Życie jest okrutne dzisiaj,
Jutro już tak być nie musi.
To właśnie wiara nas umacnia.
Wiara w czyny.
Pzdr
Emi214-03-2010 14:04
Witajcie Kochani - znajomi i nieznajomi :)
Dawno tu nie zaglądałam, ale dziś mam trochę więcej czasu, więc poczytałam sobie forum... :)
Jacy jesteście wszyscy (no może w przeważającej większości..;)) dzielni i wytrwali! :)))) Podziwiam Was wszystkich i zazdrość mnie żre... Wiem, wiem - wszystko zależy ode mnie i mogę mieć tak samo, jeśli NAPRAWDĘ zechcę nie palić... Tak jak planowałam, zbliża się termin trzeciej kuracji Tabexem i jeśli tym razem mi się nie powiedzie (tfu, tfu!), to już chyba po mnie.. :( Ale zrobię wszystko, aby rzucić w cholerę jasną ten syf, który zrobił ze mnie niewolnika!
Ziutka, Lenii, Kenai (gratuluję, druhu!), Iwusiam, Mazianka, Manka, A.M. Amre, Arco, Kaprysik... Te nicki i te Osoby (może kogoś pominęłam, ale tak dawno mnie tu nie było... oj!) pamiętam i kojarzę, innych równie serdecznie pozdrawiam i gratuluję :-))
Cóż ja - ta która poległa - mogę wam powiedzieć? tylko to - nie sięgajcie po tego JEDNEGO papierosa, ten JEDEN JEDYNY powoduje, że machina rusza od nowa i - albo on będzie tylko incydentem, co zdarza się, ale nie wszystkim, niestety, albo, co zdarza się chyba częściej - zaczyna się popalanie, a po kilku, kilkunastu dniach powrót do tego, co było przez lata, czyli "normalnego" jarania :(((
Ja popełniłam ten błąd i spróbowałam jednego... no i poleciało.. ponad 30 dni niepalenia poszły w diabły! Choć doświadczenie się przyda, ale po co przekonywać się na własnej skórze, jeśli można UWIERZYĆ innym i nie ruszać g...a?! Oj, durny człowiek, durny (to o mnie..)
Kilka słów do Magusi.
Magusiu kochana, rozumiem... wiem, co musisz przeżywać w związku z alkoholizmem siostry. :(
Ja jestem alkoholiczką, więc jestem tą po drugiej stronie barykady, ale myślę, że może uda mi się coś Ci doradzić. Nie piję od ponad 9 lat (9 lat niepicia minęło w grudniu ubiegłego roku) i wiem, że gdyby wtedy chęć niepicia nie przeważyła nad chęcią picia, nie byłoby mnie już wśród żywych...
Przede wszystkim: najlepszą pomocą dla alkoholika jest - NIE POMAGAĆ MU. To wydaje się paradoksalne, ale to JEDYNA szansa na to, aby on sięgnął swojego dna (są one różne dla każdego pijącego) i albo się od niego odbił, albo... :(
Alkoholizm to choroba postępująca i śmiertelna, ale tylko SAM alkoholik może, o ile zechce, przerwać tę drogę ku samozniszczeniu i całkowitemu unicestwieniu..
Nie pomaganie alkoholikowi to m.in. - nie robienie za niego niczego, pozwolenie, aby ponosił konsekwencje swojego picia, żeby na własnej skórze odczuł do czego picie go doprowadziło.
Bliscy muszą zwinąć rozłożony nad alkoholikiem parasol ochronny i żyć własnym życiem.
To bardzo trudne, ale możliwe.
Jest coś takiego jak współuzależnienie, które dotyka osoby będące w jakikolwiek związane z alkoholikiem. Tacy ludzie powinni szukać pomocy DLA SIEBIE, a znajdą ją w poradniach uzależnień, gdzie mogą uzyskać fachową pomoc dla siebie (nie dla alkoholika, który - gdy zechce - sam poprosi o pomoc!), aby nauczyć się, jak żyć, jak postępować, by związek (jakikolwiek) z alkoholikiem nie rujnował już więcej im życia. Są spotkania Al-anon, gdzie można uzyskać wsparcie i rady osób, które są w takiej samej sytuacji.
Madusiu, polecam Ci stronkę - zajrzyj tam, a dowiesz się więcej i lepiej o tym, co Ciebie, i też na pewno twoich bliskich, dręczy
http://www.alko.fora.pl/wspoluzaleznienie-koalkoholizm,15/
Życzę Ci z całego serca, aby wszystko ułożyło się jak najlepiej. Poszukaj pomocy dla siebie, ratuj swoje prawo do spokojnego życia, które będzie wolne od wpływów alkoholizmu siostry. Ona jest dorosłym człowiekiem i musi sama ponosić konsekwencje swoich czynów. NIKT i NIC nie jest w stanie jej zmusić do niepicia, jeśli sama tego nie zechce. To straszne, ale taka ta choroba już jest. :(
Mnie jakoś dość łatwo poszło z niepiciem, gorzej z paleniem (choć alkoholizm to straszniejszy i bardziej destrukcyjny nałóg moim zdaniem od palenia). Jednak i ten, i ten kończy się zazwyczaj źle :((
Pozdrawiam WSZYSTKICH serdecznie. Odezwę się niebawem, gdy ruszę z Tabexem :)
ps. Jeszcze słówko o kontrolowanym piciu... W przypadku alkoholika nie istnieje picie kontrolowane. On może (ja też tak robiłam, jak chyba wszyscy alkoholicy) próbować kontrolować spożywanie, gdy jeszcze jest w stanie czynnego picia - i bez problemu wytrzyma miesiąc dwa czy dłużej, ale potem, często w nagrodę, bo " tyle wytrzymałem, więc jaki ze mnie alkoholik!" napije się i wszystko wraca na swoje tory.. Pije, bo pić MUSI, nie umie przerwać rozpoczętego picia, nie potrafi odmówić kolejnego kieliszka, bo JEST CHORY na alkoholizm, a nie dlatego, że lubi lub chce komuś zrobić na złość. Teraz wiem, że NIGDY nie będę umiała pić kontrolowanie i dlatego NIE MOGĘ, NIE CHCĘ! zaczynać picia. Bo ja wiem, czym to by się skończyło - jestem tego pewna.
Chociaż nigdy nie zapiłam podczas tych 9 lat, dość się nasłuchałam i naoglądałam tych, którzy chcieli wypróbować, bo a nuż będą umieli pić w sposób towarzyski, kontrolowany.. Niektórych z nich nie ma już na tym świecie... Zapili się, próbując pić kontrolowanie.. :(
Aha, jeszcze jedno Magusiu - alkoholik jest też mistrzem manipulacji - potrafi to robić tak znakomicie, że wszyscy wokół w końcu uwierzą w jego oskarżenia, że on pije PRZEZ NICH.
To oczywisty absurd, bo on pije dlatego, że wpadł w sidła choroby alkoholowej i nawet gdyby przyszło mu żyć z bliskimi jako aniołami w ludzkiej skórze, to i tak znalazłby pretekst, aby się napić. Tak że nigdy nie należy wierzyć, że KTOŚ (żona, mąż, dzieci, siostra, brat, itd. itp.) jest winien picia alkoholika. To absolutnie niemożliwe!
robik14-03-2010 16:05
Witam wszystkich!BRAWO!Papi1020 Swistak Megi11 Elle_30 trzymajcie tak to i ja wygram z tym potworem!Ale dzisiaj mam straszny dzien nigdy jeszcze nie chodzil za mna tak!nie wiem co sie stalo wczoraj mialem zly dzien!ale wczoraj nie myslalem o fajcetzn.???sam nie wiem!Ziuta czytalem twoje pierwsze wpisy w marcu 2009 Ty chyba latwiej to przechodzilas ?Kaprysik tez w tym czasie zaczynal i szlyscie jak burza do przodu!ja chyba slabne sprobuje poczytac dzisiaj od nowa!ksiazke!Zina a gdzie Ty jestes ?pewnie swietujesz studniowke!brawo brawo brawo i gratulacje!pozdrawiam wszystkich!
A.M.14-03-2010 19:05
Cześć,życie to jednak nie bajka.W piątek moja dobra koleżanka dostała udaru mózgu. Wieczorem padła ,zabrało ją pogotowie już przytomniejszą a dzisiaj byłam w szpitalu i płakać mi się chce z bezradności.Życie i zdrowie ludzkie jest takie kruche.Niby trzeba się cieszyć bo żyje i pewnie wyjdzie z tego bez szwanku ale ta jej psychiczna niemoc ,to że nie kojarzy faktów,że niby ze mną rozmawia normalnie a za chwilę ucieka myślami nie wiadomo gdzie...Nie wiem, mam nadzieję że sobie jeszcze pogadamy od serca.To straszne, zdrowa nie chorująca kobieta a teraz taka bezradna.A dopiero co razem czekałyśmy na wiosnę, umawiałyśmy się na rower gubić wagę.I w takich sytuacjach widać że te strachy ,nerwy i zmagania ludzi rzucających palenie a tym bardziej kilogramy które nam zostały to takie mało znaczące fakty.Denerwujemy się,katujemy ,wkurzamy a czasami wystarczą sekundy i już nic nie jest ważne. Ale Manka ,ta Twoja anty reklama słodyczy bardzo mi się podobała ,pisz dla mnie jeszcze .Miałam w domu ptasie mleczko i nie mogłam się skusić bo ciągle wyobrażałam sobie te szczury i gołębie zmielone na miazgę .Mi to pomaga ,jak będziesz miała inne pomysły to bardzo proszę...cel uświęca środki.A tak w ogóle to cieszę się że Was mam. Wszyscy borykamy się z problemami,każdy w życiu ma raz lepiej raz gorzej ale sięgając po papierosa nie zmienimy niczego na lepsze.Im dłużej nie palę tym bardziej to wiem.Buziaki serdeczne dla Wszystkich.A jeszcze do EMI 2 ,ruszaj do boju dziewczyno nie zwlekaj.Każdy dzień ,obojętnie czy to dzień udany czy nie ,smutny czy wesoły ale bez fajki to dzień piękny.
lenii15-03-2010 10:11
ale się tu działo przez weekend...
rozpocznę może od tego... u mnie 200 dni fajNIE:D nie bardzo mam czas żeby tu tak często zaglądać ze względu na to, że zmieniłam pracę i już nie mam tyle czasu, żeby czytać i pisać.. jednakże staram się być na bierząco i przeżywam wszystkie wasze wpisy... i tu muszę podtrzymać słowa Ziutki - "magusia, marsz do psychologa" i bez krępacji i odkłądania na później.. to jest tan moment, kiedy profesjonalista musi ci pomóc... tak więc napisz jak wrócisz z poradni i powiedz co nowego odkryłaś:)
Emi2 !!!! w końcu:D nie czekaj na nic tylko kupuj tabex i się nie zastanawiaj.. i pisz, pisz, pisz:)
buziolam was kochani i trzymam kciuki za wszystkich i każdego z osobna:)
Świstak15-03-2010 10:32
Dziewczyny, te wasze sposoby na obrzydzenie słodyczy są "straszne" hihi. Ja jednak nie mogę zastosować tych sposobów, a to z głównego powodu - sama piekę przepyszne ciasta - wiem że w tej chwili jestem mało skromna - którym trudno się oprzeć. Wiem powiecie : to nie piecz, ale ( ponieważ mamy dość dużą rodzinę )tak się składa, że w marcu każdy weekend ktoś obchodzi urodziny, które nie odbędą się bez CIAST ! Tym oto sposobem od piątku "uzupełniam " kalorie ;) Ale walczę dzielnie z tymi kaloriami - choć przyznaję, że walka z papierosem idzie mi znacznie lepiej... mija TYDZIEŃ bez smrodu !!! Tak się zastanawiam, czy nie przerwać już kuracji 'Tabexowej" . Pewnie gdzieś na stronach forum znalazłabym odpowiedź, ale proszę poradźcie. Może nie ma sensu "faszerować" się tabletkami ??
U mnie dzisiaj powrót zimy, śnieg, wiatr ... byle do wiosny !!!
Zina15-03-2010 10:43
Witam wszystkich cieplutko :)
Robik..zglaszam sie na posterunku :)No co sie dzieje ze jest Ci tak dzis ciezko?Wiesz z wlasnego doswiadczenia i obserwacji meza nauczylam sie jednego:po pierwszych ciezkich dniach gdy naprawde czuje sie ze nikotyna opuszcza nasz organizm musimy walczyc z nasza psychika.Jeste pewna ze twoj organizm jest juz oczyszczony z nikotyny,a to ze teraz jest ci ciezko to sprawka psychiki.Czyli pewnie cos sie tam u ciebie dzieje nie tak jak zawsze.Wiesz takie odstepstwo od normalnego dnia potrafi kierowac nasz umysl w strone papierosa,jakies silne emocje dobre lub zle..Zastanow sie nad prawdziwym powodem tego co sie z toba dzieje,bo papieros eetam,nie potrzebujesz go jestes przeciez nie palacy.Nie zapomnij o tym :)A ja setke bede miala za 5 dni,wiec jeszcze troszke mi zostalo do swietowania.
A.M..przykro mi bardzo.Jest jeszcze szansa dla twojej przyjaciolki.Zmiany wywolane przez wylew czy udar czesto sie cofaja.Nie wiem w jak ciezkim stanie jest twoja znajoma,ale moze nie bedzie tak zle.Moja ciotka miala pol roku temu wylew.Mozna bylo zauwazyc u niej silna afazje-czyli nie mogla mazwac tego co chciala powiedziec-W chwili obecnej tylko czysami sie zajaknie przy dluzszych zdaniach.Wiec nie trac nadziei :)Jedno bardzo slusznie zauwazylas..zycie uczy nas pokory.I w swietle tragedii innych zauwazamy jak smieszne moga byc problemy ktore wydawaly sie nam nie do przeskoczenia.Palenie to przeciez pan pikus...zlosliwy okrutnie ale da sie go przeskoczyc.
Postaram sie jeszcze odezwac dzisiaj,ale na razie zmykam bo mi dzieciatko zaczyna rozrabiac okrutnie.
Calusy..pachnace oczywiscie dla wszystkich.
Magusia15-03-2010 11:51
UFF....:)) Kenai,Manka,Mazianka,Świstak,..........no wszystkim baaardzo dzięki :))EMI2,wiesz ile razy ja o Ciebie dopytywałam????U mnie Fajnie 196 dni:)) Wiesz ile razy miałam chęć,pokusę.....Emi:))bierz się do roboty:))trzymam kciuki!!!!Dziękuję za Twoje bardzo mądre słowa........Usiłuję się odciąć.....przykre,ale prawdziwe.....Ja jak zwykle chaotycznie pisze,bo jestem w pracy......:))Weekend miałam straszny,mordowałam się z potworną migreną...dziś pierwszy dzień bez bólu:)))) Manka,tak mnie itryguje Twija makrela na jajku:)))Uchylisz rąbka tajemnicy????Napisz co to za dieta...ja jutro lub w środę powinnam dostać A,Cara o łatwym sposobie na chudnięcie,to też się podzielę spostrzeżeniami......Zauważyłam dziewczyny i chłopaki :))pewną zależność:jak oszczędzam się w jedzeniu to o fajkach nie myślę,ale jak się obiadam to od razu myślę,że jakbym zaczęła palić to z powrotem ważyłabym tyle ile trzeba....to oczywiście bzdura...mój kolega nie palił rok,przytył 10 kg,zaczął palić,a kilogramów nigdy nie zrzucił........No,MANKA czekam na jajka z makrelą:))) Dzięki Wam czuję się lepiej i wielkie Wam dzięki:))
Robik ,nie daj się!!!!!! Kurcze,jakieś słońce...ja nie mogę:))
ziuta,15-03-2010 13:09
Emi2..
bardzo mnie poruszyło co napisałaś kochana:)
Czekałam tyle na ciebie tutaj to i jeszcze poczekam.. nigdzie mi się nie spieszy!
Wiem, że nadejdzie ten moment kiedy napiszesz:"Nie palę"..
bo jak to możliwe aby osoba która tak mądrze i pięknie pisze, nie dała sobie rady z takim pasożytem.. tym bardziej, że zwyciężyła już z prawdziwym potworem!!
Świstak..
jeśli czujesz się na siłach to spróbuj zmniejszać dawkę Tabexu. Kiedy zauważysz, że nic złego się nie dzieje spróbuj odstawić.. jakby co zaraz możesz wrócić do niego.
Ale to głównie od twojego samopoczucia będzie to uzależnione.. to indywidualna sprawa i na pewno nie polecałabym tego sposobu dla wszystkich. U mnie zdało to egzamin:)
Huhu ha!.. nasza zima zła.. Byle do wiosny:)
Lenii..
Jestes Wielka! bardzo się cieszę z toba z tego wyniku.. chociaż po tobie nie widać specjalnej radości dziewczynko:) a 200 dni to nie w kij dmuchał!
Tylko Ty mi się tu nie wymiguj od forum i mimo to powtórzę po raz kolejny "licho nie śpi"..:DDD
Zina..
rzucenie palenia to pikuś.. nawet nie pan! sama mając nie tak dawno problemy odczułam bolesnie tą prawdę:)
Berk.. i ja się podpisuję pod twoimi słowami:)
Buziaki dla wszystkich:)
manka_2355815-03-2010 13:14
Witajcie Kochani:)!
Magusia - ja już jestem po lekturze Allena o odchudzaniu i mnie nie przekonal ale teraz czytam go drugi raz, bo po innych lekturach na ten temat zaczyna do mnie docierac. Moja dieta (wczoraj nie przestrzegalam) to www.odchudzanienazawolanie.pl (przeslalabym ci ale jak). Odnosnie tego jajka i makreli - to chodzi o to ze zeby malo zjesc a chleba nie mozna po prostu troszke makrelki wędzonej klade na polowke jajka i zajadam - po prostu mi to smakuje. zjadam dwie takie kanapki na raz czyli 1 jajko. w tej diecie to 6 razy sie je ale male porcje i trzeba laczyc tak jak napisane jest. Nie wiem co bedzie z moją silną wolą odnosnie slodyczy ale ta dieta dziala, ja ja kupilam kiedys dawno i probowalam ale nie przestrzegalam. Ona mnie przekonuje. Odnosnie jojo to jak nauczymy sie zdrowo jesc i sluchac w tej mierze Allena Carra to nam przytycie nie grozi. Dlatego warto przeczytac "jak pozbyc się zbednych kilogramów". Odnosnie odchudzanienazawolanie to obok tego ze dziala to jest roznorodne jedzenie i nie trzeba sie glodzic. Dziewczyny, ja pisalam ze pieke chlebek z kaszy jaglanej i ryzu - owszem to zdrowe jest ale zadna z was mi nie napisala ze od tego przytyje bo to ma duzo kalorii(?)Czy wiecie cos w tym temacie? Juz nie piekę bo wydaje mi sie ze to moze zdrowe ale na przytycie? Nie wiem.
Powodzenia
ziuta,15-03-2010 13:16
Robik..
ja to przechodziłam po raz trzeci! i dlatego mogło to tak wyglądać, że było mi łatwiej.. poza tym ja naprawdę odnajdowałam siłę w tym, że b. dużo myślałam o swoim paleniu, pisałam o tym i starałam się pomagać innym a poprzez to tak naprawdę najbardziej pomogłam sobie.
Od początku to wiedziałam.. i zagadałam na śmierć potworka. Mogę tylko wszystkim tu podziękować za to, że wytrzymaliście ze mną tyle czasu, że nigdy nie usłyszałam złego słowa od Was a wręcz przeciwnie.. w zamian otrzymałam wiele ciepła i Waszą sympatię:)
Wielkie dzięki za to!
Robik.. ale ja Cię chyba kopnę za takie głupie gadanie! Czy Ty naprawdę wiesz czego pragniesz? Takie złe dni zdarzają się zawsze.. z papierosem czy bez.. bo on nie ma tu zadnego znaczenia.. to my mu nadajemy jakąś szczególna rolę. Nie oglądaj się za siebie bo fajek za tobą nie chodzi:) on siedzi u ciebie w głowie.. to uzależniona psychika będzie jeszcze jakis czas podsuwać Ci takie myśli i chore rozwiązania.. Jak było źle to zawsze łapałes za fajkę, a wyuczony i wyćwiczony odruch przez lata palenia nagle sam z siebie nie odpuści! Ale ty Robiczku dasz sobie z nim radę, bo ten odruch nie jest nieodwracalny.. nauczysz się nowych o wiele zdrowszych.. Nie takim problemom stawiałeś czoła! Nauczysz się od nowa przeżywania wszystkiego bez tego oszusta śmierdziela. On jest jak wirus, którego musisz się pozbyć.. nie wierz mu że jest ci do czegokolwiek potrzebny.
Siłę znajdziesz, kiedy będziesz patrzył na siebie jak na człowieka który zyskuje a nie traci.. i zwycięża! Odpowiedz sobie szczerze na pytanie.. czy palenie to jest to co chcesz i powinieneś robić do końca życia, czy to jest to co misie lubią najbardziej?.. nie uwierzę jeżeli powiesz: tak!
Przeczytaj dokładnie co Emi2 pisze o alkoholizmie, prawie to samo można powiedzieć o nikotynizmie.. nic dodać nic ująć. Palenie czy picie a mechanizm zbliżony.. to nałóg..
Dla mnie to takie samo uzaleznienie i podobne systemy iluzji i zaprzeczeń.. podobnie się oszukujemy.. tak jak np. to, że potrafmy kontrolować palenie/picie, więc także w każdej chwili możemy przestać, albo to że picie/palenie wobec życia i problemów jest niemalże koniecznością lub ratunkiem.
W jednym i drugim nałogu istnieje zaburzony obraz siebie i rzeczywistości.
W paleniu i piciu rozumowanie podlega podobnym stanom emocjonalnym.. rozsądek nie istnieje! Do czego chcesz więc wracać?..
Ale będzie tak jak postanowisz.. jeśli chcesz palić to nic Cię od niego nie powstrzyma i wcześniej czy później będziesz palił.. jeśli chcesz rzucić raz na zawsze to rzucisz, choćbyś miał trochę pocierpieć i popłakać:)
Albo możesz jeszcze wybrać inne wyjscie.. "upadek", by znowu się podnieść.. nie koniecznie polecam ten sposób:) bo po co? Chyba tylko by potwierdzić, że jedynie nasze własne doświadczenia mają dla nas prawdziwą wartość!
Dowodem na to mogą być moje poprzednie dwa tak długie w końcu okresy abstynencji po tabexie (bo tak trzeba je nazwać i były raczej próbami siebie i swoich sił)..
Chociaż nie podchodziłam do sprawy zbyt poważnie jak mi się wydawało to jednak były niesamowicie ważne dla mnie. Miałam w nich za tym razem duży punkt oparcia, dzięki któremu widziałam każdą nieszczerość i każdą niekonsekwencję w swoim zachowaniu.. mimo ze kończyły się upadkiem dawały mi teraz niesamowicie pozytywne wzmocnienie.. to dzięki tym poprzednim razom nie mogłam już więcej siebie oszukiwać, że nie istnieje problem albo nie dam rady tego zrobić. Musiałam po prostu i tylko coś postanowić.. i tego się trzymać.. przecież wiedziałam już o sobie bardzo dużo.
Nigdy nie powiem złego słowa o kimś kto upadł i zaczął palić znowu.. wręcz przeciwnie jeśli znowu rzuca rękawicę nałogowi jest godny podziwu..
Wiedza jaką zdobywa się w takich przypadkach jest bezcenna i niestety trudna do przekazania drugiej osobie.. Sami wiemy, że najczęściej nie przemawiają rady mądrzejszych typu " nie zapal tego jednego jedynego, bo.." bo każdy musi zgromadzić swoje własne doświadczenia i je właściwie wykorzystać w procesie zdrowienia..
Kończę już to trucie i zostawiam Cię w spokoju.. bo co za dużo to nie zdrowo:)
manka_2355815-03-2010 13:19
Kochani - u mnie fajNIE już 118 dni.
EMI2 - wracaj do nas, chyba razem zaczynałyśmy, myslałam że będę miała w Tobie towarzyszkę. Jak wnuczek? (chyba nic nie pomyliłam?)
A.M - a ile u ciebie, bo wydaje mi się że też koło tego?
Buziolam Was:)
manka_2355815-03-2010 13:28
ROBIK - co się dzieje, aż musiałam się wrócic do Twojego wpisu - jak dzisiaj? Mam nadzieje że nie poległeś? takie dni wszyscy mielismy ale jaka satysfakcja jak sie przetrwa takie chwile. U mnie tez sa mysli papierosowe ale juz nie głod, po prostu pamiętam że paliłam i kojarzę z paleniem niektóre czynności. Robik, jeżeli przetrzymałeś wczorajszy dzień to idź do przodu a nie cofaj się, rzeczywiście przekonałam się że zapalenie papierosa nie ułatwia nam w niczym życia. Wieczorem i rano slyszalam/widzialam jak gęsi wracały z ciepłych krajów:););) Zycie jest piękne! FajNIE.... rzeczywiscie fajnie. Dużo myśli w związku z tym mnie nachodzi i rzeczywiście fajnie jest.
Pozdrawiam
ziuta,15-03-2010 15:15
Manka..
już wiele razy miałam ci napisać o swoich odczuciach w związku z tym poradnikiem żywieniowym XXI wieku czy jak on tam się zwie.. nie chciałam jednak nikogo zniechęcać czy krytykować:) a nie mam dobrego zdania o nim.
Już sama nachalna reklama ksiązki w sieci sama świadczy o jej wartości.. jest w każdym możliwym miejscu i przypomina bełkot z którego nic nie wynika. Mnie wystarczyło przeczytać kilka urywków aby jej nie kupić choć z początku też zainteresowałam się nią. Nie wiem komu ona pomogła ale cukrzykom to już na 100% nie, bo pod tym względem to piszą w niej jakieś bzdury (nawet nie wiadomo kto jest autorem tych rewelacji!.
Chlebek jaglano-ryżowy.. słyszałam coś w TVN jak reklamowała go P. U. Dudziak ale to na tym koniec.. chyba jakoś nie podbija świata.. i jak to się mówi "jest znany z tego, że jest znany".. nie widze powodu dla jakiego miałabym zapychać się tym czymś. To tak ogólnie..
Moja darmowa "dieta" działa cuda.. oparta jest głownie na rozsądku i na tzw. piramidzie zdrowia.. Żywność nie przetworzona, mniej tłusta - np. patrzę ile procent tłuszczu jest w danym produkcie i wybieram najniższe wartości, mniej kaloryczna, nie smażę - wiadomo lekkostrawne z pary czy nawet duszone aż tak nie obciąża, zamiast słodyczy owoce świeże i suszone, orzechy - doskonale je zastępują, pieczywo razowe (pieczone przeze mnie bez drożdży i to jest dopiero mniaaam!).. choć i bułeczka czasem też się zdarza:) ciasto od święta też nie zaszkodzi. U mnie problem był jednak taki, że ciasta, piwko, grillowanie nie było od święta.. więcej by się też uzbierało grzeszków!.. a tak było, siebie można ale wagi nie da się oszukać.
Zresztą dokładniej już pisałam kiedyś, więc nie będę się powtarzać.. ale wiem że to działa, może nie tak na pstryk ale działa jak żadna inna do tej pory.. od kilku miesięcy mam powolny ale systematyczny spadek i nie ma mowy o jojo, chyba ze w drugą stronę:)))
Z początkowych 63 kg dobijam do 56 kg co daje około minus 4 kg od mojej wagi wyjściowej, kiedy jeszcze paliłam.
Manka, jakby co przepraszam ale pytałaś więc powiedziałam swoje zdanie.. jak ktos widzi w tym sens to wolna wola:) buziaki za 118 dni.. tak trzymaj:)
manka_2355815-03-2010 15:27
ZIUTA- cieszę się że się wypowiedziałaś - kto pyta nie błądzi. Mialam wprawdzie dziwne odczucia co do tego "INSTYTUTU" i ten Lorenc to go szukałam i znalazłam w KRS różnych spółek z o.o.(ale moze to nie ten Lorenc, bo nie chce nikogo oczerniac) i miałam coraz więcej wątpliwości co to za instytut. Ja chcę przepis na chlebek razowy bez drożdzy. Ale skąd wziąć mąkę odpowiednią i czy maszyna do chleba jest potrzebna?
Pozdrawiam.
manka_2355815-03-2010 16:08
ZIUTA - czy ISPAGUL-em moge posypac salatke owocową, bo tak robilam ale przestalam bo moze się zakleję? Z owocami to bardzo smaczne i syte. Robilam na sniadanie greifrut(1/2), jablko (1/2), garsc platkow kukurydzianych i dwie lyzeczki ISPAGUL-a. Mogę tak? Dzisiaj ide po ISPAGUL, zjadlam wczesniej 1 opakowanie i teraz wróce do niego.
jurek6015-03-2010 16:41
Witam,szczególnie rzucających dopiero palenie. Tabex musi pomóc, ale i Wy tabexowi też pomóżcie. Oprócz poważnego podejścia do odwyku, zwróćcie uwagę na DIETĘ. A właściwie na ilość spożywanych potraw. Od początku starajcie się ograniczyć ilość żarełka o jakiejś 30% - 40%, to pozwoli wam zachować dotychczasową figurę.Wcale nie trzeba stosować jakiś wyszukanych diet, jeść jak dotychczas, tyle że mniej. Tak się składa że przemiana materii w organiźmie po rzuceniu fajek mocno spada, a co za tym idzie, tłuszczyk więcej się odkłada. Tak więc dyscyplina co do jedzenia i dyscyplina w braniu tabletek w pierwszej fazie,to podstawa sukcesu. I tu wg. mnie można wydłużyć pierwszą fazę odwyku o jakiejś 2-3 dni - u mnie to było 8 dni. I druga istotna sprawa - RZUCAJCIE DLA SIEBIE. Nie patrzcie czy ktoś z bliskich pali czy nie - moja żona, niestety, do dziś kopci, choć stara się przy mnie nie palić. Na pewno wasze podejście do tego zostanie po jakimś czasie zauważone. Ja nie palę od 26 maja 2009r., na pewno dzięki pomocy tabexu, ale też i pokazania sobie że potrafię to zrobić. Jak by nie było, paliłem ponad 30 lat. Lubiłem palić, fajki mi raczej nie przeszkadzały - nie kaszlałem, nie było chrypki, - ale zacząłem zwracać uwagę na finanse, i tu "poległem", a właściwie to córka która jest w Irlandii mnie dobiła ceną biletu na samolot. Odkąd wyjechała w 2006r, stękałem że daleko, droga podróż w odwiedziny, itd,itp. I wtedy, w tym maju dostałem od niej maila, że mają zabukowane bilety na koniec września, a koszt obu biletów - powrotnych - to 490 PLN. No i tu trafił mnie szlak. to ja przepalam w miesiącu jak nic 320 - 350 PLN a na bilet mi żal? To przeważyło w podjęciu decyzji. Mam nadzieję że też macie poważną motywację do rzucenia tego nałogu.
manka_2355815-03-2010 18:04
Ziuta - tego ostatniego pytania to nie było - wiadomo że trzeba popić dużo. Ale ostatnio za duzo piszę tu na tematy związane-nie związane, nie chce wypłoszyć nowicjuszy. Dobrze i krótko napisał Jurek. A odnosnie żarełka (i znowu wracam do tego jednego) to tak jak pisze Jurek, po prostu się ograniczyć. Po rzuceniu palenia spalamy 400 kcal mniej - gdzies przeczytalam, ale powiedzcie czy tak juz na zawsze zostaje ze mniej spalac będziemy? Obiecuję nie zajmować zbyt wiele czasu na tym forum moim odchudzaniem:) Pozdrawiam.
ziuta,15-03-2010 18:37
Manka.. oni podobno są zarejestrowani w KRS ale to niczego nie wyjaśnia i niczego nie zmienia. My też możemy na podstawie naszego kochanego forum wydać książkę, podpisać jako "zespół autorów" i czuć się ekspertami w tej dziedzinie. Kto chce niech ją kupuje, tylko że my nie będziemy ponosić za te treści odpowiedzialności. A mnie się treści tej książki nie podobają, bez względu na to czy ta spółka istnieje prawnie czy nie. To tyle:)
Co do Ispagula to myslę, że jest on dobrym zagęszczaczem np. do zup, jogurtów, nawet kotletów mielonych w zamian za bułkę tartą. Do sałatki owocowej też niezły pomysł. To można traktować jak rodzaj wypełniacza do potraw (i żołądka:), ponieważ nie ma smaku a nadaje kleistość potrawom. Pełna dowolność aby tylko nie jeść na sucho!, bo to niebezpieczne (zakrztuszenie, zadławienie), no i jak sama mówisz trzeba popijać i będzie dobrze.. bać się nie ma czego.
Ja piłam go jako osobne "danie" i chyba tak najlepiej spełniał swoje zadanie.. ograniczał wtedy ilość jedzonka i poprawiał sprawy kibelkowe, lekarz też mi go zreszta zalecał ale jako colon C (bo jeden i drugi to babka).
Jeden warunek to trzeba brać go regularnie a nie od przypadku do przypadku. Ja brałam 2 x dziennie i to przez kilka miesięcy.
Masz tu fajny blog, znalazłam faceta który ciekawie pisze o nim..
schudlemza9zl.blogspot.com/
Myslę, że warto spróbować ale na efekty trzeba poczekać.. no i przy odrobinie uwagi co się je i ile:)
Jeśli chodzi o chlebek razowy to ja piekę na zakwasie.. i już kiedyś się chwaliłam.
Na początek, kroczek po kroczku, żeby się nie zniechęcić, musisz tylko zdobyc troche wiedzy na temat zakwasu a na to najlepsza jest dancia.bloog.pl, bo to temat obszerny i raczej nie na te strony. Na początku kiedy zakwas jest "młody" zdarzają się "gnioty" ale nie należy się zrażać, bo chleb mimo to jest lepszy niż ten ze sklepu. Im starszy zakwas tym lepiej wychodzi chleb i już nigdy nie bedzie smakował Ci sklepowy.
Czasem korzystam z rad Danusi a ona chetnie i fachowo wszystko tłumaczy. Ma bardzo uroczą stronę pt. Leśny zakątek, warto tam zajrzeć:).. zachęcam do pieczenia bo to doskonała odskocznia od codziennych problemów.
Buziak!
PS.. nie może zostać już tak na zawsze z przemianą, aby organizmowi dać czas, przecież kiedy nie palilismy to jakoś to działało, więc jest szansa, że wróci do normy. Poza tym własnie zdałam sobie sprawę z tego, ze jak paliłam to wcale mniej nie jadłam.. chyba przez ten nadmiar soków co miałam w żołądku od papierochów.. a teraz w sumie niewiele jem.
Przepraszamm za chaos myślowy ale bardzo się spieszę, do kuchni piec chlebuś:)
ziuta,15-03-2010 18:43
Hej Jurku..witamy Cię serdecznie!
Gratuluję i życze dalszych sukcesów:)
Palenie to głupota!.. wszystko to prawda co mówisz.. i mamy tu podobne doswiadczenia.. zapraszamy więc do nas częściej, będzie nam miło:)
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Życie jest okrutne dzisiaj,
Jutro już tak być nie musi.
To właśnie wiara nas umacnia.
Wiara w czyny.
Pzdr
Witajcie Kochani - znajomi i nieznajomi :)
Dawno tu nie zaglądałam, ale dziś mam trochę więcej czasu, więc poczytałam sobie forum... :)
Jacy jesteście wszyscy (no może w przeważającej większości..;)) dzielni i wytrwali! :)))) Podziwiam Was wszystkich i zazdrość mnie żre... Wiem, wiem - wszystko zależy ode mnie i mogę mieć tak samo, jeśli NAPRAWDĘ zechcę nie palić... Tak jak planowałam, zbliża się termin trzeciej kuracji Tabexem i jeśli tym razem mi się nie powiedzie (tfu, tfu!), to już chyba po mnie.. :( Ale zrobię wszystko, aby rzucić w cholerę jasną ten syf, który zrobił ze mnie niewolnika!
Ziutka, Lenii, Kenai (gratuluję, druhu!), Iwusiam, Mazianka, Manka, A.M. Amre, Arco, Kaprysik... Te nicki i te Osoby (może kogoś pominęłam, ale tak dawno mnie tu nie było... oj!) pamiętam i kojarzę, innych równie serdecznie pozdrawiam i gratuluję :-))
Cóż ja - ta która poległa - mogę wam powiedzieć? tylko to - nie sięgajcie po tego JEDNEGO papierosa, ten JEDEN JEDYNY powoduje, że machina rusza od nowa i - albo on będzie tylko incydentem, co zdarza się, ale nie wszystkim, niestety, albo, co zdarza się chyba częściej - zaczyna się popalanie, a po kilku, kilkunastu dniach powrót do tego, co było przez lata, czyli "normalnego" jarania :(((
Ja popełniłam ten błąd i spróbowałam jednego... no i poleciało.. ponad 30 dni niepalenia poszły w diabły! Choć doświadczenie się przyda, ale po co przekonywać się na własnej skórze, jeśli można UWIERZYĆ innym i nie ruszać g...a?! Oj, durny człowiek, durny (to o mnie..)
Kilka słów do Magusi.
Magusiu kochana, rozumiem... wiem, co musisz przeżywać w związku z alkoholizmem siostry. :(
Ja jestem alkoholiczką, więc jestem tą po drugiej stronie barykady, ale myślę, że może uda mi się coś Ci doradzić. Nie piję od ponad 9 lat (9 lat niepicia minęło w grudniu ubiegłego roku) i wiem, że gdyby wtedy chęć niepicia nie przeważyła nad chęcią picia, nie byłoby mnie już wśród żywych...
Przede wszystkim: najlepszą pomocą dla alkoholika jest - NIE POMAGAĆ MU. To wydaje się paradoksalne, ale to JEDYNA szansa na to, aby on sięgnął swojego dna (są one różne dla każdego pijącego) i albo się od niego odbił, albo... :(
Alkoholizm to choroba postępująca i śmiertelna, ale tylko SAM alkoholik może, o ile zechce, przerwać tę drogę ku samozniszczeniu i całkowitemu unicestwieniu..
Nie pomaganie alkoholikowi to m.in. - nie robienie za niego niczego, pozwolenie, aby ponosił konsekwencje swojego picia, żeby na własnej skórze odczuł do czego picie go doprowadziło.
Bliscy muszą zwinąć rozłożony nad alkoholikiem parasol ochronny i żyć własnym życiem.
To bardzo trudne, ale możliwe.
Jest coś takiego jak współuzależnienie, które dotyka osoby będące w jakikolwiek związane z alkoholikiem. Tacy ludzie powinni szukać pomocy DLA SIEBIE, a znajdą ją w poradniach uzależnień, gdzie mogą uzyskać fachową pomoc dla siebie (nie dla alkoholika, który - gdy zechce - sam poprosi o pomoc!), aby nauczyć się, jak żyć, jak postępować, by związek (jakikolwiek) z alkoholikiem nie rujnował już więcej im życia. Są spotkania Al-anon, gdzie można uzyskać wsparcie i rady osób, które są w takiej samej sytuacji.
Madusiu, polecam Ci stronkę - zajrzyj tam, a dowiesz się więcej i lepiej o tym, co Ciebie, i też na pewno twoich bliskich, dręczy
http://www.alko.fora.pl/wspoluzaleznienie-koalkoholizm,15/
Życzę Ci z całego serca, aby wszystko ułożyło się jak najlepiej. Poszukaj pomocy dla siebie, ratuj swoje prawo do spokojnego życia, które będzie wolne od wpływów alkoholizmu siostry. Ona jest dorosłym człowiekiem i musi sama ponosić konsekwencje swoich czynów. NIKT i NIC nie jest w stanie jej zmusić do niepicia, jeśli sama tego nie zechce. To straszne, ale taka ta choroba już jest. :(
Mnie jakoś dość łatwo poszło z niepiciem, gorzej z paleniem (choć alkoholizm to straszniejszy i bardziej destrukcyjny nałóg moim zdaniem od palenia). Jednak i ten, i ten kończy się zazwyczaj źle :((
Pozdrawiam WSZYSTKICH serdecznie. Odezwę się niebawem, gdy ruszę z Tabexem :)
ps. Jeszcze słówko o kontrolowanym piciu... W przypadku alkoholika nie istnieje picie kontrolowane. On może (ja też tak robiłam, jak chyba wszyscy alkoholicy) próbować kontrolować spożywanie, gdy jeszcze jest w stanie czynnego picia - i bez problemu wytrzyma miesiąc dwa czy dłużej, ale potem, często w nagrodę, bo " tyle wytrzymałem, więc jaki ze mnie alkoholik!" napije się i wszystko wraca na swoje tory.. Pije, bo pić MUSI, nie umie przerwać rozpoczętego picia, nie potrafi odmówić kolejnego kieliszka, bo JEST CHORY na alkoholizm, a nie dlatego, że lubi lub chce komuś zrobić na złość. Teraz wiem, że NIGDY nie będę umiała pić kontrolowanie i dlatego NIE MOGĘ, NIE CHCĘ! zaczynać picia. Bo ja wiem, czym to by się skończyło - jestem tego pewna.
Chociaż nigdy nie zapiłam podczas tych 9 lat, dość się nasłuchałam i naoglądałam tych, którzy chcieli wypróbować, bo a nuż będą umieli pić w sposób towarzyski, kontrolowany.. Niektórych z nich nie ma już na tym świecie... Zapili się, próbując pić kontrolowanie.. :(
Aha, jeszcze jedno Magusiu - alkoholik jest też mistrzem manipulacji - potrafi to robić tak znakomicie, że wszyscy wokół w końcu uwierzą w jego oskarżenia, że on pije PRZEZ NICH.
To oczywisty absurd, bo on pije dlatego, że wpadł w sidła choroby alkoholowej i nawet gdyby przyszło mu żyć z bliskimi jako aniołami w ludzkiej skórze, to i tak znalazłby pretekst, aby się napić. Tak że nigdy nie należy wierzyć, że KTOŚ (żona, mąż, dzieci, siostra, brat, itd. itp.) jest winien picia alkoholika. To absolutnie niemożliwe!
Witam wszystkich!BRAWO!Papi1020 Swistak Megi11 Elle_30 trzymajcie tak to i ja wygram z tym potworem!Ale dzisiaj mam straszny dzien nigdy jeszcze nie chodzil za mna tak!nie wiem co sie stalo wczoraj mialem zly dzien!ale wczoraj nie myslalem o fajcetzn.???sam nie wiem!Ziuta czytalem twoje pierwsze wpisy w marcu 2009 Ty chyba latwiej to przechodzilas ?Kaprysik tez w tym czasie zaczynal i szlyscie jak burza do przodu!ja chyba slabne sprobuje poczytac dzisiaj od nowa!ksiazke!Zina a gdzie Ty jestes ?pewnie swietujesz studniowke!brawo brawo brawo i gratulacje!pozdrawiam wszystkich!
Cześć,życie to jednak nie bajka.W piątek moja dobra koleżanka dostała udaru mózgu. Wieczorem padła ,zabrało ją pogotowie już przytomniejszą a dzisiaj byłam w szpitalu i płakać mi się chce z bezradności.Życie i zdrowie ludzkie jest takie kruche.Niby trzeba się cieszyć bo żyje i pewnie wyjdzie z tego bez szwanku ale ta jej psychiczna niemoc ,to że nie kojarzy faktów,że niby ze mną rozmawia normalnie a za chwilę ucieka myślami nie wiadomo gdzie...Nie wiem, mam nadzieję że sobie jeszcze pogadamy od serca.To straszne, zdrowa nie chorująca kobieta a teraz taka bezradna.A dopiero co razem czekałyśmy na wiosnę, umawiałyśmy się na rower gubić wagę.I w takich sytuacjach widać że te strachy ,nerwy i zmagania ludzi rzucających palenie a tym bardziej kilogramy które nam zostały to takie mało znaczące fakty.Denerwujemy się,katujemy ,wkurzamy a czasami wystarczą sekundy i już nic nie jest ważne. Ale Manka ,ta Twoja anty reklama słodyczy bardzo mi się podobała ,pisz dla mnie jeszcze .Miałam w domu ptasie mleczko i nie mogłam się skusić bo ciągle wyobrażałam sobie te szczury i gołębie zmielone na miazgę .Mi to pomaga ,jak będziesz miała inne pomysły to bardzo proszę...cel uświęca środki.A tak w ogóle to cieszę się że Was mam. Wszyscy borykamy się z problemami,każdy w życiu ma raz lepiej raz gorzej ale sięgając po papierosa nie zmienimy niczego na lepsze.Im dłużej nie palę tym bardziej to wiem.Buziaki serdeczne dla Wszystkich.A jeszcze do EMI 2 ,ruszaj do boju dziewczyno nie zwlekaj.Każdy dzień ,obojętnie czy to dzień udany czy nie ,smutny czy wesoły ale bez fajki to dzień piękny.
ale się tu działo przez weekend...
rozpocznę może od tego... u mnie 200 dni fajNIE:D nie bardzo mam czas żeby tu tak często zaglądać ze względu na to, że zmieniłam pracę i już nie mam tyle czasu, żeby czytać i pisać.. jednakże staram się być na bierząco i przeżywam wszystkie wasze wpisy... i tu muszę podtrzymać słowa Ziutki - "magusia, marsz do psychologa" i bez krępacji i odkłądania na później.. to jest tan moment, kiedy profesjonalista musi ci pomóc... tak więc napisz jak wrócisz z poradni i powiedz co nowego odkryłaś:)
Emi2 !!!! w końcu:D nie czekaj na nic tylko kupuj tabex i się nie zastanawiaj.. i pisz, pisz, pisz:)
buziolam was kochani i trzymam kciuki za wszystkich i każdego z osobna:)
Dziewczyny, te wasze sposoby na obrzydzenie słodyczy są "straszne" hihi. Ja jednak nie mogę zastosować tych sposobów, a to z głównego powodu - sama piekę przepyszne ciasta - wiem że w tej chwili jestem mało skromna - którym trudno się oprzeć. Wiem powiecie : to nie piecz, ale ( ponieważ mamy dość dużą rodzinę )tak się składa, że w marcu każdy weekend ktoś obchodzi urodziny, które nie odbędą się bez CIAST ! Tym oto sposobem od piątku "uzupełniam " kalorie ;) Ale walczę dzielnie z tymi kaloriami - choć przyznaję, że walka z papierosem idzie mi znacznie lepiej... mija TYDZIEŃ bez smrodu !!! Tak się zastanawiam, czy nie przerwać już kuracji 'Tabexowej" . Pewnie gdzieś na stronach forum znalazłabym odpowiedź, ale proszę poradźcie. Może nie ma sensu "faszerować" się tabletkami ??
U mnie dzisiaj powrót zimy, śnieg, wiatr ... byle do wiosny !!!
Witam wszystkich cieplutko :)
Robik..zglaszam sie na posterunku :)No co sie dzieje ze jest Ci tak dzis ciezko?Wiesz z wlasnego doswiadczenia i obserwacji meza nauczylam sie jednego:po pierwszych ciezkich dniach gdy naprawde czuje sie ze nikotyna opuszcza nasz organizm musimy walczyc z nasza psychika.Jeste pewna ze twoj organizm jest juz oczyszczony z nikotyny,a to ze teraz jest ci ciezko to sprawka psychiki.Czyli pewnie cos sie tam u ciebie dzieje nie tak jak zawsze.Wiesz takie odstepstwo od normalnego dnia potrafi kierowac nasz umysl w strone papierosa,jakies silne emocje dobre lub zle..Zastanow sie nad prawdziwym powodem tego co sie z toba dzieje,bo papieros eetam,nie potrzebujesz go jestes przeciez nie palacy.Nie zapomnij o tym :)A ja setke bede miala za 5 dni,wiec jeszcze troszke mi zostalo do swietowania.
A.M..przykro mi bardzo.Jest jeszcze szansa dla twojej przyjaciolki.Zmiany wywolane przez wylew czy udar czesto sie cofaja.Nie wiem w jak ciezkim stanie jest twoja znajoma,ale moze nie bedzie tak zle.Moja ciotka miala pol roku temu wylew.Mozna bylo zauwazyc u niej silna afazje-czyli nie mogla mazwac tego co chciala powiedziec-W chwili obecnej tylko czysami sie zajaknie przy dluzszych zdaniach.Wiec nie trac nadziei :)Jedno bardzo slusznie zauwazylas..zycie uczy nas pokory.I w swietle tragedii innych zauwazamy jak smieszne moga byc problemy ktore wydawaly sie nam nie do przeskoczenia.Palenie to przeciez pan pikus...zlosliwy okrutnie ale da sie go przeskoczyc.
Postaram sie jeszcze odezwac dzisiaj,ale na razie zmykam bo mi dzieciatko zaczyna rozrabiac okrutnie.
Calusy..pachnace oczywiscie dla wszystkich.
UFF....:)) Kenai,Manka,Mazianka,Świstak,..........no wszystkim baaardzo dzięki :))EMI2,wiesz ile razy ja o Ciebie dopytywałam????U mnie Fajnie 196 dni:)) Wiesz ile razy miałam chęć,pokusę.....Emi:))bierz się do roboty:))trzymam kciuki!!!!Dziękuję za Twoje bardzo mądre słowa........Usiłuję się odciąć.....przykre,ale prawdziwe.....Ja jak zwykle chaotycznie pisze,bo jestem w pracy......:))Weekend miałam straszny,mordowałam się z potworną migreną...dziś pierwszy dzień bez bólu:)))) Manka,tak mnie itryguje Twija makrela na jajku:)))Uchylisz rąbka tajemnicy????Napisz co to za dieta...ja jutro lub w środę powinnam dostać A,Cara o łatwym sposobie na chudnięcie,to też się podzielę spostrzeżeniami......Zauważyłam dziewczyny i chłopaki :))pewną zależność:jak oszczędzam się w jedzeniu to o fajkach nie myślę,ale jak się obiadam to od razu myślę,że jakbym zaczęła palić to z powrotem ważyłabym tyle ile trzeba....to oczywiście bzdura...mój kolega nie palił rok,przytył 10 kg,zaczął palić,a kilogramów nigdy nie zrzucił........No,MANKA czekam na jajka z makrelą:))) Dzięki Wam czuję się lepiej i wielkie Wam dzięki:))
Robik ,nie daj się!!!!!! Kurcze,jakieś słońce...ja nie mogę:))
Emi2..
bardzo mnie poruszyło co napisałaś kochana:)
Czekałam tyle na ciebie tutaj to i jeszcze poczekam.. nigdzie mi się nie spieszy!
Wiem, że nadejdzie ten moment kiedy napiszesz:"Nie palę"..
bo jak to możliwe aby osoba która tak mądrze i pięknie pisze, nie dała sobie rady z takim pasożytem.. tym bardziej, że zwyciężyła już z prawdziwym potworem!!
Świstak..
jeśli czujesz się na siłach to spróbuj zmniejszać dawkę Tabexu. Kiedy zauważysz, że nic złego się nie dzieje spróbuj odstawić.. jakby co zaraz możesz wrócić do niego.
Ale to głównie od twojego samopoczucia będzie to uzależnione.. to indywidualna sprawa i na pewno nie polecałabym tego sposobu dla wszystkich. U mnie zdało to egzamin:)
Huhu ha!.. nasza zima zła.. Byle do wiosny:)
Lenii..
Jestes Wielka! bardzo się cieszę z toba z tego wyniku.. chociaż po tobie nie widać specjalnej radości dziewczynko:) a 200 dni to nie w kij dmuchał!
Tylko Ty mi się tu nie wymiguj od forum i mimo to powtórzę po raz kolejny "licho nie śpi"..:DDD
Zina..
rzucenie palenia to pikuś.. nawet nie pan! sama mając nie tak dawno problemy odczułam bolesnie tą prawdę:)
Berk.. i ja się podpisuję pod twoimi słowami:)
Buziaki dla wszystkich:)
Witajcie Kochani:)!
Magusia - ja już jestem po lekturze Allena o odchudzaniu i mnie nie przekonal ale teraz czytam go drugi raz, bo po innych lekturach na ten temat zaczyna do mnie docierac. Moja dieta (wczoraj nie przestrzegalam) to www.odchudzanienazawolanie.pl (przeslalabym ci ale jak). Odnosnie tego jajka i makreli - to chodzi o to ze zeby malo zjesc a chleba nie mozna po prostu troszke makrelki wędzonej klade na polowke jajka i zajadam - po prostu mi to smakuje. zjadam dwie takie kanapki na raz czyli 1 jajko. w tej diecie to 6 razy sie je ale male porcje i trzeba laczyc tak jak napisane jest. Nie wiem co bedzie z moją silną wolą odnosnie slodyczy ale ta dieta dziala, ja ja kupilam kiedys dawno i probowalam ale nie przestrzegalam. Ona mnie przekonuje. Odnosnie jojo to jak nauczymy sie zdrowo jesc i sluchac w tej mierze Allena Carra to nam przytycie nie grozi. Dlatego warto przeczytac "jak pozbyc się zbednych kilogramów". Odnosnie odchudzanienazawolanie to obok tego ze dziala to jest roznorodne jedzenie i nie trzeba sie glodzic. Dziewczyny, ja pisalam ze pieke chlebek z kaszy jaglanej i ryzu - owszem to zdrowe jest ale zadna z was mi nie napisala ze od tego przytyje bo to ma duzo kalorii(?)Czy wiecie cos w tym temacie? Juz nie piekę bo wydaje mi sie ze to moze zdrowe ale na przytycie? Nie wiem.
Powodzenia
Robik..
ja to przechodziłam po raz trzeci! i dlatego mogło to tak wyglądać, że było mi łatwiej.. poza tym ja naprawdę odnajdowałam siłę w tym, że b. dużo myślałam o swoim paleniu, pisałam o tym i starałam się pomagać innym a poprzez to tak naprawdę najbardziej pomogłam sobie.
Od początku to wiedziałam.. i zagadałam na śmierć potworka. Mogę tylko wszystkim tu podziękować za to, że wytrzymaliście ze mną tyle czasu, że nigdy nie usłyszałam złego słowa od Was a wręcz przeciwnie.. w zamian otrzymałam wiele ciepła i Waszą sympatię:)
Wielkie dzięki za to!
Robik.. ale ja Cię chyba kopnę za takie głupie gadanie! Czy Ty naprawdę wiesz czego pragniesz? Takie złe dni zdarzają się zawsze.. z papierosem czy bez.. bo on nie ma tu zadnego znaczenia.. to my mu nadajemy jakąś szczególna rolę. Nie oglądaj się za siebie bo fajek za tobą nie chodzi:) on siedzi u ciebie w głowie.. to uzależniona psychika będzie jeszcze jakis czas podsuwać Ci takie myśli i chore rozwiązania.. Jak było źle to zawsze łapałes za fajkę, a wyuczony i wyćwiczony odruch przez lata palenia nagle sam z siebie nie odpuści! Ale ty Robiczku dasz sobie z nim radę, bo ten odruch nie jest nieodwracalny.. nauczysz się nowych o wiele zdrowszych.. Nie takim problemom stawiałeś czoła! Nauczysz się od nowa przeżywania wszystkiego bez tego oszusta śmierdziela. On jest jak wirus, którego musisz się pozbyć.. nie wierz mu że jest ci do czegokolwiek potrzebny.
Siłę znajdziesz, kiedy będziesz patrzył na siebie jak na człowieka który zyskuje a nie traci.. i zwycięża! Odpowiedz sobie szczerze na pytanie.. czy palenie to jest to co chcesz i powinieneś robić do końca życia, czy to jest to co misie lubią najbardziej?.. nie uwierzę jeżeli powiesz: tak!
Przeczytaj dokładnie co Emi2 pisze o alkoholizmie, prawie to samo można powiedzieć o nikotynizmie.. nic dodać nic ująć. Palenie czy picie a mechanizm zbliżony.. to nałóg..
Dla mnie to takie samo uzaleznienie i podobne systemy iluzji i zaprzeczeń.. podobnie się oszukujemy.. tak jak np. to, że potrafmy kontrolować palenie/picie, więc także w każdej chwili możemy przestać, albo to że picie/palenie wobec życia i problemów jest niemalże koniecznością lub ratunkiem.
W jednym i drugim nałogu istnieje zaburzony obraz siebie i rzeczywistości.
W paleniu i piciu rozumowanie podlega podobnym stanom emocjonalnym.. rozsądek nie istnieje! Do czego chcesz więc wracać?..
Ale będzie tak jak postanowisz.. jeśli chcesz palić to nic Cię od niego nie powstrzyma i wcześniej czy później będziesz palił.. jeśli chcesz rzucić raz na zawsze to rzucisz, choćbyś miał trochę pocierpieć i popłakać:)
Albo możesz jeszcze wybrać inne wyjscie.. "upadek", by znowu się podnieść.. nie koniecznie polecam ten sposób:) bo po co? Chyba tylko by potwierdzić, że jedynie nasze własne doświadczenia mają dla nas prawdziwą wartość!
Dowodem na to mogą być moje poprzednie dwa tak długie w końcu okresy abstynencji po tabexie (bo tak trzeba je nazwać i były raczej próbami siebie i swoich sił)..
Chociaż nie podchodziłam do sprawy zbyt poważnie jak mi się wydawało to jednak były niesamowicie ważne dla mnie. Miałam w nich za tym razem duży punkt oparcia, dzięki któremu widziałam każdą nieszczerość i każdą niekonsekwencję w swoim zachowaniu.. mimo ze kończyły się upadkiem dawały mi teraz niesamowicie pozytywne wzmocnienie.. to dzięki tym poprzednim razom nie mogłam już więcej siebie oszukiwać, że nie istnieje problem albo nie dam rady tego zrobić. Musiałam po prostu i tylko coś postanowić.. i tego się trzymać.. przecież wiedziałam już o sobie bardzo dużo.
Nigdy nie powiem złego słowa o kimś kto upadł i zaczął palić znowu.. wręcz przeciwnie jeśli znowu rzuca rękawicę nałogowi jest godny podziwu..
Wiedza jaką zdobywa się w takich przypadkach jest bezcenna i niestety trudna do przekazania drugiej osobie.. Sami wiemy, że najczęściej nie przemawiają rady mądrzejszych typu " nie zapal tego jednego jedynego, bo.." bo każdy musi zgromadzić swoje własne doświadczenia i je właściwie wykorzystać w procesie zdrowienia..
Kończę już to trucie i zostawiam Cię w spokoju.. bo co za dużo to nie zdrowo:)
Kochani - u mnie fajNIE już 118 dni.
EMI2 - wracaj do nas, chyba razem zaczynałyśmy, myslałam że będę miała w Tobie towarzyszkę. Jak wnuczek? (chyba nic nie pomyliłam?)
A.M - a ile u ciebie, bo wydaje mi się że też koło tego?
Buziolam Was:)
ROBIK - co się dzieje, aż musiałam się wrócic do Twojego wpisu - jak dzisiaj? Mam nadzieje że nie poległeś? takie dni wszyscy mielismy ale jaka satysfakcja jak sie przetrwa takie chwile. U mnie tez sa mysli papierosowe ale juz nie głod, po prostu pamiętam że paliłam i kojarzę z paleniem niektóre czynności. Robik, jeżeli przetrzymałeś wczorajszy dzień to idź do przodu a nie cofaj się, rzeczywiście przekonałam się że zapalenie papierosa nie ułatwia nam w niczym życia. Wieczorem i rano slyszalam/widzialam jak gęsi wracały z ciepłych krajów:););) Zycie jest piękne! FajNIE.... rzeczywiscie fajnie. Dużo myśli w związku z tym mnie nachodzi i rzeczywiście fajnie jest.
Pozdrawiam
Manka..
już wiele razy miałam ci napisać o swoich odczuciach w związku z tym poradnikiem żywieniowym XXI wieku czy jak on tam się zwie.. nie chciałam jednak nikogo zniechęcać czy krytykować:) a nie mam dobrego zdania o nim.
Już sama nachalna reklama ksiązki w sieci sama świadczy o jej wartości.. jest w każdym możliwym miejscu i przypomina bełkot z którego nic nie wynika. Mnie wystarczyło przeczytać kilka urywków aby jej nie kupić choć z początku też zainteresowałam się nią. Nie wiem komu ona pomogła ale cukrzykom to już na 100% nie, bo pod tym względem to piszą w niej jakieś bzdury (nawet nie wiadomo kto jest autorem tych rewelacji!.
Chlebek jaglano-ryżowy.. słyszałam coś w TVN jak reklamowała go P. U. Dudziak ale to na tym koniec.. chyba jakoś nie podbija świata.. i jak to się mówi "jest znany z tego, że jest znany".. nie widze powodu dla jakiego miałabym zapychać się tym czymś. To tak ogólnie..
Moja darmowa "dieta" działa cuda.. oparta jest głownie na rozsądku i na tzw. piramidzie zdrowia.. Żywność nie przetworzona, mniej tłusta - np. patrzę ile procent tłuszczu jest w danym produkcie i wybieram najniższe wartości, mniej kaloryczna, nie smażę - wiadomo lekkostrawne z pary czy nawet duszone aż tak nie obciąża, zamiast słodyczy owoce świeże i suszone, orzechy - doskonale je zastępują, pieczywo razowe (pieczone przeze mnie bez drożdży i to jest dopiero mniaaam!).. choć i bułeczka czasem też się zdarza:) ciasto od święta też nie zaszkodzi. U mnie problem był jednak taki, że ciasta, piwko, grillowanie nie było od święta.. więcej by się też uzbierało grzeszków!.. a tak było, siebie można ale wagi nie da się oszukać.
Zresztą dokładniej już pisałam kiedyś, więc nie będę się powtarzać.. ale wiem że to działa, może nie tak na pstryk ale działa jak żadna inna do tej pory.. od kilku miesięcy mam powolny ale systematyczny spadek i nie ma mowy o jojo, chyba ze w drugą stronę:)))
Z początkowych 63 kg dobijam do 56 kg co daje około minus 4 kg od mojej wagi wyjściowej, kiedy jeszcze paliłam.
Manka, jakby co przepraszam ale pytałaś więc powiedziałam swoje zdanie.. jak ktos widzi w tym sens to wolna wola:) buziaki za 118 dni.. tak trzymaj:)
ZIUTA- cieszę się że się wypowiedziałaś - kto pyta nie błądzi. Mialam wprawdzie dziwne odczucia co do tego "INSTYTUTU" i ten Lorenc to go szukałam i znalazłam w KRS różnych spółek z o.o.(ale moze to nie ten Lorenc, bo nie chce nikogo oczerniac) i miałam coraz więcej wątpliwości co to za instytut. Ja chcę przepis na chlebek razowy bez drożdzy. Ale skąd wziąć mąkę odpowiednią i czy maszyna do chleba jest potrzebna?
Pozdrawiam.
ZIUTA - czy ISPAGUL-em moge posypac salatke owocową, bo tak robilam ale przestalam bo moze się zakleję? Z owocami to bardzo smaczne i syte. Robilam na sniadanie greifrut(1/2), jablko (1/2), garsc platkow kukurydzianych i dwie lyzeczki ISPAGUL-a. Mogę tak? Dzisiaj ide po ISPAGUL, zjadlam wczesniej 1 opakowanie i teraz wróce do niego.
Witam,szczególnie rzucających dopiero palenie. Tabex musi pomóc, ale i Wy tabexowi też pomóżcie. Oprócz poważnego podejścia do odwyku, zwróćcie uwagę na DIETĘ. A właściwie na ilość spożywanych potraw. Od początku starajcie się ograniczyć ilość żarełka o jakiejś 30% - 40%, to pozwoli wam zachować dotychczasową figurę.Wcale nie trzeba stosować jakiś wyszukanych diet, jeść jak dotychczas, tyle że mniej. Tak się składa że przemiana materii w organiźmie po rzuceniu fajek mocno spada, a co za tym idzie, tłuszczyk więcej się odkłada. Tak więc dyscyplina co do jedzenia i dyscyplina w braniu tabletek w pierwszej fazie,to podstawa sukcesu. I tu wg. mnie można wydłużyć pierwszą fazę odwyku o jakiejś 2-3 dni - u mnie to było 8 dni. I druga istotna sprawa - RZUCAJCIE DLA SIEBIE. Nie patrzcie czy ktoś z bliskich pali czy nie - moja żona, niestety, do dziś kopci, choć stara się przy mnie nie palić. Na pewno wasze podejście do tego zostanie po jakimś czasie zauważone. Ja nie palę od 26 maja 2009r., na pewno dzięki pomocy tabexu, ale też i pokazania sobie że potrafię to zrobić. Jak by nie było, paliłem ponad 30 lat. Lubiłem palić, fajki mi raczej nie przeszkadzały - nie kaszlałem, nie było chrypki, - ale zacząłem zwracać uwagę na finanse, i tu "poległem", a właściwie to córka która jest w Irlandii mnie dobiła ceną biletu na samolot. Odkąd wyjechała w 2006r, stękałem że daleko, droga podróż w odwiedziny, itd,itp. I wtedy, w tym maju dostałem od niej maila, że mają zabukowane bilety na koniec września, a koszt obu biletów - powrotnych - to 490 PLN. No i tu trafił mnie szlak. to ja przepalam w miesiącu jak nic 320 - 350 PLN a na bilet mi żal? To przeważyło w podjęciu decyzji. Mam nadzieję że też macie poważną motywację do rzucenia tego nałogu.
Ziuta - tego ostatniego pytania to nie było - wiadomo że trzeba popić dużo. Ale ostatnio za duzo piszę tu na tematy związane-nie związane, nie chce wypłoszyć nowicjuszy. Dobrze i krótko napisał Jurek. A odnosnie żarełka (i znowu wracam do tego jednego) to tak jak pisze Jurek, po prostu się ograniczyć. Po rzuceniu palenia spalamy 400 kcal mniej - gdzies przeczytalam, ale powiedzcie czy tak juz na zawsze zostaje ze mniej spalac będziemy? Obiecuję nie zajmować zbyt wiele czasu na tym forum moim odchudzaniem:) Pozdrawiam.
Manka.. oni podobno są zarejestrowani w KRS ale to niczego nie wyjaśnia i niczego nie zmienia. My też możemy na podstawie naszego kochanego forum wydać książkę, podpisać jako "zespół autorów" i czuć się ekspertami w tej dziedzinie. Kto chce niech ją kupuje, tylko że my nie będziemy ponosić za te treści odpowiedzialności. A mnie się treści tej książki nie podobają, bez względu na to czy ta spółka istnieje prawnie czy nie. To tyle:)
Co do Ispagula to myslę, że jest on dobrym zagęszczaczem np. do zup, jogurtów, nawet kotletów mielonych w zamian za bułkę tartą. Do sałatki owocowej też niezły pomysł. To można traktować jak rodzaj wypełniacza do potraw (i żołądka:), ponieważ nie ma smaku a nadaje kleistość potrawom. Pełna dowolność aby tylko nie jeść na sucho!, bo to niebezpieczne (zakrztuszenie, zadławienie), no i jak sama mówisz trzeba popijać i będzie dobrze.. bać się nie ma czego.
Ja piłam go jako osobne "danie" i chyba tak najlepiej spełniał swoje zadanie.. ograniczał wtedy ilość jedzonka i poprawiał sprawy kibelkowe, lekarz też mi go zreszta zalecał ale jako colon C (bo jeden i drugi to babka).
Jeden warunek to trzeba brać go regularnie a nie od przypadku do przypadku. Ja brałam 2 x dziennie i to przez kilka miesięcy.
Masz tu fajny blog, znalazłam faceta który ciekawie pisze o nim..
schudlemza9zl.blogspot.com/
Myslę, że warto spróbować ale na efekty trzeba poczekać.. no i przy odrobinie uwagi co się je i ile:)
Jeśli chodzi o chlebek razowy to ja piekę na zakwasie.. i już kiedyś się chwaliłam.
Na początek, kroczek po kroczku, żeby się nie zniechęcić, musisz tylko zdobyc troche wiedzy na temat zakwasu a na to najlepsza jest dancia.bloog.pl, bo to temat obszerny i raczej nie na te strony. Na początku kiedy zakwas jest "młody" zdarzają się "gnioty" ale nie należy się zrażać, bo chleb mimo to jest lepszy niż ten ze sklepu. Im starszy zakwas tym lepiej wychodzi chleb i już nigdy nie bedzie smakował Ci sklepowy.
Czasem korzystam z rad Danusi a ona chetnie i fachowo wszystko tłumaczy. Ma bardzo uroczą stronę pt. Leśny zakątek, warto tam zajrzeć:).. zachęcam do pieczenia bo to doskonała odskocznia od codziennych problemów.
Buziak!
PS.. nie może zostać już tak na zawsze z przemianą, aby organizmowi dać czas, przecież kiedy nie palilismy to jakoś to działało, więc jest szansa, że wróci do normy. Poza tym własnie zdałam sobie sprawę z tego, ze jak paliłam to wcale mniej nie jadłam.. chyba przez ten nadmiar soków co miałam w żołądku od papierochów.. a teraz w sumie niewiele jem.
Przepraszamm za chaos myślowy ale bardzo się spieszę, do kuchni piec chlebuś:)
Hej Jurku..witamy Cię serdecznie!
Gratuluję i życze dalszych sukcesów:)
Palenie to głupota!.. wszystko to prawda co mówisz.. i mamy tu podobne doswiadczenia.. zapraszamy więc do nas częściej, będzie nam miło:)
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny