No i trwa drugi dzień bez palenia :)
Nie jest najgorzej, ssanie w żołądku do opanowania, myśli o zapaleniu blokuję, gdy tylko zaświtają...
W nocy śpię jak suseł, w dzień mam dobry humor i taki fajny spokój jest we mnie.
Po prostu cieszę się, że nie muszę co chwilę lecieć na fajkę i że prawie dwie dychy już zostały w kieszeni ;)
Czas na Tabexik, pa!
megi1118-05-2010 06:48
Witam wszystkich pachnąco. To będzie kolejny III dzień bez dymka. Nie jest źle. Znacznie lepiej niż się tego spodziewałam. Trudniejsze były myśli przed decyzją o zaprzestaniu palenia, bo był strach. Jeżeli trapi mnie głód /czasami/ to zbywam go rozsądkiem.
TABEX+ALLEN+FORUM+CHĘĆ=SUKCES
Emi218-05-2010 07:57
Właśnie w tej chwili jest jeden z najgorszych momentów - jestem po śniadaniu, popijam kawę ze śmietanką... i brakuje wiadomo czego... Przyzwyczajenie daje o sobie znać. Toteż staram się je zmienić - jem cukierka, cokolwiek, do tej kawy i... zaglądam tu, na forum :)
Tabex łyknęłam zaraz po wstaniu ok. godz 7.15.
Tych trudnych momentów jest więcej, np. wieczorem przed położeniem się do łóżka, ale trzymam się dzielnie. :)
Kenai, a jak tam u Ciebie? :)
megi1118-05-2010 10:29
Wygląda na to, że jesteśmy same w walce z nałogiem. Myślę, że nie ma sensu dalej tutaj pisać, brak dialogu. Tak samo wyglądałaby rozmowa z ....kotem.
Życzę Ci Emi sukcesu w walce z nałogiem. Trzymaj się mocno i nie poddawaj.
W tej chwili dręczy mnie ten mały potworek, ale nie ulegnę, nie mam nawet
takiej możliwości.
Pa!
anigra18-05-2010 10:44
Witam,
Z radością chcę poinformować, że dzisiaj mija rok jak przestałam palić. Była to moja pierwsza poważna próba rzucenia tego świństwa, zakończona sukcesem, oczywiście z pomocą Tanbexu, książeczki, tego forum i własnego prania mózgu. W szufladzie nadal leży 17 sztuk całkiem dobrych papierosków. I nie ma komu ich wypalić. Mój dom jest wolny od smrodu.
Emi2 przestań wreszcie myśleć i marzyć o fajkach. Bądź silna i powiedz sobie poważnie dość, bo jak Cię zdążyłam poznać jesteś mądrą i silną „babą”.
Megi11 uwierz w swoje możliwości a na pewno się powiedzie.
Pozdrawiam radośnie
nati918-05-2010 10:50
HEJ:)
A u mnie 19 dzien bez fajki :) teraz mysle ile czasu i energii traciłam przez palenie ...oj nie jestem taka hej do przodu bo nadal dreczy mnie głód ale coraz mniej mysle o fajku...i np.tak jak dziś śniły mi sie papierosy ze przypalam i za chwile drecza mnie wyrzuty sumienia....
ale ogólnie jest dobrze nie pale i troszke juz przytyłam:) i moje zmartwienie okresowe sie rozwiało;) i gdyby nie ta pogoda za oknem to bym powiedziała ze jest tak wiosennie i w na duszy i w sercu i w płucach:))))))
Megi pisz ja jestem tu codziennie i bardzo Wam Tobie i Emi kibicuje bo przeciez ja jestem mniej wiecej na tym samym etapie i wiem co mozna czuc...sa dni pod górke i sa z górki a ja chetnie poczytam co u Was ...
Zina18-05-2010 10:58
Megi..nie uciekaj jeszcze od nas :)Mnie tez dziwi ten ostatni zastuj na forum,ale wierz mi ze pisanie tu ma wielki sens.Po pierwsze oczyszcza,lepiej sie wipisac i powsciekac na nikotynowego glodka niz zapalic.Po drugie nawet nie wiesz jak duzo cichych wielbicieli tu mamy ktorzy tyko czytaja,szkoda ze kazdy z nich nie skrobnie choc troszke,bylo by ciekawiej.Pozatym daj szynse tym ktorzy napewno wkrotce nas odwiedza:Lenii,ziutka,berk,A.M,Robik..no wlasnie ludziska odezwijcie sie!Pozatym to forum nawet jesli chwilowo wadaje sie opustoszale to zawsze daje swiadomosc ze nie jest sie samemu :)
U mnie juz 159 dni!!Jak na poczatku czytalam ze ktos ma taki wynik to myslalam ze ja jeste gorsza bo mam dopiero dzien,dwa dni,itp.Teraz sama nie wiem jak to zlecialo :)Dalam rade.Buzki pachnace.
gosza18-05-2010 17:15
W zeszłym roku gdzieś tak też o tej porze podjęłam wyzwanie z tabexem przeciwko fajom.
Oczywiście po kilku tygodniach poległam.
Ale gdy moje palenie kończyło się wieczorem drugą paką,powiedziałam "dość!!!"
Nie mogłam znieść smrodu nikotyny na sobie,w mieszkaniu i na dziecku.A jednak uparcie paliłam wmawiając sobie jakie to wspaniałe zajęcie i oczywiście wiedząc,że nie będę umiała,ani,co najgorsze,chciała się z nim rozstać.
Wszyscy zresztą tutaj wiecie JAK to jest z tymi myślami gdy ma nadejść TEN dzień.Jednak nadszedł,wróciłam z tabexami pod pachą i zaraz drugiego dnia zaczęłam łykać.
Dziś jest 7 dzień łykania,4 bez faj.
Podeszłam do gościa,nałogu czyli,z wielkim szacunkiem.Wiem,że bestia jest bardzo podstępna,nieprzewidywalna i mądrzejsza ode mnie.
Czy boję się? Tak.
Czy ufam sobie? Nie.
Ale wiem,że zrobię wszystko by odpowiedzi na te pytania były inne, adekwatne do sytuacji.
Aha,paliłam ponad 20 lat,a to moje 6 podejście do linii wroga.
Pozdrawiam wszystkich,życzę wytrwałości i...trzymajmy się razem bo w kupie raźniej jakby co :)
megi1118-05-2010 20:27
Witam serdecznie Anigrę, Nati, Zinę oraz
nową kuracjuszkę Goszę. Cieszę się, bo forum znowu ożyło. Jestem pełna podziwu dla Was dziewczyny.
Anigra i Zina macie już z górki. Super!
A my, też już nieźle - sama decyzja zerwania z nałogiem to już połowa sukcesu, na drugą musimy zapracować. Dzisiaj przez kilka godzin miałam ciężko, co zresztą było widać /że się tak wyrażę/.
Trzymajmy się!
megi1119-05-2010 07:02
Melduję się w IV dniu niepalenia. To tylko tyle? - a mam wrażenie, że dłuuużej.
Kochani, jest różnie, o wczorajszym złym
dniu - prawie zapomniałam. Dzięki, że przynajmniej wczoraj tyle osób się odezwało. Potrzebowałam Waszych opinii.
Zgadzam się z Tobą Gosza, ten zły jest bardzo elastyczny w swojej chytrości, musimy być czujne i silne. Prawda, że w grupie łatwiej?
nati919-05-2010 08:20
Ja równiez witam wszystkich:)
Oj Megi i Gosza macie swięta racje !!! Podstepny wredny ten nałóg:( u mnie dzis 20 dzien bez śmierdziucha i co? dzis rano chęć na zapalenie oj normalnie skreca mnie ... nie dam sie i juz najwyzej sie powsciekam porzucam czym sie da i złosc ujdzie ze mnie ... ale nie dam MU satysfakcji ze mnie pokona!!!
a były juz dni ze wstawałam bez checi na fajka i normalnie przechodziłam do zajęć :( a dziś koszmar!
za duzo pracy włozyłam w rzucenie na poczatku ze nie chce drugi raz tego przechodzic!
Gosza może ten nałóg jest podstepny i silny ale nie jest od CIEBIE mądrzejszy...gdyby tak było nie podjełabys staran o rzucenie bo by toba kierował ... a Ty juz rzuciłas tylko teraz musisz MU udowodnic ze jestes silniejsza i wytrwac!!! co On bedzie Ci i NAM życie smrodził!!! A co !!!!!NIE DAMY SIE!!!!!
Zina19-05-2010 10:18
Witaj Gosza!Wiecej wiary w siebie,a dasz rade-pamietaj wiara czyni cuda.Moze sie wydawac ze mi latwo gadac bo ja mam juz troszke tych niepalacych dni..no ale ja tez kiedys zaczynalam.Musze przyznac ze pomogla mi wtedy determinacja,nawet nie silna wola.Wiedzialam ze nadeszla pora by pozbyc sie nalogu i uwierzylam ze dam rade.Wczesniej jak prubowalam zawsze gdzies tam w podswiadomosci zostawialam sobie obcje ze przeciez zawsze moge zaczac znowu palic,no i zaczynalam..po dniu,czy tygodniu przerwy.Pozwalalam zeby strach mnie pokonal,bo wierzylam ze zysie bez papierosa jest meka i wieczna tesknota za nim.Przekonywalam siebie ze jeste beznadziejnym nalogiem i ze nie dam rady.I kazda nieudana proba zucania mnie w tym twierdzeniu przekonywala.
Pozwolilam by nalog pokonal mnie podczas ciazy..niestety przez cala cioze palilam.Moje dziecko urodzilo sie z wada serca-czy to sprawilo ze zucilam palenie?Nie..przeciez moje dziecko lezalo w szpitalu,podlaczone do miliona kabelkow a ja potrzebowalam swojego wsparcia :(.Potem stanelam przed wyborem:palenie lub karmienie piersia..wybralam palenie.Ciezko mi sie przyznawac do takich glupot ktore robilam.Ale na takich moich glupich bledach widzicie co nalug niby taki nie grozny robi z czlowiekiem.
Ale w koncu powiedzialam sobie dosyc,poprostu bardzo mocno uwiezylam w slowa Allana ze papieros nie jest mi do niczego potrzebny i tylko wszystko mi odbiera a nie daje.Poniewaz dalej tkwila we mnie swiadomosc ze jeste beznadziejnym przypadkiem potrzebowalam czegos jeszcze.To byl tabex i to forum.No i dalam rade..nawet ja.
Bywaly gorsze dni i leprze na poczatku.Ale kazdy jeden byl szczesliwy bo nie musze juz wiecej palic i nigdy nie bede musiala.:)
Tak ze moi mili poczotkujacy zycze wam odwagi i wiary.Buzki pachnace :)
gosza19-05-2010 14:58
Dzięki za wszystkie słowa.Wszystkie są bardzo ważne,pouczające.
Wszystkie odnoszą się do mnie jakbyście mnie osobiście znali :))
Wszyscy zresztą przeżywamy to samo.Żyjemy w euforii,potem przychodzi strach,że nasze wysiłki mogą pójść wniwecz,potem znowu radość i pewność siebie,że tak,że na pewno dam radę.I tak w kółko....Ważne by tych myśli,że DAM radę,że CHCĘ dać radę było jak najwięcej i oby szły w parze z czynami.
Piąty dzień bez dyma ------ juhuuuuuu!
Buziaki dla wszystkich walczących:)
manka_2355819-05-2010 22:52
Witajcie WSZYSTKIE - STARE i NOWE!. Jak Was czytam to serce sie raduje, ja wierzę że Wam się uda. Czesto tu do was zaglądam i wam kibicuję:) Zina, ty zawsze coś życiowego napiszesz:) Martwię się o Ziutę jak jej zdrowie. Leni, A.M. Kenai i Arko - dajcie jakis znak co u Was? Megi - jak aura w Krakowie? U mnie fajNIE już 183 dni (SUKCES!!!!) Jak ten czas szybko zleciał. Ale kg przybyło oj przybyło, plaszczyk na dwa guziki dopinam i udaję że jest ok.:) Buziolam Was i pozdrawiam serdecznie. A tak wogole to nawet w glowie mi nie zaswita zeby zapalic i zauwazylam ze wiecej jest osób niepalących i niż palących. Na kurs...... chodzę i okazuje sie ze na 15 osób paląca jest tylko jedna. Kiedys więcej palaczy było, teraz papierosy nie są w modzie (pisze 50...-latka)
A.M.19-05-2010 23:55
Witam kochani ,to naprawdę jest tak jak pisze Manka że cieszymy się z wami z każdego waszego dnia bez fajki.My forumowicze z dłuższym stażem wiemy przecież jak ważne są te pierwsze dni.Wiemy też jakie emocje targają wtedy człowiekiem,Gosza już wyczuła tą euforię kilkugodzinną albo kilkudniową ,potem przychodzi kryzys ,chce się machnąć ręką i zapalić ale od determinacji właśnie zależy co z tym zrobimy .Nie od silnej woli bo kto ją tu ma,gdybyśmy ją mieli to tabex nie byłby nam potrzebny.Ale determinacji potrzeba dużo.Megi pisze że na forum zastój,tak czasami bywa ale jeżeli mogę poradzić to czytajcie forum od deski do deski.Można się cofać do bardzo odległych wpisów i tam szukać odpowiedzi na nasze lęki i frustracje,zawsze tam gdzieś pisał ktoś kto przeżywał podobnie a jednak mu się udało.Kochani ja mogę tylko napisać że z czasem będzie lepiej ,coraz lepiej aż do całkowitej równowagi .Ten czas tylko to jest indywidualna sprawa każdego i ja nie wiem od czego to zależy,czy od lat palenia czy od ilości wypalanych papierosów.Ale krócej czy dłużej można-trzeba przeczekać.My już powoli ten stan spokoju osiągamy ,niepalenie staje się dla nas normalne więc coraz mniej się mówi i pisze na ten temat.Ale trzymamy za was kciuki i z całego serca życzymy sukcesu.Wiecie co wam jeszcze powiem;paliłam ok 30 lat,byłam zatwardziałym palaczem który na samą myśl o rzucaniu dostawał gęsiej skórki a teraz nie palę już prawie pól roku i ciągle w duchu się dziwię jak mi to wyszło?nieważne jak ważne że się udało.I zawsze trzeba wiedzieć że chwile zwątpienia nie trwają wiecznie ,że nerwy też miną ,że ta szarpanina to też sprawa przejściowa a my żmudnie ale konsekwentnie zbliżamy się do celu.Maneczko odzywaj się częściej i nie przejmuj się swoją wagą ja już się przyzwyczajam powoli a i tak myślę że latem trochę zgubimy.Kenaj niedobry odezwij się.Ziuta a Ty?Mam tylko nadzieję że wielka woda nie zrobiła krzywdy nikomu z naszych forumowiczów.Pozdrowionka dla wszystkich,nie dajcie się kochani.
megi1120-05-2010 09:27
witajcie kochane dziewczyny! Od razu lepiej jak Was widać na tym forum. U mnie V dzień, bywa ciężko ale bez dymu. Zaczęłam kombinować z tabexem, ale ten numer nie przejdzie. Zauważyłam, że bez niego ani rusz, za wcześnie.
Maneczko, przesiedliłaś mnie aż do Krakowa? Mieszkam sobie na wschodzie kraju w woj. podlaskim.
Ach te kilogramy, unikam jak mogę słodyczy i oszukuję swój żołądek jabłkami itp. Na razie jest ok.,ale
zdaję sobie sprawę z tego, że tak łatwo nie będzie.
Zresztą to nie problem, problemem jest trwanie w tym paskudnym śmierdzącym nałogu. Na razie.
gosza20-05-2010 13:03
Nikt nie mówił,że będzie łatwo,byliśmy na to przygotowani.Kwestia tylko czy to zadanie jest dobrze odrobione.Czy w głowie poukładane z logiką czy też chaotycznie.
Gdy miewam ochotę sięgnąć po papierosa,mówię sobie " no co ty,stara,zwariowałaś? są rzeczy,które są nieosiągalne a papieros to właśnie taka rzecz,taka gwiazdka z nieba,o której sobie można pomarzyć jedynie"...I sięgam po orzeszka solonego.Czasami sięgam tyle razy,że aż zionę solą i usta mam sine.Ale co tam!! Ważny efekt końcowy.Ważne te coraz dłuższe chwili bez myśli o chęci zapalenia:)
Dla wszystkich wszystkiego dobrego i jak zwykle pachnącego ...wszystkiego :))
manka_2355820-05-2010 14:01
Witajcie! Meggi11- pomyliłam się (:::), chodziło mi o Magusie z Krakowa, juz dawno sie nie odzywa do nas a tam powódź... Uff, teraz wszyscy chyba powodzia sie martwią ale kuracjuszki/nowicjuszki uważajcie - każdy pretekst do zapalenia jest dobry, tak więc pamiętajcie o tym i bądźcie czujne, bo głodek nikotynowy nie spi! We wroclawiu chwilowo nie pada tzn dzisiaj jescze nie padalo, ale zagrożenie powodziowe jest..... Poki co to wode puszczamy do czego sie da bo ponoc pare dni ma jej nie być (????) ale w kranach. Ach, kupilam rano razowy chleb i pasztet drobiowy (nie jadam tych rzeczy od stycznia) i zjadlam w pracy - caly pasztet i caly chleb. Zaraz pęknę. Buziolam Was. Piszę nie na temat ale ......:)
A.M.20-05-2010 14:11
Gosza ,coś mi się u Ciebie nie zgadza.Papieros to gwiazdka z nieba ?Rzecz nieosiągalna?To chyba takie rzeczy podpowiada Ci potworek nikotynowy który walczy o swoje.Przecież to nieprawda ,papieros nie jest gwiazdką z nieba,to wstrętny nałóg z którym walczysz.To właśnie niepalenie jest trudno osiągalne,o tym trzeba marzyć i oby się udało.Trzeba przetrwać czas kiedy takie myśli się pojawiają i wiedzieć że to ułuda .Buziaki.
gosza20-05-2010 14:55
A.M. oczywiście,że papieros nie jest żadną gwiazdką.Dla nikogo.Dla mnie również nie.To tylko takie metaforyczne porównanie do czegoś czego mieć NIE można/ czyt.NIE chcę/
I akurat mi gwiazdka do głowy przychodzi.
Masz lepszy pomysł? Dawaj-chętnie skorzystam :)))))))
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
No i trwa drugi dzień bez palenia :)
Nie jest najgorzej, ssanie w żołądku do opanowania, myśli o zapaleniu blokuję, gdy tylko zaświtają...
W nocy śpię jak suseł, w dzień mam dobry humor i taki fajny spokój jest we mnie.
Po prostu cieszę się, że nie muszę co chwilę lecieć na fajkę i że prawie dwie dychy już zostały w kieszeni ;)
Czas na Tabexik, pa!
Witam wszystkich pachnąco. To będzie kolejny III dzień bez dymka. Nie jest źle. Znacznie lepiej niż się tego spodziewałam. Trudniejsze były myśli przed decyzją o zaprzestaniu palenia, bo był strach. Jeżeli trapi mnie głód /czasami/ to zbywam go rozsądkiem.
TABEX+ALLEN+FORUM+CHĘĆ=SUKCES
Właśnie w tej chwili jest jeden z najgorszych momentów - jestem po śniadaniu, popijam kawę ze śmietanką... i brakuje wiadomo czego... Przyzwyczajenie daje o sobie znać. Toteż staram się je zmienić - jem cukierka, cokolwiek, do tej kawy i... zaglądam tu, na forum :)
Tabex łyknęłam zaraz po wstaniu ok. godz 7.15.
Tych trudnych momentów jest więcej, np. wieczorem przed położeniem się do łóżka, ale trzymam się dzielnie. :)
Kenai, a jak tam u Ciebie? :)
Wygląda na to, że jesteśmy same w walce z nałogiem. Myślę, że nie ma sensu dalej tutaj pisać, brak dialogu. Tak samo wyglądałaby rozmowa z ....kotem.
Życzę Ci Emi sukcesu w walce z nałogiem. Trzymaj się mocno i nie poddawaj.
W tej chwili dręczy mnie ten mały potworek, ale nie ulegnę, nie mam nawet
takiej możliwości.
Pa!
Witam,
Z radością chcę poinformować, że dzisiaj mija rok jak przestałam palić. Była to moja pierwsza poważna próba rzucenia tego świństwa, zakończona sukcesem, oczywiście z pomocą Tanbexu, książeczki, tego forum i własnego prania mózgu. W szufladzie nadal leży 17 sztuk całkiem dobrych papierosków. I nie ma komu ich wypalić. Mój dom jest wolny od smrodu.
Emi2 przestań wreszcie myśleć i marzyć o fajkach. Bądź silna i powiedz sobie poważnie dość, bo jak Cię zdążyłam poznać jesteś mądrą i silną „babą”.
Megi11 uwierz w swoje możliwości a na pewno się powiedzie.
Pozdrawiam radośnie
HEJ:)
A u mnie 19 dzien bez fajki :) teraz mysle ile czasu i energii traciłam przez palenie ...oj nie jestem taka hej do przodu bo nadal dreczy mnie głód ale coraz mniej mysle o fajku...i np.tak jak dziś śniły mi sie papierosy ze przypalam i za chwile drecza mnie wyrzuty sumienia....
ale ogólnie jest dobrze nie pale i troszke juz przytyłam:) i moje zmartwienie okresowe sie rozwiało;) i gdyby nie ta pogoda za oknem to bym powiedziała ze jest tak wiosennie i w na duszy i w sercu i w płucach:))))))
Megi pisz ja jestem tu codziennie i bardzo Wam Tobie i Emi kibicuje bo przeciez ja jestem mniej wiecej na tym samym etapie i wiem co mozna czuc...sa dni pod górke i sa z górki a ja chetnie poczytam co u Was ...
Megi..nie uciekaj jeszcze od nas :)Mnie tez dziwi ten ostatni zastuj na forum,ale wierz mi ze pisanie tu ma wielki sens.Po pierwsze oczyszcza,lepiej sie wipisac i powsciekac na nikotynowego glodka niz zapalic.Po drugie nawet nie wiesz jak duzo cichych wielbicieli tu mamy ktorzy tyko czytaja,szkoda ze kazdy z nich nie skrobnie choc troszke,bylo by ciekawiej.Pozatym daj szynse tym ktorzy napewno wkrotce nas odwiedza:Lenii,ziutka,berk,A.M,Robik..no wlasnie ludziska odezwijcie sie!Pozatym to forum nawet jesli chwilowo wadaje sie opustoszale to zawsze daje swiadomosc ze nie jest sie samemu :)
U mnie juz 159 dni!!Jak na poczatku czytalam ze ktos ma taki wynik to myslalam ze ja jeste gorsza bo mam dopiero dzien,dwa dni,itp.Teraz sama nie wiem jak to zlecialo :)Dalam rade.Buzki pachnace.
W zeszłym roku gdzieś tak też o tej porze podjęłam wyzwanie z tabexem przeciwko fajom.
Oczywiście po kilku tygodniach poległam.
Ale gdy moje palenie kończyło się wieczorem drugą paką,powiedziałam "dość!!!"
Nie mogłam znieść smrodu nikotyny na sobie,w mieszkaniu i na dziecku.A jednak uparcie paliłam wmawiając sobie jakie to wspaniałe zajęcie i oczywiście wiedząc,że nie będę umiała,ani,co najgorsze,chciała się z nim rozstać.
Wszyscy zresztą tutaj wiecie JAK to jest z tymi myślami gdy ma nadejść TEN dzień.Jednak nadszedł,wróciłam z tabexami pod pachą i zaraz drugiego dnia zaczęłam łykać.
Dziś jest 7 dzień łykania,4 bez faj.
Podeszłam do gościa,nałogu czyli,z wielkim szacunkiem.Wiem,że bestia jest bardzo podstępna,nieprzewidywalna i mądrzejsza ode mnie.
Czy boję się? Tak.
Czy ufam sobie? Nie.
Ale wiem,że zrobię wszystko by odpowiedzi na te pytania były inne, adekwatne do sytuacji.
Aha,paliłam ponad 20 lat,a to moje 6 podejście do linii wroga.
Pozdrawiam wszystkich,życzę wytrwałości i...trzymajmy się razem bo w kupie raźniej jakby co :)
Witam serdecznie Anigrę, Nati, Zinę oraz
nową kuracjuszkę Goszę. Cieszę się, bo forum znowu ożyło. Jestem pełna podziwu dla Was dziewczyny.
Anigra i Zina macie już z górki. Super!
A my, też już nieźle - sama decyzja zerwania z nałogiem to już połowa sukcesu, na drugą musimy zapracować. Dzisiaj przez kilka godzin miałam ciężko, co zresztą było widać /że się tak wyrażę/.
Trzymajmy się!
Melduję się w IV dniu niepalenia. To tylko tyle? - a mam wrażenie, że dłuuużej.
Kochani, jest różnie, o wczorajszym złym
dniu - prawie zapomniałam. Dzięki, że przynajmniej wczoraj tyle osób się odezwało. Potrzebowałam Waszych opinii.
Zgadzam się z Tobą Gosza, ten zły jest bardzo elastyczny w swojej chytrości, musimy być czujne i silne. Prawda, że w grupie łatwiej?
Ja równiez witam wszystkich:)
Oj Megi i Gosza macie swięta racje !!! Podstepny wredny ten nałóg:( u mnie dzis 20 dzien bez śmierdziucha i co? dzis rano chęć na zapalenie oj normalnie skreca mnie ... nie dam sie i juz najwyzej sie powsciekam porzucam czym sie da i złosc ujdzie ze mnie ... ale nie dam MU satysfakcji ze mnie pokona!!!
a były juz dni ze wstawałam bez checi na fajka i normalnie przechodziłam do zajęć :( a dziś koszmar!
za duzo pracy włozyłam w rzucenie na poczatku ze nie chce drugi raz tego przechodzic!
Gosza może ten nałóg jest podstepny i silny ale nie jest od CIEBIE mądrzejszy...gdyby tak było nie podjełabys staran o rzucenie bo by toba kierował ... a Ty juz rzuciłas tylko teraz musisz MU udowodnic ze jestes silniejsza i wytrwac!!! co On bedzie Ci i NAM życie smrodził!!! A co !!!!!NIE DAMY SIE!!!!!
Witaj Gosza!Wiecej wiary w siebie,a dasz rade-pamietaj wiara czyni cuda.Moze sie wydawac ze mi latwo gadac bo ja mam juz troszke tych niepalacych dni..no ale ja tez kiedys zaczynalam.Musze przyznac ze pomogla mi wtedy determinacja,nawet nie silna wola.Wiedzialam ze nadeszla pora by pozbyc sie nalogu i uwierzylam ze dam rade.Wczesniej jak prubowalam zawsze gdzies tam w podswiadomosci zostawialam sobie obcje ze przeciez zawsze moge zaczac znowu palic,no i zaczynalam..po dniu,czy tygodniu przerwy.Pozwalalam zeby strach mnie pokonal,bo wierzylam ze zysie bez papierosa jest meka i wieczna tesknota za nim.Przekonywalam siebie ze jeste beznadziejnym nalogiem i ze nie dam rady.I kazda nieudana proba zucania mnie w tym twierdzeniu przekonywala.
Pozwolilam by nalog pokonal mnie podczas ciazy..niestety przez cala cioze palilam.Moje dziecko urodzilo sie z wada serca-czy to sprawilo ze zucilam palenie?Nie..przeciez moje dziecko lezalo w szpitalu,podlaczone do miliona kabelkow a ja potrzebowalam swojego wsparcia :(.Potem stanelam przed wyborem:palenie lub karmienie piersia..wybralam palenie.Ciezko mi sie przyznawac do takich glupot ktore robilam.Ale na takich moich glupich bledach widzicie co nalug niby taki nie grozny robi z czlowiekiem.
Ale w koncu powiedzialam sobie dosyc,poprostu bardzo mocno uwiezylam w slowa Allana ze papieros nie jest mi do niczego potrzebny i tylko wszystko mi odbiera a nie daje.Poniewaz dalej tkwila we mnie swiadomosc ze jeste beznadziejnym przypadkiem potrzebowalam czegos jeszcze.To byl tabex i to forum.No i dalam rade..nawet ja.
Bywaly gorsze dni i leprze na poczatku.Ale kazdy jeden byl szczesliwy bo nie musze juz wiecej palic i nigdy nie bede musiala.:)
Tak ze moi mili poczotkujacy zycze wam odwagi i wiary.Buzki pachnace :)
Dzięki za wszystkie słowa.Wszystkie są bardzo ważne,pouczające.
Wszystkie odnoszą się do mnie jakbyście mnie osobiście znali :))
Wszyscy zresztą przeżywamy to samo.Żyjemy w euforii,potem przychodzi strach,że nasze wysiłki mogą pójść wniwecz,potem znowu radość i pewność siebie,że tak,że na pewno dam radę.I tak w kółko....Ważne by tych myśli,że DAM radę,że CHCĘ dać radę było jak najwięcej i oby szły w parze z czynami.
Piąty dzień bez dyma ------ juhuuuuuu!
Buziaki dla wszystkich walczących:)
Witajcie WSZYSTKIE - STARE i NOWE!. Jak Was czytam to serce sie raduje, ja wierzę że Wam się uda. Czesto tu do was zaglądam i wam kibicuję:) Zina, ty zawsze coś życiowego napiszesz:) Martwię się o Ziutę jak jej zdrowie. Leni, A.M. Kenai i Arko - dajcie jakis znak co u Was? Megi - jak aura w Krakowie? U mnie fajNIE już 183 dni (SUKCES!!!!) Jak ten czas szybko zleciał. Ale kg przybyło oj przybyło, plaszczyk na dwa guziki dopinam i udaję że jest ok.:) Buziolam Was i pozdrawiam serdecznie. A tak wogole to nawet w glowie mi nie zaswita zeby zapalic i zauwazylam ze wiecej jest osób niepalących i niż palących. Na kurs...... chodzę i okazuje sie ze na 15 osób paląca jest tylko jedna. Kiedys więcej palaczy było, teraz papierosy nie są w modzie (pisze 50...-latka)
Witam kochani ,to naprawdę jest tak jak pisze Manka że cieszymy się z wami z każdego waszego dnia bez fajki.My forumowicze z dłuższym stażem wiemy przecież jak ważne są te pierwsze dni.Wiemy też jakie emocje targają wtedy człowiekiem,Gosza już wyczuła tą euforię kilkugodzinną albo kilkudniową ,potem przychodzi kryzys ,chce się machnąć ręką i zapalić ale od determinacji właśnie zależy co z tym zrobimy .Nie od silnej woli bo kto ją tu ma,gdybyśmy ją mieli to tabex nie byłby nam potrzebny.Ale determinacji potrzeba dużo.Megi pisze że na forum zastój,tak czasami bywa ale jeżeli mogę poradzić to czytajcie forum od deski do deski.Można się cofać do bardzo odległych wpisów i tam szukać odpowiedzi na nasze lęki i frustracje,zawsze tam gdzieś pisał ktoś kto przeżywał podobnie a jednak mu się udało.Kochani ja mogę tylko napisać że z czasem będzie lepiej ,coraz lepiej aż do całkowitej równowagi .Ten czas tylko to jest indywidualna sprawa każdego i ja nie wiem od czego to zależy,czy od lat palenia czy od ilości wypalanych papierosów.Ale krócej czy dłużej można-trzeba przeczekać.My już powoli ten stan spokoju osiągamy ,niepalenie staje się dla nas normalne więc coraz mniej się mówi i pisze na ten temat.Ale trzymamy za was kciuki i z całego serca życzymy sukcesu.Wiecie co wam jeszcze powiem;paliłam ok 30 lat,byłam zatwardziałym palaczem który na samą myśl o rzucaniu dostawał gęsiej skórki a teraz nie palę już prawie pól roku i ciągle w duchu się dziwię jak mi to wyszło?nieważne jak ważne że się udało.I zawsze trzeba wiedzieć że chwile zwątpienia nie trwają wiecznie ,że nerwy też miną ,że ta szarpanina to też sprawa przejściowa a my żmudnie ale konsekwentnie zbliżamy się do celu.Maneczko odzywaj się częściej i nie przejmuj się swoją wagą ja już się przyzwyczajam powoli a i tak myślę że latem trochę zgubimy.Kenaj niedobry odezwij się.Ziuta a Ty?Mam tylko nadzieję że wielka woda nie zrobiła krzywdy nikomu z naszych forumowiczów.Pozdrowionka dla wszystkich,nie dajcie się kochani.
witajcie kochane dziewczyny! Od razu lepiej jak Was widać na tym forum. U mnie V dzień, bywa ciężko ale bez dymu. Zaczęłam kombinować z tabexem, ale ten numer nie przejdzie. Zauważyłam, że bez niego ani rusz, za wcześnie.
Maneczko, przesiedliłaś mnie aż do Krakowa? Mieszkam sobie na wschodzie kraju w woj. podlaskim.
Ach te kilogramy, unikam jak mogę słodyczy i oszukuję swój żołądek jabłkami itp. Na razie jest ok.,ale
zdaję sobie sprawę z tego, że tak łatwo nie będzie.
Zresztą to nie problem, problemem jest trwanie w tym paskudnym śmierdzącym nałogu. Na razie.
Nikt nie mówił,że będzie łatwo,byliśmy na to przygotowani.Kwestia tylko czy to zadanie jest dobrze odrobione.Czy w głowie poukładane z logiką czy też chaotycznie.
Gdy miewam ochotę sięgnąć po papierosa,mówię sobie " no co ty,stara,zwariowałaś? są rzeczy,które są nieosiągalne a papieros to właśnie taka rzecz,taka gwiazdka z nieba,o której sobie można pomarzyć jedynie"...I sięgam po orzeszka solonego.Czasami sięgam tyle razy,że aż zionę solą i usta mam sine.Ale co tam!! Ważny efekt końcowy.Ważne te coraz dłuższe chwili bez myśli o chęci zapalenia:)
Dla wszystkich wszystkiego dobrego i jak zwykle pachnącego ...wszystkiego :))
Witajcie! Meggi11- pomyliłam się (:::), chodziło mi o Magusie z Krakowa, juz dawno sie nie odzywa do nas a tam powódź... Uff, teraz wszyscy chyba powodzia sie martwią ale kuracjuszki/nowicjuszki uważajcie - każdy pretekst do zapalenia jest dobry, tak więc pamiętajcie o tym i bądźcie czujne, bo głodek nikotynowy nie spi! We wroclawiu chwilowo nie pada tzn dzisiaj jescze nie padalo, ale zagrożenie powodziowe jest..... Poki co to wode puszczamy do czego sie da bo ponoc pare dni ma jej nie być (????) ale w kranach. Ach, kupilam rano razowy chleb i pasztet drobiowy (nie jadam tych rzeczy od stycznia) i zjadlam w pracy - caly pasztet i caly chleb. Zaraz pęknę. Buziolam Was. Piszę nie na temat ale ......:)
Gosza ,coś mi się u Ciebie nie zgadza.Papieros to gwiazdka z nieba ?Rzecz nieosiągalna?To chyba takie rzeczy podpowiada Ci potworek nikotynowy który walczy o swoje.Przecież to nieprawda ,papieros nie jest gwiazdką z nieba,to wstrętny nałóg z którym walczysz.To właśnie niepalenie jest trudno osiągalne,o tym trzeba marzyć i oby się udało.Trzeba przetrwać czas kiedy takie myśli się pojawiają i wiedzieć że to ułuda .Buziaki.
A.M. oczywiście,że papieros nie jest żadną gwiazdką.Dla nikogo.Dla mnie również nie.To tylko takie metaforyczne porównanie do czegoś czego mieć NIE można/ czyt.NIE chcę/
I akurat mi gwiazdka do głowy przychodzi.
Masz lepszy pomysł? Dawaj-chętnie skorzystam :)))))))
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny