Cześć.
Tak Puszku, pragnę rzucić palenie, ale co z tego... Dzisiaj się poddałam i spaliłam dwie fajki, mimo że nie smakowały. Jak to jest z tym tabexem... jak będę dalej zażywać, będzie jeszcze skuteczny, czy trzeba zrobić kilkumiesięczną przerwę. Jestem w rozterce, wiem, wiem, jak wszyscy... Ale naprawdę nie wiem, czy palić, czy brnąć dalej w tabex i niepalenie. Nie wiem. Tak źle, i tak niedobrze. Przepraszam za smętny monolog, ale tak to jest, kiedy dopada dołek:(
Trzymajcie się i proszę o odpowiedź dotyczącą tabexu i jego dalszego łykania.
Pa pa
Puszek717-12-2011 18:09
Witam kochana siłaczko.Wiem jak Ci ciężko,ale jestem przekonana,że dasz radę.Uwierz w siebie - BŁAGAM.Uważam,że nie powinnaś odstawiać tabexu.Używaj tak jak dla początkujacych po jednej tabletce co 2 i pół godziny przez 12 dni.W tym czasie organizm odzwyczai się od dymu.Potem zacznij stosować tabletki w/g ulotki.Teraz musisz mieć silną wolę.W ptrzeciwnym razie Tabex nie będzie działał prawidłowo.Trzyma mocno kciuki za Ciebie.Pisz i pytaj będzie Ci lżej.Buziaczki przesyłam,pozdrawiam całe Grono nie palących.
Siłaczka17-12-2011 18:17
Dziękuję Puszku. Spróbuję brać dalej tabex i się nie poddawać. Pewnie będę pisać i trochę marudzić ;), bo jednak co by to było, gdyby nie Wasze wsparcie. Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam
Puszek717-12-2011 21:04
Milutka Siłaczko.Jeżeli ma Ci pomóc marudzenie to możesz marudzić tylko NIE PAL! Rozmowa z ludzmi na forum bardzo pomaga i odpręża,wiem to z własnego doświadczenia.Nie myśl o papierosach ale np. o zbliżających się Świętach i o prezentach które znajdziesz dla siebie pod choinką.Największym prezentem dla Rodziny gdy będziesz bez papierosa. Trzymam mocno kciuki za Ciebie.Buziaczki przesyłam,pa.
Emi218-12-2011 09:27
Witajcie kochane dziewczyny. :) Rena, dziękuję Ci za zmobilizowanie mnie do napisania, no i oczywiście za Twoją pamięć o mnie... Wstydziłam się odezwać, ale zwykłe poczucie przyzwoitości nakazało powiedzieć wreszcie prawdę. Przepadłam. :((
Zaczęło się tak, jak to opisuje Puszek: "Zapaliłam najpierw połówkę papierosa,potem całego,a pózniej już dwie fajki,chociaż zupełnie mi nie smakowo i kręciło mi się w głowie"....
I nie winię nikogo ani niczego, żadnych zachodzących mi za skórę ludzi ani żadnych okoliczności czy wydarzeń. Wina jest tylko i wyłącznie moja. To ja wzięłam w łapę pierwszą fajkę i ja ją sobie wsadziłam do gęby.
Jeszcze się bronię przed kupieniem całej paczki (kupuję po trzy, cztery papierosy luzem), jeszcze nie palę na czczo, jeszcze próbuję się powstrzymywać, ale już przeczuwam, co będzie dalej...
Na tę chwilę nie widzę dla siebie szansy, nie mam w sobie wystarczająco dużo sił, aby powiedzieć: DOŚĆ! i nie zapalić.
Kurcze, nie tak to miało być... :((( Byłam pełna nadziei, dobrych chęci i motywacji, nie wiem, czego zabrakło... A właściwie wiem - ja cały czas w głębi duszy tęskniłam za paleniem, nie umiałam przestawić sobie w głowie trybików i zrozumieć, ale tak głęboko i naprawdę zrozumieć i - co najważniejsze - POGODZIĆ SIĘ Z TYM, ZAAKCEPTOWAĆ TO, że nigdy już nie będę umiała kontrolować palenia, że po prostu nie mogę zapalić ani jednego, bo ten jeden skutkować będzie kolejnym, i kolejnym... Ja to wszystko niby wiedziałam, ale gdzieś tam w zakamarku uzależnionego mózgu pozostawiałam sobie przyzwolenie na tego jednego upragnionego papierosa...
Strasznie mi żal zmarnowanej szansy, żal tych ponad 50 dni bez faj...
Kurde, nie wiem, może jeszcze warto zmobilizować się i już bez Tabexu (a swoja drogą - kochany i nieoceniony jest ten nasz Tabex) iść w zaparte i nie kupić, nie mieć, nie zapalić... Trudne to, ale jak sądzę nie niemożliwe dla naprawdę chcącego rzucić palenie w diabły... Tylko, czy ja naprawdę chcę nie palić? Definitywnie i na zawsze rozstać się z papierosami?
Jak pomyślę o pieniądzach wyrzucanych w błoto, o niewoli w jaką znów się wpędzam, o oszalałym waleniu serca po fajkach, to wyć mi się chce ze złości na sama siebie I ze smutku... :(((
W nocy budzę się i rozpamiętuję tę całą sytuację, jestem roztrzęsiona i załamana...
No nic, dość. Kochane dziewczyny, jeśli uda mi się z tym coś zrobić, odezwę się na pewno, a jeśli będę milczeć, to będzie znak, że znów jestem, jak ten pies do smyczy, uwiązana do papierosa...
Przykro mi, że tak się to skończyło.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i obecność, za to, że po prostu JESTEŚCIE. Życzę wszystkim i każdemu z osobna wielu, wielu pachnących wolnością dni i lat. :)
I miłych, spokojnych, radosnych Świąt. Wszystkiego dobrego! :-)
rena3218-12-2011 13:09
Witam.Oj jest mi przykro,ale ja i tak wierzę w Was dziewczyny,Emi tak właśnie mi sie wydawało że trochę na rozrabiałaś.No cóż,mówi się trudno.Pisz do nas mimo że będziesz paliła.Będzie mi tęskno za tobą.
Siłaczko marudż ile wlezie,obyś tylko nie paliła.Spróbuj jeszcze raz z Tabexem.
Kaśka ty też pisz,cieszę sie że choć u ciebie jest dobrze.Słuchajcie rad Puszka,to bardzo mądra,wytrwała kobieta.Życzę miłej niedzieli.
gosza18-12-2011 20:47
Przykro mi,Emi bardzo jest:(((
To naprawdę wielka strata dla Ciebie.Chociaż nie nieodwracalna.Jeśli teraz tak musi być,to trudno.Sama wiesz jakie odczucia Tobą targały i dlaczego stało się tak a nie inaczej.Dlatego jeśli podejmiesz kiedyś kolejna decyzję będziesz o te doświadczenia mądrzejsza.wierzę,że podejmiesz właściwą kiedyś...Ja zanim doszłam do tego co dzisiaj też miałam kilka prób,załamań,porażek.Człowiek do wszystkiego musi baaaaardzo dojrzeć,baaaaaaardzo dorosnąć.A zwłaszcza do takich,nie ukrywajmy przewrotowych i trudnych decyzji....
Puszek718-12-2011 23:11
Witam Was bardzo serdecznie moje kochane dziewczyny.Emi2,Siłaczka wiem doskonale co czujecie.Czytając Wasze wypowiedzi to jakbym siebie widziała.Mam dla Was głęboki szacunek; do rena32 również.Jestem pełna podziwu,że jeteście szczere opisujac swoją porażkę.Uważam,że powinnyście nadal pisać do nas.Nie możecie poddawać się tak prędko.Emi2 radzę,żebyś nie kupowała papierosów nawet na sztuki.Najlepiej gdy nie będziesz miała papierosów w domu.Głód nikotynowy trwa kilka minut,a potem odchodzi.Sama odczujesz satysfakcje gdy pokonasz głód nikotynowy.Dziewczyny zaufajcie mi.Jestem przekonana,że dacie radę.Rena32 bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa.Dla mnie jesteś WIELKA.Buziaczki przesyłam,dobrej nocki Wam życzę,pa.
Emi219-12-2011 08:15
Dzień dobry! :)
Dziewczyny, kochane jesteście i dobre. Jestem Wam bardzo wdzięczna.
Obudziłam się dziś o 7.15 z mokrymi od łez oczami, zaczęłam rozpamiętywać swoją porażkę, rozmyślać, czy dałabym radę podnieść się znów... Wiedziałam, że mam jednego papierosa, poszłam do kibelka i mimo że nie czułam chęci na niego, spaliłam go (co za syf, natychmiast było mycie zębów i wypicie pół małej butelki wody mineralnej...) obiecując sobie, że dziś już nie kupię ani jednego!
I nie będę liczyć dni niepalenia. Po prostu przyjmę zasadę - DZIŚ nie palę. Co będzie jutro nie wiem, ale teraz jest dziś i to dziś będzie bez papierosa - taką mam nadzieję...
Puszku, natchnęłaś mnie nową nadzieją i wiarą, że może jeszcze nie wszystko stracone - dałaś mi kopa do działania, dziękuję Ci z całego serca. :) Gosiu i Reniu Wy też pomogłyście - dzięki wielkie! :)
Słuchajcie, nie zdziwcie się tylko, jeśli będę tu wypisywała dyrdymały, klęła w żywe kamienie, jęczała czy cokolwiek... Ale pewnie lepiej tu wywalić swoje nerwy czy frustrację, lęki i smutki, niż sięgnąć po wątpliwego pocieszyciela.
Zobaczymy, co będzie dalej.
Ja będę, tak jak byłam dotąd, szczera i jeśli pójdzie coś nie tak - też o tym napiszę.
Zatem... do miłego! :)
gosza19-12-2011 15:47
Nie przejmuj się,mów,klnij,narzekaj.To wyzwala człowieka z wszelkich frustracji.Nie tylko tych papierosowych.
Wiem coś o tym po doświadczeniach ostatnich dni...
I niczego nigdy nie można przekreślać.Trzeba wierzyć w siebie wciąż,od nowa i z taka samą determinacją jakby się wierzyło po raz pierwszy.
Puszek719-12-2011 16:47
Serdecznie Was witam; Emi2 nawet nie masz pojęcia jak bardzo ucieszyła mnie Twoja bardzo mądra wypowiedz.Jestem przekonana że dasz radę bez papierosa.Nie myśl o tym g..nie, ale o przyjemnych rzeczach.Podobno każdy człowiek przechodzi inaczej rzucanie papierosów? Myślę,że jednak tak nie jest,przecież miałam te same skutki jak WY. Emi2 też przetrwasz to wszystko.Jestem przekonana - Siłaczka,a Ty jak sobie radzisz? Trzymam mocno kciuki za Was, musimy trzymać się razem,to bardzo pomaga; buziaczki przesyłam.
Puszek723-12-2011 10:12
Witam Was pięknie Wszystkich-nie palących i palących.Z okazji zbliżąjacych się Świąt życzę ZDROWYCH WESOŁYCH ŚWIĄT oraz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2012,żeby był radosny,pachnący.Pozdrawiam serdecznie.
bambo22523-12-2011 12:45
Wszystkim rzucającym palenie życzę wytrwałości i dużo silnej woli.Zapewniam że na pewno się uda.Trzymam kciuki za Was
Pozdrawiam cieplutko bez papierosa 450 dni
kaśka01010124-12-2011 10:44
witam :)
wpadłam życzyć wam wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT :)
rena3224-12-2011 10:45
W te piękne Święta niech każdy pamięta z głębi serca płynące życzenia: zdróweczka,marzeń spełnienia,iskierek radości i dużo miłości................
To są moje pierwsze Święta bez papierosa.Cieszę się bardzo że pozbyłam się tak wielkiego ciężaru jak palenie papierosów.
yamahazeus26-12-2011 01:17
Witam równeż mam złe wieści palę od około 2 tygodni!!!!!! Jestem tak zły i tak mi wstyd! ale poprostu uległem! skusiłem sie na 1 od kolegi potem już ciągło i poleciało........... fuck ale jestem zły!!!!!! teraz czytam tę książkę Allana /////Wcześniej nie wiedziałem że jeden mnie wciągnie na dno z powrotem!!!!teraz to wiem i niebawem podejmę znów próbę! nie nawidzę siebie!!!!!!!!! życzę wesołych swiąt wszystkim i bądźcie mądrzejsi odemnie i uwieżcie że to zielsko nie smakuje wcale! tylko palĘ bo juz sie znów uzależnłem od NARKOTYKU!!!!
Weso,łych mimo wszystko ja nadal chcę nie palić i uda mi sie ;-)
rena3228-12-2011 15:50
Witam po Świętach!!!
Jak się macie?
U mnie kolejny dzień mija bez papierosa.
Yamahazeus przykro mi że zacząłeś palić,myślałam że jak się nie odzywasz to u Ciebie wszystko ok,ale jednak myliłam się.Trudno.
Nie długo Sylwester,trochę się go boję.Boję się imprez z alkoholem.Zobaczymy jak to będzie,mam nadzieję ze po alkoholu nie czepię się fajek.Na Andrzejkach nawet nie pomyślałam że mi ich brakuje..Dobrze że u mnie bywają rzadko takie imprezy.Pozdrawiam
aga ruda28-12-2011 19:28
Cześć dziewczyny :)od Nowego Roku mam zamiar rzucić palenie.Po przeczytaniu informacji na temat leków wspomagających jestem trochę skołowana :( Mi osobiście babcia poleciła Zyban (ona dzięki niemu nie pali już 8lat),ale ja skuszę się raczej na tabex .Proszę o info czy ten lek jest tylko na receptę,czy tyje się po nim oraz czy miałyście jakieś skutki uboczne.
pozdrawiam
Aga
Heini29-12-2011 14:45
Kochani, od jakiegoś czasu, co jakiś czas przeglądam to forum, i w końcu postanowiłem się zalogować i napisać o swoich przemyśleniach. Mam 37 lat i po raz kolejny rzuciłem palenie. Jarałem od 15 roku życia, rzucałem może z 10 razy, na kilka tygodni, miesięcy, raz chyba na rok., ale i tak ciągle wracało to wszystko jak jakiś koszmar.
Ostatnio paliłem pół roku po 7-8 cienkich Westów dziennie, ale mimo tego, że tak mało to i tak brała mnie zadyszka, bolało gardło, waliło serce.
Tabex kupowałem 3 razy, teraz też jadę na tym. Inaczej sobie nie wyobrażam, że dam radę. Powiem wam jedno (z resztą pewnie wiecie o tym), że początek jest spoko, póki są tabsy, jest ok. Największe kryzysy miałem zawsze po około miesiącu niepalenia, jak przestawałem łykać tabletki. Czasem głód był tak silny, że trzęsły mi się ręce, pociłem się, myślałem, że oszaleję. Nie dawałem rady, żaden argument do mnie nie przemawiał. Musiałem zapalić i tyle. Nie wiem jak teraz sobie poradzę....
Póki co nie palę trzeci dzień. Rzuciłem specjalnie aby nie ciągnęło mnie na sylwestra, bo będę wśród ludzi, którzy nie znoszą palenia. Na razie jest jakoś daję radę, wiem, że 3 dzień to nic wielkiego, ale już czuję się lepiej. Najgorzej rano jest, największy głód mam wtedy, czasem nawet czuję się jak naćpany, tak dziwnie bardzo. Po czterech tabexach w pracy jakoś potem idzie. Nawet sobie piwko wypiję po pracy na rozluźnienie i nie ciągnie mnie do nikotyny.
Najbardziej boję się jednak tego, że nie dam rady po tych 2-3 tygodniach, gdy "jedna" fajka nie zaszkodzi. Wiecie już na pewno lepiej ode mnie, że ta jedna fajka to początek końca i powrót do tego syfu.
Pozdrawiam was serdecznie. Walczcie!
PS. Aga, tylko Tabex, jest naprawdę ok. Teraz kosztuje ok 50 zł. Jest na receptę, ale jak poprosisz jakąś wyrozumiałą panią aptekarkę, to sprzeda Ci bez;).
Skutków ubocznych trochę jest, ale nie są jakieś strasznie dokuczliwe. Wszystko zależy od indywidualnych uwarunkowań.
aaa, zapomniałem. Nie wiem jak Wy, ale ja mam po tabexie (szczególnie na początku kuracji) totalnie odjechane, mega realistyczne bajkowe/fantasy sny. Szok;)
yamahazeus30-12-2011 13:03
Witam ja paliłem tylko teraz przez 2 tygodnie a przed nimi miałem przerwę ponad 50 dni wcześniej też z tabexem rzuciłem raz na 8 miesięcy potem na właśnie te 50 dni , przeczytałem tę książkę w święta
ALLEN CARR
ŁATWY SPOSÓB
NA
RZUCENIE PALENIA
Dość dużo książka mi dała ,uświadamia mnie żeby nie palić już tego ,głód potworka niestety tak mi mąci w głowie że jestem na pochyłej,tyle razy byłem juz wolny a zawsze przez głupotę wracam w to samo....BAGNO! Paląc chcę nie palić a nie paląc palić -bezsens.Wcześniej maiałem ogromną determinację żeby nie palić i udało sie , teraz jest gorzej nie mam determinacji nie mam sił z tym walczyć a jednak nie chcę palić!
Więc kolejny raz podjełem walkę tym razem mądrzejszy o tę książkę.
Tabex jest jak dla mnie jedynym lekarstwem na to ,żadne plastry cZy inne copy zawierające nikotynę !!!
teraz jest mi chyba o tyle trudniej rzucić że nie napaliłem sie przez te 2 tygodnie i nie zatrułem organizmu na tyle żeby postanowić z tym zkończyć....
i pytanie po co sięgłem ten syf jak już byłem wolny? dlatego że nie wierzyłem w to że 1 fajka mnie znów pociągnie na dno!!!! nie potrafiłem w to uwierzyć i do tego papierosek zakodowany jest w głowie jako rzecz przyjemna i relaksująca-co jest bzdurą!!! muszę walczyć ze samym sobą zagłodzić głód i wystrzegać sie tego jednego !!!!!!! poprostu nigdy nawet jak pijany jestem nie zapalić!!!
pozdrawiam i życzę wytrwałości wszystkim rzucającym na ''Tabex''
ps.moje myśli będą lepsze jak głodek nikotynowy zgaśnie
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Cześć.
Tak Puszku, pragnę rzucić palenie, ale co z tego... Dzisiaj się poddałam i spaliłam dwie fajki, mimo że nie smakowały. Jak to jest z tym tabexem... jak będę dalej zażywać, będzie jeszcze skuteczny, czy trzeba zrobić kilkumiesięczną przerwę. Jestem w rozterce, wiem, wiem, jak wszyscy... Ale naprawdę nie wiem, czy palić, czy brnąć dalej w tabex i niepalenie. Nie wiem. Tak źle, i tak niedobrze. Przepraszam za smętny monolog, ale tak to jest, kiedy dopada dołek:(
Trzymajcie się i proszę o odpowiedź dotyczącą tabexu i jego dalszego łykania.
Pa pa
Witam kochana siłaczko.Wiem jak Ci ciężko,ale jestem przekonana,że dasz radę.Uwierz w siebie - BŁAGAM.Uważam,że nie powinnaś odstawiać tabexu.Używaj tak jak dla początkujacych po jednej tabletce co 2 i pół godziny przez 12 dni.W tym czasie organizm odzwyczai się od dymu.Potem zacznij stosować tabletki w/g ulotki.Teraz musisz mieć silną wolę.W ptrzeciwnym razie Tabex nie będzie działał prawidłowo.Trzyma mocno kciuki za Ciebie.Pisz i pytaj będzie Ci lżej.Buziaczki przesyłam,pozdrawiam całe Grono nie palących.
Dziękuję Puszku. Spróbuję brać dalej tabex i się nie poddawać. Pewnie będę pisać i trochę marudzić ;), bo jednak co by to było, gdyby nie Wasze wsparcie. Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam
Milutka Siłaczko.Jeżeli ma Ci pomóc marudzenie to możesz marudzić tylko NIE PAL! Rozmowa z ludzmi na forum bardzo pomaga i odpręża,wiem to z własnego doświadczenia.Nie myśl o papierosach ale np. o zbliżających się Świętach i o prezentach które znajdziesz dla siebie pod choinką.Największym prezentem dla Rodziny gdy będziesz bez papierosa. Trzymam mocno kciuki za Ciebie.Buziaczki przesyłam,pa.
Witajcie kochane dziewczyny. :) Rena, dziękuję Ci za zmobilizowanie mnie do napisania, no i oczywiście za Twoją pamięć o mnie... Wstydziłam się odezwać, ale zwykłe poczucie przyzwoitości nakazało powiedzieć wreszcie prawdę. Przepadłam. :((
Zaczęło się tak, jak to opisuje Puszek: "Zapaliłam najpierw połówkę papierosa,potem całego,a pózniej już dwie fajki,chociaż zupełnie mi nie smakowo i kręciło mi się w głowie"....
I nie winię nikogo ani niczego, żadnych zachodzących mi za skórę ludzi ani żadnych okoliczności czy wydarzeń. Wina jest tylko i wyłącznie moja. To ja wzięłam w łapę pierwszą fajkę i ja ją sobie wsadziłam do gęby.
Jeszcze się bronię przed kupieniem całej paczki (kupuję po trzy, cztery papierosy luzem), jeszcze nie palę na czczo, jeszcze próbuję się powstrzymywać, ale już przeczuwam, co będzie dalej...
Na tę chwilę nie widzę dla siebie szansy, nie mam w sobie wystarczająco dużo sił, aby powiedzieć: DOŚĆ! i nie zapalić.
Kurcze, nie tak to miało być... :((( Byłam pełna nadziei, dobrych chęci i motywacji, nie wiem, czego zabrakło... A właściwie wiem - ja cały czas w głębi duszy tęskniłam za paleniem, nie umiałam przestawić sobie w głowie trybików i zrozumieć, ale tak głęboko i naprawdę zrozumieć i - co najważniejsze - POGODZIĆ SIĘ Z TYM, ZAAKCEPTOWAĆ TO, że nigdy już nie będę umiała kontrolować palenia, że po prostu nie mogę zapalić ani jednego, bo ten jeden skutkować będzie kolejnym, i kolejnym... Ja to wszystko niby wiedziałam, ale gdzieś tam w zakamarku uzależnionego mózgu pozostawiałam sobie przyzwolenie na tego jednego upragnionego papierosa...
Strasznie mi żal zmarnowanej szansy, żal tych ponad 50 dni bez faj...
Kurde, nie wiem, może jeszcze warto zmobilizować się i już bez Tabexu (a swoja drogą - kochany i nieoceniony jest ten nasz Tabex) iść w zaparte i nie kupić, nie mieć, nie zapalić... Trudne to, ale jak sądzę nie niemożliwe dla naprawdę chcącego rzucić palenie w diabły... Tylko, czy ja naprawdę chcę nie palić? Definitywnie i na zawsze rozstać się z papierosami?
Jak pomyślę o pieniądzach wyrzucanych w błoto, o niewoli w jaką znów się wpędzam, o oszalałym waleniu serca po fajkach, to wyć mi się chce ze złości na sama siebie I ze smutku... :(((
W nocy budzę się i rozpamiętuję tę całą sytuację, jestem roztrzęsiona i załamana...
No nic, dość. Kochane dziewczyny, jeśli uda mi się z tym coś zrobić, odezwę się na pewno, a jeśli będę milczeć, to będzie znak, że znów jestem, jak ten pies do smyczy, uwiązana do papierosa...
Przykro mi, że tak się to skończyło.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i obecność, za to, że po prostu JESTEŚCIE. Życzę wszystkim i każdemu z osobna wielu, wielu pachnących wolnością dni i lat. :)
I miłych, spokojnych, radosnych Świąt. Wszystkiego dobrego! :-)
Witam.Oj jest mi przykro,ale ja i tak wierzę w Was dziewczyny,Emi tak właśnie mi sie wydawało że trochę na rozrabiałaś.No cóż,mówi się trudno.Pisz do nas mimo że będziesz paliła.Będzie mi tęskno za tobą.
Siłaczko marudż ile wlezie,obyś tylko nie paliła.Spróbuj jeszcze raz z Tabexem.
Kaśka ty też pisz,cieszę sie że choć u ciebie jest dobrze.Słuchajcie rad Puszka,to bardzo mądra,wytrwała kobieta.Życzę miłej niedzieli.
Przykro mi,Emi bardzo jest:(((
To naprawdę wielka strata dla Ciebie.Chociaż nie nieodwracalna.Jeśli teraz tak musi być,to trudno.Sama wiesz jakie odczucia Tobą targały i dlaczego stało się tak a nie inaczej.Dlatego jeśli podejmiesz kiedyś kolejna decyzję będziesz o te doświadczenia mądrzejsza.wierzę,że podejmiesz właściwą kiedyś...Ja zanim doszłam do tego co dzisiaj też miałam kilka prób,załamań,porażek.Człowiek do wszystkiego musi baaaaardzo dojrzeć,baaaaaaardzo dorosnąć.A zwłaszcza do takich,nie ukrywajmy przewrotowych i trudnych decyzji....
Witam Was bardzo serdecznie moje kochane dziewczyny.Emi2,Siłaczka wiem doskonale co czujecie.Czytając Wasze wypowiedzi to jakbym siebie widziała.Mam dla Was głęboki szacunek; do rena32 również.Jestem pełna podziwu,że jeteście szczere opisujac swoją porażkę.Uważam,że powinnyście nadal pisać do nas.Nie możecie poddawać się tak prędko.Emi2 radzę,żebyś nie kupowała papierosów nawet na sztuki.Najlepiej gdy nie będziesz miała papierosów w domu.Głód nikotynowy trwa kilka minut,a potem odchodzi.Sama odczujesz satysfakcje gdy pokonasz głód nikotynowy.Dziewczyny zaufajcie mi.Jestem przekonana,że dacie radę.Rena32 bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa.Dla mnie jesteś WIELKA.Buziaczki przesyłam,dobrej nocki Wam życzę,pa.
Dzień dobry! :)
Dziewczyny, kochane jesteście i dobre. Jestem Wam bardzo wdzięczna.
Obudziłam się dziś o 7.15 z mokrymi od łez oczami, zaczęłam rozpamiętywać swoją porażkę, rozmyślać, czy dałabym radę podnieść się znów... Wiedziałam, że mam jednego papierosa, poszłam do kibelka i mimo że nie czułam chęci na niego, spaliłam go (co za syf, natychmiast było mycie zębów i wypicie pół małej butelki wody mineralnej...) obiecując sobie, że dziś już nie kupię ani jednego!
I nie będę liczyć dni niepalenia. Po prostu przyjmę zasadę - DZIŚ nie palę. Co będzie jutro nie wiem, ale teraz jest dziś i to dziś będzie bez papierosa - taką mam nadzieję...
Puszku, natchnęłaś mnie nową nadzieją i wiarą, że może jeszcze nie wszystko stracone - dałaś mi kopa do działania, dziękuję Ci z całego serca. :) Gosiu i Reniu Wy też pomogłyście - dzięki wielkie! :)
Słuchajcie, nie zdziwcie się tylko, jeśli będę tu wypisywała dyrdymały, klęła w żywe kamienie, jęczała czy cokolwiek... Ale pewnie lepiej tu wywalić swoje nerwy czy frustrację, lęki i smutki, niż sięgnąć po wątpliwego pocieszyciela.
Zobaczymy, co będzie dalej.
Ja będę, tak jak byłam dotąd, szczera i jeśli pójdzie coś nie tak - też o tym napiszę.
Zatem... do miłego! :)
Nie przejmuj się,mów,klnij,narzekaj.To wyzwala człowieka z wszelkich frustracji.Nie tylko tych papierosowych.
Wiem coś o tym po doświadczeniach ostatnich dni...
I niczego nigdy nie można przekreślać.Trzeba wierzyć w siebie wciąż,od nowa i z taka samą determinacją jakby się wierzyło po raz pierwszy.
Serdecznie Was witam; Emi2 nawet nie masz pojęcia jak bardzo ucieszyła mnie Twoja bardzo mądra wypowiedz.Jestem przekonana że dasz radę bez papierosa.Nie myśl o tym g..nie, ale o przyjemnych rzeczach.Podobno każdy człowiek przechodzi inaczej rzucanie papierosów? Myślę,że jednak tak nie jest,przecież miałam te same skutki jak WY. Emi2 też przetrwasz to wszystko.Jestem przekonana - Siłaczka,a Ty jak sobie radzisz? Trzymam mocno kciuki za Was, musimy trzymać się razem,to bardzo pomaga; buziaczki przesyłam.
Witam Was pięknie Wszystkich-nie palących i palących.Z okazji zbliżąjacych się Świąt życzę ZDROWYCH WESOŁYCH ŚWIĄT oraz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2012,żeby był radosny,pachnący.Pozdrawiam serdecznie.
Wszystkim rzucającym palenie życzę wytrwałości i dużo silnej woli.Zapewniam że na pewno się uda.Trzymam kciuki za Was
Pozdrawiam cieplutko bez papierosa 450 dni
witam :)
wpadłam życzyć wam wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT :)
W te piękne Święta niech każdy pamięta z głębi serca płynące życzenia: zdróweczka,marzeń spełnienia,iskierek radości i dużo miłości................
To są moje pierwsze Święta bez papierosa.Cieszę się bardzo że pozbyłam się tak wielkiego ciężaru jak palenie papierosów.
Witam równeż mam złe wieści palę od około 2 tygodni!!!!!! Jestem tak zły i tak mi wstyd! ale poprostu uległem! skusiłem sie na 1 od kolegi potem już ciągło i poleciało........... fuck ale jestem zły!!!!!! teraz czytam tę książkę Allana /////Wcześniej nie wiedziałem że jeden mnie wciągnie na dno z powrotem!!!!teraz to wiem i niebawem podejmę znów próbę! nie nawidzę siebie!!!!!!!!! życzę wesołych swiąt wszystkim i bądźcie mądrzejsi odemnie i uwieżcie że to zielsko nie smakuje wcale! tylko palĘ bo juz sie znów uzależnłem od NARKOTYKU!!!!
Weso,łych mimo wszystko ja nadal chcę nie palić i uda mi sie ;-)
Witam po Świętach!!!
Jak się macie?
U mnie kolejny dzień mija bez papierosa.
Yamahazeus przykro mi że zacząłeś palić,myślałam że jak się nie odzywasz to u Ciebie wszystko ok,ale jednak myliłam się.Trudno.
Nie długo Sylwester,trochę się go boję.Boję się imprez z alkoholem.Zobaczymy jak to będzie,mam nadzieję ze po alkoholu nie czepię się fajek.Na Andrzejkach nawet nie pomyślałam że mi ich brakuje..Dobrze że u mnie bywają rzadko takie imprezy.Pozdrawiam
Cześć dziewczyny :)od Nowego Roku mam zamiar rzucić palenie.Po przeczytaniu informacji na temat leków wspomagających jestem trochę skołowana :( Mi osobiście babcia poleciła Zyban (ona dzięki niemu nie pali już 8lat),ale ja skuszę się raczej na tabex .Proszę o info czy ten lek jest tylko na receptę,czy tyje się po nim oraz czy miałyście jakieś skutki uboczne.
pozdrawiam
Aga
Kochani, od jakiegoś czasu, co jakiś czas przeglądam to forum, i w końcu postanowiłem się zalogować i napisać o swoich przemyśleniach. Mam 37 lat i po raz kolejny rzuciłem palenie. Jarałem od 15 roku życia, rzucałem może z 10 razy, na kilka tygodni, miesięcy, raz chyba na rok., ale i tak ciągle wracało to wszystko jak jakiś koszmar.
Ostatnio paliłem pół roku po 7-8 cienkich Westów dziennie, ale mimo tego, że tak mało to i tak brała mnie zadyszka, bolało gardło, waliło serce.
Tabex kupowałem 3 razy, teraz też jadę na tym. Inaczej sobie nie wyobrażam, że dam radę. Powiem wam jedno (z resztą pewnie wiecie o tym), że początek jest spoko, póki są tabsy, jest ok. Największe kryzysy miałem zawsze po około miesiącu niepalenia, jak przestawałem łykać tabletki. Czasem głód był tak silny, że trzęsły mi się ręce, pociłem się, myślałem, że oszaleję. Nie dawałem rady, żaden argument do mnie nie przemawiał. Musiałem zapalić i tyle. Nie wiem jak teraz sobie poradzę....
Póki co nie palę trzeci dzień. Rzuciłem specjalnie aby nie ciągnęło mnie na sylwestra, bo będę wśród ludzi, którzy nie znoszą palenia. Na razie jest jakoś daję radę, wiem, że 3 dzień to nic wielkiego, ale już czuję się lepiej. Najgorzej rano jest, największy głód mam wtedy, czasem nawet czuję się jak naćpany, tak dziwnie bardzo. Po czterech tabexach w pracy jakoś potem idzie. Nawet sobie piwko wypiję po pracy na rozluźnienie i nie ciągnie mnie do nikotyny.
Najbardziej boję się jednak tego, że nie dam rady po tych 2-3 tygodniach, gdy "jedna" fajka nie zaszkodzi. Wiecie już na pewno lepiej ode mnie, że ta jedna fajka to początek końca i powrót do tego syfu.
Pozdrawiam was serdecznie. Walczcie!
PS. Aga, tylko Tabex, jest naprawdę ok. Teraz kosztuje ok 50 zł. Jest na receptę, ale jak poprosisz jakąś wyrozumiałą panią aptekarkę, to sprzeda Ci bez;).
Skutków ubocznych trochę jest, ale nie są jakieś strasznie dokuczliwe. Wszystko zależy od indywidualnych uwarunkowań.
aaa, zapomniałem. Nie wiem jak Wy, ale ja mam po tabexie (szczególnie na początku kuracji) totalnie odjechane, mega realistyczne bajkowe/fantasy sny. Szok;)
Witam ja paliłem tylko teraz przez 2 tygodnie a przed nimi miałem przerwę ponad 50 dni wcześniej też z tabexem rzuciłem raz na 8 miesięcy potem na właśnie te 50 dni , przeczytałem tę książkę w święta
ALLEN CARR
ŁATWY SPOSÓB
NA
RZUCENIE PALENIA
Dość dużo książka mi dała ,uświadamia mnie żeby nie palić już tego ,głód potworka niestety tak mi mąci w głowie że jestem na pochyłej,tyle razy byłem juz wolny a zawsze przez głupotę wracam w to samo....BAGNO! Paląc chcę nie palić a nie paląc palić -bezsens.Wcześniej maiałem ogromną determinację żeby nie palić i udało sie , teraz jest gorzej nie mam determinacji nie mam sił z tym walczyć a jednak nie chcę palić!
Więc kolejny raz podjełem walkę tym razem mądrzejszy o tę książkę.
Tabex jest jak dla mnie jedynym lekarstwem na to ,żadne plastry cZy inne copy zawierające nikotynę !!!
teraz jest mi chyba o tyle trudniej rzucić że nie napaliłem sie przez te 2 tygodnie i nie zatrułem organizmu na tyle żeby postanowić z tym zkończyć....
Ehhh totalny bezsens ,,przygnębiająca sytuacja... głodek mnie wykańcza....
i pytanie po co sięgłem ten syf jak już byłem wolny? dlatego że nie wierzyłem w to że 1 fajka mnie znów pociągnie na dno!!!! nie potrafiłem w to uwierzyć i do tego papierosek zakodowany jest w głowie jako rzecz przyjemna i relaksująca-co jest bzdurą!!! muszę walczyć ze samym sobą zagłodzić głód i wystrzegać sie tego jednego !!!!!!! poprostu nigdy nawet jak pijany jestem nie zapalić!!!
pozdrawiam i życzę wytrwałości wszystkim rzucającym na ''Tabex''
ps.moje myśli będą lepsze jak głodek nikotynowy zgaśnie
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny