A ja też Cię pamiętam Robiku:))) Emi2,nie zwlekaj dasz radę:)) Kenai trzymam kciuki!!! Manka Ty to jesteś niezłomna babka....cały czas trwasz na forum i walczysz o figurę:)) ja też:)) Od maja udało mi się zrzucić 8 kilo.Jest gitarka:)) Co do fajek...mam swoje wspomnienia..tak bym to nazwała,paliłam ponad 20 lat!!!! Pozdrawiam i 3VCie się!!!!!
A.M.05-10-2010 14:54
Witam wszystkich po długiej przerwie.U mnie minęło właśnie 10 miesięcy od kiedy nie palę.Nie powiem że jestem całkowicie wolna.Od czasu do czasu tęsknię za papierosem.Nie zapalam bo nie chcę.Też uważam że lepiej żyje się bez palenia .Utyłam 10 kg i bardzo mi się to nie podoba.Wymieniłam całą garderobę bo nie miałam się w co ubierać .Najbardziej się złoszczę kiedy w sklepie odruchowo sięgam po poprzedni rozmiar a potem w przymierzalni dociera do mnie rzeczywistość. Magusia jak Ty zrzuciłaś te kilogramy?moje sposoby zawodzą niestety.Mam nadzieję że też schudnę trochę.I właściwie moja waga to jest jedyny minus rzucenia palenia ,poza tym same zalety.Pozdrawiam wszystkich cieplutko ,trzymajcie się w postanowieniach.
manka_2355805-10-2010 20:45
Witajcie Kochani, sami znajomi, jak miło:) Magusia, zdradż nam jak zgubilas te kilogramy. ja na chwile tylko bo kotlety sie smaza i dopiero z pracy wrocilam. Moze to szybkie tempo zycia spowoduje ze schudne? Buziolam was
Iwcia_lodz10-10-2010 12:57
Witajcie! U mnie okey. Pachnę już 136 dni i jest bosko. Ale ten potwór lubi, gdy się o nim myśli. Myśleć można, ale nie poddam się, bo mi jest tak dobrze. Miłej niedzieli. Odzywajcie się niepalący i palący.
A.M.13-10-2010 00:34
Witam ,na forum cisza taka ,co to wszyscy rzucili i dobrze jest?To byłaby najlepsza wersja ale chyba nieprawdziwa?Kiedy ja rzucałam palenie 10 miesięcy temu to miałam takie szczęście trafić tu na ludzi do których mogłam pisać o wszystkich moich rozterkach i natychmiast dostawałam odpowiedż.Czasem to było współczucie czasem kubeł zimnej wody wszystko bardzo potrzebne i wiem że bez tego nie dałabym rady.Ale najważniejsze że odpowiedż była prawie zawsze natychmiastowa tym samym spełniała swoją rolę .W ciągu dnia było zawsze kilka wpisów i często zapełnialiśmy całą stronę.Muszę tu jeszcze raz podziękować wszystkim tym którzy się mną przejmowali,którym chciało się chcieć.Ostatnio pisałam że tęsknię za papierosem czasami ,denerwowało mnie to no bo jak po tylu miesiącach?nie głód to nikotynowy przecież tylko co brak relaksu? chwilki odprężenia?No i stało się w chwili wielkiej złości kupiłam póżnym wieczorkiem papierosy,zapaliłam z myślą ze no trudno,i co ? i nic,żadnego odprężenia nie poczułam ,z relaksem niewiele to miało wspólnego,w ustach niesmak tylko.Poszłam spać a rano wydawało mi się że mi się to śniło.Wstałam i papierosy leżą na stole.Aż się zdziwiłam że taka głupia na jawie byłam.Paczkę wrzuciłam do kominka i czekałam na skutki swojej lekkomyślności.Nic się nie działo palić mi się nie chciało i myślę że tym sposobem pożegnałam się z fajkami na zawsze bo od tego czasu już nie kojarzę fajki z relaksem,odprężeniem.Widocznie jakąś klapkę w mózgu należało jeszcze odblokować.Nie polecam jednak tego sposobu bo to chyba indywidualna sprawa jest ,mi pomogło już teraz wiem na pewno że to za czym tęskniłam to tylko w mojej głowie siedziało,pozdrawiam,
Zina13-10-2010 21:16
A.M milo cie czytać ponownie :)Masz racje fajna brygadę miałyśmy rzucając palenie.Wiesz teraz jest tez dlatego tak cicho bo brak nam potencjalnych duszyczek do nawracania..nikt nie dzieli sie niczym to i w sumie nie ma komu odpisywać..
A.M ryzykowny manewr..ale jeżeli uwolnił cie ostatecznie od śmierdziucha to bardzo się ciesze-oj pamiętam twoje dylematy :)
Każdy z nas jest inny..Jednym wystraszy Alan,innym potrzebny jest tabex jeszcze innym chwilowe zbłądzenie..Najważniejsze by nie palić i cieszyć sie tym :)
gosza15-10-2010 09:46
Taaaakkkk,przykre,że tyle czasu mnie tu nie było,a nawet dwie strony się nie zapełniły.No nieważne.
Śpieszę się usprawiedliwić.Otóż padł mi laptop.Miałam naprawiać,regenerować,no ratować całkiem po prostu,ale sam mój osobisty M zasugerował,że mogę sobie kupić nowego.W końcu to czego nie przepalę,"pójdzie" na ratę.I tak tez zrobiłam.No i mam.Córka sobie wzięła tamtego,naprawiła i też ma.Ot i dwie osoby szczęśliwe.Ja podwójnie bo dzisiaj pięć /!!!/ miesięcy stuknęło.
Krótko:Emi2,kenai,nie wolno Wam absolutnie o sobie myśleć źle,a już na pewno nie wolno się nazywać durniami.KAŻDY,kto się miota między nałogiem a rozsądkiem ma bardzo trudne zadanie do wykonania.Wiele przeszkód do pokonania i pokus do przezwyciężenia.
Pewnie juz o tym pisałam,ale powiem jeszcze raz,specjalnie dla Ciebie,Emi2,ja podchodziłam 6 razy!! I za każdym razem porażka.To mój ostatni raz.Ale zanim rzuciłam teraz,7 raz,dobrze to przemyślałam /jakby tu było o czym myśleć/.Ty,kenai,też będziesz kiedyś na miejscu swojego wujka i na pewno poszczycisz się 10 miesiącami bez faj.
Manka,zina,pozdrawiam Was,ciesze się sukcesem Waszym :)
A.M.trzy razy czytałam nie wierząc w to co czytam.Bardzo ci współczuję bo na pewno czujesz dyskomfort.To mi nasuwa przede wszystkim refleksje,że należy BARDZO uważać,BARDZO czuwać.
WIERZĘ,że dla Ciebie to dobra,pozytywna lekcja.I za to trzymam kciuki.
A.M.15-10-2010 14:32
Witam wszystkich serdecznie ,Gosza gratulacje za 5 miesięcy jest się z czego cieszyć.Ale muszę Ci powiedzieć że ja właśnie wreszcie odczuwam komfort. Nie czytałaś moich wpisów od początku na pewno więc nie wiesz że dla mnie rzucenie palenia graniczyło z cudem.Około 30 lat palenia w moim przypadku nałóg był tak silny albo ja taka słaba ,miotałam się strasznie od euforii do totalnego dołka.Wreszcie zwyciężyłam,ale po pewnym czasie po iluś tam miesiącach coś tam w głowie mi mówiło że w niektórych sytuacjach ten papieros jest potrzebny.Zapalając go z pełną świadomością dopiero teraz mogłam się przekonać że to nieprawda,że to moja wyobrażnia tak mi podpowiadała i bardzo się cieszę że uwolniłam się od tego.Nie wiem czy piszę zrozumiale,nie polecam też tego sposobu bo wiem że ludzie pogrążają się w ten sposób z powrotem ale mi pomogło.To tak jakbym coś odczarowała,zakazany owoc okazał się spleśniałym ogryzkiem.Jest dobrze!!! czego i Wam życzę.
gosza15-10-2010 20:16
Ty 30,ja 20 lat....
Masakra,co człowiek w siebie pompował tyle czasu.
Być może trzeba Ci było teraz tego kopa,tego dyma by w końcu się wyzwolić.Ja wiem,że taki krok byłby moją PRZEGRANĄ i to na zawsze.Zatem teraz albo nigdy.A ponieważ wiem,że wszystko w paleniu jest złe i bezsensowne to stawiam na ;nigdy;
:))))spokojnej nocy
manka_2355815-10-2010 22:08
WItajcie - gosza, zina, A.M. ..... - cieplutko się tu zrobiło, U mnie za miesiąc będzie rok jak fajNIE. Rzeczywiscie fajnie jest nie palic, nie smierdziec i kasy nie wydawac na fajki? Ale cos schudnac nie moge, jojo i jojo. A jesc sie chce, juz nie wiem co robic. Dobre ciastka zjadlam dzisiaj. Palic przestalam, mialam dobrych nauczycieli, a podzerac nie potrafie przestac, nikt mi nic nie doradzi. Milego wekendu, ja z nog padam i usypiam na siedząco. Pa calusy pachnące
manka_2355815-10-2010 22:10
Skasowało mi sie wszystko. Buziolam was cieplutko i milego wekendu zycze.
manka_2355818-10-2010 20:12
Kochani! Gdzie się podzialiście? Czyżby nie było żadnych osób chętnych do rzucenia palenia? Ja wiem, że to już nie moje miejsce. Nie palę 11 m-cy i nie potrzebuję już wracac do nałogu. Dzisiaj po poludniu dowiedzialam się, że stary, zagorzały palacz pod wplywem książki Allena Carra "jak skutecznie rzucic palenie" nie pali juz 10 dni. Jak to określił "ta książka ma jakąś magię" Ciesze sie strasznie bo to odemnie wyszła informacja o książce, ktora mnie zaczarowała. Widać że ja ciągle wracam do Was bo to moje nowe uzaleznienie to forum? Ciekawa jestem jak się ma Arco (wiem, na pewno nie pali ale chcialabym zeby sie odezwal) i jak recydywista Kenai? Kochani, pozdrawiam Was i mile wspominam Was z mojego trudnego okresu, ale nie tylko was...:) To były wspaniałe chwile, kto nie wierzy niech zajrzy w okolice listopada 2009, jaki był tutaj klimat:) Oj, widac ze nie powinnam rzeczywiscie tu zagladac bo leci odemnie starzyzną troszeczke:) Ale co mi tam:)Jak mi miło było, jak na mój pierwszy wpis odezwali się wszyscy z indywidualnym powitaniem, jaka czułam się wyróżniona, wiem że to nie tylko Allen Carr na mnie podzialal ale równiez Wy : Lenii, Ziuta, Magusia, Emi2, A.M., Zina.. ja nigdy wczesniej nie trafilam na tyle zyczliwosci na raz. Dziękuję Wam wszystkim bardzo, za to że byliście wówczas ze mną. Jestem trochę egoistka chyba, bo ciagle o sobie pisze, ale kogo tu wspierać, widać że nikt wsparcia nie oczekuje? sami bohaterowie, sami radę dają?
manka_2355818-10-2010 20:23
Emi2 - własnie troche sie cofnelam we wspomnieniach i trafilam na Twoje wpisy. Emi2 - kochana - rzuc te faje, potrafisz na pewno, chyba ze juz nie chcesz. Jak fajnie, mam tyle czasu dla wnukow tzn mam go malo ale jak juz jestem z nimi to nie wymykam sie na fajke, co tu pisac zreszta, szkoda, sama wiesz jak mogloby byc fajNIE! Pozdrawiam Cie serdecznie Emi2, troche mi smutno ze palisz. Najfajniesze w tym wszystkim jest to ze jak mam malo kasy w portfelu to nie musze sie stresowac ze na fajki nie starczy...
gosza20-10-2010 16:30
cytat:
"sami bohaterowie, sami radę dają?"
Powiem Ci szczerze,że ja tak.Daje radę sama.Może dlatego,że tak mam życie poukładane,iż zawsze w zasadzie muszę radę dawać sama i na siebie liczyć najbardziej.Nie mówię,że jestem samotna,nie!!Nie mówię też,że jestem samowystarczalna. Lubię słuchać rad mądrzejszych,obserwować ich dobre zachowania i naśladować te pozytywne wzorce.
Tylko sęk w tym,że zdaję sobie sprawę,iż w ostatecznym rozrachunku i tak ostatnie słowo należy do mnie i ode mnie wyłącznie zależy jaką podejmę decyzję i jakie kroki przedsięwezmę by osiągnąć to czy tamto.
Tu bardzo lubię zaglądać,tyle,że tu cisza :))
manka_2355820-10-2010 23:09
Gosza - powodzenia, pozdrawiam....
Zastanowiło mnie to co piszesz:
"Lubię słuchać rad mądrzejszych,obserwować ich dobre zachowania i naśladować te pozytywne wzorce." Ja wprost przeciwnie, nigdy nie byłam bardzo układna, ja nie lubię słuchać "dobrych rad mądrzejszych" natomiast lubię wymieniać się doświadczeniami i uczyć się od innych, niekoniecznie mądrzejszych ale ,może bardziej doświadczonych życiowo i wyciągać z ich doświadczeń to co dla mnie dobre, zawsze we mnie było duzo przekory i może dlatego paliłam, a teraz przestałam palić. Stara baba jestem ale cieszę się, że nie jestem za bardzo układna. Ale oczywiście wszystko w granicach rozsądku, w ostatecznym rozrachunku sama ze sobą się rozliczam i nie zamierzam się wstydzić swojego postępowania. Zyczę powodzenia wszystkim którzy zamierzają rzucić nałóg palenia i pozdrawiam tych, którym się udało, cieszę się razem z Wami, bo jest się czym cieszyć:)
gosza21-10-2010 09:00
Jak zwał,tak zwał,warto się podeprzeć czymś mądrym:))
Miłego czwartku.U mnie zimno strasznie:(
Wyrzyk22-10-2010 12:22
Po 8 latach palenia ( w miedzyczasie przerwy dzieki tabexowi i innym okolicznosciom) dzis znow ide po tabletki. Mam nadzieje, ze tym razem ma glupota zostanie zdetronizowana i nie siegne znow po fajki. Pozdrawiam i trzymam kciuki za rzucajacych :)
manka_2355822-10-2010 17:39
Witaj Wyrzyk:) Pisz, pisz, pisz - często jak dajesz radę, powodzenia. FajNIE, że nareszcie ktoś nowy się pojawił.
gosza22-10-2010 19:58
Cześc Wyrzyk:)
To ja z Tobą te kciuki potrzymam :))))
Zina22-10-2010 21:03
Witam serdecznie Wyrzyk.Grupę wsparcia masz zapewniona :)będziemy dzielnie trzymać kciuki i dopingować.Ze wszystkimi pytaniami pisz śmiało.I przede wszystkim uwierz ze dasz rade :)U mnie pachnące 316 dni,z których się ciesze i jest dumna.Ty tez dasz rade.:)
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
A ja też Cię pamiętam Robiku:))) Emi2,nie zwlekaj dasz radę:)) Kenai trzymam kciuki!!! Manka Ty to jesteś niezłomna babka....cały czas trwasz na forum i walczysz o figurę:)) ja też:)) Od maja udało mi się zrzucić 8 kilo.Jest gitarka:)) Co do fajek...mam swoje wspomnienia..tak bym to nazwała,paliłam ponad 20 lat!!!! Pozdrawiam i 3VCie się!!!!!
Witam wszystkich po długiej przerwie.U mnie minęło właśnie 10 miesięcy od kiedy nie palę.Nie powiem że jestem całkowicie wolna.Od czasu do czasu tęsknię za papierosem.Nie zapalam bo nie chcę.Też uważam że lepiej żyje się bez palenia .Utyłam 10 kg i bardzo mi się to nie podoba.Wymieniłam całą garderobę bo nie miałam się w co ubierać .Najbardziej się złoszczę kiedy w sklepie odruchowo sięgam po poprzedni rozmiar a potem w przymierzalni dociera do mnie rzeczywistość. Magusia jak Ty zrzuciłaś te kilogramy?moje sposoby zawodzą niestety.Mam nadzieję że też schudnę trochę.I właściwie moja waga to jest jedyny minus rzucenia palenia ,poza tym same zalety.Pozdrawiam wszystkich cieplutko ,trzymajcie się w postanowieniach.
Witajcie Kochani, sami znajomi, jak miło:) Magusia, zdradż nam jak zgubilas te kilogramy. ja na chwile tylko bo kotlety sie smaza i dopiero z pracy wrocilam. Moze to szybkie tempo zycia spowoduje ze schudne? Buziolam was
Witajcie! U mnie okey. Pachnę już 136 dni i jest bosko. Ale ten potwór lubi, gdy się o nim myśli. Myśleć można, ale nie poddam się, bo mi jest tak dobrze. Miłej niedzieli. Odzywajcie się niepalący i palący.
Witam ,na forum cisza taka ,co to wszyscy rzucili i dobrze jest?To byłaby najlepsza wersja ale chyba nieprawdziwa?Kiedy ja rzucałam palenie 10 miesięcy temu to miałam takie szczęście trafić tu na ludzi do których mogłam pisać o wszystkich moich rozterkach i natychmiast dostawałam odpowiedż.Czasem to było współczucie czasem kubeł zimnej wody wszystko bardzo potrzebne i wiem że bez tego nie dałabym rady.Ale najważniejsze że odpowiedż była prawie zawsze natychmiastowa tym samym spełniała swoją rolę .W ciągu dnia było zawsze kilka wpisów i często zapełnialiśmy całą stronę.Muszę tu jeszcze raz podziękować wszystkim tym którzy się mną przejmowali,którym chciało się chcieć.Ostatnio pisałam że tęsknię za papierosem czasami ,denerwowało mnie to no bo jak po tylu miesiącach?nie głód to nikotynowy przecież tylko co brak relaksu? chwilki odprężenia?No i stało się w chwili wielkiej złości kupiłam póżnym wieczorkiem papierosy,zapaliłam z myślą ze no trudno,i co ? i nic,żadnego odprężenia nie poczułam ,z relaksem niewiele to miało wspólnego,w ustach niesmak tylko.Poszłam spać a rano wydawało mi się że mi się to śniło.Wstałam i papierosy leżą na stole.Aż się zdziwiłam że taka głupia na jawie byłam.Paczkę wrzuciłam do kominka i czekałam na skutki swojej lekkomyślności.Nic się nie działo palić mi się nie chciało i myślę że tym sposobem pożegnałam się z fajkami na zawsze bo od tego czasu już nie kojarzę fajki z relaksem,odprężeniem.Widocznie jakąś klapkę w mózgu należało jeszcze odblokować.Nie polecam jednak tego sposobu bo to chyba indywidualna sprawa jest ,mi pomogło już teraz wiem na pewno że to za czym tęskniłam to tylko w mojej głowie siedziało,pozdrawiam,
A.M milo cie czytać ponownie :)Masz racje fajna brygadę miałyśmy rzucając palenie.Wiesz teraz jest tez dlatego tak cicho bo brak nam potencjalnych duszyczek do nawracania..nikt nie dzieli sie niczym to i w sumie nie ma komu odpisywać..
A.M ryzykowny manewr..ale jeżeli uwolnił cie ostatecznie od śmierdziucha to bardzo się ciesze-oj pamiętam twoje dylematy :)
Każdy z nas jest inny..Jednym wystraszy Alan,innym potrzebny jest tabex jeszcze innym chwilowe zbłądzenie..Najważniejsze by nie palić i cieszyć sie tym :)
Taaaakkkk,przykre,że tyle czasu mnie tu nie było,a nawet dwie strony się nie zapełniły.No nieważne.
Śpieszę się usprawiedliwić.Otóż padł mi laptop.Miałam naprawiać,regenerować,no ratować całkiem po prostu,ale sam mój osobisty M zasugerował,że mogę sobie kupić nowego.W końcu to czego nie przepalę,"pójdzie" na ratę.I tak tez zrobiłam.No i mam.Córka sobie wzięła tamtego,naprawiła i też ma.Ot i dwie osoby szczęśliwe.Ja podwójnie bo dzisiaj pięć /!!!/ miesięcy stuknęło.
Krótko:Emi2,kenai,nie wolno Wam absolutnie o sobie myśleć źle,a już na pewno nie wolno się nazywać durniami.KAŻDY,kto się miota między nałogiem a rozsądkiem ma bardzo trudne zadanie do wykonania.Wiele przeszkód do pokonania i pokus do przezwyciężenia.
Pewnie juz o tym pisałam,ale powiem jeszcze raz,specjalnie dla Ciebie,Emi2,ja podchodziłam 6 razy!! I za każdym razem porażka.To mój ostatni raz.Ale zanim rzuciłam teraz,7 raz,dobrze to przemyślałam /jakby tu było o czym myśleć/.Ty,kenai,też będziesz kiedyś na miejscu swojego wujka i na pewno poszczycisz się 10 miesiącami bez faj.
Manka,zina,pozdrawiam Was,ciesze się sukcesem Waszym :)
A.M.trzy razy czytałam nie wierząc w to co czytam.Bardzo ci współczuję bo na pewno czujesz dyskomfort.To mi nasuwa przede wszystkim refleksje,że należy BARDZO uważać,BARDZO czuwać.
WIERZĘ,że dla Ciebie to dobra,pozytywna lekcja.I za to trzymam kciuki.
Witam wszystkich serdecznie ,Gosza gratulacje za 5 miesięcy jest się z czego cieszyć.Ale muszę Ci powiedzieć że ja właśnie wreszcie odczuwam komfort. Nie czytałaś moich wpisów od początku na pewno więc nie wiesz że dla mnie rzucenie palenia graniczyło z cudem.Około 30 lat palenia w moim przypadku nałóg był tak silny albo ja taka słaba ,miotałam się strasznie od euforii do totalnego dołka.Wreszcie zwyciężyłam,ale po pewnym czasie po iluś tam miesiącach coś tam w głowie mi mówiło że w niektórych sytuacjach ten papieros jest potrzebny.Zapalając go z pełną świadomością dopiero teraz mogłam się przekonać że to nieprawda,że to moja wyobrażnia tak mi podpowiadała i bardzo się cieszę że uwolniłam się od tego.Nie wiem czy piszę zrozumiale,nie polecam też tego sposobu bo wiem że ludzie pogrążają się w ten sposób z powrotem ale mi pomogło.To tak jakbym coś odczarowała,zakazany owoc okazał się spleśniałym ogryzkiem.Jest dobrze!!! czego i Wam życzę.
Ty 30,ja 20 lat....
Masakra,co człowiek w siebie pompował tyle czasu.
Być może trzeba Ci było teraz tego kopa,tego dyma by w końcu się wyzwolić.Ja wiem,że taki krok byłby moją PRZEGRANĄ i to na zawsze.Zatem teraz albo nigdy.A ponieważ wiem,że wszystko w paleniu jest złe i bezsensowne to stawiam na ;nigdy;
:))))spokojnej nocy
WItajcie - gosza, zina, A.M. ..... - cieplutko się tu zrobiło, U mnie za miesiąc będzie rok jak fajNIE. Rzeczywiscie fajnie jest nie palic, nie smierdziec i kasy nie wydawac na fajki? Ale cos schudnac nie moge, jojo i jojo. A jesc sie chce, juz nie wiem co robic. Dobre ciastka zjadlam dzisiaj. Palic przestalam, mialam dobrych nauczycieli, a podzerac nie potrafie przestac, nikt mi nic nie doradzi. Milego wekendu, ja z nog padam i usypiam na siedząco. Pa calusy pachnące
Skasowało mi sie wszystko. Buziolam was cieplutko i milego wekendu zycze.
Kochani! Gdzie się podzialiście? Czyżby nie było żadnych osób chętnych do rzucenia palenia? Ja wiem, że to już nie moje miejsce. Nie palę 11 m-cy i nie potrzebuję już wracac do nałogu. Dzisiaj po poludniu dowiedzialam się, że stary, zagorzały palacz pod wplywem książki Allena Carra "jak skutecznie rzucic palenie" nie pali juz 10 dni. Jak to określił "ta książka ma jakąś magię" Ciesze sie strasznie bo to odemnie wyszła informacja o książce, ktora mnie zaczarowała. Widać że ja ciągle wracam do Was bo to moje nowe uzaleznienie to forum? Ciekawa jestem jak się ma Arco (wiem, na pewno nie pali ale chcialabym zeby sie odezwal) i jak recydywista Kenai? Kochani, pozdrawiam Was i mile wspominam Was z mojego trudnego okresu, ale nie tylko was...:) To były wspaniałe chwile, kto nie wierzy niech zajrzy w okolice listopada 2009, jaki był tutaj klimat:) Oj, widac ze nie powinnam rzeczywiscie tu zagladac bo leci odemnie starzyzną troszeczke:) Ale co mi tam:)Jak mi miło było, jak na mój pierwszy wpis odezwali się wszyscy z indywidualnym powitaniem, jaka czułam się wyróżniona, wiem że to nie tylko Allen Carr na mnie podzialal ale równiez Wy : Lenii, Ziuta, Magusia, Emi2, A.M., Zina.. ja nigdy wczesniej nie trafilam na tyle zyczliwosci na raz. Dziękuję Wam wszystkim bardzo, za to że byliście wówczas ze mną. Jestem trochę egoistka chyba, bo ciagle o sobie pisze, ale kogo tu wspierać, widać że nikt wsparcia nie oczekuje? sami bohaterowie, sami radę dają?
Emi2 - własnie troche sie cofnelam we wspomnieniach i trafilam na Twoje wpisy. Emi2 - kochana - rzuc te faje, potrafisz na pewno, chyba ze juz nie chcesz. Jak fajnie, mam tyle czasu dla wnukow tzn mam go malo ale jak juz jestem z nimi to nie wymykam sie na fajke, co tu pisac zreszta, szkoda, sama wiesz jak mogloby byc fajNIE! Pozdrawiam Cie serdecznie Emi2, troche mi smutno ze palisz. Najfajniesze w tym wszystkim jest to ze jak mam malo kasy w portfelu to nie musze sie stresowac ze na fajki nie starczy...
cytat:
"sami bohaterowie, sami radę dają?"
Powiem Ci szczerze,że ja tak.Daje radę sama.Może dlatego,że tak mam życie poukładane,iż zawsze w zasadzie muszę radę dawać sama i na siebie liczyć najbardziej.Nie mówię,że jestem samotna,nie!!Nie mówię też,że jestem samowystarczalna. Lubię słuchać rad mądrzejszych,obserwować ich dobre zachowania i naśladować te pozytywne wzorce.
Tylko sęk w tym,że zdaję sobie sprawę,iż w ostatecznym rozrachunku i tak ostatnie słowo należy do mnie i ode mnie wyłącznie zależy jaką podejmę decyzję i jakie kroki przedsięwezmę by osiągnąć to czy tamto.
Tu bardzo lubię zaglądać,tyle,że tu cisza :))
Gosza - powodzenia, pozdrawiam....
Zastanowiło mnie to co piszesz:
"Lubię słuchać rad mądrzejszych,obserwować ich dobre zachowania i naśladować te pozytywne wzorce." Ja wprost przeciwnie, nigdy nie byłam bardzo układna, ja nie lubię słuchać "dobrych rad mądrzejszych" natomiast lubię wymieniać się doświadczeniami i uczyć się od innych, niekoniecznie mądrzejszych ale ,może bardziej doświadczonych życiowo i wyciągać z ich doświadczeń to co dla mnie dobre, zawsze we mnie było duzo przekory i może dlatego paliłam, a teraz przestałam palić. Stara baba jestem ale cieszę się, że nie jestem za bardzo układna. Ale oczywiście wszystko w granicach rozsądku, w ostatecznym rozrachunku sama ze sobą się rozliczam i nie zamierzam się wstydzić swojego postępowania. Zyczę powodzenia wszystkim którzy zamierzają rzucić nałóg palenia i pozdrawiam tych, którym się udało, cieszę się razem z Wami, bo jest się czym cieszyć:)
Jak zwał,tak zwał,warto się podeprzeć czymś mądrym:))
Miłego czwartku.U mnie zimno strasznie:(
Po 8 latach palenia ( w miedzyczasie przerwy dzieki tabexowi i innym okolicznosciom) dzis znow ide po tabletki. Mam nadzieje, ze tym razem ma glupota zostanie zdetronizowana i nie siegne znow po fajki. Pozdrawiam i trzymam kciuki za rzucajacych :)
Witaj Wyrzyk:) Pisz, pisz, pisz - często jak dajesz radę, powodzenia. FajNIE, że nareszcie ktoś nowy się pojawił.
Cześc Wyrzyk:)
To ja z Tobą te kciuki potrzymam :))))
Witam serdecznie Wyrzyk.Grupę wsparcia masz zapewniona :)będziemy dzielnie trzymać kciuki i dopingować.Ze wszystkimi pytaniami pisz śmiało.I przede wszystkim uwierz ze dasz rade :)U mnie pachnące 316 dni,z których się ciesze i jest dumna.Ty tez dasz rade.:)
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny