Witam:)
8 dzień:)
Pozdrawiam tych którym chce się palić i tych którym się już nie chce.Trzymajcie się:)
kaprysik08-03-2009 23:57
Witajcie:)
Mija mi 44 dzień i palić mi się chce.
Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki.
dark6509-03-2009 16:30
Witam:)
Do kaprysik:
Dasz radę,nie pozwól żeby papieros Tobą rządził.
9 dzionek:)
kaprysik09-03-2009 18:46
Witam:)
45 dzień:)
dark65 dzięki za wsparcie:)Pozdrawiam wszystkich:)
arti09-03-2009 23:40
Do kaprysik - Polecam lekturę książki Allena Cara, mi ona bardzo pomogła zmienić nastawienie do papierosa a co za tym idzie już w pierwszych dniach niepalenia
NIE chciało mi się palić i tak jest do dziś. 15 marca minie 5 miesięcy jak nie palę i na przełomie tego czasu mogę powiedzieć że naprawdę tylko kilka razy miałem takie puste uczucie braku czegoś.
Chęć palenia po 45 dniach napewno wynika z podłoża psychicznego a nie z potrzeby organizmu. Po rzuceniu palenia trzeba sobie zdać sprawę że palenie było złe i czerpać radość z uwolnienia się od tego złego, zabójczego nałogu. Nie można tęsknić za papierosem, po tylu dniach to już powinno się pozbyć odruchów i przyzwyczajeń związanych z paleniem.
Nasówa mi się takie porównanie:
Papieros jest jak taki zły koleszka z podwórka co ładuje nas ciągle w kłopoty, na początku jest fajny, koleś "fajnie z nim się wyglada" z nim czujemy się pewniej itp... Do czasu kiedy papieros "koleszka" zaczyna nam przeszkadzać w życiu i chcemy się od niego uwolnić ale on wciąż jest i nichce nasz puścić. Zaczynają się problemy zdrowotne, zaczynamy liczyc pieniądze jakie od nas wyciąga.
Z czasem zaczyna nas osaczać coraz bardziej, zaczyna sterowac naszym życiem, On zawsze pierwszy zabiera nam czas potem dopiero mamy czas na inne rzeczy i tak kilka lub kilkanaście razy w ciągu doby. W wyniku częstego wychodzenia na "koleszkę" papieroska bo on chce mieć nas coraz częściej dla siebie popadamy w różnego rodzju konflikty z otoczeniem. Zaczynamy czuć się gorsi, popadamy w depresję itd...
Ja zerwałem z takim kolegą i już nie chcę go znać. "Znajomość" z nim nie dała mi nic a odebrała wiele. Ja już za nim nie tęsknie, OJ NIE!.
Wiem że pozbyłeś się łobuza z życia juz 45 dni temu i nie pozwolisz aby Tobą znowu zawładnoł.
Pozdrawiam.
kaprysik10-03-2009 00:36
Witam:)
arti książkę mam wydrukowaną i zabieram się za czytanie.Bardzo fajnie opisałeś "koleszkę" papierosa.Właśnie ten "koleszka" ciągle mi powtarza "zapal mnie":)Może to nie jest już chęć zapalenia po 45 dniach tylko pozostał nawyk palenia hmmm...Czasami są momenty w ciągu dnia,w których chęć zapalenia(czytaj:wykonywania czynności)się nasila.Jak na razie nie pozwalam na to, by papieros mną rządził.Ciągle powtarzam sobie, że jutro będzie lepiej:)Czytam Was i jakoś daję radę.Poza tym arti dziękuję za wsparcie.Trochę otworzyłeś mi oczy i umysł:)Pozdrawiam serdecznie:)
aguska3010-03-2009 09:23
k6aguska30 napisał:
[edytuj] 10-03-2009 09:14
witam znalazłam to forum i jestem wdzieczna teraz widze ze nie tylko ja sie borykam z tym smierdzącym problemem. nie pale juz tydzien a efekty juz widac niestety próby z plastrami skonczyły sie zle zaczełam palic , potem były gumy efekt zaden tydzien byłam chora a paliłam dalej wiec zaczełam rzucac z mocnym postanowieniem ze bez niczgo tak tylko silna wola i ja i argument ze przepalałam piec stówek miesiecznie mówie wam jak dla mnie skutecznie tydzien mija a ja nic zadnego kiepa dla mnie to juz rekord pozdrawiam wszystkich i trzymam za was kciuki
Odpowiedz
aguska3010-03-2009 09:24
k6aguska30 napisał:
[edytuj] 10-03-2009 09:14
witam znalazłam to forum i jestem wdzieczna teraz widze ze nie tylko ja sie borykam z tym smierdzącym problemem. nie pale juz tydzien a efekty juz widac niestety próby z plastrami skonczyły sie zle zaczełam palic , potem były gumy efekt zaden tydzien byłam chora a paliłam dalej wiec zaczełam rzucac z mocnym postanowieniem ze bez niczgo tak tylko silna wola i ja i argument ze przepalałam piec stówek miesiecznie mówie wam jak dla mnie skutecznie tydzien mija a ja nic zadnego kiepa dla mnie to juz rekord pozdrawiam wszystkich i trzymam za was kciuki
Odpowiedz
ana710-03-2009 11:52
Witajcie, to już a może dopiero 21 dzień bez papierosa. Dla mnie to gromny sukces, cieszę sie bardzo. Miewam czasami gorsze dni ale da sie znieść, byle do wiosny...
arti10-03-2009 12:06
Postanowiłem się trochę powymądrzać wiedzą zaczerpniętą z książki A. Carra i z własnych doświadczeń może uda mi się bardziej przybliżyć problem z jakim mamy do czynienia.
Przy rzucaniu palenia towarzyszy nam uczucie utraty czegoś co dawało nam zaspokojenie. Na samum początku niepalenia odczuwalny jest głód nikotynowy. Głód nikotynowy jest odczuwalny jak zwykły głód, więc często u rzucających palenie występuje efekt nadmiernego jedzenia. Wciąż staramy się zaspokoić głód jedzeniem więc jemy, jemy, jemy a pomimo sytości mamy wciąż uczucie głodu.
Z takim głodem można dać sobie radę np. stosując regularne pory jedzenia, i starać się nie dojadać między posiłkami.
U wielu osób chęć rzucenia palenia jest powodowa czynnikami zewnętrznymi nie do końca wynikającymi z własnego przekonania, a bardziej z nacisku otoczenia na palacza.
Taka osoba ma duży problem emocjonalny bo "traci przyjaciela" w jej ocenie jedynego dobrego który jest nieodłączną częścią jej życia. Taki palacz zmuszony do rzucenia palenia nie czuje że papierosek jest zły, On widzi raczej wrogów co mu odbierają przyjaciela z którym był w doli i niedoli, który go uspokajał, dawał mu odwagę, pewność siebie itp...
A mechanizm uzależnienia jest bardziej skomplikowany niż się powszechnie sądzi. Obserwując zaawansowanego palacza jak się zachowuje gdy chce zapalić a nie może np. będąc na zebraniu w pracy.?
Taki palacz nie będzie w stanie w pełni się skoncentrować na przebiegu zebrania, będzie rozkojarzony a jedna myśl to przerwa i palić, palić, palić.
Nadchodzi czas przerwy i co robi palacz idzie zapalić, pali jednego zaległego i drugiego na zapas. W czasie kiedy jego organizm powinien odpocząć przed kolejnym wysiłkiem, palacz zabiera organizmowi niezbędny do regeneracji tlen a w zamian daje toksyczny dym.
Wraca na zebranie zatruty dymem ale pobudzony podwójną dawką nikotyny która w ciągu kolejnych paru minut przestaje działać i palacz zaczyna odczuwać znużenie. I teraz wciąż NIE może sie skupić na zebraniu, tylko myśli o kolejnej przerwie, bo nie dał odpocząć organizmowi i brak nikotyny jest teraz dwa razy bardziej odczuwalny. Jakoś palacz wytrwał do następnej przerwy i co robi pali jednego zaległego i jednego na zapas i schemat się powtarza. Po kilku godzinach takiego działania jest wykończony.
Oczywiście w przekonaniu palacza przyczyn jego złego samopoczucia jest wiele ale w żadnym wypadku papieros nie jest tu winny.
Tu właśnie mamy między innymi przykład na to jak papieros kieruje życiem takiego palacza. Taki palacz nie czuje się komfortowo w sytuacjach gdy wie że nie będzie mógł swobodnie palić. Ogarnia go strach przed niemożnością zapalenia. Palacz w takiej sytuacji jest nerwowy, rozdrażniony i rozkojarzony.
Więc mamy tu dowód na to że papieros nie daje nam nic dobrego, że to jest nasz WRÓG!.
Aby łatwiej znieść brak papierosa potrzebne jest odpowiednie nastawienie emocjonalne. Jeśli osoba rzucająca palenie zacznie postrzegać papierosa jak to najgorsze zło, jak przyczynę wszystkich dolegliwości zdrowotnych, jak sprawcę frustracji, lęków, nieświeżego oddechu i śmierdzącego ubrania, wyciągacza pieniędzy itp... to dużo łatwiej przychodzi rozstanie się z tym wrogiem.
Trzeba diametralnie zmienić nastawienie psychiczne, wtedy nasza cała energia będzie wykorzystana na pozbycie się nałogu a nie na żal po utracie jedynej "bardzo wątpliwej" przyjemności życia".
Ja tak zrobiłem i jestem szczęśliwym niepalącym.
ana710-03-2009 15:51
Do Arti, przeglądałam historię forum, widzę, że jesteś stałym bywalcem. Mam pytanko ile już nie palisz i co skłoniło cię do rzucenia??
l3eata10-03-2009 20:07
do arti -ksiazka na tyle razy jest tu polecana ze lepiej zeby kazdy sobie ja sam przeczytal osobiescie -nie ma potrzeby jej opisywania :)
arti11-03-2009 00:37
Do ana7 - nie palę już 5 miesięcy.
Po 10 latach palenia zaczeło mi to przeszkadzać i tak zleciało jeszcze kolejne 10 lat palenia aż wkońcu po 20 latach i kilku nieudanych próbach rzucenia palenia ktoś mi powiedział o tabexie, trafiłem na to forum w poszukiwaniu informacji o nim, nie miałem recepty i nie mogłem kupić tabexu, z lekarzami raczej jestem na bakier. Zacząłem czytać to forum i znalazłem post w którym koleżanka Ola zamieścia link do książki A. Carra, po jej przeczytaniu stwierdiłem że już najwyższy czas przestać palić.
Jeśli chodzi o takie bodźce które zaczeły mnie skłaniać do zaprzestania palenia to choćby opisana wcześniej sytuacja z życia palacza. Ten przykład jest zaczrpnięty z autopsji.
Do l3eata - Pozwoliłem sobie na napisanie takiego postu w dużej mierze opartego na własnych doswiadczeniech, jakich doznałem paląc papierosy a otworzyła mi oczy na nie własnie polecana tu książka. Jednak czytając wypowiedzi niektórych forumowiczów odnoszę nieodparte wrażenie że przeczytanie tej książki jest jakimś problemem. Ktoś nawet ją słuchał przez syntezator mowy. Dlatego pozwoliłem sobie na taki opis utrzymany w jej kontekście. Nie starałem sie tu jej cytować ponieważ nie posiadam do tego praw.
Najlepszym rozwiązaniem było by aby ją przeczytał każdy sam, ale jak widać tak się nie dzieje.
ana711-03-2009 11:43
Arti ma rację. Książka jest niesamowitą podporą. Nie jest lekiem na całe zło, ale pomaga zrozumieć istotę problemu, otwiera oczy na sprawy, o których wiedzieliśmy, ale przed którymi cigle uciekaliśmy byle nadal palić. Mnie osobiście książka pomogła i myśle, że głównie dzięki tej lekturze mija mój 22 dzień bez papierosa.
l3eata11-03-2009 20:27
ksiazka oczywiscie ze pomaga -tylko trzeba ja przeczytac OSOBISCIE :)
kaprysik11-03-2009 23:35
Witajcie:)
47 dzień mija.....:)Pozdrawiam i trzymam za wszystkich kciuki.
l3eata12-03-2009 08:27
59 dzien:)
aksana7612-03-2009 09:11
Witam Kochani. Tydzień temu koleżanka powiedziała mi o Tabexie - ona z mężem rzucili palenie bez większych problemów. Wczoraj trafiłam na to forum... i podbudowana Waszymi doświadczeniami - pobiegłam do lekarza i trzymam w rękach receptę... Tylko jestem pełna obaw i sprzeczności. Po pierwsze - czy wytrwam?? Dla mnie najgorsze jest rozstanie z tym "przyjacielem", bo moi znajomi często słyszeli z moich ust, że palę bo lubię...Sama przez 14cie lat sobie to wmówiłam, więc jak teraz zerwać tak "piękną" przyjaźń??
Po drugie - panicznie boję się przytyć. Po trzecie - jak przekonać męża, żeby też chciał spróbować przestać palić, albo choć ograniczył (oboje wypalamy łącznie 3 paczki dziennie).
Ale szukam też pozytywów - przede wszystkim zdrowie... no i kasa.
Tak więc nie zostaje mi nic innego jak udać się do apteki - zrealizować receptę... i podjąć walkę! Mam nadzieję, że z sukcesem.
Zazdroszczę wszystkim którzy już mają to za sobą - a za tych, którzy nadal walczą trzymam kciuki :)
arti12-03-2009 10:41
aksana76 - Polecam ci lekture książki jak łatwo przestać palić A. Carra- link do pobrania za darmo jest w poprzednich wątkach.
Bierz tabex stosuj sie do instrukcji a napewno dasz radę.
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Witam:)
8 dzień:)
Pozdrawiam tych którym chce się palić i tych którym się już nie chce.Trzymajcie się:)
Witajcie:)
Mija mi 44 dzień i palić mi się chce.
Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki.
Witam:)
Do kaprysik:
Dasz radę,nie pozwól żeby papieros Tobą rządził.
9 dzionek:)
Witam:)
45 dzień:)
dark65 dzięki za wsparcie:)Pozdrawiam wszystkich:)
Do kaprysik - Polecam lekturę książki Allena Cara, mi ona bardzo pomogła zmienić nastawienie do papierosa a co za tym idzie już w pierwszych dniach niepalenia
NIE chciało mi się palić i tak jest do dziś. 15 marca minie 5 miesięcy jak nie palę i na przełomie tego czasu mogę powiedzieć że naprawdę tylko kilka razy miałem takie puste uczucie braku czegoś.
Chęć palenia po 45 dniach napewno wynika z podłoża psychicznego a nie z potrzeby organizmu. Po rzuceniu palenia trzeba sobie zdać sprawę że palenie było złe i czerpać radość z uwolnienia się od tego złego, zabójczego nałogu. Nie można tęsknić za papierosem, po tylu dniach to już powinno się pozbyć odruchów i przyzwyczajeń związanych z paleniem.
Nasówa mi się takie porównanie:
Papieros jest jak taki zły koleszka z podwórka co ładuje nas ciągle w kłopoty, na początku jest fajny, koleś "fajnie z nim się wyglada" z nim czujemy się pewniej itp... Do czasu kiedy papieros "koleszka" zaczyna nam przeszkadzać w życiu i chcemy się od niego uwolnić ale on wciąż jest i nichce nasz puścić. Zaczynają się problemy zdrowotne, zaczynamy liczyc pieniądze jakie od nas wyciąga.
Z czasem zaczyna nas osaczać coraz bardziej, zaczyna sterowac naszym życiem, On zawsze pierwszy zabiera nam czas potem dopiero mamy czas na inne rzeczy i tak kilka lub kilkanaście razy w ciągu doby. W wyniku częstego wychodzenia na "koleszkę" papieroska bo on chce mieć nas coraz częściej dla siebie popadamy w różnego rodzju konflikty z otoczeniem. Zaczynamy czuć się gorsi, popadamy w depresję itd...
Ja zerwałem z takim kolegą i już nie chcę go znać. "Znajomość" z nim nie dała mi nic a odebrała wiele. Ja już za nim nie tęsknie, OJ NIE!.
Wiem że pozbyłeś się łobuza z życia juz 45 dni temu i nie pozwolisz aby Tobą znowu zawładnoł.
Pozdrawiam.
Witam:)
arti książkę mam wydrukowaną i zabieram się za czytanie.Bardzo fajnie opisałeś "koleszkę" papierosa.Właśnie ten "koleszka" ciągle mi powtarza "zapal mnie":)Może to nie jest już chęć zapalenia po 45 dniach tylko pozostał nawyk palenia hmmm...Czasami są momenty w ciągu dnia,w których chęć zapalenia(czytaj:wykonywania czynności)się nasila.Jak na razie nie pozwalam na to, by papieros mną rządził.Ciągle powtarzam sobie, że jutro będzie lepiej:)Czytam Was i jakoś daję radę.Poza tym arti dziękuję za wsparcie.Trochę otworzyłeś mi oczy i umysł:)Pozdrawiam serdecznie:)
k6aguska30 napisał:
[edytuj] 10-03-2009 09:14
witam znalazłam to forum i jestem wdzieczna teraz widze ze nie tylko ja sie borykam z tym smierdzącym problemem. nie pale juz tydzien a efekty juz widac niestety próby z plastrami skonczyły sie zle zaczełam palic , potem były gumy efekt zaden tydzien byłam chora a paliłam dalej wiec zaczełam rzucac z mocnym postanowieniem ze bez niczgo tak tylko silna wola i ja i argument ze przepalałam piec stówek miesiecznie mówie wam jak dla mnie skutecznie tydzien mija a ja nic zadnego kiepa dla mnie to juz rekord pozdrawiam wszystkich i trzymam za was kciuki
Odpowiedz
k6aguska30 napisał:
[edytuj] 10-03-2009 09:14
witam znalazłam to forum i jestem wdzieczna teraz widze ze nie tylko ja sie borykam z tym smierdzącym problemem. nie pale juz tydzien a efekty juz widac niestety próby z plastrami skonczyły sie zle zaczełam palic , potem były gumy efekt zaden tydzien byłam chora a paliłam dalej wiec zaczełam rzucac z mocnym postanowieniem ze bez niczgo tak tylko silna wola i ja i argument ze przepalałam piec stówek miesiecznie mówie wam jak dla mnie skutecznie tydzien mija a ja nic zadnego kiepa dla mnie to juz rekord pozdrawiam wszystkich i trzymam za was kciuki
Odpowiedz
Witajcie, to już a może dopiero 21 dzień bez papierosa. Dla mnie to gromny sukces, cieszę sie bardzo. Miewam czasami gorsze dni ale da sie znieść, byle do wiosny...
Postanowiłem się trochę powymądrzać wiedzą zaczerpniętą z książki A. Carra i z własnych doświadczeń może uda mi się bardziej przybliżyć problem z jakim mamy do czynienia.
Przy rzucaniu palenia towarzyszy nam uczucie utraty czegoś co dawało nam zaspokojenie. Na samum początku niepalenia odczuwalny jest głód nikotynowy. Głód nikotynowy jest odczuwalny jak zwykły głód, więc często u rzucających palenie występuje efekt nadmiernego jedzenia. Wciąż staramy się zaspokoić głód jedzeniem więc jemy, jemy, jemy a pomimo sytości mamy wciąż uczucie głodu.
Z takim głodem można dać sobie radę np. stosując regularne pory jedzenia, i starać się nie dojadać między posiłkami.
U wielu osób chęć rzucenia palenia jest powodowa czynnikami zewnętrznymi nie do końca wynikającymi z własnego przekonania, a bardziej z nacisku otoczenia na palacza.
Taka osoba ma duży problem emocjonalny bo "traci przyjaciela" w jej ocenie jedynego dobrego który jest nieodłączną częścią jej życia. Taki palacz zmuszony do rzucenia palenia nie czuje że papierosek jest zły, On widzi raczej wrogów co mu odbierają przyjaciela z którym był w doli i niedoli, który go uspokajał, dawał mu odwagę, pewność siebie itp...
A mechanizm uzależnienia jest bardziej skomplikowany niż się powszechnie sądzi. Obserwując zaawansowanego palacza jak się zachowuje gdy chce zapalić a nie może np. będąc na zebraniu w pracy.?
Taki palacz nie będzie w stanie w pełni się skoncentrować na przebiegu zebrania, będzie rozkojarzony a jedna myśl to przerwa i palić, palić, palić.
Nadchodzi czas przerwy i co robi palacz idzie zapalić, pali jednego zaległego i drugiego na zapas. W czasie kiedy jego organizm powinien odpocząć przed kolejnym wysiłkiem, palacz zabiera organizmowi niezbędny do regeneracji tlen a w zamian daje toksyczny dym.
Wraca na zebranie zatruty dymem ale pobudzony podwójną dawką nikotyny która w ciągu kolejnych paru minut przestaje działać i palacz zaczyna odczuwać znużenie. I teraz wciąż NIE może sie skupić na zebraniu, tylko myśli o kolejnej przerwie, bo nie dał odpocząć organizmowi i brak nikotyny jest teraz dwa razy bardziej odczuwalny. Jakoś palacz wytrwał do następnej przerwy i co robi pali jednego zaległego i jednego na zapas i schemat się powtarza. Po kilku godzinach takiego działania jest wykończony.
Oczywiście w przekonaniu palacza przyczyn jego złego samopoczucia jest wiele ale w żadnym wypadku papieros nie jest tu winny.
Tu właśnie mamy między innymi przykład na to jak papieros kieruje życiem takiego palacza. Taki palacz nie czuje się komfortowo w sytuacjach gdy wie że nie będzie mógł swobodnie palić. Ogarnia go strach przed niemożnością zapalenia. Palacz w takiej sytuacji jest nerwowy, rozdrażniony i rozkojarzony.
Więc mamy tu dowód na to że papieros nie daje nam nic dobrego, że to jest nasz WRÓG!.
Aby łatwiej znieść brak papierosa potrzebne jest odpowiednie nastawienie emocjonalne. Jeśli osoba rzucająca palenie zacznie postrzegać papierosa jak to najgorsze zło, jak przyczynę wszystkich dolegliwości zdrowotnych, jak sprawcę frustracji, lęków, nieświeżego oddechu i śmierdzącego ubrania, wyciągacza pieniędzy itp... to dużo łatwiej przychodzi rozstanie się z tym wrogiem.
Trzeba diametralnie zmienić nastawienie psychiczne, wtedy nasza cała energia będzie wykorzystana na pozbycie się nałogu a nie na żal po utracie jedynej "bardzo wątpliwej" przyjemności życia".
Ja tak zrobiłem i jestem szczęśliwym niepalącym.
Do Arti, przeglądałam historię forum, widzę, że jesteś stałym bywalcem. Mam pytanko ile już nie palisz i co skłoniło cię do rzucenia??
do arti -ksiazka na tyle razy jest tu polecana ze lepiej zeby kazdy sobie ja sam przeczytal osobiescie -nie ma potrzeby jej opisywania :)
Do ana7 - nie palę już 5 miesięcy.
Po 10 latach palenia zaczeło mi to przeszkadzać i tak zleciało jeszcze kolejne 10 lat palenia aż wkońcu po 20 latach i kilku nieudanych próbach rzucenia palenia ktoś mi powiedział o tabexie, trafiłem na to forum w poszukiwaniu informacji o nim, nie miałem recepty i nie mogłem kupić tabexu, z lekarzami raczej jestem na bakier. Zacząłem czytać to forum i znalazłem post w którym koleżanka Ola zamieścia link do książki A. Carra, po jej przeczytaniu stwierdiłem że już najwyższy czas przestać palić.
Jeśli chodzi o takie bodźce które zaczeły mnie skłaniać do zaprzestania palenia to choćby opisana wcześniej sytuacja z życia palacza. Ten przykład jest zaczrpnięty z autopsji.
Do l3eata - Pozwoliłem sobie na napisanie takiego postu w dużej mierze opartego na własnych doswiadczeniech, jakich doznałem paląc papierosy a otworzyła mi oczy na nie własnie polecana tu książka. Jednak czytając wypowiedzi niektórych forumowiczów odnoszę nieodparte wrażenie że przeczytanie tej książki jest jakimś problemem. Ktoś nawet ją słuchał przez syntezator mowy. Dlatego pozwoliłem sobie na taki opis utrzymany w jej kontekście. Nie starałem sie tu jej cytować ponieważ nie posiadam do tego praw.
Najlepszym rozwiązaniem było by aby ją przeczytał każdy sam, ale jak widać tak się nie dzieje.
Arti ma rację. Książka jest niesamowitą podporą. Nie jest lekiem na całe zło, ale pomaga zrozumieć istotę problemu, otwiera oczy na sprawy, o których wiedzieliśmy, ale przed którymi cigle uciekaliśmy byle nadal palić. Mnie osobiście książka pomogła i myśle, że głównie dzięki tej lekturze mija mój 22 dzień bez papierosa.
ksiazka oczywiscie ze pomaga -tylko trzeba ja przeczytac OSOBISCIE :)
Witajcie:)
47 dzień mija.....:)Pozdrawiam i trzymam za wszystkich kciuki.
59 dzien:)
Witam Kochani. Tydzień temu koleżanka powiedziała mi o Tabexie - ona z mężem rzucili palenie bez większych problemów. Wczoraj trafiłam na to forum... i podbudowana Waszymi doświadczeniami - pobiegłam do lekarza i trzymam w rękach receptę... Tylko jestem pełna obaw i sprzeczności. Po pierwsze - czy wytrwam?? Dla mnie najgorsze jest rozstanie z tym "przyjacielem", bo moi znajomi często słyszeli z moich ust, że palę bo lubię...Sama przez 14cie lat sobie to wmówiłam, więc jak teraz zerwać tak "piękną" przyjaźń??
Po drugie - panicznie boję się przytyć. Po trzecie - jak przekonać męża, żeby też chciał spróbować przestać palić, albo choć ograniczył (oboje wypalamy łącznie 3 paczki dziennie).
Ale szukam też pozytywów - przede wszystkim zdrowie... no i kasa.
Tak więc nie zostaje mi nic innego jak udać się do apteki - zrealizować receptę... i podjąć walkę! Mam nadzieję, że z sukcesem.
Zazdroszczę wszystkim którzy już mają to za sobą - a za tych, którzy nadal walczą trzymam kciuki :)
aksana76 - Polecam ci lekture książki jak łatwo przestać palić A. Carra- link do pobrania za darmo jest w poprzednich wątkach.
Bierz tabex stosuj sie do instrukcji a napewno dasz radę.
Pozdrawiam wszystkich:)
12 dzień:)
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny