Nati, i siedem dni to dla nas nałogowców wielka rzecz! :-) Super!
Będę jutro trzymać kciuki, a Ty trzymaj się w tym szpitalu i zaraz wracaj "wyzdrowiona" i nadal pachnąca bezfajkowo :)))
kenai08-05-2010 19:28
Dzisiaj składam ponowną, oficjalną 'apelacje' do umysłowego sądu przeciwko chorobie nikotynowej. W poniedziałek pierwsza rozprawa. Jak sobie pomyślę o tym, że będąc na całodziennych wykładach na uczelni (o ile któraś mnie zechce) zamiast słuchać i coś mądrego 'wynieść' z zajęć, będę myślał tylko kiedy będzie czas na fajkę, albo o tym, że będę musiał oddawać ciężko zarobione pieniądze na kawałem bibułki i smoły- to dziękuję. Wniosek mój jest taki: skończyła się szkoła, skończyło się 'szczeniackie życie', zaczyna się prawdziwe, dorosłe życie, i powinniśmy to życie przeżyć w miarę godnie, nie odmawiając sobie drobnych przyjemności, na które przeciętny palacz po prostu nie ma kasy, bo ostatnią dychę właśnie zostawił w kiosku.
Wiem, że już wiele razy pisałem podobne teksty, ale próbuję...próbuję i jeszcze raz próbuję. Muszę znowu poszukać tej 'blokady' gdzieś wewnątrz siebie, dzięki której nie paliłem prawie pół roku.
Emi a co u Ciebie? Dzisiaj 1 dzień bez czy dopiero w poniedziałek? Mazianka a co z Tobą? Spróbujmy jeszcze raz, a jak się uda to zapraszam do Tęczy...na kawę ;)
P.S
Gdzie się podziali nasi weterani wojny? Ziuta, Lenii, Arco, Sonix, Amre...innych nie wymieniam bo mógłbym jeszcze pomieszać litery nicku i potem bym zebrał.
megi1109-05-2010 11:25
Witaj Kenai, to będzie moja trzecia próba
zerwania z nałogiem. Bardzo ładnie to wszystko ująłeś. Czas skończyć z nałogiem. Zaczynam od juta z tabexem.
A Tobie życzę zdanej matury i dostania się na studia, już bez nałogu. Pozdrawiam wszystkich tabexiarzy.
Emi209-05-2010 14:21
Kenai napisał: "(...)powinniśmy to życie przeżyć w miarę godnie, nie odmawiając sobie drobnych przyjemności, na które przeciętny palacz po prostu nie ma kasy, bo ostatnią dychę właśnie zostawił w kiosku"
Pięknie napisane, Kenai! :-) O to między innymi w tym wszystkim właśnie chodzi :)
Megi, no to lecimy po raz trzeci, ja po dwóch jesiennych próbach przystąpiłam do tury wiosennej ;) Kenai chyba też trzecie podejście, nie? Megi, tamte Twoje poprzednie próby też były z Tabexem? Napisz kilka słów, czemu zakończyły się fiaskiem?
U mnie na dziś sprawa wygląda tak - 7 dzień z Tabexem, wczoraj zapaliłam przed południem bodajże trzy fajury, po południu jedną... i zostałam bez fajek na wieczór i na dziś... Po położeniu wnuczka spać ok 20 nastąpiła przepychanka w głowie - iść kupić jeszcze, czy jutro - czyli dziś w niedzielę - już nie palić.. Zwyciężył strach, że nie dam rady.. :(((( Poszłam do sklepu i kupiłam paczkę z której wczoraj wieczorem i dziś do tej pory spaliłam... o rany! 8 sztuk! :((( To raczej takie pyknięcia ze trzy razy każdej sztuki świństwa smakującego jak stara ścierka i mdłości przy tym, a nie palenie, ale jednak...
:(
Mam zamiar od jutra już NIE PALIĆ.
Nati, co u Ciebie? :)
megi1109-05-2010 15:41
Emi,w grudniu ub. roku nie paliłam 4tyg.
Tabex brałam 11-dni. Fajnie było do świąt. Czułam się wolna. Poległam z ciekawości. Drugi raz w marcu. Tabex brałam sporadycznie /bardzo mało i krótko/
Jak dla mnie ten lek jest silny. Kiepsko sie po nim czuję. W między czasie mój M namiętny palacz, po prostu rzucił i nie pali już 2 miesiące /tabex -5-dni/. Myślę, że Jemu pomogłam.
megi1109-05-2010 16:02
Emi, zapomniałam pogratulować Tobie pod- jęcia decyzji. Czas powiedzieć "jestem osobą niepalącą".
-"Kto chce - szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu." -
Fajny cytat, tylko nie znam autora.
Coś w tym jest.
Emi209-05-2010 16:17
Ja też jesienią nie paliłam ok.miesiąca i poległam też chyba z ciekawości ale i zwykłej głupoty - powinnam wiedzieć, czym najczęściej kończy się zapalenie tego "jednego jedynego", i to w tak krótkim czasie od zaprzestania palenia.. :(((
No nic, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się brać w garść i wierzyć, że tym razem się uda. I robić wszystko, aby się udało. :)
Pocieszam się myślą, że nawet Ziutka, dobry duch i jeden z najważniejszych filarów tego forum, już teraz weteranka niepalenia, kilka razy podchodziła do sprawy :) Ale wygrała i to się liczy! I wszyscy inni, którzy tu piszą i dają radę, napawają nadzieją :)
Mnie po Tabexie praktycznie nic nie jest - oszołomienie i mdłości, które miałam w pierwszych dwóch czy trzech dniach, minęły. Teraz mdli mnie tylko, kiedy zapalę, ale to dobry objaw chyba... ;)
Śpię też nie najgorzej, wtedy jesienią było z tym kiepsko, ale i to minęło, gdy przestałam brać Tabex i gdy organizm trochę oczyścił się z nikotyny.
Tyle na razie, pa!
edit - Megi, no ja Tobie też gratuluję podjęcia decyzji :)))
nati909-05-2010 18:39
Witam i melduje ze zyje:) i po zabiegu (średnio przyjemna rzecz a wyniki dopiero za dwa tyg)
No i dzis 10 dzień nie palenia tram tram tram :)
Juz jest o wiele lepiej i wg ulotki z Tabexu piwinnam brac 4 tab na dzień a mi wystarczaja 2 dziennie , rano musze jeszcze łyknąc bo mnie roznosi potem jest ok i na wieczór jeszcze jedna co by mnie nie za bardzo ciagneło.
Emi ja bym juz nie wytrzymała w 7 dniu palić bo mi nie dosc ze fajek smakował jak mokra palona słoma to jeszcze mnie rzucało na wymioty wiec może i Tobie jak już mdli bedzie łatwiej podjąć decyzje : ostatni i koniec ze śmierdziuchem!!!!!... a co do efektów ubocznych mam mega zaparcia (sorki za szczerość) ale ja od zawsze mam problemy z jelitami:(
Emi209-05-2010 19:18
Zaparcia to chyba częsta dolegliwość wśród tabeksiarzy. Też miałam... Ratowałam się piciem na czczo szklanki przegotowanej wody, śliwkami suszonymi, ale i tak był kłopot... Jednak za jakiś czas (nie pamiętam jaki..) wszystko wróciło do normy :)
A.M.10-05-2010 00:09
Witam ,bardzo się cieszę że podejmujecie kolejne próby.Na pewno z każdej nieudanej wyciągniecie jakieś wnioski,czegoś się nauczyliście o sobie.Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,ta stara prawda do dzisiaj ma zastosowanie.Trzymam za was kciuki i z całego serca życzę sukcesu.A to dlatego że ja jestem baaardzo szczęśliwa dlatego że nie palę.Okres kiedy rzucałam a w moim wypadku to były miesiące wyjęte z życiorysu źle wspominam.Żyłam jak w transie,budziłam się rano i już chciałam aby dzień się skończył.Nerwus byłam taki że myślałam że mi się małżeństwo rozwali ale jakoś to przetrwałam a właściwie przetrwaliśmy to razem z M .Teraz mam taki spokój w sobie,takie odczuwam zadowolenie z zaoszczędzonej kasy średnio trzy stówki miesięcznie,z tego że moje perfumy pachną a nie mieszają się ze smrodem nikotyny.Z poprawy cery i kondycji-nie mam zadyszki na rowerze.No i to co napisał Kenai że można sobie sprawiać drobne przyjemności za tę kasę której nie wydaję na fajki.Tak więc ogólnie jest super i ja nie zapalę właśnie dlatego że było mi bardzo ciężko rzucić.Czasami jak jeszcze mnie nachodziły myśli o fajkach to przypominałam sobie pierwsze dni na odwyku i wiem że drugi raz nie zdobyłabym się na to.Dlatego wiem że te wasze kolejne próby też nie są łatwe ale kochani zróbcie wszystko aby były ostanie i skuteczne ,nie warto się maltretować kilka razy.Buziaczki pachnące dla wszystkich.Aha a u mnie 158 dni o ile dobrze policzyłam.Manka odezwij się!!!
manka_2355810-05-2010 10:21
Witajcie Kochani!
A.M. u mnie minęło 174 dni, Emi2 byłaby naszą rówieśnicą gdyby.... Ale Emi2 nic straconego... trzymaj się! jak bede miala wiecej czasu to napiszę. Buziolam Was Kochani, trzymajcie się.
megi1111-05-2010 09:41
Wczoraj przeczytałam książke, spaliłam połowę mniej papierosów. Dzisiaj pierwszy dzień na tabexie.Zobaczymy co z tego będzie.Chciałabym skończyć z paleniem. A.M i Mance bardzo dziękuję za słowa wsparcia. Emi i Nati odezwijcie się . Jestem ciekawa co u Was. Kenai też sie nie odzywa, ale rozumiem, matura.
Nati, takie same problemy miałam. Poczytaj w necie, tam są porady. Śliwki, rodzynki i inne suszone owoce pomagają. Pozdrowionka dla wszystkich.
manka_2355811-05-2010 10:08
meggi11 - nie "zobaczymy jak to będzie" ale "dobrze będzie":). Obserwuj swoje reakcje i ciesz się z każdej chwili bez papierosa, zobaczysz że sama siebie zaskoczysz. Cieszy każda godzina, każdy kolejny dzień, niepokój który się czuje, pociag (chwilowy) który się przezwycięza, to trwa ale naprawdę warto. No i skutki uboczne - u mnie problemy ze snem, ale jak to rozumiemy, wiemy co jest przyczyną i że wszystko wróci do normy to jest ok, da się przeżyć. No i mamy to forum, ostatnio rzadko tu zaglądam ("niewdzięczna") ale to jest wyjątkowe miejsce. Na początku swojej drogi zostałam tu przywitana bardzo serdecznie i to było niesamowite, nie czułam się anonimowa, wiedziałam że jak bedzie problem to będą opinie, wsparcie, ruganie (patrz Ziuta. Meggi11 - pisz, pisz... nie jesteś sama:) Buziolam
megi1111-05-2010 10:19
No to suuuper. Tym razem będę was zadręczać. Masz rację. To nie zabrzmiało zbyt optymistycznie - "zobaczymy jak to będzie". Fajnie, że się odezwałaś.
manka_2355811-05-2010 10:20
Dzisiaj miałam "bogate" sny, sniło mi się że strasznie chciałam zapalić, ale to był tylko sen - ranek jak co dzień, żadnej myśli palacza, jest ok. Emi2 - ciekawa jestem jak Ci idzie, te chwile co uciekasz na papierosa zamiast cieszyć się obecnością wnuczka to nie są mi obce- nie piszesz o tym ale ja wiem (czekałam kiedy tylko na balkon moge wyjśc, dobrze jezeli ten balkon jest bo jak nie to trudniej, czekalam zeby już zasnął bo palić chciałam, ciągle ta myśl - zapalić, zapalić. Ale nie udawajmy, dzieci wyczuwają każdy niepokój) teraz wole ten czas radośnie z dziećmi spędzić. Po za tym dzieci moje nie palą więc upokorzenie takie, że ja muszę, że to najważniejsze dla mnie (niestety) Co z tego że zapaliło się pod nieobecność ich ale i tak smród w mieszkaniu był, świece trochę pomagały, ale teraz dopiero wiem jak śmierdzą papierosy, nie miałam okazji wcześniej, bo od średniej szkoly paliłam, ponad 30 lat. To mi pachniały. Jak to możliwe że nie palę???!!!!! Hurrra!
megi1111-05-2010 13:46
To był tylko zły sen
Manka, MOJE GRATULACJE!!!!!
Zamiast Tobie zazdrościć, trzeba wziąć
z Ciebie przykład. Żałuję, że zgłupiałam
wtedy w grudniu. Teraz mam szansę, szkoda byłoby ją zaprzepaścić. Hejka!
megi1112-05-2010 10:15
Hej! Melduję się wszystkim w II dniu z tabexem.Wczoraj przyznam szczerze oprócz bólu głowy, nic szczególnego nie zaistniało. Jednak dzisiaj z rana odczuwałam totalny wstręt do papierosów.
Odezwał się mój biedny żołądek.
Tylko nie wiem po co ja to piszę.
manka_2355813-05-2010 09:14
Meggi11 - :) Pisz, pisz - to naprawdę pomaga i my to czytamy:)
manka_2355813-05-2010 09:15
Ziuta!,Leni! - dajcie jakis znak:)
Emi213-05-2010 09:22
Cześć wszystkim :)
Wiecie co, ja chyba kompletnie zwariowałam - paliłam aż do wczoraj, po trzy cztery sztuki dziennie :( Dziesięć dni z Tabexem i fajkami! Łomatko!! :(((((((
Dziś jedenasty dzień i pierwszy bez fajki - przynajmniej tak postanowiłam... Mam nadzieję, że się nie złamię, bo ileż dni można łykać tabletki i popalać?!.... :(
Manka - opisałaś dokładnie to, co i ja czułam... Bawiłam się z wnuczkiem, ale w głowie co jakiś czas kiełkowała myśl - "musisz iść zapalić" :( Jeśli nie było możliwości, bo np. byłam z nim sama, stawałam się niespokojna i rozdrażniona.:( Dochodziło do tego, że kładłam go w łóżeczku lub na kocyku na podłodze, żeby nic sobie nie zrobił.. i leciałam zapalić :((((
Okropieństwo...
Megi, to dobrze że piszesz, czemu się zastanawiasz - "po co ja to piszę"? Moim zdaniem WSZYSTKO, co przeżywamy i czujemy i co opiszemy może nam (i innym) pomóc. :)
Wczorajszej nocy obudziły mnie psy sąsiadów, jazgoczące co chwilę, więc o 5 rano już nie spałam na dobre i... zapaliłam oczywiście, z nerwów na te jazgotniki, na durnych sąsiadów (trzy psy na posesji wielkości znaczka pocztowego..).
Dziś był spokój, więc wyspana jestem i czuję się świetnie. Wypiłam rano po śniadaniu kawkę, do niej - zamiast papierosa - batonik.. Oby tak dalej ;)
Nati, a co u Ciebie? :)
Kenai, ruszyłeś już z niepaleniem? Czy jeszcze zmagasz się z maturą? :)
AM - pamiętam, co przechodziłaś na początku niepalenia i czuję wielki szacunek do Ciebie, że wytrwałaś. I cieszę się wraz z Tobą, że jesteś już osobą niepalącą :-)
To tyle na razie, pa! :-0
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Nati, i siedem dni to dla nas nałogowców wielka rzecz! :-) Super!
Będę jutro trzymać kciuki, a Ty trzymaj się w tym szpitalu i zaraz wracaj "wyzdrowiona" i nadal pachnąca bezfajkowo :)))
Dzisiaj składam ponowną, oficjalną 'apelacje' do umysłowego sądu przeciwko chorobie nikotynowej. W poniedziałek pierwsza rozprawa. Jak sobie pomyślę o tym, że będąc na całodziennych wykładach na uczelni (o ile któraś mnie zechce) zamiast słuchać i coś mądrego 'wynieść' z zajęć, będę myślał tylko kiedy będzie czas na fajkę, albo o tym, że będę musiał oddawać ciężko zarobione pieniądze na kawałem bibułki i smoły- to dziękuję. Wniosek mój jest taki: skończyła się szkoła, skończyło się 'szczeniackie życie', zaczyna się prawdziwe, dorosłe życie, i powinniśmy to życie przeżyć w miarę godnie, nie odmawiając sobie drobnych przyjemności, na które przeciętny palacz po prostu nie ma kasy, bo ostatnią dychę właśnie zostawił w kiosku.
Wiem, że już wiele razy pisałem podobne teksty, ale próbuję...próbuję i jeszcze raz próbuję. Muszę znowu poszukać tej 'blokady' gdzieś wewnątrz siebie, dzięki której nie paliłem prawie pół roku.
Emi a co u Ciebie? Dzisiaj 1 dzień bez czy dopiero w poniedziałek? Mazianka a co z Tobą? Spróbujmy jeszcze raz, a jak się uda to zapraszam do Tęczy...na kawę ;)
P.S
Gdzie się podziali nasi weterani wojny? Ziuta, Lenii, Arco, Sonix, Amre...innych nie wymieniam bo mógłbym jeszcze pomieszać litery nicku i potem bym zebrał.
Witaj Kenai, to będzie moja trzecia próba
zerwania z nałogiem. Bardzo ładnie to wszystko ująłeś. Czas skończyć z nałogiem. Zaczynam od juta z tabexem.
A Tobie życzę zdanej matury i dostania się na studia, już bez nałogu. Pozdrawiam wszystkich tabexiarzy.
Kenai napisał: "(...)powinniśmy to życie przeżyć w miarę godnie, nie odmawiając sobie drobnych przyjemności, na które przeciętny palacz po prostu nie ma kasy, bo ostatnią dychę właśnie zostawił w kiosku"
Pięknie napisane, Kenai! :-) O to między innymi w tym wszystkim właśnie chodzi :)
Megi, no to lecimy po raz trzeci, ja po dwóch jesiennych próbach przystąpiłam do tury wiosennej ;) Kenai chyba też trzecie podejście, nie? Megi, tamte Twoje poprzednie próby też były z Tabexem? Napisz kilka słów, czemu zakończyły się fiaskiem?
U mnie na dziś sprawa wygląda tak - 7 dzień z Tabexem, wczoraj zapaliłam przed południem bodajże trzy fajury, po południu jedną... i zostałam bez fajek na wieczór i na dziś... Po położeniu wnuczka spać ok 20 nastąpiła przepychanka w głowie - iść kupić jeszcze, czy jutro - czyli dziś w niedzielę - już nie palić.. Zwyciężył strach, że nie dam rady.. :(((( Poszłam do sklepu i kupiłam paczkę z której wczoraj wieczorem i dziś do tej pory spaliłam... o rany! 8 sztuk! :((( To raczej takie pyknięcia ze trzy razy każdej sztuki świństwa smakującego jak stara ścierka i mdłości przy tym, a nie palenie, ale jednak...
:(
Mam zamiar od jutra już NIE PALIĆ.
Nati, co u Ciebie? :)
Emi,w grudniu ub. roku nie paliłam 4tyg.
Tabex brałam 11-dni. Fajnie było do świąt. Czułam się wolna. Poległam z ciekawości. Drugi raz w marcu. Tabex brałam sporadycznie /bardzo mało i krótko/
Jak dla mnie ten lek jest silny. Kiepsko sie po nim czuję. W między czasie mój M namiętny palacz, po prostu rzucił i nie pali już 2 miesiące /tabex -5-dni/. Myślę, że Jemu pomogłam.
Emi, zapomniałam pogratulować Tobie pod- jęcia decyzji. Czas powiedzieć "jestem osobą niepalącą".
-"Kto chce - szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu." -
Fajny cytat, tylko nie znam autora.
Coś w tym jest.
Ja też jesienią nie paliłam ok.miesiąca i poległam też chyba z ciekawości ale i zwykłej głupoty - powinnam wiedzieć, czym najczęściej kończy się zapalenie tego "jednego jedynego", i to w tak krótkim czasie od zaprzestania palenia.. :(((
No nic, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się brać w garść i wierzyć, że tym razem się uda. I robić wszystko, aby się udało. :)
Pocieszam się myślą, że nawet Ziutka, dobry duch i jeden z najważniejszych filarów tego forum, już teraz weteranka niepalenia, kilka razy podchodziła do sprawy :) Ale wygrała i to się liczy! I wszyscy inni, którzy tu piszą i dają radę, napawają nadzieją :)
Mnie po Tabexie praktycznie nic nie jest - oszołomienie i mdłości, które miałam w pierwszych dwóch czy trzech dniach, minęły. Teraz mdli mnie tylko, kiedy zapalę, ale to dobry objaw chyba... ;)
Śpię też nie najgorzej, wtedy jesienią było z tym kiepsko, ale i to minęło, gdy przestałam brać Tabex i gdy organizm trochę oczyścił się z nikotyny.
Tyle na razie, pa!
edit - Megi, no ja Tobie też gratuluję podjęcia decyzji :)))
Witam i melduje ze zyje:) i po zabiegu (średnio przyjemna rzecz a wyniki dopiero za dwa tyg)
No i dzis 10 dzień nie palenia tram tram tram :)
Juz jest o wiele lepiej i wg ulotki z Tabexu piwinnam brac 4 tab na dzień a mi wystarczaja 2 dziennie , rano musze jeszcze łyknąc bo mnie roznosi potem jest ok i na wieczór jeszcze jedna co by mnie nie za bardzo ciagneło.
Emi ja bym juz nie wytrzymała w 7 dniu palić bo mi nie dosc ze fajek smakował jak mokra palona słoma to jeszcze mnie rzucało na wymioty wiec może i Tobie jak już mdli bedzie łatwiej podjąć decyzje : ostatni i koniec ze śmierdziuchem!!!!!... a co do efektów ubocznych mam mega zaparcia (sorki za szczerość) ale ja od zawsze mam problemy z jelitami:(
Zaparcia to chyba częsta dolegliwość wśród tabeksiarzy. Też miałam... Ratowałam się piciem na czczo szklanki przegotowanej wody, śliwkami suszonymi, ale i tak był kłopot... Jednak za jakiś czas (nie pamiętam jaki..) wszystko wróciło do normy :)
Witam ,bardzo się cieszę że podejmujecie kolejne próby.Na pewno z każdej nieudanej wyciągniecie jakieś wnioski,czegoś się nauczyliście o sobie.Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,ta stara prawda do dzisiaj ma zastosowanie.Trzymam za was kciuki i z całego serca życzę sukcesu.A to dlatego że ja jestem baaardzo szczęśliwa dlatego że nie palę.Okres kiedy rzucałam a w moim wypadku to były miesiące wyjęte z życiorysu źle wspominam.Żyłam jak w transie,budziłam się rano i już chciałam aby dzień się skończył.Nerwus byłam taki że myślałam że mi się małżeństwo rozwali ale jakoś to przetrwałam a właściwie przetrwaliśmy to razem z M .Teraz mam taki spokój w sobie,takie odczuwam zadowolenie z zaoszczędzonej kasy średnio trzy stówki miesięcznie,z tego że moje perfumy pachną a nie mieszają się ze smrodem nikotyny.Z poprawy cery i kondycji-nie mam zadyszki na rowerze.No i to co napisał Kenai że można sobie sprawiać drobne przyjemności za tę kasę której nie wydaję na fajki.Tak więc ogólnie jest super i ja nie zapalę właśnie dlatego że było mi bardzo ciężko rzucić.Czasami jak jeszcze mnie nachodziły myśli o fajkach to przypominałam sobie pierwsze dni na odwyku i wiem że drugi raz nie zdobyłabym się na to.Dlatego wiem że te wasze kolejne próby też nie są łatwe ale kochani zróbcie wszystko aby były ostanie i skuteczne ,nie warto się maltretować kilka razy.Buziaczki pachnące dla wszystkich.Aha a u mnie 158 dni o ile dobrze policzyłam.Manka odezwij się!!!
Witajcie Kochani!
A.M. u mnie minęło 174 dni, Emi2 byłaby naszą rówieśnicą gdyby.... Ale Emi2 nic straconego... trzymaj się! jak bede miala wiecej czasu to napiszę. Buziolam Was Kochani, trzymajcie się.
Wczoraj przeczytałam książke, spaliłam połowę mniej papierosów. Dzisiaj pierwszy dzień na tabexie.Zobaczymy co z tego będzie.Chciałabym skończyć z paleniem. A.M i Mance bardzo dziękuję za słowa wsparcia. Emi i Nati odezwijcie się . Jestem ciekawa co u Was. Kenai też sie nie odzywa, ale rozumiem, matura.
Nati, takie same problemy miałam. Poczytaj w necie, tam są porady. Śliwki, rodzynki i inne suszone owoce pomagają. Pozdrowionka dla wszystkich.
meggi11 - nie "zobaczymy jak to będzie" ale "dobrze będzie":). Obserwuj swoje reakcje i ciesz się z każdej chwili bez papierosa, zobaczysz że sama siebie zaskoczysz. Cieszy każda godzina, każdy kolejny dzień, niepokój który się czuje, pociag (chwilowy) który się przezwycięza, to trwa ale naprawdę warto. No i skutki uboczne - u mnie problemy ze snem, ale jak to rozumiemy, wiemy co jest przyczyną i że wszystko wróci do normy to jest ok, da się przeżyć. No i mamy to forum, ostatnio rzadko tu zaglądam ("niewdzięczna") ale to jest wyjątkowe miejsce. Na początku swojej drogi zostałam tu przywitana bardzo serdecznie i to było niesamowite, nie czułam się anonimowa, wiedziałam że jak bedzie problem to będą opinie, wsparcie, ruganie (patrz Ziuta. Meggi11 - pisz, pisz... nie jesteś sama:) Buziolam
No to suuuper. Tym razem będę was zadręczać. Masz rację. To nie zabrzmiało zbyt optymistycznie - "zobaczymy jak to będzie". Fajnie, że się odezwałaś.
Dzisiaj miałam "bogate" sny, sniło mi się że strasznie chciałam zapalić, ale to był tylko sen - ranek jak co dzień, żadnej myśli palacza, jest ok. Emi2 - ciekawa jestem jak Ci idzie, te chwile co uciekasz na papierosa zamiast cieszyć się obecnością wnuczka to nie są mi obce- nie piszesz o tym ale ja wiem (czekałam kiedy tylko na balkon moge wyjśc, dobrze jezeli ten balkon jest bo jak nie to trudniej, czekalam zeby już zasnął bo palić chciałam, ciągle ta myśl - zapalić, zapalić. Ale nie udawajmy, dzieci wyczuwają każdy niepokój) teraz wole ten czas radośnie z dziećmi spędzić. Po za tym dzieci moje nie palą więc upokorzenie takie, że ja muszę, że to najważniejsze dla mnie (niestety) Co z tego że zapaliło się pod nieobecność ich ale i tak smród w mieszkaniu był, świece trochę pomagały, ale teraz dopiero wiem jak śmierdzą papierosy, nie miałam okazji wcześniej, bo od średniej szkoly paliłam, ponad 30 lat. To mi pachniały. Jak to możliwe że nie palę???!!!!! Hurrra!
To był tylko zły sen
Manka, MOJE GRATULACJE!!!!!
Zamiast Tobie zazdrościć, trzeba wziąć
z Ciebie przykład. Żałuję, że zgłupiałam
wtedy w grudniu. Teraz mam szansę, szkoda byłoby ją zaprzepaścić. Hejka!
Hej! Melduję się wszystkim w II dniu z tabexem.Wczoraj przyznam szczerze oprócz bólu głowy, nic szczególnego nie zaistniało. Jednak dzisiaj z rana odczuwałam totalny wstręt do papierosów.
Odezwał się mój biedny żołądek.
Tylko nie wiem po co ja to piszę.
Meggi11 - :) Pisz, pisz - to naprawdę pomaga i my to czytamy:)
Ziuta!,Leni! - dajcie jakis znak:)
Cześć wszystkim :)
Wiecie co, ja chyba kompletnie zwariowałam - paliłam aż do wczoraj, po trzy cztery sztuki dziennie :( Dziesięć dni z Tabexem i fajkami! Łomatko!! :(((((((
Dziś jedenasty dzień i pierwszy bez fajki - przynajmniej tak postanowiłam... Mam nadzieję, że się nie złamię, bo ileż dni można łykać tabletki i popalać?!.... :(
Manka - opisałaś dokładnie to, co i ja czułam... Bawiłam się z wnuczkiem, ale w głowie co jakiś czas kiełkowała myśl - "musisz iść zapalić" :( Jeśli nie było możliwości, bo np. byłam z nim sama, stawałam się niespokojna i rozdrażniona.:( Dochodziło do tego, że kładłam go w łóżeczku lub na kocyku na podłodze, żeby nic sobie nie zrobił.. i leciałam zapalić :((((
Okropieństwo...
Megi, to dobrze że piszesz, czemu się zastanawiasz - "po co ja to piszę"? Moim zdaniem WSZYSTKO, co przeżywamy i czujemy i co opiszemy może nam (i innym) pomóc. :)
Wczorajszej nocy obudziły mnie psy sąsiadów, jazgoczące co chwilę, więc o 5 rano już nie spałam na dobre i... zapaliłam oczywiście, z nerwów na te jazgotniki, na durnych sąsiadów (trzy psy na posesji wielkości znaczka pocztowego..).
Dziś był spokój, więc wyspana jestem i czuję się świetnie. Wypiłam rano po śniadaniu kawkę, do niej - zamiast papierosa - batonik.. Oby tak dalej ;)
Nati, a co u Ciebie? :)
Kenai, ruszyłeś już z niepaleniem? Czy jeszcze zmagasz się z maturą? :)
AM - pamiętam, co przechodziłaś na początku niepalenia i czuję wielki szacunek do Ciebie, że wytrwałaś. I cieszę się wraz z Tobą, że jesteś już osobą niepalącą :-)
To tyle na razie, pa! :-0
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny