witam wszystkich, szkoda, ze dzisiaj tu nie ma nikogo... to moj pierwszy weekend bez palenia, 8 dzieñ na tabex i 3 dzieñ bez fajki. czytam wasze posty i bardzo mi sie podoba ta grupa wspomagania, wasze opinie bardzo mi pomogly w mojej decyzji, dzieki!!! pozdrawiam
majev02-05-2009 11:51
witajcie WALECZNI ;-)
Ziuta gratki!! Zmobilizowałaś do dyskusji!!
Postanowiłam nie liczyć tych małych kroczków[znaczy dnia za dniem],bo mi sie dłuży...hehe...A teraz chwila prawdy..
Ciągnie mnie nadal jak 150!!Żeby było jasne ;-<
Dalej upieram się przy swoim,to jest coraz trudniejsze,kończą mi się tabexy...jeszcze 3 dni...no nic,zobaczymy.pozdrawiam...
kaprysik04-05-2009 11:13
Witajcie:)
Cisza tutaj zapadła......hmmmm.
Nikt już nie liczy????? Ja nadal liczę i dzisiaj mam 101 dzień bez papieroska.
Trzymajcie się w swoim postanowieniu!!!
Trzymam kciuki za Was.Pozdrawiam.
majev04-05-2009 11:34
Był długi łikend ;-))
dzisiaj kończę tabex....powodzenia
ziuta04-05-2009 12:30
Witajcie,
Kaprysik wszystko przez te weekendy i brak komputera pod ręką:)
ale liczymy, i jak widać powiększamy się:) pisz Gosik jak sobie dajesz radę bez papierocha, jak się czujesz:)
Majev, pocieszę Cię dla mnie też niełatwy czas wbrew pozorom, mam dużo więcej stresu niż zwykle i dużo więcej muszę pracować nad sobą, choć u mnie 71 dzień bez fajek.
W nerwowy weekend przeszłam próbę "ognia" - ON leżał na stole a obok zapalniczka, i jakby czas stanął na chwilę. Czułam, jak wiele ode mnie zależy... głęboki wdech i wolniutki wydech... w pewnym sensie bawiłam się tą chwilą... i pomogło.
Wszystko to kwestia wyborów - a ja wybrałam już raz przed 71 dniami, więc nie palę. Taka już jestem słabosilna...
Majev, nie wiem jak Ci pomóc, ale może to Twoje -"dalej upieram się przy swoim, to jest coraz trudniejsze" - nie pomaga, ale wręcz przeciwnie. W końcu jeśli chcesz sobie coś udowodnić to tak będzie i problem może leżeć właśnie w Twoim myśleniu. Uważam, że jeżeli naprawdę, szczerze przed samą sobą chcesz zachować abstynencję, to nie ma siły, dasz radę i wiara w to daje siłę.
Jeżeli nie wierzysz... :(
Może rzeczywiście masz troszkę ciężęj, każdy jest inny a Tobie trafiło się więcej pracy przy tej okazji...
Mówisz: jeszcze 3 dni i koniec tabexów, ale nie wszystko od nich zależy, chyba bierzesz tylko raz na dzień? i to głównie TY dajesz sobie radę z papierochami, a i czas działa na Twoją korzyść - przecież w końcu przyjdzie taki dzień, że poczujesz się silniejsza:) Tylko nie pal... dasz radę:)))
majev04-05-2009 20:42
Powiem tak : masz Ziuta rację,od mojego myślenia zależy bardzo wiele.
Zdaję sobie sprawę, naprawdę, z wielu rzeczy.Przekonałam się nie raz,nie dwa,
że ta" jedna fajka" nic mi nie da[mam na myśli cały ostatni rok i trzy próby]
Cieszę się jak dziecko z każdego dnia bez fajki.Wiem kiedy mnie najbardziej ciągnie i próbuję
to właśnie zmieniać.Siedząc w mieszkaniu,w 4 ścianach,to dla mnie największe "Kuszenie Ewy";-)
Ten mały potworek jeszcze wciąż woła do mnie"zapal,zapal".Zaczyna mnie to męczyć.Czytam drugi raz książkę.
Ziutko,
Tabex brałam wg instrukcji a nie,kiedy miałam ochotę ;-)
Wiem,że od tabexu nie wszystko zależy.
Wiecie co? Wasze mówienie--"myśl o zapaleniu" faktycznie trwa tylko kilka chwil...
No i najciekawsza rzecz dnia dzisiejszego ; miałam w torebce JEDNĄ FAJKĘ I ZAPALNICZKĘ,
mówiłam sobie tak; wracając ze sklepu,usiądę w parku i na powietrzu zapalę...
zapomniałam o niej,wróciłam do domu i...byłam z siebie dumna...
Mąż mi obiecał,że zacznie przynajmniej
ograniczać palenie[niestety-obiecanki],namawiam go do czytania książki[nic z tego],
na tabex nie dał się skusić.Kopci w mojej obecności,na początku wydawało się,że chce mi w tej walce pomóc,
ma kaszel od nikotyny...Ciągle COŚ obiecuje ,no ale ja jestem cierpliwa...
No ,to tyle na dzisiaj,Bye!
emii04-05-2009 22:05
Witam dzielne osoby ciagle bez papierosów, pachnące.
Długi wekend minął nie wiadomo kiedy, byłam oczywiscie na działce, gdzie przedtem każdą pracę, dyskusje, spotkanie wieńczyłam paleniem, bardzo mi brakowało tych cholernych fajek, przyzwyczjenie, ale nie zapaliłam, dałam radę, pustke odczuwałam b. często, brakowało mi tego peta.
Kaprysik gratuluje to już jest długi czas, osiagnęłaś sukces, pisz co ciebie bo to bardzo motywuje nowych.
Gosik dasz radę,z tabexem na pewno, to jest dobry wspomagacz, no i troche silnej woli i bedzie dobrze, pisz jak Ci idzie,
Ziuta nadejdą lepsze dni, bo po burzach wychodzi słońce, ale cieszę sie, że nie sięgnęłas po fajkę, no i ponad 70 dni, to już coś, badż dumna, głowa do góry.
Majev , dajesz radę i to jest ważne, jeszcze trochę i bedziesz częściej zapominac o fajkach, a siedzenie w domu to jest rzeczywiście b. trudne przy rzucaniu palenia, też często siedzę w domu, ale mam nadzieję, że już niedługo zacznę znowu pracować.
Z rzucaniem palenia u facetów jest inaczej, mój mąż 1 stycznie powiedział, że nie pali i tak też się stało, bez wspomagaczy.Złościł się strasznie, był nie do zniesienia chyba ze 3 miesiące, ale teraz jest już ok.
Nie dajemy się.
Nie palimy, trzymam za Was i za siebie, powodzenia.
ziuta05-05-2009 08:25
Majev,
wyobraź sobie alkoholika, który męczy się walcząc z nałogiem i nosi w kieszeni "małpeczkę", żeby w parku...
Nikotynizm to taki sam nałóg...
Nie rozumiem, po co Ci ten papieros i zapalniczka w torebce...
Przepraszam, pewnie się znowu czepiam...:)
Emii, dziękuję:)
Pozdrawiam
Gracja05-05-2009 21:08
Witajcie Niepalący.
Postanowiłam wreszcie spotkać się z Wami i pochwalić moimi osiągnięciami. Nie jest to jakiś ogromny powód do dumy, ale przestałam palić 28 kwietnia po 4 dniu łykania TABEX !!!! Nie mogę nawet mówić o rzucaniu palenia, ja po prostu PRZESTAŁAM PALIĆ (a to jest różnica). :) Paliłam ok 15 lat, duuużo fajeczek i bardzo je lubiłam :( mam tylko jeden problem i pocieszcie proszę , jak wasza waga??? Przytyło się troszkę, bo aż się boję myśleć... Pozdrawiam Wszystkich :)
kaprysik05-05-2009 22:15
Witajcie:)
U mnie dzisiaj 102 dzień bez papieroska.
Cóż mogę powiedzieć hmmm....czasami zachce się zapalić......ale NIE PALĘ.
Mam tylko nadzieję,że z każdym dniem będzie lepiej:)
Do Gracja:
Na początek gratuluję Ci sukcesu!!!!
Każdy dzień bez papierosa to Twój sukces.
Jeżeli chodzi o wagę to ja przytyłam ok.4,5kg, ale nie martwi mnie to wcale.
Ważne jest na razie że nie palę, nie śmierdzę tylko pachnę:)Trzymam kciuki za Ciebie i za pozostałych walczących z nałogiem.Pozdrawiam cieplutko i trzymajcie się!!!
Doronia06-05-2009 06:15
Cześć! Pozdrawiam serdecznie Akwe i Artiego!
150 dni fajNIE!
Nie zapalę już nigdy. Kompletnie mnie nie ciągnie. Paliłam ponad 20 lat.
majev06-05-2009 11:46
Ziutko,nawet nie myśl,że się czepiasz,no co Ty...na Twoim miejscu też byłabym zdziwiona,po kiego mi ta fajka w torebce.haha Uśmiałam się wiesz?Z tej "małpeczki"ale porównałaś jak trzeba.Dzisiaj mam 20 dni...Mało kto przyznaje się[poza wyjątkami],ze nawet po tylu dniach ma ciągotki,ja piszę otwarcie...MAM...pomaga mi takie pisanie...qrcze,czasami ,gdy tu wchodzę ,czuję się jak na mitingu AA...na szczęście nie piję alkoholu,ani kropli.
Emi,jak książka?Ja już kończę czytać i wiesz co,chyba zacznę czytać trzeci raz...Za pierwszym razem wydawało się,że wszystko rozumiem co p.Allen pisze,nic bardziej mylnego...TABEXu już nie biorę.A co do działki...hehe...dasz wiarę?Ja potrafiłam nawet z fajką w ustach pielić...Super widok,co?
Gracja,
p.Allan Carr pisze[wyjaśnia] o głodzie nikotynowym i apetycie do jedzenia.W obu przypadkach odczuwa się to samo.Mam lepszy apetyt do jedzenia ale nie przytyłam.Jedynie,gdy zażywałam tabex,wydymało mi brzuch,czułam się non stop nasycona.Pan A.Carr radzi nie podjadać między posiłkami.;-)Odradza substytuty...nimi nazywa nawet cukierki.[Chyba dobrze zrozumiałam]
No to tyle,powodzenia moi Mili...
stefcia8206-05-2009 12:22
Witajcie wszyscy palący nie palący...
wytrzymałam i nie palę ...
jakies 46 dni...cieszę się i jestem z siebie dumna i gratuluję tym którym się udało...jednak ktoś mi powiedział mądre zdanie
DOPÓKI LICZYSZ DNI TO NADAL JESTEŚ W NAŁOGU!!!!
i jest w tym trochę prawdy, jak przestaniemy liczyć i przestaniemy myśleć o tym to będzie już sukces całkowity.
Ja jednak jeszcze liczę bo dla mnie każdy dzień bez fajki jest godny do pochwalenia się.
Ale mysle już coraz mniej....4 kilo przytyło się ale jakoś to zrzuce tylko mój organizm się przyzwyczai do innego trybu życia!!!!
Pozdrawiam wszystkich i życzę samych dni bez fajki:)
atusia06-05-2009 17:54
Witam wszystkich i pozdrawiam pachnąco:)
stefcia82
Dokładnie tak chyba jest "DOPÓKI LICZYSZ DNI TO NADAL JESTEŚ W NAŁOGU!!!!"
Odliczam te dni ale to mi pomaga...dzisiaj 32 dni bez papieroska...cieszę się...dla mnie to sukces!
Jest ciężko...daję radę...nie wiem o co chodzi....nie chce mi się palić, ale odczuwam pustkę, rozdrażnienie a denerwuje mnie dokładnie wszystko....nawet najbardziej nieistotna rzecz...szok...
Herbatki typu Melisa i tabletki ziołowe wywołują u mnie odruch senności i to mnie wkurza....nerwy nadal na silnych obrotach....wszystko mnie drażni i złości...Znajomi, rodzina etc...mówią Beata daj spokój zapal! bo wytrzymać z Tobą nie idzie...
Jak długo potrwa ta "nerwiczka"?? Minie to kiedyś?
Miłego wieczorku wszystkim:)
Gracja06-05-2009 22:22
Witajcie znowu. Przyznam szczerze że to oto forum jest świetne, wiem i cieszę się że nie jestem sama :) Dzisiaj kolejny, pogodny, świeży, radosny dzień bez fajek. Jestem szczęśliwa :)))Mam nadzieję że jak za 12 dni skończę tabex to moje samopoczucie i chęć zapalenia(właściwie niechęć :))) będzie taka sama albo jeszcze lepsza. Spotkałąm się z opiniami, że dopiero po skończeniu kuracji zaczyna się problem...czy jest tak na prawdę???Bardzo bym tego nie chciała. A tak na marginesie, zaaoszcędziłam już ok. 170zł :) przez 13 dni jedynie :)
ziuta07-05-2009 13:41
Gdzie są te CHŁOPYYY - orły, sokoły...gdzie!!!?
Fajnie dziewczyny, że Wy tu wpadacie:) bym gadała sama ze sobą...
Szczególnie Ty Majevka, "zaległaś" mi na sercu, ale coraz bardziej wierzę, że dasz radę i będą jeszcze z Ciebie ludzie, bo już mądrze gadasz:))))
Stefcia,
wg mnie z tym DOPÓKI LICZYSZ DNI TO NADAL JESTEŚ W NAŁOGU to nie jest do końca tak,
pisałam coś podobnego na str. 92 o liczeniu dni i myśleniu o papierosie, dawałam przykład mojego męża.
Bo czy ktoś widział kiedyś wolnego od nałogu alkoholika - nie, on już w niego wpadł i może tylko świadomie kontrolować swój nałóg poprzez zachowanie całkowitej abstynencji.
Wiem już z własnego doświadczenia - a czuję się prawdziwym nałogowcem - kiedy dwa razy poległam, bo mi się wydawało, że jestem już wolna od nałogu i cała heppy, że jak przypadkiem zapalę jednego (bo jest tak fajnie albo jest tak bardzo źle - powód nieważny) to na tym jednym skończę... a to guzik prawda.
Nałóg, ten mały potworek, siedzi we mnie cały czas, tylko w stanie głębokiej hibernacji. A jak mi temperatura niebezpiecznie wzrośnie (bo jest tak fajnie albo jest tak bardzo źle - powód nieważny), oj!... to robi się niebezpiecznie.
Teraz wzorem dla mnie jest mój mąż. Stan, do którego doszedł to: nie myślę-pamiętam. Bo można nie liczyć dni i nie myśleć o papierosie, pamiętając o swoim nałogu. Ale pewnie się powtarzam:)
Gracja,
to ciesz się tylko szczęściaro i nie martw się na zapas, przecież z reguły problemy są w początkowym okresie (z pominięciem przypadku szczególnego czyli Majev - hihihi... dla Niej to "przed" i "po" kuracji...:)
Zresztą co kraj, to obyczaj:)
FajNIE, ja też zaoszczędziłam 550 zł przez 74 dni - Gracja, co Ty za fajki paliłaś, czy takie drogie, czy tak dużo, fuuuj?
Atusia,
cyt. "Jest ciężko... daję radę... nie wiem o co chodzi... nie chce mi się palić, ale odczuwam pustkę, rozdrażnienie a denerwuje mnie dokładnie wszystko....nawet najbardziej nieistotna rzecz...szok..."
to jest kopia tego co ja przechodziłam.
Pamiętam moje zdziwienie, myślałam sobie - o co chodzi... jeżeli to była moja decyzja, to dlaczego się męczę...? a to mój organizm dopominał się o swoją daweczkę "szczęścia". Rozum - jedno, ciało - drugie!
Chyba tak miałam w ok. 3 tyg. od rzucenia, później jak uporałam się sama ze sobą, szczerze zmieniłam nastawienie do tego faktu (że palenie to zwyczajny nałóg, że to nie za "karę" i wszystko na pozytywnie) to zaczęło być z górki:))))
Ale u każdego ta "nerwiczka" może trwać nieco różnie... wszak jesteśmy inni - inny charakter, psychika, otoczenie, stopień uzależnienia - ale minie ona na pewno.
Dlatego tutaj coraz rzadziej wpadają "starzy" tabexiarze, nie chce im się już o tym ciągle gadać:)))
Za to ja nawijam - chyba jeszcze ze mną jest źle:)
Witam
melduję, że nie palę i jest chyba coraz lepiej.
Fajnie jest zajrzeć na forum i poczytać jak bardzo staramy sie z niepaleniem.
Stefcia staż podobny do mojego, mam nadzieje, że damy radę,
Atusia mnie też bardzo często szarpia nerwy, to jest normalne, ale bedzie coraz lepiej,
Gracja po odstawieniu tabexu, będzie dobrze, nie ma głodu nikotynowego tylko przyzwyczajenia do okreslonych sytuacji, przyjamniej ja tak mam,
Kaprysik i Doronia jestescie tu ważnymi osobami, bo macie już tak duzy staż i wzorem dla nas początkujących.
Majev Allen jest dobry na całe zło związane z paleniem,przeczytałam go 2 razy, fajnie że dajesz radę i tak trzymaj.
Ziuta mam nadzieję, że jest wszystko ok, Ty nie zniedbuj tego forum bo masz tu duzo jeszcze do zrobienia,musisz tu nas dopingować i pisz, pisz bo dobrze piszesz.
Pozdrawiam wszystkich.
ziuta07-05-2009 14:31
Tak jest, u mnie z paleniem w porządku, ale za to sprawy rodzinne i zawodowe - lepiej nie mówić:(
Za dużo trochę tego na raz,jest to na pewno czas próby dla mnie.
Emii, dziękuję za pamięć, jak tu jestem to tak jakbym ładowała sobie "baterie", tyle tu dobrej energii:)))
I bardzo się cieszę, że u Ciebiej jest coraz lepiej:)
dam-rade:)07-05-2009 14:36
I 200 dni mineło ale ..... momentami tak bardzo chce mi sie palić, że aż ta myśl boli ale mobilizuje ta liczba dni bez papierosa i liczę w myślach dalej bo w nałogu pozostane zawsze. Mam nadzieję, że nadejdą kiedyś dni, miesiące, lata że zapomne całkowicie o papierosie i nie będzie takich kryzysowych dni. Myślę, ze każdy może rzucić to świństwo jeżeli ma dobrą motywację (finansową, zdrowotną i jak w przypadku mojej znajomej miłosną:) ). Trzymajcie się dacie radę!
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Święte słowa Emii!
witam wszystkich, szkoda, ze dzisiaj tu nie ma nikogo... to moj pierwszy weekend bez palenia, 8 dzieñ na tabex i 3 dzieñ bez fajki. czytam wasze posty i bardzo mi sie podoba ta grupa wspomagania, wasze opinie bardzo mi pomogly w mojej decyzji, dzieki!!! pozdrawiam
witajcie WALECZNI ;-)
Ziuta gratki!! Zmobilizowałaś do dyskusji!!
Postanowiłam nie liczyć tych małych kroczków[znaczy dnia za dniem],bo mi sie dłuży...hehe...A teraz chwila prawdy..
Ciągnie mnie nadal jak 150!!Żeby było jasne ;-<
Dalej upieram się przy swoim,to jest coraz trudniejsze,kończą mi się tabexy...jeszcze 3 dni...no nic,zobaczymy.pozdrawiam...
Witajcie:)
Cisza tutaj zapadła......hmmmm.
Nikt już nie liczy????? Ja nadal liczę i dzisiaj mam 101 dzień bez papieroska.
Trzymajcie się w swoim postanowieniu!!!
Trzymam kciuki za Was.Pozdrawiam.
Był długi łikend ;-))
dzisiaj kończę tabex....powodzenia
Witajcie,
Kaprysik wszystko przez te weekendy i brak komputera pod ręką:)
ale liczymy, i jak widać powiększamy się:) pisz Gosik jak sobie dajesz radę bez papierocha, jak się czujesz:)
Majev, pocieszę Cię dla mnie też niełatwy czas wbrew pozorom, mam dużo więcej stresu niż zwykle i dużo więcej muszę pracować nad sobą, choć u mnie 71 dzień bez fajek.
W nerwowy weekend przeszłam próbę "ognia" - ON leżał na stole a obok zapalniczka, i jakby czas stanął na chwilę. Czułam, jak wiele ode mnie zależy... głęboki wdech i wolniutki wydech... w pewnym sensie bawiłam się tą chwilą... i pomogło.
Wszystko to kwestia wyborów - a ja wybrałam już raz przed 71 dniami, więc nie palę. Taka już jestem słabosilna...
Majev, nie wiem jak Ci pomóc, ale może to Twoje -"dalej upieram się przy swoim, to jest coraz trudniejsze" - nie pomaga, ale wręcz przeciwnie. W końcu jeśli chcesz sobie coś udowodnić to tak będzie i problem może leżeć właśnie w Twoim myśleniu. Uważam, że jeżeli naprawdę, szczerze przed samą sobą chcesz zachować abstynencję, to nie ma siły, dasz radę i wiara w to daje siłę.
Jeżeli nie wierzysz... :(
Może rzeczywiście masz troszkę ciężęj, każdy jest inny a Tobie trafiło się więcej pracy przy tej okazji...
Mówisz: jeszcze 3 dni i koniec tabexów, ale nie wszystko od nich zależy, chyba bierzesz tylko raz na dzień? i to głównie TY dajesz sobie radę z papierochami, a i czas działa na Twoją korzyść - przecież w końcu przyjdzie taki dzień, że poczujesz się silniejsza:) Tylko nie pal... dasz radę:)))
Powiem tak : masz Ziuta rację,od mojego myślenia zależy bardzo wiele.
Zdaję sobie sprawę, naprawdę, z wielu rzeczy.Przekonałam się nie raz,nie dwa,
że ta" jedna fajka" nic mi nie da[mam na myśli cały ostatni rok i trzy próby]
Cieszę się jak dziecko z każdego dnia bez fajki.Wiem kiedy mnie najbardziej ciągnie i próbuję
to właśnie zmieniać.Siedząc w mieszkaniu,w 4 ścianach,to dla mnie największe "Kuszenie Ewy";-)
Ten mały potworek jeszcze wciąż woła do mnie"zapal,zapal".Zaczyna mnie to męczyć.Czytam drugi raz książkę.
Ziutko,
Tabex brałam wg instrukcji a nie,kiedy miałam ochotę ;-)
Wiem,że od tabexu nie wszystko zależy.
Wiecie co? Wasze mówienie--"myśl o zapaleniu" faktycznie trwa tylko kilka chwil...
No i najciekawsza rzecz dnia dzisiejszego ; miałam w torebce JEDNĄ FAJKĘ I ZAPALNICZKĘ,
mówiłam sobie tak; wracając ze sklepu,usiądę w parku i na powietrzu zapalę...
zapomniałam o niej,wróciłam do domu i...byłam z siebie dumna...
Mąż mi obiecał,że zacznie przynajmniej
ograniczać palenie[niestety-obiecanki],namawiam go do czytania książki[nic z tego],
na tabex nie dał się skusić.Kopci w mojej obecności,na początku wydawało się,że chce mi w tej walce pomóc,
ma kaszel od nikotyny...Ciągle COŚ obiecuje ,no ale ja jestem cierpliwa...
No ,to tyle na dzisiaj,Bye!
Witam dzielne osoby ciagle bez papierosów, pachnące.
Długi wekend minął nie wiadomo kiedy, byłam oczywiscie na działce, gdzie przedtem każdą pracę, dyskusje, spotkanie wieńczyłam paleniem, bardzo mi brakowało tych cholernych fajek, przyzwyczjenie, ale nie zapaliłam, dałam radę, pustke odczuwałam b. często, brakowało mi tego peta.
Kaprysik gratuluje to już jest długi czas, osiagnęłaś sukces, pisz co ciebie bo to bardzo motywuje nowych.
Gosik dasz radę,z tabexem na pewno, to jest dobry wspomagacz, no i troche silnej woli i bedzie dobrze, pisz jak Ci idzie,
Ziuta nadejdą lepsze dni, bo po burzach wychodzi słońce, ale cieszę sie, że nie sięgnęłas po fajkę, no i ponad 70 dni, to już coś, badż dumna, głowa do góry.
Majev , dajesz radę i to jest ważne, jeszcze trochę i bedziesz częściej zapominac o fajkach, a siedzenie w domu to jest rzeczywiście b. trudne przy rzucaniu palenia, też często siedzę w domu, ale mam nadzieję, że już niedługo zacznę znowu pracować.
Z rzucaniem palenia u facetów jest inaczej, mój mąż 1 stycznie powiedział, że nie pali i tak też się stało, bez wspomagaczy.Złościł się strasznie, był nie do zniesienia chyba ze 3 miesiące, ale teraz jest już ok.
Nie dajemy się.
Nie palimy, trzymam za Was i za siebie, powodzenia.
Majev,
wyobraź sobie alkoholika, który męczy się walcząc z nałogiem i nosi w kieszeni "małpeczkę", żeby w parku...
Nikotynizm to taki sam nałóg...
Nie rozumiem, po co Ci ten papieros i zapalniczka w torebce...
Przepraszam, pewnie się znowu czepiam...:)
Emii, dziękuję:)
Pozdrawiam
Witajcie Niepalący.
Postanowiłam wreszcie spotkać się z Wami i pochwalić moimi osiągnięciami. Nie jest to jakiś ogromny powód do dumy, ale przestałam palić 28 kwietnia po 4 dniu łykania TABEX !!!! Nie mogę nawet mówić o rzucaniu palenia, ja po prostu PRZESTAŁAM PALIĆ (a to jest różnica). :) Paliłam ok 15 lat, duuużo fajeczek i bardzo je lubiłam :( mam tylko jeden problem i pocieszcie proszę , jak wasza waga??? Przytyło się troszkę, bo aż się boję myśleć... Pozdrawiam Wszystkich :)
Witajcie:)
U mnie dzisiaj 102 dzień bez papieroska.
Cóż mogę powiedzieć hmmm....czasami zachce się zapalić......ale NIE PALĘ.
Mam tylko nadzieję,że z każdym dniem będzie lepiej:)
Do Gracja:
Na początek gratuluję Ci sukcesu!!!!
Każdy dzień bez papierosa to Twój sukces.
Jeżeli chodzi o wagę to ja przytyłam ok.4,5kg, ale nie martwi mnie to wcale.
Ważne jest na razie że nie palę, nie śmierdzę tylko pachnę:)Trzymam kciuki za Ciebie i za pozostałych walczących z nałogiem.Pozdrawiam cieplutko i trzymajcie się!!!
Cześć! Pozdrawiam serdecznie Akwe i Artiego!
150 dni fajNIE!
Nie zapalę już nigdy. Kompletnie mnie nie ciągnie. Paliłam ponad 20 lat.
Ziutko,nawet nie myśl,że się czepiasz,no co Ty...na Twoim miejscu też byłabym zdziwiona,po kiego mi ta fajka w torebce.haha Uśmiałam się wiesz?Z tej "małpeczki"ale porównałaś jak trzeba.Dzisiaj mam 20 dni...Mało kto przyznaje się[poza wyjątkami],ze nawet po tylu dniach ma ciągotki,ja piszę otwarcie...MAM...pomaga mi takie pisanie...qrcze,czasami ,gdy tu wchodzę ,czuję się jak na mitingu AA...na szczęście nie piję alkoholu,ani kropli.
Emi,jak książka?Ja już kończę czytać i wiesz co,chyba zacznę czytać trzeci raz...Za pierwszym razem wydawało się,że wszystko rozumiem co p.Allen pisze,nic bardziej mylnego...TABEXu już nie biorę.A co do działki...hehe...dasz wiarę?Ja potrafiłam nawet z fajką w ustach pielić...Super widok,co?
Gracja,
p.Allan Carr pisze[wyjaśnia] o głodzie nikotynowym i apetycie do jedzenia.W obu przypadkach odczuwa się to samo.Mam lepszy apetyt do jedzenia ale nie przytyłam.Jedynie,gdy zażywałam tabex,wydymało mi brzuch,czułam się non stop nasycona.Pan A.Carr radzi nie podjadać między posiłkami.;-)Odradza substytuty...nimi nazywa nawet cukierki.[Chyba dobrze zrozumiałam]
No to tyle,powodzenia moi Mili...
Witajcie wszyscy palący nie palący...
wytrzymałam i nie palę ...
jakies 46 dni...cieszę się i jestem z siebie dumna i gratuluję tym którym się udało...jednak ktoś mi powiedział mądre zdanie
DOPÓKI LICZYSZ DNI TO NADAL JESTEŚ W NAŁOGU!!!!
i jest w tym trochę prawdy, jak przestaniemy liczyć i przestaniemy myśleć o tym to będzie już sukces całkowity.
Ja jednak jeszcze liczę bo dla mnie każdy dzień bez fajki jest godny do pochwalenia się.
Ale mysle już coraz mniej....4 kilo przytyło się ale jakoś to zrzuce tylko mój organizm się przyzwyczai do innego trybu życia!!!!
Pozdrawiam wszystkich i życzę samych dni bez fajki:)
Witam wszystkich i pozdrawiam pachnąco:)
stefcia82
Dokładnie tak chyba jest "DOPÓKI LICZYSZ DNI TO NADAL JESTEŚ W NAŁOGU!!!!"
Odliczam te dni ale to mi pomaga...dzisiaj 32 dni bez papieroska...cieszę się...dla mnie to sukces!
Jest ciężko...daję radę...nie wiem o co chodzi....nie chce mi się palić, ale odczuwam pustkę, rozdrażnienie a denerwuje mnie dokładnie wszystko....nawet najbardziej nieistotna rzecz...szok...
Herbatki typu Melisa i tabletki ziołowe wywołują u mnie odruch senności i to mnie wkurza....nerwy nadal na silnych obrotach....wszystko mnie drażni i złości...Znajomi, rodzina etc...mówią Beata daj spokój zapal! bo wytrzymać z Tobą nie idzie...
Jak długo potrwa ta "nerwiczka"?? Minie to kiedyś?
Miłego wieczorku wszystkim:)
Witajcie znowu. Przyznam szczerze że to oto forum jest świetne, wiem i cieszę się że nie jestem sama :) Dzisiaj kolejny, pogodny, świeży, radosny dzień bez fajek. Jestem szczęśliwa :)))Mam nadzieję że jak za 12 dni skończę tabex to moje samopoczucie i chęć zapalenia(właściwie niechęć :))) będzie taka sama albo jeszcze lepsza. Spotkałąm się z opiniami, że dopiero po skończeniu kuracji zaczyna się problem...czy jest tak na prawdę???Bardzo bym tego nie chciała. A tak na marginesie, zaaoszcędziłam już ok. 170zł :) przez 13 dni jedynie :)
Gdzie są te CHŁOPYYY - orły, sokoły...gdzie!!!?
Fajnie dziewczyny, że Wy tu wpadacie:) bym gadała sama ze sobą...
Szczególnie Ty Majevka, "zaległaś" mi na sercu, ale coraz bardziej wierzę, że dasz radę i będą jeszcze z Ciebie ludzie, bo już mądrze gadasz:))))
Stefcia,
wg mnie z tym DOPÓKI LICZYSZ DNI TO NADAL JESTEŚ W NAŁOGU to nie jest do końca tak,
pisałam coś podobnego na str. 92 o liczeniu dni i myśleniu o papierosie, dawałam przykład mojego męża.
Bo czy ktoś widział kiedyś wolnego od nałogu alkoholika - nie, on już w niego wpadł i może tylko świadomie kontrolować swój nałóg poprzez zachowanie całkowitej abstynencji.
Wiem już z własnego doświadczenia - a czuję się prawdziwym nałogowcem - kiedy dwa razy poległam, bo mi się wydawało, że jestem już wolna od nałogu i cała heppy, że jak przypadkiem zapalę jednego (bo jest tak fajnie albo jest tak bardzo źle - powód nieważny) to na tym jednym skończę... a to guzik prawda.
Nałóg, ten mały potworek, siedzi we mnie cały czas, tylko w stanie głębokiej hibernacji. A jak mi temperatura niebezpiecznie wzrośnie (bo jest tak fajnie albo jest tak bardzo źle - powód nieważny), oj!... to robi się niebezpiecznie.
Teraz wzorem dla mnie jest mój mąż. Stan, do którego doszedł to: nie myślę-pamiętam. Bo można nie liczyć dni i nie myśleć o papierosie, pamiętając o swoim nałogu. Ale pewnie się powtarzam:)
Gracja,
to ciesz się tylko szczęściaro i nie martw się na zapas, przecież z reguły problemy są w początkowym okresie (z pominięciem przypadku szczególnego czyli Majev - hihihi... dla Niej to "przed" i "po" kuracji...:)
Zresztą co kraj, to obyczaj:)
FajNIE, ja też zaoszczędziłam 550 zł przez 74 dni - Gracja, co Ty za fajki paliłaś, czy takie drogie, czy tak dużo, fuuuj?
Atusia,
cyt. "Jest ciężko... daję radę... nie wiem o co chodzi... nie chce mi się palić, ale odczuwam pustkę, rozdrażnienie a denerwuje mnie dokładnie wszystko....nawet najbardziej nieistotna rzecz...szok..."
to jest kopia tego co ja przechodziłam.
Pamiętam moje zdziwienie, myślałam sobie - o co chodzi... jeżeli to była moja decyzja, to dlaczego się męczę...? a to mój organizm dopominał się o swoją daweczkę "szczęścia". Rozum - jedno, ciało - drugie!
Chyba tak miałam w ok. 3 tyg. od rzucenia, później jak uporałam się sama ze sobą, szczerze zmieniłam nastawienie do tego faktu (że palenie to zwyczajny nałóg, że to nie za "karę" i wszystko na pozytywnie) to zaczęło być z górki:))))
Ale u każdego ta "nerwiczka" może trwać nieco różnie... wszak jesteśmy inni - inny charakter, psychika, otoczenie, stopień uzależnienia - ale minie ona na pewno.
Dlatego tutaj coraz rzadziej wpadają "starzy" tabexiarze, nie chce im się już o tym ciągle gadać:)))
Za to ja nawijam - chyba jeszcze ze mną jest źle:)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, niedługo znowu weekend:):):)
Witam
melduję, że nie palę i jest chyba coraz lepiej.
Fajnie jest zajrzeć na forum i poczytać jak bardzo staramy sie z niepaleniem.
Stefcia staż podobny do mojego, mam nadzieje, że damy radę,
Atusia mnie też bardzo często szarpia nerwy, to jest normalne, ale bedzie coraz lepiej,
Gracja po odstawieniu tabexu, będzie dobrze, nie ma głodu nikotynowego tylko przyzwyczajenia do okreslonych sytuacji, przyjamniej ja tak mam,
Kaprysik i Doronia jestescie tu ważnymi osobami, bo macie już tak duzy staż i wzorem dla nas początkujących.
Majev Allen jest dobry na całe zło związane z paleniem,przeczytałam go 2 razy, fajnie że dajesz radę i tak trzymaj.
Ziuta mam nadzieję, że jest wszystko ok, Ty nie zniedbuj tego forum bo masz tu duzo jeszcze do zrobienia,musisz tu nas dopingować i pisz, pisz bo dobrze piszesz.
Pozdrawiam wszystkich.
Tak jest, u mnie z paleniem w porządku, ale za to sprawy rodzinne i zawodowe - lepiej nie mówić:(
Za dużo trochę tego na raz,jest to na pewno czas próby dla mnie.
Emii, dziękuję za pamięć, jak tu jestem to tak jakbym ładowała sobie "baterie", tyle tu dobrej energii:)))
I bardzo się cieszę, że u Ciebiej jest coraz lepiej:)
I 200 dni mineło ale ..... momentami tak bardzo chce mi sie palić, że aż ta myśl boli ale mobilizuje ta liczba dni bez papierosa i liczę w myślach dalej bo w nałogu pozostane zawsze. Mam nadzieję, że nadejdą kiedyś dni, miesiące, lata że zapomne całkowicie o papierosie i nie będzie takich kryzysowych dni. Myślę, ze każdy może rzucić to świństwo jeżeli ma dobrą motywację (finansową, zdrowotną i jak w przypadku mojej znajomej miłosną:) ). Trzymajcie się dacie radę!
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny