, jutro do ginekologa... Trochę się obawiam tych wizyt, jestem niespokojna i rozdrażniona... A "uspokajacza" niet ;)
Ale dam radę bez niego, wiem. :)))
Magusiu, co u Ciebie? Miałaś skrobnąć :)
Edycja - hahaha, dodałam swój post, a tu widzę liścik Magusi, już lecę czytać.
Pa! :)
Magusia10-09-2009 09:29
Amre,
przepraszam ale w natłoku spraw...zapomniałam napisać.
Ja przez pierwsze kilka dni bardzo żle znosiłam tabex,było mi ciągle niedobrze,byłam jakaś otumaniona,miałam okropne bółe mięśni.Gdzieś koło 4 dnia łykania tabexu dolegliwośco minęły,ale Emi też ma rację,może spróbuj zmniejszyć dawkę,czyli może bież co 2,5 h????
Emi:) nie bój się lekarzy,tzn nie martw się,ja wiem człowiek idzie z takim lękiem....wszystko będzie dobrze:):):):)
Magusia10-09-2009 09:31
.......o matko!!!!przepraszam za błędy ort,ale mam nadzieję,że rozumiecie jak to jest pisać w pracy:).....Całuski!!!!
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Muszę Wam coś powiedzieć. Przygotowuję się w tej chwili do wyjścia po zakupy i na pocztę. I w jednej chwili poczułam wielką chęć na papierosa, natychmiast też przez głowę przeleciała myśl - muszę kupić papierosy, poczuję ulgę... To trwało sekundę, ale było bardzo intensywne.
Ta cholera chce mnie podejść i atakuje z każdej strony! Nie dam się ty kurduplu dogorywający! A sio, spadaj!
Pa!
edycja: Ziutka, dzięki :-)
A widzisz! a widzisz Emi!...
ten kurdupel chodzi za nami na początku krok w krok...
i dlatego miej się na baczności:):):)
...niedługo padnie z wycieńczenia!
Dobra jesteś!... aż się obśmiałam:)
Kochani moi:)) Ja jestem,jestem,tylko kurcze mam czasową niewyróbkę:((
Emi,trzymam za Ciebie!!!
TakaSob,już chyba 4 dzień z tabexem?? Ciekawa jestem jak się miewasz???
Dzisiaj wieczorem wpadnę tu na dłużej:))Sciskam wszystkich!!!
PS. A u mnie 10 dzień(albo 11,nie jestem pewna) On 5 dzień FajNIE!!!!:)))
Dziś mój trzeci dzień z Tabexem. Paliłam zazwyczaj 35-40 fajek dziennie. Przez długiiiii czas. Pierwszego dnia z Tabexem zeszłam do 18 faj, drugiego do 15, co bedzie dziś nie wiem. Ograniczam te fajki jak mogę, palę po pół, ale to chyba nie o to chodzi. Cały czas myslę o nich i o tym jak mi sie chce palić. Zdaję sobie sprawę że u mnie to wszystko w głowie siedzi. Co z moim mózgiem jest nie tak? Jak wy wszyscy moi kochani dajecie sobie z tym radę?
Z wiele postów wywnioskowałam, że część ludzi budzi się któregoś tam dnia i CUD nie chce mi się palić i nie palą!!! Czy rzeczywiście tak bywa? Czy potrzeba wielkiej walki samego ze sobą?
Do tej próby rzucenia tego cholerstwa przygotowywałam się bardzo długo- psychicznie. I postanowiłam, ze będzie to jedyna i wygrana próba. Obym miała rację.
Ja tak mialam :) trzeciego dnia wstalam i nie mialam ochoty w ogole palic... mialam takie uczucie, jakbym nigdy w życiu nie paliła. Nagle poczulam sie niepalaca i wolna ;) Tak na mnie dzialal tabex... ale po odstawieniu tabexu swoje musialam odrobic i odrabiam nadal. Kuszenia byly i nadal sie pojawiają, chociaz coraz rzadziej. Sedno w tym, zeby rozumowo do tego podchodzic i nie dac sie zwiesc emocjom. Kazdy dzien zycia to dokonywanie wyborow, takze nic w tym niezwykłego... WYBIERAM WOLNOSC ;)
Witam wszystkich :)
9 dzień z Tabexem i 5 niepalenia.
Magusiu, ja też za Ciebie nieustająco! :))) Czy córka zadowolona, że mama nie pali? I jak idzie mężowi? :)
Takafajna - no, zaraz się lepiej słyszy tzn. czyta taki nick :))))
Też się bardzo martwiłam, że ograniczanie fajek czy palenie po połówce to nie to, o co w tym chodzi. Bo to prawda - chcemy przestać palić, a nie ograniczyć palenie, bo wiemy, czym to się kończy - po pewnym czasie i tak wraca się do wielkich ilości fajek :( Przerabiałam to kilka razy i zawsze wracałam do punktu wyjścia... :((
Teraz jednak, dopóki nie powiedziałam sobie - to jest ostatni mój papieros - też ratowałam się popalaniem po pół fajki, po dwa machy... I dziewczyny tu na forum pocieszyły mnie, że to nic złego.
Różnie ludzie reagują i niektórzy - tak jak Tes :) - nie mają żadnych problemów, nie popalają sobie i kończą z dnia na dzień. Inni, jak np. Ty i ja, stopniowo ograniczają ilość i to też jest ok. Byleby nie palić już więcej, gdy powie się sobie w pewnym momencie - to ostatni papieros.
Ja nie dałam jednak i z tym rady - 6 września w drugim dniu "niepalenia" zapaliłam.
Ale to, co czułam do siebie po tym incydencie było okropne... Nie warto złamać się dla tego głupiego dyma i czuć się jak zero.
Piję dużo wody mineralnej, żrę (jedzeniem tego nie można nazwać..) paluszki słone o różnych smakach - sezamowe, o smaku bekonu, o smaku młodej cebulki(te są z firmy Krakus -polecam - pyszne!), liżę lizaczki - takie małe - Cmok! też o różnych smakach, piję sobie melisę wieczorkiem i rano, biorę magnez+B6, kombinuję jak mogę, ale są chwile, że to wszystko bym rzuciła w diabły i zapaliła sobie :(
Tylko co potem?
Znów męczyć się z fajami? Skracać sobie świadomie życie przez to świnstwo? Być związanym kajdanami z bibułką z zielskiem w środku? Wpadać w panikę, bo zostały trzy papierosy w paczce?
Kurde - nie!!! Nie chcę tego i wielu jeszcze innych "atrakcji" związanych z paleniem!
Taki niby drobiazg - jakie to super uczucie, gdy nie wpada się w obłędny strach, że kończy się paczka. Brak tej paniki w tej chwili to jeden z wielkich pozytywów brania Tabexu - tak sądzę. Plus oczywiście szczypta determinacji i chęci do rzucenia tego w cholerę.
Ale tak może być już zawsze, jeśli tylko nie zaczniemy znów palić...
Wolność... piękne słowo i piękne uczucie. :-)
Nie damy się świństwu pokonać, Taka Fajna, prawda? Trzymajmy się wszyscy razem, będzie dobrze! :)))
Witajcie:)
Taka fajna:)
tyle pytań!... to temat rzeka...
i odpowiedź nie jest prosta, może nawet nie warto się zastanawiać jak to było u innych a raczej czekać co przyniesie dzień dzisiejszy, wczoraj wypaliłaś 15, dziś -?, a ile jutro to się też okaże. Nie martw się tym co będzie za tydzień, ważne jest <dziś> i to, że rzucasz palenie:)
i będzie to jedyna i wygrana "walka":) jeśli tak postanowiłaś, to tak będzie:)
Staniesz się po prostu znowu - jak kiedyś- osobą niepalącą...
Nie ma chyba 2 takich samych palaczy ale na pewno dobrze robi każdemu z nas ich podpatrywanie...
Z mojego punktu widzenia, CUD wydarza się tu ciągle:)
i dokonuje go każda kolejna osoba rzucająca palenie, niezależnie od tego ile jej zajmuje to czasu i sposobów jakich używa:) ale też chyba nie bez własnego wkładu, przynajmniej chęci w celu jego dokonania:)
Czy potrzeba wielkiej walki nie wiem, to też zależy od osobowości i jaką formę "walki" stosujemy:)... na początku zamiast sił do walki bardziej potrzebna mi była solidna motywacja i wielka chęć niepalenia.
Spróbuj pokonać wroga jego własną bronią czyli umysłem.
Cudem było dla mnie zrozumienie istoty palenia, co spowodowało u mnie utratę przyjemności z palenia - nagle "olśniła" mnie taka naga prawda o papierosie - bo co to za przyjemność jeżeli jest ona uzależnieniem, przywiązaniem, niewolnictwem...
A zapoczątkował to A. Carr... śmiało mogę powiedzieć, że dostałam od niego wielkiego kopa w dupsko, choć to o czym pisze niby wszyscy wiedzą, tak samo jak wszyscy palacze wiedzą, że palenie szkodzi, to o tym nie myślą a wręcz udają przed samym sobą, że to nie prawda:)
Rzucenie palenia, to jak powrót do zdrowia po przewlekłej chorobie, i cóż z tego że leki i badania są nieprzyjemne jak prowadzą do wyzdrowienia... powiedziałam to sobie w którymś momencie całkiem świadomie i wyraźnie a potem tylko w razie potrzeby przypominałam sobie... nawet nie musiałam ciągle pamiętać o wszystkich minusach palenia i motywacjach..., po prostu sam fakt, że JA nie potrzebuję do życia nikotyny jak tlenu a niepalenie jest normalnym stanem, nie pozwolił mi na moment zwątpić:) ale to może tylko z pozoru tak "cudownie" wyglądać... lekcję zadaną trzeba było odrobić:)
Cudem było natomiast samo powiedzenie sobie "na Boga!, kobieto!... co ty robisz?"
A miało się trochę grzeszków na sumieniu - np. jak tłumaczyłam córce, że tych butów czy sukienki to nie kupimy bo są za drogie dla naszego budżetu... ale moje papieroski zawsze doskonale się w nim mieściły! i może córka tego nie widziała, co!?... ohyda!... to taka podwójna moralność!
Fajna... podchodź do sprawy spokojnie, bierz tabex, on działa i robi swoje, przy takiej ilości jak paliłaś, zejście do wczorajszej dawki to sukces... jeśli nie 5 to 6 dnia przestaniesz palić:)
... a to, że myślisz to trudno się dziwić po 15 latach niewolnictwa umysł sam jak koń pijanego woźnicę prowadzi w jednym kierunku... a Ty ? - dokonuj wyborów - jak to mówi Tes:) małymi kroczkami posuwaj się do przodu, aż przyjdzie taki dzień, że poczujesz się wolna:)... i jak zwykle trzymam swoje spracowane już od tego kciuki:)
W ogóle to ciekawe czy wtedy za pierwszym razem, wiedząc co nas będzie czekało w przyszłości, jak wielu z nas zdecydowałoby się jednak sięgnąć po tego śmierdziela?
Pozdrawiam nieustająco wszystkich:)
Emi,
wyborne menu:) Ty to możesz sobie pofolgować...
kombinujesz całkiem dobrze...
poza tymi diabłami! uważaj! bo ci nakopię w pewne miejsce,
że nie usiądziesz przez tydzień i zapomnisz całkiem o paleniu:):):)
Buziaki:)
Emi2, ziuta..dzięki dziewczyny, Allen się przy was chowa. Aż sie poryczałam jak was czytałam:) I walczę dalej.
ALE MIALAM ZALEGLOSCI!!!! I JAK NAS DUZO-GRATULUJE! ZIUTA WIDZE ZE DALEJ DZIALASZ-SUPER JESTES POTRZEBNYM OPARCIEM DLA NAS.ACHA GDY CZYTALAM TE KILKA STRON NA FORUM ZAUWAZYLAM ZE O MNIE JUZ SIE ZAPOMNIALO-PRZYKRO MI!!! ZADNEJ WZMIANKI TYPU-"SOL GDZIE JESTE"-CHCIALAM ZEBYSCIE TO WIEDZIELI-:) U MNIE OK FAJnie. KOLEZANKA NAWET ODLOZYLA JUZ E-PAPIEROSA I CZUJE SIE DOBRZE.POZDRAWIAM WSZYSTKICH
Emi2, ziuta..dzięki dziewczyny, Allen się przy was chowa. Aż sie poryczałam jak was czytałam:) I walczę dalej.
Oj mojaś Ty biedna... zapomniana taka!...:)wybacz, obiecuję poprawę:)
Sol, kochana jak byśmy Cię mogli zapomnieć!
myślałam niedawno co by Cię nie przywołać znowu... ale o ile pamiętam obiecałaś nam kiedyś że jak będzie OK. to powiesz jak do tego doszłaś:)
Ale i tak cieszę się razem z Tobą (jakim by nie doszło do tego sposobem) i niech już tak będzie na zawsze:):):)
Wpadaj tu częściej, bez "wyciągania za uszy":) Pysiaczki*_*
mam mimo wszystko nieco oporów przed tym... a i wyciągać trzeba by było ciągle wiele osób, żeby nie wymienić z imienia niektórych:)...
Ja pamiętam wszystkich...
i chociaż tu nie pokazujecie się pozdrawiam Was serdecznie wierząc, że pachniecie nadal:)...
Fajna,
mam nadzieję, że nie ryczałaś ze śmiechu...
że takie "mądrale"! z nas teraz:)...
Ziuta, z wdzięczności:):):)
biorę tabex trzeci dzień i tyle też nie palę
nie ciagnie mnie do fajek ale....wymiotuję, boli mnie głowa, mam zawroty głowy, jest koszmarnie...
wytrzymam wszystko, tylko nie zacznę palić
Witam dziewczyny, bo panow tradycyjnie cos tu malo.
Uwazam ze ziuta to taki nasz polski Allen (bez obrazy ziuta). Czytajac Cie mam wrazenie ze masz wieksze i lepsze przemyslenia niz on. Pomimo to dziewczyny powinny przeczytac ta ksiazke ze zrozumieniem od A do Z.
Dysponuje przykladem (moja mama), gdzie ksiazka + brane srodki rozwiazaly problem do dzisiaj, nie pali okolo miesiaca, staz ma straszny, jakies 40 lat, ostatnio po 50 pap. dziennie.... Tekze dziewczyny, glowy do góry i rzucać bo prosto, tzreba tylko chciec a wiem ze chcecie
ps. Amre masz niezly potencjal, napewno dasz rade :)
Cześć KOCHANI:))
Miałam wczoraj napisać,ale padłam poprostu....strasznie ostatnio nie dosypiam jakoś,zaczął się rok szkolny dla mojej Młodej i dla mnie też,a teraz to ja nie wiem od czego zacząć i co napisać.
Po pierwsze: Biję czołem przed Ziutą z wdzięczności oczywiście za siebie i za nas wszystkich,biję czołem z podziwu,bo na Ciebie zawsze można liczyć:))Ach,Ziutko kochana....:))
Emi!!!!Strasznie się cieszę,że tak Ci dobrze idzie,a menu to rzeczywiście masz przednie,ale Ty nasza mała chudzina możesz paluszki,lizaki i gryzaki......ja muszę się baaaardzo pilnować:))))ale się pilnuję,czasami nie jest to proste....ale z tym głodem prawdziwym ,czy wyimaginowanym to inna para kaloszy::::))))))Córka oczywiście bardzo się cieszy,a w poniedziałek byłyśmy obie poskakać na aerobiku:))
Amre,to jakiś super wyczyn:)wzięłaś tabex i odrazu fajNIE!!!Trzymam za CIebie!!!
Taka Fajna:)idzie super jak widzę....:)no ja mówiłam,że jak Was się spuści z oka,to same dobre rzeczy się dzieją:)
Doszłam ostatnio do wniosku,że z tym paleniem,to jest też kwestia otwarcia umysłu na różne prawdy o których doskonale wiedzieliśmy...Nie wiem dokładnie,jak to się stało z tym jak mówicie CUDEM,wiem że któregoś ranka ,kiedy się obudziłam miałam takie wrażenie jakbym po raz pierwszy od ponad 20 lat(tyle paliłam!!!)poczuła,że mam mózg,mam umysł i że mój umysł nie chce palić,że to w moim ciele siedzi jakaś podstępna zgnilizna i ciągnie mnie do tego...I tak jak powiedziała Ziuta"należy tę ohydę pokonać umysłem".Ja wiem,że to się niewyobrażalne wydaje...Gdyby kiedyś ,kiedy paliłam,ktoś mi powiedział"weź i pozbądź się nałogu umysłem".....być może spojrzałabym jak na stukniętego...A teraz...teraz w to wierzę....to jest jakaś niesamowita przemiana....NIESAMOWITA...Nagle wszystko staje się jasne i klarowne....nagle zaczynamy wygrywać walkę,z czymś z czym nie mieliśmy szans przez X ostatnich lat,nagle nasz przeciwnik,sprytny,zamulający nasz mózg przeciwnik nie ma już szans!!!I nagle zaczynamy odczuwać taką cudowną klarowność umysłu i brać sprawy w swoje ręce:))O jednym musimy pamiętać!!!Ta klarowność i otwartość umysłu nie jest nam dana raz na zawsze!!!Wróg jest czujny,czeka na każdą chwilę naszej słabości,a więc i my musimy być czujni,choćby różne życiowe sprawy wymykały się z pod kontroli....to pamiętajcie tej kontroli stracić nie można!!!!Piszę o tym,bo ostatno tak się złożyło,że przechodzę dość trudny okres,ale jestem czujna:)Nie palę 11 dzień i słyszę czasem ten głos w środku..."zapal sobie...tylko jednego,uspokoisz się" Wyobrażam sobie wtedy jak spuszczam totalny łomot wrogowi....:))
Emi,mąż się trzyma :) on ma dzisiaj 6,ja 11:)) FajNIE!!!!
Sol,pozdrawiam Cię serdecznie:))Sonix mógłby się odezwać zbliża się Jego rocznica:)) Amre,Taka Fajna trzymajcie się!!!:)
A Ty Emiśko moja wcinaj sobie spokojnie te swoje paluszki,bo TY możesz:))
Ziutko ściskam Cię mocno!!!!!:)
Witajcie słonecznie :-)
Hahn, już to wcześniej pisałam, ale powtórzę - Ziuta jest lepsza od Carra! :-)
A gdy ma się ich oboje "pod ręką" + oczywiście Tabex to fajki same uciekają w mysia dziurę kryjąc się przed hm... chyba mogę nas już tak nazwać - eks-palaczami :))))
Amre - może musiałabyś/musiałbyś (jesteś dziewczyną czy chłopakiem? bo z nicku nie wynika, a nie chcę znów gafy popełnić jak z Sonixem..:)) zmniejszyć dawkę Tabexu, skoro tak źle reagujesz? :(
Nie wiem... Może ktoś, kto też tak reagował na Tabex się odezwie. Ja nie miałam żadnych strasznych sensacji, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć.
Kochani, u mnie coraz bardziej pachnąco i lekko (na duszy i w klatce piersiowej;)). Biorę Tabex 5 x dziennie (co 2,5 godziny) z tym że wczoraj i przedwczoraj zapomniałam raz wziąć, godziny się poprzesuwały i w efekcie wzięłam tylko 4 tabletki. I nic złego się nie działo :)
Dziś idę do dentysty, jutro do ginekologa... Trochę się obawiam tych wizyt, jestem niespokojna i rozdrażniona... A "uspokajacza" niet ;)
Ale dam radę bez niego, wiem. :)))
Magusiu, co u Ciebie? Miałaś skrobnąć :)
Edycja - hahaha, dodałam swój post, a tu widzę liścik Magusi, już lecę czytać.
Pa! :)
Amre,
przepraszam ale w natłoku spraw...zapomniałam napisać.
Ja przez pierwsze kilka dni bardzo żle znosiłam tabex,było mi ciągle niedobrze,byłam jakaś otumaniona,miałam okropne bółe mięśni.Gdzieś koło 4 dnia łykania tabexu dolegliwośco minęły,ale Emi też ma rację,może spróbuj zmniejszyć dawkę,czyli może bież co 2,5 h????
Emi:) nie bój się lekarzy,tzn nie martw się,ja wiem człowiek idzie z takim lękiem....wszystko będzie dobrze:):):):)
.......o matko!!!!przepraszam za błędy ort,ale mam nadzieję,że rozumiecie jak to jest pisać w pracy:).....Całuski!!!!
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny