Z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkim forumowiczom życzę wszystkiego najlepszego,spełnienia wszystkich marzeń i oby nas już nigdy nie złapały szpony nałogu.Pozdrawiam serdecznie.
Bali26-12-2010 16:01
Witam Wszystkich Świątecznie i Pachnąco!
54-dni niepalenia. Chciałoby się powiedzieć jest super, ale niestety tak często mam ochotę na dymka, że tylko rozsądek powstrzymuje mnie jeszcze przed zapaleniem. Trudno, będziemy dalej ciągnąć ten problem, z pewnością będzie lepiej.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie!
iwodor26-12-2010 17:45
Witam Świątecznie i życzę spełnienia marzeń!
Jeden wieczór z winem i bez papierosów minął.
Coś za łatwo mi idzie rzucanie /8 dzień/. Boję się, że jakiś wieeeeeelki kryzys dopiero nadejdzie!!!
yamahazeus26-12-2010 18:56
Witam wszystkich ponownie ja już 58dni bez palenia i eż czasem mi ciężko ,momęty są straszne ale dajemy radę i lecimy dalej :-) wesołych świąt wszystkim niedowiarkom i niepalącym :-
)
berk28-12-2010 12:55
Jeszcze dokładnie miesiąc
i strzeli mi roczek :)
Ja o tytoniu już nie myślę.
Jest z górki!
Bali28-12-2010 15:06
Berk to masz dobrze, serdecznie gratuluję. Jest mi ciężko, mąż non stop pali, jestem zmuszona wdychać te smrody - mimo wszystko. Nie wiem jak to przejdę, czarno to widzę. Wkurza mnie ta sytuacja. Fajki leżą w każdym miejscu, nic tylko palić.
A.M.28-12-2010 17:32
Bali nie palić !!!dałaś radę tyle czasu a też Ci lekko nie było prawda?Dwa miesiące to kawał czasu,owszem do zupełnego uwolnienia się jeszcze daleko ale to co za Tobą to już ogromny sukces.Bądź dla siebie dobra i nie zmarnuj tego.Jesteś silna skoro wytrzymałaś tyle czasu przy palaczu,dasz radę .A może warto porozmawiać z mężem żeby nie palił przy tobie ?Trzymam za Ciebie mocno kciuki i pamiętaj że z czasem będzie coraz lepiej.Pozdrowienia dla wszystkich.
Bali28-12-2010 18:05
A.M. witam Cię serdecznie! Masz rację, oj nie było lekko... Dobrze, że się odezwałaś, dodałaś mi otuchy i siły. Tak muszę być silna i odporna na pokusy.
Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości.
iwodor28-12-2010 18:18
Mój mąż też pali - i jest różnie. Jednak jak nie czuję dymu to lepiej
yamahazeus29-12-2010 01:26
Bali -przy mnie żonka też sobie pali,i kusi mnie tak samo- mam to szczęście że fajki mimo wszystko chowa do szawki i sprząta na bierząco po paleniu.Bo bardziej mnie ciągło gdy widziałem fajki! teraz jest już oki ona chowa a mnie lżej- nakaż małżonkowi żeby pomagał ci w tym i chował ta pokusę.czego oczy nie widzą to sercu nie żal ;-) . Trzymaj się kobieto!
a jak głód to owoce jem i kropka. Oj po świętach to przytyłem sporo ;-( tylko nasiadówa:-( chcę wiosny i ruchu na dworze. Pozdrawiam tych mądrzejszych i wytrwałych.Niedowiarki jedzcie tabex i przyłączajcie do nas! ;-)
Bali29-12-2010 13:03
Witajcie! Dzięki za dobre rady, słuchajcie poskutkowało. Nie widzę paczek z fajkami, mniej dymu. Teraz za waszą radą będę (jeśli zajdzie taka potrzeba) nawet głośno upominać się o swoje prawa.
Do wiosny daleko a kilogramy to już bym chciała zgubić. Może założymy drugie forum o zrzucaniu zbędnych kilogramów?
Iwodor fajnie, że do nas dołączyłaś - jak widzisz z nami jest łatwiej. Hej!
iwodor29-12-2010 14:23
Mój mąż to sam pyta gdzie ma palić. Ja nie chciałabym, żeby mi nakazywano jak paliłam, więc i on pali sobie w kuchni jak dawniej. Moje papierosy leżą obok jego - jak zawsze. Chcę, żeby zmieniło się w mojej głowie, a nie świat dla mnie. I tak go nie zmienię. Poza tym zawsze uważałam, że ci którzy nigdy nie palili zawsze lepiej rozumieli biednych nałogowcó, a ci którzy rzucili byli po prostu okropni. Nie chcę być taka paskudna.
Mija 11 dzień i nadal mi się wydaje, że wpisanie na tym forum informacji o miesięcznej na przykład abstynencji jest osiągnięciem wielkim bardzo.
Pomagam sobbie hallsami i tym forum oczywiście.Ale tu już sami "starzy", więc wsparcie takiej "młodej" to pewnie niepotrzebne ;-(.
I tak wspieram i podziwiam ;-))))
Bali29-12-2010 16:29
11-dni niepalenia to jest sukces! Kochana i tak dzień po dniu i uzbiera się miesiąc i kolejne ...... i ....
Iwodor pisz, każde doświadczenie jest inne i zawsze może się przydać. Nawet to, że nie chcesz być przykra dla otoczenia z powodu rzucania fajek, ja też nie chciałam. Jak widzisz nie zawsze i nie ze wszystkimi tak można. Jak podkreśliła A.M. "bądź dla siebie dobra". Staram się postępować tak jak radzi A.M. a przy tym nie uprzykrzać życia dla swego otoczenia. Nie zawsze mi to wychodzi i pewnie zdarza mi się przekroczyć tę granicę.
gosza29-12-2010 20:50
Mój mąż też pali w domu,z tym,że wyłącznie w kuchni a nie jak wcześniej "gdzie popadło".
Papierosy leżą na stole,"na moich oczach",ale ja właśnie od początku wręcz dbałam o to by one były.Nie ma potrzeby chować skoro mam nie palić to ich widok nie może mi niczego zepsuć.
Bali,trzymaj się zatem swojego postanowienia i rad A.M.
WSZYSTKICH bez wyjątku bardzo cieplutko pozdrawiam.
Bali30-12-2010 14:58
Cześć wszystkim Pachnącym i tym trochę mniej Pachnącym jeszcze!
Sądząc po Waszych wpisach to myślę, że troszeczkę "pojechałam" po moim biednym palącym mężu. No cóż to już będzie miał na zapas - jakby co.
Gosza jak dobrze, że już jesteś - a brakowało mi Ciebie tutaj. U mnie bez zmian, przyzwyczajam się do tego "głoda" - przecież zaraz miną 2 miesiące i nie ma mowy o złamaniu postanowienia. Tak jak radzi Yamahazeus - marchewka w garść i do przodu /gotowana oczywiście/.
berk30-12-2010 17:41
Bali, iwodor...
Skwituję krótko.
Jasna sprawa, że chwile zwątpienia
miał każdy z nas.
Ja powtórzę za 'starszyzną':
TO MIJA :)
Przypomnę o Allanie jeszcze tylko.
Psychicznie potrafił niejednego wyleczyć,
zresztą fizycznie też.
pzdr
iwodor30-12-2010 23:07
Moim osobistym sukcesem był ten pierwszy dzień bez papierosa - nigdy nie wytrzymywałam. Te kolejne ważne są, ale tak bym chciała jak wielu z was powiedzieć już nie palę. Może po roku to będzie trochę prawdą - oczywiście jak wytrwam.
I jeszcze o radę proszę. mam teraz brać 3 tabletki dziennie - i jak wielu nie czuję potrzeby. To jak jeść do końca zgodnie z instrukcją /nie czuję żadnych złych skutków ubocznych/ czy juz nie jeść.
Antybiotyk to każą zawsze zjadać do końca nawet jak człowiek dobrze się czuje to może tu tak samo, co wy na to?
A.M.31-12-2010 00:28
Iwodor Ty już przecież naprawdę nie palisz,myśl o sobie jak o osobie niepalącej to dowartościowuje,to nic że jest ciężko ,że różne głupie myśli kłębią się w głowie typu:po co mi to było ,Ty już mimo to nie palisz.A rok ,ojej jak mi to szybko zleciało,bardzo szybko się doczekasz aż za szybko bo to życie nam ucieka w takim tempie.Powiem jeszcze moje zdanie o palaczach w domu,chyba jednak trochę należy ich przepędzać dla swojego i ich dobra.Ja przestałam palić w domu 16 lat temu kiedy rzucił mój mąż i to była moja inicjatywa no nie chciałam go kusić w pierwszym okresie ,potem nie chciałam smrodzić a potem sama nie mogłam znieść w domu dymu.Wszyscy moi palący znajomi wychodzili ze mną na taras .Taki nawyk sobie wyrobiłam że nawet jak byłam u ludzi którzy w domu palili to ja wychodziłam bo w mieszkaniu mi papieros nie smakował.Ale potem się okazało że to mi trochę ułatwiło ten pierwszy ciężki czas,bo nie paliłam do porannej kawy nigdy,zapalałam po kawie na tarasie a potem skończyło się wychodzenie na taras.Czasami jak mi było bardzo źle to wychodziłam sobie po prostu postać.Ot, co w ludzkiej głowie siedzi.A co do tabexu to też nie brałam do końca i dużo ludzi z forum też nie,jeśli nie czujesz że musisz to możesz nie brać.Ooo zrobiło się po północy to ja jeszcze szybciutko złożę wszystkim życzenia w tym ostatnim dniu roku:Życzę wszystkim aby te postanowienia z którymi wchodzicie w Nowy Rok wszystkie się wypełniły,żebyście byli z siebie coraz bardziej dumni,i niech ten Nowy Rok będzie dla nas wszystkich rokiem w pełni zdrowia ,dobrobytu i wszelakiej pomyślności bo dlaczego by nie?Pozdrowionka.
IVET31-12-2010 00:34
Witam Wszystkich serdecznie!!!Nie palę już około 40 dni staram się nie liczyć bo podobno lepiej tego nie robić...
Ja brałam Tabex wg " instrukcji obsługi", choć pod koniec terapii było to dość trudne bo często zapominałam o wzięciu tej "cudownej tableteczki". Bałam się co będzie kiedy skończę brać Tabex - czasem było trudno ale przeżyłam:)Już coraz rzadziej zdarzają mi się chwile niekontrolowanej złości. Ciągle brak mi czegoś co odstresowuje, w związku z tym piję wino częściej niż kiedyś, kiedy jeszcze paliłam:) Moja koleżanka się śmieje że ilość nałogów jest wartością stałą - mam nadzieję że nie popadnę w alkoholizm:) Mam do "weteranów" jedno pytanie: czy to prawda że po roku niepalenia przychodzi poważny kryzys. Ja myślałam, że najgorsze mam już za sobą...
Buziaki dla Wszystkich i życzę cudownego, szalonego Sylwestra i spokojnego, pełnego samych dobrych chwil Nowego Roku 2011.
iwodor31-12-2010 16:19
A.M., berk, Balik - dziękuję za wsparcie i innym mówiącym tu o przeżyciach swoich również. To WAŻNE!!!!
Życzę wspaniałego, bezdymnego całego 2011 roku,/a potem następnych oczyiście :-))))/
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkim forumowiczom życzę wszystkiego najlepszego,spełnienia wszystkich marzeń i oby nas już nigdy nie złapały szpony nałogu.Pozdrawiam serdecznie.
Witam Wszystkich Świątecznie i Pachnąco!
54-dni niepalenia. Chciałoby się powiedzieć jest super, ale niestety tak często mam ochotę na dymka, że tylko rozsądek powstrzymuje mnie jeszcze przed zapaleniem. Trudno, będziemy dalej ciągnąć ten problem, z pewnością będzie lepiej.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie!
Witam Świątecznie i życzę spełnienia marzeń!
Jeden wieczór z winem i bez papierosów minął.
Coś za łatwo mi idzie rzucanie /8 dzień/. Boję się, że jakiś wieeeeeelki kryzys dopiero nadejdzie!!!
Witam wszystkich ponownie ja już 58dni bez palenia i eż czasem mi ciężko ,momęty są straszne ale dajemy radę i lecimy dalej :-) wesołych świąt wszystkim niedowiarkom i niepalącym :-
)
Jeszcze dokładnie miesiąc
i strzeli mi roczek :)
Ja o tytoniu już nie myślę.
Jest z górki!
Berk to masz dobrze, serdecznie gratuluję. Jest mi ciężko, mąż non stop pali, jestem zmuszona wdychać te smrody - mimo wszystko. Nie wiem jak to przejdę, czarno to widzę. Wkurza mnie ta sytuacja. Fajki leżą w każdym miejscu, nic tylko palić.
Bali nie palić !!!dałaś radę tyle czasu a też Ci lekko nie było prawda?Dwa miesiące to kawał czasu,owszem do zupełnego uwolnienia się jeszcze daleko ale to co za Tobą to już ogromny sukces.Bądź dla siebie dobra i nie zmarnuj tego.Jesteś silna skoro wytrzymałaś tyle czasu przy palaczu,dasz radę .A może warto porozmawiać z mężem żeby nie palił przy tobie ?Trzymam za Ciebie mocno kciuki i pamiętaj że z czasem będzie coraz lepiej.Pozdrowienia dla wszystkich.
A.M. witam Cię serdecznie! Masz rację, oj nie było lekko... Dobrze, że się odezwałaś, dodałaś mi otuchy i siły. Tak muszę być silna i odporna na pokusy.
Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości.
Mój mąż też pali - i jest różnie. Jednak jak nie czuję dymu to lepiej
Bali -przy mnie żonka też sobie pali,i kusi mnie tak samo- mam to szczęście że fajki mimo wszystko chowa do szawki i sprząta na bierząco po paleniu.Bo bardziej mnie ciągło gdy widziałem fajki! teraz jest już oki ona chowa a mnie lżej- nakaż małżonkowi żeby pomagał ci w tym i chował ta pokusę.czego oczy nie widzą to sercu nie żal ;-) . Trzymaj się kobieto!
a jak głód to owoce jem i kropka. Oj po świętach to przytyłem sporo ;-( tylko nasiadówa:-( chcę wiosny i ruchu na dworze. Pozdrawiam tych mądrzejszych i wytrwałych.Niedowiarki jedzcie tabex i przyłączajcie do nas! ;-)
Witajcie! Dzięki za dobre rady, słuchajcie poskutkowało. Nie widzę paczek z fajkami, mniej dymu. Teraz za waszą radą będę (jeśli zajdzie taka potrzeba) nawet głośno upominać się o swoje prawa.
Do wiosny daleko a kilogramy to już bym chciała zgubić. Może założymy drugie forum o zrzucaniu zbędnych kilogramów?
Iwodor fajnie, że do nas dołączyłaś - jak widzisz z nami jest łatwiej. Hej!
Mój mąż to sam pyta gdzie ma palić. Ja nie chciałabym, żeby mi nakazywano jak paliłam, więc i on pali sobie w kuchni jak dawniej. Moje papierosy leżą obok jego - jak zawsze. Chcę, żeby zmieniło się w mojej głowie, a nie świat dla mnie. I tak go nie zmienię. Poza tym zawsze uważałam, że ci którzy nigdy nie palili zawsze lepiej rozumieli biednych nałogowcó, a ci którzy rzucili byli po prostu okropni. Nie chcę być taka paskudna.
Mija 11 dzień i nadal mi się wydaje, że wpisanie na tym forum informacji o miesięcznej na przykład abstynencji jest osiągnięciem wielkim bardzo.
Pomagam sobbie hallsami i tym forum oczywiście.Ale tu już sami "starzy", więc wsparcie takiej "młodej" to pewnie niepotrzebne ;-(.
I tak wspieram i podziwiam ;-))))
11-dni niepalenia to jest sukces! Kochana i tak dzień po dniu i uzbiera się miesiąc i kolejne ...... i ....
Iwodor pisz, każde doświadczenie jest inne i zawsze może się przydać. Nawet to, że nie chcesz być przykra dla otoczenia z powodu rzucania fajek, ja też nie chciałam. Jak widzisz nie zawsze i nie ze wszystkimi tak można. Jak podkreśliła A.M. "bądź dla siebie dobra". Staram się postępować tak jak radzi A.M. a przy tym nie uprzykrzać życia dla swego otoczenia. Nie zawsze mi to wychodzi i pewnie zdarza mi się przekroczyć tę granicę.
Mój mąż też pali w domu,z tym,że wyłącznie w kuchni a nie jak wcześniej "gdzie popadło".
Papierosy leżą na stole,"na moich oczach",ale ja właśnie od początku wręcz dbałam o to by one były.Nie ma potrzeby chować skoro mam nie palić to ich widok nie może mi niczego zepsuć.
Bali,trzymaj się zatem swojego postanowienia i rad A.M.
WSZYSTKICH bez wyjątku bardzo cieplutko pozdrawiam.
Cześć wszystkim Pachnącym i tym trochę mniej Pachnącym jeszcze!
Sądząc po Waszych wpisach to myślę, że troszeczkę "pojechałam" po moim biednym palącym mężu. No cóż to już będzie miał na zapas - jakby co.
Gosza jak dobrze, że już jesteś - a brakowało mi Ciebie tutaj. U mnie bez zmian, przyzwyczajam się do tego "głoda" - przecież zaraz miną 2 miesiące i nie ma mowy o złamaniu postanowienia. Tak jak radzi Yamahazeus - marchewka w garść i do przodu /gotowana oczywiście/.
Bali, iwodor...
Skwituję krótko.
Jasna sprawa, że chwile zwątpienia
miał każdy z nas.
Ja powtórzę za 'starszyzną':
TO MIJA :)
Przypomnę o Allanie jeszcze tylko.
Psychicznie potrafił niejednego wyleczyć,
zresztą fizycznie też.
pzdr
Moim osobistym sukcesem był ten pierwszy dzień bez papierosa - nigdy nie wytrzymywałam. Te kolejne ważne są, ale tak bym chciała jak wielu z was powiedzieć już nie palę. Może po roku to będzie trochę prawdą - oczywiście jak wytrwam.
I jeszcze o radę proszę. mam teraz brać 3 tabletki dziennie - i jak wielu nie czuję potrzeby. To jak jeść do końca zgodnie z instrukcją /nie czuję żadnych złych skutków ubocznych/ czy juz nie jeść.
Antybiotyk to każą zawsze zjadać do końca nawet jak człowiek dobrze się czuje to może tu tak samo, co wy na to?
Iwodor Ty już przecież naprawdę nie palisz,myśl o sobie jak o osobie niepalącej to dowartościowuje,to nic że jest ciężko ,że różne głupie myśli kłębią się w głowie typu:po co mi to było ,Ty już mimo to nie palisz.A rok ,ojej jak mi to szybko zleciało,bardzo szybko się doczekasz aż za szybko bo to życie nam ucieka w takim tempie.Powiem jeszcze moje zdanie o palaczach w domu,chyba jednak trochę należy ich przepędzać dla swojego i ich dobra.Ja przestałam palić w domu 16 lat temu kiedy rzucił mój mąż i to była moja inicjatywa no nie chciałam go kusić w pierwszym okresie ,potem nie chciałam smrodzić a potem sama nie mogłam znieść w domu dymu.Wszyscy moi palący znajomi wychodzili ze mną na taras .Taki nawyk sobie wyrobiłam że nawet jak byłam u ludzi którzy w domu palili to ja wychodziłam bo w mieszkaniu mi papieros nie smakował.Ale potem się okazało że to mi trochę ułatwiło ten pierwszy ciężki czas,bo nie paliłam do porannej kawy nigdy,zapalałam po kawie na tarasie a potem skończyło się wychodzenie na taras.Czasami jak mi było bardzo źle to wychodziłam sobie po prostu postać.Ot, co w ludzkiej głowie siedzi.A co do tabexu to też nie brałam do końca i dużo ludzi z forum też nie,jeśli nie czujesz że musisz to możesz nie brać.Ooo zrobiło się po północy to ja jeszcze szybciutko złożę wszystkim życzenia w tym ostatnim dniu roku:Życzę wszystkim aby te postanowienia z którymi wchodzicie w Nowy Rok wszystkie się wypełniły,żebyście byli z siebie coraz bardziej dumni,i niech ten Nowy Rok będzie dla nas wszystkich rokiem w pełni zdrowia ,dobrobytu i wszelakiej pomyślności bo dlaczego by nie?Pozdrowionka.
Witam Wszystkich serdecznie!!!Nie palę już około 40 dni staram się nie liczyć bo podobno lepiej tego nie robić...
Ja brałam Tabex wg " instrukcji obsługi", choć pod koniec terapii było to dość trudne bo często zapominałam o wzięciu tej "cudownej tableteczki". Bałam się co będzie kiedy skończę brać Tabex - czasem było trudno ale przeżyłam:)Już coraz rzadziej zdarzają mi się chwile niekontrolowanej złości. Ciągle brak mi czegoś co odstresowuje, w związku z tym piję wino częściej niż kiedyś, kiedy jeszcze paliłam:) Moja koleżanka się śmieje że ilość nałogów jest wartością stałą - mam nadzieję że nie popadnę w alkoholizm:) Mam do "weteranów" jedno pytanie: czy to prawda że po roku niepalenia przychodzi poważny kryzys. Ja myślałam, że najgorsze mam już za sobą...
Buziaki dla Wszystkich i życzę cudownego, szalonego Sylwestra i spokojnego, pełnego samych dobrych chwil Nowego Roku 2011.
A.M., berk, Balik - dziękuję za wsparcie i innym mówiącym tu o przeżyciach swoich również. To WAŻNE!!!!
Życzę wspaniałego, bezdymnego całego 2011 roku,/a potem następnych oczyiście :-))))/
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny