witajcie
Ziutka,z mężem to jak groch o ścianę,proszę go każdego dnia"nie pal"-notoryczną odpowiedź dostaję,"jutro,to już ostatnia paczka"
Wiem,że chwali się przed kolegami o moim rzuceniu...hehe,to dla mnie miłe...Byłoby jeszcze milsze,gdybym widziała,iż stara się mniej palić...Teraz to ja muszę pomóc jemu.
Gdy on jest w pracy,mam czyste powietrze...Qrcze,śmierdzi mi w mieszkaniu i uwierzcie mi,gdy zapala,"jego"dymek korci mnie...Nie wytłumaczę mu ,że tak napiszę psychologicznie,bo nie potrafię...A pozatym wiem jak było ze mną...Musiałam sama dojrzeć,by dotarło do mnie "czym jest palenie".
Kiedy jestem w towarzystwie,zaczynam być dumna z siebie...ale to za krótki czas /c/hełpić się hihi....żartuję...Niektóre osoby z towarzystwa/palące/dają mi niezłe kazania na temat palenia...wiadomo jakie...a ja odpieram to co mówią...I doszłam do wniosku-nie warto z nimi dyskutować,nie przegadasz zagorzałemu palaczowi...No to tyle moi mili...Żeby było jasne ((*_*))nadal odczuwam chwile kuszenia ...paaa
ziuta12-05-2009 12:16
Majev,
najważniejsze, że Ty nie palisz i założę się, że bacznie Cię obserwuje i w duchu kibicuje a może nawet zazdrości.
Z moim było to samo, ale ja mu wierciłam dziurę do skutku, aż wziął tabex ze mną 7 lat temu z tą różnicą, że on nie pali do tej pory - jajko mądrzejsze od kury:)
Mnie chociaż paliłam zawsze przeszkadzał smród w mieszkaniu a drugiej strony jak na początku rzucania poczułam od kogoś dymka to wcale mnie nie odrzucało,
wręcz przeciwnie:) To nie masz lekko dziewczyno, może niech chociaż w chałupie nie pali! Chyba tyle może dla Ciebie zrobić:)
No i potwierdza się moja opinia, że najgorsi są zagorzali palacze, nie pogadasz! chyba zazdrość przez nich przemawia, to od nich dostałam najwięcej "negatywów"
A Ty się trzymaj i nie dawaj się, ciesz się, masz do tego prawo:)))
mizabelka12-05-2009 13:01
DO KAPRYSIK;)
DZIEKUJĘ I TEŻ TRZYMAM KCIUKI.
CO DO MĘŻA TO ZAMIAST MNIE WSPIERAC TO ON Z TEKSTEM ZE ON SOBIE MNIE NIE WYOBRAŻA BEZ FAJKI- PRZECIEŻ JA TAK TO LUBIĘ!!!A DO TEJ PORY MÓWIŁ NA MNIE KOPCIUCH;)
JA JESTEM JUŻ PO 2 TABLETCE TABEXU. PELE- ALE OD RANA DOPIERO 3 FAJKI!!! WIEM, ŻE NA EFEKTY TRZEBA POCZEKAĆ WIĘC CZEKAM.....NAWET NIE WIECIE JAK WAM ZAZDROSZCZE TYCH WSZYSTKICH DNI WOLNOŚCI BEZ FAJKI... JEST TYLKO PROBLEM MUSZĘ SOBIE ZNALEŹĆ JAKIŚ UMILACZ CZASU ZAMIAST....A MARCHEWKI NIE LUBIE;)
ziuta12-05-2009 13:31
Mizabelka,
to nie ma znaczenia ile kto nie pali,
najważniejsze, że już jesteś wśród niepalących,
to była świetna decyzja i z tego się ciesz!:)))
A ja lubie żuć gumę;)
bariana12-05-2009 18:08
Witam! Trwam 2 dzień bez palenia. Nie jest źle. Wiem że kryzys dopiero przyjdzie. Jak ja to znam...
majev: znam działanie tabexu i wiem że mało kto rzuca od pierwszego dnia ale... Jestem zmęczona paleniem i ciągłym myśleniem o rzuceniu fajek. Pale od ok. 20 lat - ostatnie lata to min.28 papierosów dziennie. Ostatnie kilka miesięcy to ciągłe odliczanie i oczekiwanie dnia kiedy zdecyduje sie tak szczerze na podjęcie walki. Kiedy wcześniej rzucałam palenie z tabexem miałam mieszankę uczuć: raz czułam się wolna i szczęśliwa a raz czułam że coś straciłam - jakąś przyjemność której nic nie zastąpi.NIE BYŁAM JESZCZE GOTOWA. Ciągle myślałam że jeszcze nie wypaliłam tego ostatniego papierosa. Bzdura. Tych "ostatnich" były setki.Jestem więc "mistrzem" w rzucaniu palenia. Więc majev gdy już poczułam że jestem gotowa nie mogłam doczekać się następnego dnia gdy rozpocznę walkę z nałogiem i samą sobą. Nie miałam zamiaru brać tabexu i palić. Ja już sie napaliłam w życiu.
Ale to oczywiście indywidualna sprawa. Każdy może to inaczej odczuwć.
Najważniejsze to nie palić. I wytrwać. Pozdrawiam wszystkich. :)
emii12-05-2009 19:47
Bardzo serdecznie witam na forum mizabelkę oraz bariana, ciszę sie bardzo, ze jestescie na tym forum.Jestem przekonana, ze dacie radę, bo najwazniejsze decycje już zapadły, ze przestajecie palić, wszystko jest w zsięgu ręki, odrobina, no może duża odrobina silnej woli, tabex, Allen i forum to komplet ćwiczeń dla rzucania palenia.
Ziuta dziekuje Ci serdecznie za wsparcie, zawsze w porę i wspaniale.
Piekna wiosna, maj najpiękniejszy miesiąc roku, natura zrodziła wiele dobra, wspaniałych kolorów, zieleni, kwiatów i wiecej usmiechów na twarzach, radość u ludzi, cóż może być jeszcze ważniejsze.
Majev gratuluje dajesz radę, ciesz się.
Mija mi 49 dzień bez fajek, jest coraz lepiej.
Pozdrawiam.
mizabelka12-05-2009 23:06
emii dzieki za ciepłe słowa
do ziuty:
kochana ja jestem jeszcze niestety palaca, dziś już po 6 tabletkach ale to mój pierwszy dzień. palę zdecydowanie mniej ale palęo mam robić teraz;)?;)
pozdrawiam serdecznie
majev12-05-2009 23:11
Ku pocieszeniu ,Bariana...prawie cały Twój text,to tak,jakbym widziała siebie hehe...
I czytała o sobie,nie będziemy się tu licytowały ,kto ile,kiedy itd...ale...
Ja pierwszego papierocha zapaliłam,mając niespełna 17lat a mam już 50,to se wyobraź,
od kilku lat wypalałam od 30-35 fajek...czułam się już jak FAJKA a nie człowiek...hehe
miałam 3 podejścia do tabexu.
Emi.dzięki...widać,że nie palisz,tak fajnie opisujesz świat hehe
Ziutko,tak,właśnie,myślę,że masz rację,jeśli idzie o mojego męża.
Pisałam,że z nim ,to jak grochem o ścianę ale znając siebie,to ja mu spokoju nie dam.
Też mi przeszkadzał zapach nikotyny,gdy paliłam.
Co do palenia poza mieszkaniem.Wiesz co Ziutko,wiem po sobie,to byłoby dla niego meczące,
wystarczy,że będę mu gderała o niepaleniu...
Ja go trochę rozumiem,bo; palenie to nałóg a każdy nałóg ,to choroba,
z której trudno się wyleczyć.Wierzę w to,iż "on nie złamie mnie dymem"hihi....
Za kilka dni minie miesiąc/nie licząc owej wpadki/.
No to tyle,musiałam się wygadać/wypisać/
Kicia3213-05-2009 00:10
Witam !Nie pale od niedzieli dzisiaj minął 3 dzień ,ciesze się jak małe dziecko heh ,chociaz nie powiem bo ciągnie bardzo ale staram się nie myśleć o papierosach! Trzymam za was wszystkich kciuki i za siebie rownież! Pozdrawiam wszystkich.
Kicia3213-05-2009 00:16
Jeszcze jedno bo zapomniałam Gracja dziękuje za wsparcie:* Pozdrawiam
ziuta13-05-2009 09:14
Mizabelko,
ale my tutaj wszyscy nie palimy... a ty jesteś z nami, a "jak się wchodzi między wrony"...
już nie masz wyjścia:)))
Teraz pal jak masz potrzebę i nic się nie martw, tak ma być, bo możesz palić przecież jeszcze do 5 dnia - masz chyba ulotkę?
I ciesz się, sama mówisz, że palisz mniej, każdy następny dzień i będzie coraz lepiej:)
Czasami jest tak, że ludzie palą trochę dłużej niż te przewidziane wg ulotki 4 dni a i tak w końcu przestają. U mnie np. poszło bardzo szybko, bo już chyba 3 dnia przestałam, ale mój palił do 10 dnia, tak było mu ciężko się rozstać z papierosem i wcale nie jest w tym wyjątkiem. A zwyciężył!
Ludzie potrzebują czasem trochę więcej czasu, żeby sobie w głowie przemeblować, bo bez tego ani rusz!!! Tabex za nas tego nie zrobi.
Głowa do góry, będzie dobrze:) i pisz, to pomaga:)
A tak w ogóle to jestem pełna uznania dla Majev, Emii i wszystkich innych walczących, bo dla niektórych przestać palić to nie tylko pokonać nałóg, ale także po drodze wszystkie przeciwności losu, kłopoty, siebie...
Hanoek,
co u Ciebie, trzymasz się?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
i trzymam kciuki szczególnie za Kicię Mizabelkę, Grację, Barianę, Hanoek i za wszystkich innych "wchodzących na nowa drogę życia" bez papierosa - :)))
gosik__0013-05-2009 20:19
Witam!!! pisze po raz drugi, 1go maja byl moj 3 dzien bez papierosa, dzisiaj jest 16!! caly czas na Tabexie, jeszcze tylko tydzien brania. mam nadzieje, ze jak przestane brac tabletki to bede sie czula tak jak teraz, tzn, nie mam ochoty palic, chociaz czasami mi sie wydaje, ze mi czegos brakuje. przezylam dwie "proby bojowe" i jestem dumna. To naprawde dziala, ale przeciez Wy juz to wiecie!!! mozna rzucic palenie!!! to jest mozliwe!!! trzymam kciuki za wszystkich i pozdrawiam bardzo serdecznie. napisze cos jak minie moje pierwsze 30 dni bez papierosa... pa
emii13-05-2009 20:42
Wiam
Jak minął dzień??
Walczymy z nałogiem.
Kicia dobra decyzja, witam bardzo serdecznie, zobaczysz jak szybko mijają dni bez fajek, trzymam kciuki.
Mizabelka co u Ciebie? pisz jak Ci idzie, to forum pomaga.
Bariana dajesz radę, odezwij się.
U mnie marazm, dzień za dniem, wszystko jednakowe,ciągle rozmienianie życia na drobne, beznadziejne trwanie,jakby to cokolwiek zmieniło, ale nie zmienia.Bez fajek jeszcze gorszej ale po burzy wyjdzie słońce i czekam, nawet ostatnio je zauważam.
Ziuta
u mnie podobnie jak u Ciebie stres=papieros, więc możesz sobie wyobrazić jaką mam burzę w mózgu, ale nie daję się, ciekawe jak długo.
Majev ja podobnie paliłam bardzo duzo i zaczęłam w młodym wieku, trwałam w nałogu ponad 30 lat, dlatego uważam, że podjęłam słuszną decyzję, w końcu trzeba było to zakończyć, bo ile można.
Do dnia dzisiejszego mam to chrząkanie, jeszcze nie oczyścił się organizm.
Wspaniałym miejscem jest to forum,można zajrzeć, poczytać, ono daje mi dużo zadowolenia, zawsze mogę liczyć na wsparcie i cieszę się, że jesteście.
Mija 50 dzień, nie palę, bo wiem że tak jest lepiej, jest zdrowo i pachnąco.
Pozdrawiam Was wszystkich.
bariana13-05-2009 21:48
3 dzień. Daje rade. Pozdrawiam.
ziuta14-05-2009 10:27
Słuchajcie,
to prawda, to forum to fajna rzecz.
Zawsze można tu wejść, zobaczyć co się wypisywało kiedyś
i jak to się wszystko zmienia w wiadomej sprawie.
Właśnie wpadłam na stronę z k-ca marca, gdzie twierdziłam, że fajka ciągle mnie kusi i już tak pewnie zostanie. Odwołuję to już:)
Minęło 1,5 m-ca i zmiana na lepsze jest b. duża. "Przepracowałam" chyba nieźle ten czas i efekty widać, bardzo mnie to cieszy:)
Jeszcze muszę powiedzieć jak mnie dzisiaj "olśniło"!
Kiedyś jak mi było źle to zapalałam faje i wydawało mi się (tak właśnie wydawało!)
że to koi mój ból, jestem uspokojona, nie jestem sama, pomaga mi przetrwać ...
i takie tam różne pierdoły. Wiem na pewno, że to były złudzenia.
Teraz (a nie palę 81 dni) podobnie jak kiedyś jest różnie, raz gorzej, raz lepiej, mam jakieś kłopoty, bo kto ich nie ma, stresy, nerwy, doły, wściekam się, rzucam "mięchem" itd., itp.,
a jest c u d n i e!!!
a przecież nie mam już swego "smoczka" na ukojenie:)
i tak samo świeci słońce, tak samo pada deszcz,
czyli wszystko tak samo a jednak lepiej.
Dla mnie to uczucie to r e w e l a c j a - nie muszę palić aby przeżyć!!! Już nie boję się tego czającego się w przyszłości stresu jak wcześniej pisałam, to nałóg i złudzenie, że z papierosem jest łatwiej i resztki żalu po "stracie" przemawiały jeszcze przeze mnie!
Wczoraj byłam na babskich pogaduchach z palaczką i nic, nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, żadnego żalu i tęsknoty a na pytanie czy nie palę dalej, odpowiedziałam "JUŻ NIE MUSZĘ" .
Żebyście widzieli te oczy! *[]*
I mam pomagać zbłąkanej duszyczce zawrócić na dobrą drogę:))))
Oby tylko udało mi się choć troszkę jej pomóc, to byłaby kolejna radość dla mnie...
Zdaję sobie też sprawę z tego, że mogę jeszcze czasem poczuć leciutkie ukłucie gdzieś w środku, ale mnie osobiście to nie przeszkadza, bo wiem, że ja nie palę a to uczucie - nie ma wyjścia i tak minie i pęknie jak bańka mydlana, nie ma już żadnego znaczenia, wiem, że mogę nad nim zapanować, choćby miało pojawiać się do końca życia, nie boję się go już!
Chyba się mówi "oswoić strach" - jest w tym coś.
Pewnie dla starszych niepalących to uczucie jest już znane, ale dla mnie jest to coś nowego, chociaż nie jest to moje pierwsze niepalenie, to tak jakbym wróciła do domu i założyła swoje stare odnalezione znowu kapcie:)
Piszę to wszystko głównie dla Ciebie Emii i dla wszystkich "walczących-cierpiących" ku pokrzepieniu serc, chociaż nie miałam tego robić, bo nie chcę "zapeszyć" (puk, puk, puk)
i mama uczyła mnie, żeby się nie chwalić:)
Emii, pożegnaj się szczerze z papierosem, koniec żałoby, nie tęsknij za nim, bo to tylko nałóg i złudzenie, że jak sama mówisz -"bez fajek jeszcze gorzej":) To był przecież Twój świadomy wybór i chęć rzucenia tego świństwa, więc nie cierp a ciesz się, żyjesz bez papierosa już 50 dni! Jakość tego życia w tym przypadku zależy od Ciebie. Przemyśl to jeszcze raz, i jeszcze raz...
Aż do skutku... potrzebujesz pewnie jeszcze czasu, bo że chcesz - to widać...
Ja już wiem, że na tą "burzę w mózgu" ten marny fajek mi nie pomoże, że nie tylko nie muszę palić ale jeszcze z tego czerpać energię i radość!
Problemy zawsze będą, nie mamy na to większego wpływu, ale fajek może nie być w naszym życiu obecny, na to mamy wpływ o ile się tylko chce, NAPRAWDĘ:)
Ja już nie boję się i nie cierpię, czego i Tobie serdecznie życzę i ściskam mocno:)
Pozdrawiam radośnie wszystkich i nieustająco trzymam kciuki za Was i siebie:)
I to tyle (raczej aż tyle) o moim olśnieniu, jakoś krócej nie potrafię:)
nionia14-05-2009 11:20
Witam!!! Wlasnie polknelam 1 tabletke Tabex... mam nadzieje ,ze jak wiekszosc z Was rzuce palenie...:-) Pale od 5 lat ok. 10 papierosow dziennie. napiszcie mi prosze czy sa jakies skutki uboczne brania tych tabletek??? Pozdrawiam ... Trzymajcie kciuki!!!
ziuta14-05-2009 11:52
Nionia, witaj w gronie niepalących:)
Chcieć to móc, więc rzucisz:) a jeszcze staż i ilość przemawia na Twoją korzyść:)
Łykaj te tablety i sama zobaczysz, jeden ma skutki drugi nie, trudno powiedzieć i uprzedzać się na początku. Ja miałam zaburzenia snu, dziwne roztrzęsienie, może ból głowy sama już nie pamiętam, ale to wszystko przemija. Biorę też tabletki na inne dolegliwości tak jak pewnie wielu, więc to różnie bywa i co od czego.
Co do kciuków to masz to zapewnione, kciuków Ci u nas pod dostatkiem:)
Pozdrawiam:)
Gracja14-05-2009 12:39
Witajcie WSZYSCY NIEPALĄCY!!!
Wstyd mi, jestem słaba tak bardzo tego nie chciałam, ale niestety poległam... wiem głupota moja sięgnęła zenitu, ale nie cofnę czasu, błagam pomóóżcie jakoś i nie krytykujcie zbyt potężnie...
ziuta...jestem pod wrażeniem twojej determinacji i pogody ducha, tak bardzo chciałabym tak samo jak Ty...
Jestem cholernie zła na siebie, na Kolumba i resztę świata!!!
Mijał dokładnie drugi tydzień, czułam się wspaniale bez fajek, ale nie wiem co się stało, coś we mnie pękło...może to trochę zlekceważyłam, gdyż juz na tym etapie leczenia nie trzymałam się ulotki, bo po prostu zapominałam o tabletkach. We wtorek po powrocie z pracy czułam się fatalnie (w sensie psychicznie)ale nie dałam za wygraną, mówiłam sama do siebie że DAM RADĘ, ale nie dałam rady ... wpadłam w histerię, ogromny płacz, żal i złość na siebie że te kilkanaście lat temu zapaliłam pierwszego papierosa, ale tego dnia jeszcze nie zapaliłam(ryczałam kilka godzin, to było straszne)dopiero dnia następnego dół dał mi się porządnie we znaki i nie wytrzymałam:((((((((((((((((((((((((
Nie chcę palić!!!! Mam jeszcze dwa listki tabexu i nie wiem czy zaczynać jeszcze teraz od nowa, czy co dal;ej
Podpowiedzcie mi . Pomimo że rozmawiamy wirtualnie, jesteście moją największą podporą....
ziuta plisss odezwij się :)
ziuta14-05-2009 13:48
Gracja, błądzić jest rzeczą ludzką:)
dziewczyno nie załamuj się i nie poddawaj. To by było najgorsze co można zrobić w takim przypadku, choć i najłatwiejsze, przyznasz mi chyba rację?
Więc weź się w kupę całą sprawę potraktuj jako dar od losu. Tak, przecież dostałaś piękną i solidną nauczkę. Już wiesz dużo więcej niż do niedawna i wykorzystaj to.
Nie obwiniaj się, bo to tylko pogorszy - w takich sytuacjach moja reakcja byłaby taka: aha, jak mi się nie udało i poległam to pewnie do niczego się nie nadaje, więc po co się męczyć? i zaczynam palić znowu na całego, już usprawiedliwiona, bo w końcu mam powody.
Znam to, bo straciłam nie raz więcej niż Ty. Niestety , kiedy rzucałam palenie doświadczając takich przykrości, bardzo często szukałam usprawiedliwień, żeby sobie zapalić. Z ręką na sercu, powiem więcej, że sama siebie tak mogłam "nakręcić", żeby czuć się bardziej usprawiedliwiona, że po prostu musiałam zapalić.
Ehhh...Gracja..., nie wiem jak, ale ja bym brała dalej ten tabex.
Znasz jego działanie na swój organizm, wiesz na ile mocno łagodził apetyt na faje i tak mniej więcej dostosowywałbym dawkę aż wyjdziesz na prostą... bo co zaczynać od nowa... nowa recepta... nowa kuracja... chyba nie?... może podołasz?... A jak Ty sama czujesz?
Na mnie tabex b. silnie oddziałowywał.
Tłumacz sobie, że co Cię nie zabiło, to Cie wzmocni!
Patrz, Majevka też raz padła i dalej jest z nami:)
A to takie "proste i łatwe" to rzucanie, bo wystarczy nie sięgnąć po tego jednego.
I jeszcze drugie "łatwe" to wyzbyć się żalu po stracie faj.
Już chyba pisałam dziś, że ten raz jest dlatego u mnie taki inny, bo poprzednio, chociaż nie paliłam 2 lata czy rok, zawsze w podświadomości cierpiałam i tak naprawdę nigdy nie rozstałam się całkowicie z paleniem.
To taka toksyczna miłość i to bez wzajemności - on mi szkodzi, zniewala, wali mnie po płucach a ja przed nim na kolana...
I nie mów sobie jestem słaba, bo zapaliłam, nie wolno tak. Mów sobie, że dam radę, chcę to świństwo rzucić i udowodnię to sobie, mam siłę, Gracja wszystko pozytwnie, chociaż miałoby to brzmieć banalnie czy wbrew logice, nasz umysł wszystko przyjmie, aby mu często o tym przypominać:) Przemyśl to jeszcze szczerze przed samą sobą...
Przepraszam Cię, bo trochę to wszystko chaotycznie brzmi, ponieważ za chwilę muszę wyjechać poza W-wę i komputer, ale jutro od rana tu zajrzę, żeby dalej Ci kibicować, a jestem pewna że będzie dobrze. Zresztą tu zaraz będziesz miała więcej wsparcia:)
Trzymam najmocniej jak mogę kciuki za Ciebie i jestem z Tobą, wiem że dasz radę a wszystko to minie, pa...
kaprysik14-05-2009 13:59
Witajcie:)
Do Gracja:
Nie załamuj się tak bardzo tym papierosem.
MY nie będziemy na Ciebie krzyczeć:)
Ukarałaś się sama paląc tego peta.Pocieszę Cię tym,że ja też poległam po 14 dniach zapaliłam tego jednego i czułam się podobnie jak Ty.Nie dałam jednak za wygraną i dziś jest 110 dni jak nie palę. Więc weź się w garść i walcz dalej!!!!DASZ RADĘ!!!!
Co do Tabexu to bierz dalej wg.ulotki.
Pozdrawiam Cię gorąco i trzymam mocno kciuki za Ciebie.
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
witajcie
Ziutka,z mężem to jak groch o ścianę,proszę go każdego dnia"nie pal"-notoryczną odpowiedź dostaję,"jutro,to już ostatnia paczka"
Wiem,że chwali się przed kolegami o moim rzuceniu...hehe,to dla mnie miłe...Byłoby jeszcze milsze,gdybym widziała,iż stara się mniej palić...Teraz to ja muszę pomóc jemu.
Gdy on jest w pracy,mam czyste powietrze...Qrcze,śmierdzi mi w mieszkaniu i uwierzcie mi,gdy zapala,"jego"dymek korci mnie...Nie wytłumaczę mu ,że tak napiszę psychologicznie,bo nie potrafię...A pozatym wiem jak było ze mną...Musiałam sama dojrzeć,by dotarło do mnie "czym jest palenie".
Kiedy jestem w towarzystwie,zaczynam być dumna z siebie...ale to za krótki czas /c/hełpić się hihi....żartuję...Niektóre osoby z towarzystwa/palące/dają mi niezłe kazania na temat palenia...wiadomo jakie...a ja odpieram to co mówią...I doszłam do wniosku-nie warto z nimi dyskutować,nie przegadasz zagorzałemu palaczowi...No to tyle moi mili...Żeby było jasne ((*_*))nadal odczuwam chwile kuszenia ...paaa
Majev,
najważniejsze, że Ty nie palisz i założę się, że bacznie Cię obserwuje i w duchu kibicuje a może nawet zazdrości.
Z moim było to samo, ale ja mu wierciłam dziurę do skutku, aż wziął tabex ze mną 7 lat temu z tą różnicą, że on nie pali do tej pory - jajko mądrzejsze od kury:)
Mnie chociaż paliłam zawsze przeszkadzał smród w mieszkaniu a drugiej strony jak na początku rzucania poczułam od kogoś dymka to wcale mnie nie odrzucało,
wręcz przeciwnie:) To nie masz lekko dziewczyno, może niech chociaż w chałupie nie pali! Chyba tyle może dla Ciebie zrobić:)
No i potwierdza się moja opinia, że najgorsi są zagorzali palacze, nie pogadasz! chyba zazdrość przez nich przemawia, to od nich dostałam najwięcej "negatywów"
A Ty się trzymaj i nie dawaj się, ciesz się, masz do tego prawo:)))
DO KAPRYSIK;)
DZIEKUJĘ I TEŻ TRZYMAM KCIUKI.
CO DO MĘŻA TO ZAMIAST MNIE WSPIERAC TO ON Z TEKSTEM ZE ON SOBIE MNIE NIE WYOBRAŻA BEZ FAJKI- PRZECIEŻ JA TAK TO LUBIĘ!!!A DO TEJ PORY MÓWIŁ NA MNIE KOPCIUCH;)
JA JESTEM JUŻ PO 2 TABLETCE TABEXU. PELE- ALE OD RANA DOPIERO 3 FAJKI!!! WIEM, ŻE NA EFEKTY TRZEBA POCZEKAĆ WIĘC CZEKAM.....NAWET NIE WIECIE JAK WAM ZAZDROSZCZE TYCH WSZYSTKICH DNI WOLNOŚCI BEZ FAJKI... JEST TYLKO PROBLEM MUSZĘ SOBIE ZNALEŹĆ JAKIŚ UMILACZ CZASU ZAMIAST....A MARCHEWKI NIE LUBIE;)
Mizabelka,
to nie ma znaczenia ile kto nie pali,
najważniejsze, że już jesteś wśród niepalących,
to była świetna decyzja i z tego się ciesz!:)))
A ja lubie żuć gumę;)
Witam! Trwam 2 dzień bez palenia. Nie jest źle. Wiem że kryzys dopiero przyjdzie. Jak ja to znam...
majev: znam działanie tabexu i wiem że mało kto rzuca od pierwszego dnia ale... Jestem zmęczona paleniem i ciągłym myśleniem o rzuceniu fajek. Pale od ok. 20 lat - ostatnie lata to min.28 papierosów dziennie. Ostatnie kilka miesięcy to ciągłe odliczanie i oczekiwanie dnia kiedy zdecyduje sie tak szczerze na podjęcie walki. Kiedy wcześniej rzucałam palenie z tabexem miałam mieszankę uczuć: raz czułam się wolna i szczęśliwa a raz czułam że coś straciłam - jakąś przyjemność której nic nie zastąpi.NIE BYŁAM JESZCZE GOTOWA. Ciągle myślałam że jeszcze nie wypaliłam tego ostatniego papierosa. Bzdura. Tych "ostatnich" były setki.Jestem więc "mistrzem" w rzucaniu palenia. Więc majev gdy już poczułam że jestem gotowa nie mogłam doczekać się następnego dnia gdy rozpocznę walkę z nałogiem i samą sobą. Nie miałam zamiaru brać tabexu i palić. Ja już sie napaliłam w życiu.
Ale to oczywiście indywidualna sprawa. Każdy może to inaczej odczuwć.
Najważniejsze to nie palić. I wytrwać. Pozdrawiam wszystkich. :)
Bardzo serdecznie witam na forum mizabelkę oraz bariana, ciszę sie bardzo, ze jestescie na tym forum.Jestem przekonana, ze dacie radę, bo najwazniejsze decycje już zapadły, ze przestajecie palić, wszystko jest w zsięgu ręki, odrobina, no może duża odrobina silnej woli, tabex, Allen i forum to komplet ćwiczeń dla rzucania palenia.
Ziuta dziekuje Ci serdecznie za wsparcie, zawsze w porę i wspaniale.
Piekna wiosna, maj najpiękniejszy miesiąc roku, natura zrodziła wiele dobra, wspaniałych kolorów, zieleni, kwiatów i wiecej usmiechów na twarzach, radość u ludzi, cóż może być jeszcze ważniejsze.
Majev gratuluje dajesz radę, ciesz się.
Mija mi 49 dzień bez fajek, jest coraz lepiej.
Pozdrawiam.
emii dzieki za ciepłe słowa
do ziuty:
kochana ja jestem jeszcze niestety palaca, dziś już po 6 tabletkach ale to mój pierwszy dzień. palę zdecydowanie mniej ale palęo mam robić teraz;)?;)
pozdrawiam serdecznie
Ku pocieszeniu ,Bariana...prawie cały Twój text,to tak,jakbym widziała siebie hehe...
I czytała o sobie,nie będziemy się tu licytowały ,kto ile,kiedy itd...ale...
Ja pierwszego papierocha zapaliłam,mając niespełna 17lat a mam już 50,to se wyobraź,
od kilku lat wypalałam od 30-35 fajek...czułam się już jak FAJKA a nie człowiek...hehe
miałam 3 podejścia do tabexu.
Emi.dzięki...widać,że nie palisz,tak fajnie opisujesz świat hehe
Ziutko,tak,właśnie,myślę,że masz rację,jeśli idzie o mojego męża.
Pisałam,że z nim ,to jak grochem o ścianę ale znając siebie,to ja mu spokoju nie dam.
Też mi przeszkadzał zapach nikotyny,gdy paliłam.
Co do palenia poza mieszkaniem.Wiesz co Ziutko,wiem po sobie,to byłoby dla niego meczące,
wystarczy,że będę mu gderała o niepaleniu...
Ja go trochę rozumiem,bo; palenie to nałóg a każdy nałóg ,to choroba,
z której trudno się wyleczyć.Wierzę w to,iż "on nie złamie mnie dymem"hihi....
Za kilka dni minie miesiąc/nie licząc owej wpadki/.
No to tyle,musiałam się wygadać/wypisać/
Witam !Nie pale od niedzieli dzisiaj minął 3 dzień ,ciesze się jak małe dziecko heh ,chociaz nie powiem bo ciągnie bardzo ale staram się nie myśleć o papierosach! Trzymam za was wszystkich kciuki i za siebie rownież! Pozdrawiam wszystkich.
Jeszcze jedno bo zapomniałam Gracja dziękuje za wsparcie:* Pozdrawiam
Mizabelko,
ale my tutaj wszyscy nie palimy... a ty jesteś z nami, a "jak się wchodzi między wrony"...
już nie masz wyjścia:)))
Teraz pal jak masz potrzebę i nic się nie martw, tak ma być, bo możesz palić przecież jeszcze do 5 dnia - masz chyba ulotkę?
I ciesz się, sama mówisz, że palisz mniej, każdy następny dzień i będzie coraz lepiej:)
Czasami jest tak, że ludzie palą trochę dłużej niż te przewidziane wg ulotki 4 dni a i tak w końcu przestają. U mnie np. poszło bardzo szybko, bo już chyba 3 dnia przestałam, ale mój palił do 10 dnia, tak było mu ciężko się rozstać z papierosem i wcale nie jest w tym wyjątkiem. A zwyciężył!
Ludzie potrzebują czasem trochę więcej czasu, żeby sobie w głowie przemeblować, bo bez tego ani rusz!!! Tabex za nas tego nie zrobi.
Głowa do góry, będzie dobrze:) i pisz, to pomaga:)
A tak w ogóle to jestem pełna uznania dla Majev, Emii i wszystkich innych walczących, bo dla niektórych przestać palić to nie tylko pokonać nałóg, ale także po drodze wszystkie przeciwności losu, kłopoty, siebie...
Hanoek,
co u Ciebie, trzymasz się?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
i trzymam kciuki szczególnie za Kicię Mizabelkę, Grację, Barianę, Hanoek i za wszystkich innych "wchodzących na nowa drogę życia" bez papierosa - :)))
Witam!!! pisze po raz drugi, 1go maja byl moj 3 dzien bez papierosa, dzisiaj jest 16!! caly czas na Tabexie, jeszcze tylko tydzien brania. mam nadzieje, ze jak przestane brac tabletki to bede sie czula tak jak teraz, tzn, nie mam ochoty palic, chociaz czasami mi sie wydaje, ze mi czegos brakuje. przezylam dwie "proby bojowe" i jestem dumna. To naprawde dziala, ale przeciez Wy juz to wiecie!!! mozna rzucic palenie!!! to jest mozliwe!!! trzymam kciuki za wszystkich i pozdrawiam bardzo serdecznie. napisze cos jak minie moje pierwsze 30 dni bez papierosa... pa
Wiam
Jak minął dzień??
Walczymy z nałogiem.
Kicia dobra decyzja, witam bardzo serdecznie, zobaczysz jak szybko mijają dni bez fajek, trzymam kciuki.
Mizabelka co u Ciebie? pisz jak Ci idzie, to forum pomaga.
Bariana dajesz radę, odezwij się.
U mnie marazm, dzień za dniem, wszystko jednakowe,ciągle rozmienianie życia na drobne, beznadziejne trwanie,jakby to cokolwiek zmieniło, ale nie zmienia.Bez fajek jeszcze gorszej ale po burzy wyjdzie słońce i czekam, nawet ostatnio je zauważam.
Ziuta
u mnie podobnie jak u Ciebie stres=papieros, więc możesz sobie wyobrazić jaką mam burzę w mózgu, ale nie daję się, ciekawe jak długo.
Majev ja podobnie paliłam bardzo duzo i zaczęłam w młodym wieku, trwałam w nałogu ponad 30 lat, dlatego uważam, że podjęłam słuszną decyzję, w końcu trzeba było to zakończyć, bo ile można.
Do dnia dzisiejszego mam to chrząkanie, jeszcze nie oczyścił się organizm.
Wspaniałym miejscem jest to forum,można zajrzeć, poczytać, ono daje mi dużo zadowolenia, zawsze mogę liczyć na wsparcie i cieszę się, że jesteście.
Mija 50 dzień, nie palę, bo wiem że tak jest lepiej, jest zdrowo i pachnąco.
Pozdrawiam Was wszystkich.
3 dzień. Daje rade. Pozdrawiam.
Słuchajcie,
to prawda, to forum to fajna rzecz.
Zawsze można tu wejść, zobaczyć co się wypisywało kiedyś
i jak to się wszystko zmienia w wiadomej sprawie.
Właśnie wpadłam na stronę z k-ca marca, gdzie twierdziłam, że fajka ciągle mnie kusi i już tak pewnie zostanie. Odwołuję to już:)
Minęło 1,5 m-ca i zmiana na lepsze jest b. duża. "Przepracowałam" chyba nieźle ten czas i efekty widać, bardzo mnie to cieszy:)
Jeszcze muszę powiedzieć jak mnie dzisiaj "olśniło"!
Kiedyś jak mi było źle to zapalałam faje i wydawało mi się (tak właśnie wydawało!)
że to koi mój ból, jestem uspokojona, nie jestem sama, pomaga mi przetrwać ...
i takie tam różne pierdoły. Wiem na pewno, że to były złudzenia.
Teraz (a nie palę 81 dni) podobnie jak kiedyś jest różnie, raz gorzej, raz lepiej, mam jakieś kłopoty, bo kto ich nie ma, stresy, nerwy, doły, wściekam się, rzucam "mięchem" itd., itp.,
a jest c u d n i e!!!
a przecież nie mam już swego "smoczka" na ukojenie:)
i tak samo świeci słońce, tak samo pada deszcz,
czyli wszystko tak samo a jednak lepiej.
Dla mnie to uczucie to r e w e l a c j a - nie muszę palić aby przeżyć!!! Już nie boję się tego czającego się w przyszłości stresu jak wcześniej pisałam, to nałóg i złudzenie, że z papierosem jest łatwiej i resztki żalu po "stracie" przemawiały jeszcze przeze mnie!
Wczoraj byłam na babskich pogaduchach z palaczką i nic, nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, żadnego żalu i tęsknoty a na pytanie czy nie palę dalej, odpowiedziałam "JUŻ NIE MUSZĘ" .
Żebyście widzieli te oczy! *[]*
I mam pomagać zbłąkanej duszyczce zawrócić na dobrą drogę:))))
Oby tylko udało mi się choć troszkę jej pomóc, to byłaby kolejna radość dla mnie...
Zdaję sobie też sprawę z tego, że mogę jeszcze czasem poczuć leciutkie ukłucie gdzieś w środku, ale mnie osobiście to nie przeszkadza, bo wiem, że ja nie palę a to uczucie - nie ma wyjścia i tak minie i pęknie jak bańka mydlana, nie ma już żadnego znaczenia, wiem, że mogę nad nim zapanować, choćby miało pojawiać się do końca życia, nie boję się go już!
Chyba się mówi "oswoić strach" - jest w tym coś.
Pewnie dla starszych niepalących to uczucie jest już znane, ale dla mnie jest to coś nowego, chociaż nie jest to moje pierwsze niepalenie, to tak jakbym wróciła do domu i założyła swoje stare odnalezione znowu kapcie:)
Piszę to wszystko głównie dla Ciebie Emii i dla wszystkich "walczących-cierpiących" ku pokrzepieniu serc, chociaż nie miałam tego robić, bo nie chcę "zapeszyć" (puk, puk, puk)
i mama uczyła mnie, żeby się nie chwalić:)
Emii, pożegnaj się szczerze z papierosem, koniec żałoby, nie tęsknij za nim, bo to tylko nałóg i złudzenie, że jak sama mówisz -"bez fajek jeszcze gorzej":) To był przecież Twój świadomy wybór i chęć rzucenia tego świństwa, więc nie cierp a ciesz się, żyjesz bez papierosa już 50 dni! Jakość tego życia w tym przypadku zależy od Ciebie. Przemyśl to jeszcze raz, i jeszcze raz...
Aż do skutku... potrzebujesz pewnie jeszcze czasu, bo że chcesz - to widać...
Ja już wiem, że na tą "burzę w mózgu" ten marny fajek mi nie pomoże, że nie tylko nie muszę palić ale jeszcze z tego czerpać energię i radość!
Problemy zawsze będą, nie mamy na to większego wpływu, ale fajek może nie być w naszym życiu obecny, na to mamy wpływ o ile się tylko chce, NAPRAWDĘ:)
Ja już nie boję się i nie cierpię, czego i Tobie serdecznie życzę i ściskam mocno:)
Pozdrawiam radośnie wszystkich i nieustająco trzymam kciuki za Was i siebie:)
I to tyle (raczej aż tyle) o moim olśnieniu, jakoś krócej nie potrafię:)
Witam!!! Wlasnie polknelam 1 tabletke Tabex... mam nadzieje ,ze jak wiekszosc z Was rzuce palenie...:-) Pale od 5 lat ok. 10 papierosow dziennie. napiszcie mi prosze czy sa jakies skutki uboczne brania tych tabletek??? Pozdrawiam ... Trzymajcie kciuki!!!
Nionia, witaj w gronie niepalących:)
Chcieć to móc, więc rzucisz:) a jeszcze staż i ilość przemawia na Twoją korzyść:)
Łykaj te tablety i sama zobaczysz, jeden ma skutki drugi nie, trudno powiedzieć i uprzedzać się na początku. Ja miałam zaburzenia snu, dziwne roztrzęsienie, może ból głowy sama już nie pamiętam, ale to wszystko przemija. Biorę też tabletki na inne dolegliwości tak jak pewnie wielu, więc to różnie bywa i co od czego.
Co do kciuków to masz to zapewnione, kciuków Ci u nas pod dostatkiem:)
Pozdrawiam:)
Witajcie WSZYSCY NIEPALĄCY!!!
Wstyd mi, jestem słaba tak bardzo tego nie chciałam, ale niestety poległam... wiem głupota moja sięgnęła zenitu, ale nie cofnę czasu, błagam pomóóżcie jakoś i nie krytykujcie zbyt potężnie...
ziuta...jestem pod wrażeniem twojej determinacji i pogody ducha, tak bardzo chciałabym tak samo jak Ty...
Jestem cholernie zła na siebie, na Kolumba i resztę świata!!!
Mijał dokładnie drugi tydzień, czułam się wspaniale bez fajek, ale nie wiem co się stało, coś we mnie pękło...może to trochę zlekceważyłam, gdyż juz na tym etapie leczenia nie trzymałam się ulotki, bo po prostu zapominałam o tabletkach. We wtorek po powrocie z pracy czułam się fatalnie (w sensie psychicznie)ale nie dałam za wygraną, mówiłam sama do siebie że DAM RADĘ, ale nie dałam rady ... wpadłam w histerię, ogromny płacz, żal i złość na siebie że te kilkanaście lat temu zapaliłam pierwszego papierosa, ale tego dnia jeszcze nie zapaliłam(ryczałam kilka godzin, to było straszne)dopiero dnia następnego dół dał mi się porządnie we znaki i nie wytrzymałam:((((((((((((((((((((((((
Nie chcę palić!!!! Mam jeszcze dwa listki tabexu i nie wiem czy zaczynać jeszcze teraz od nowa, czy co dal;ej
Podpowiedzcie mi . Pomimo że rozmawiamy wirtualnie, jesteście moją największą podporą....
ziuta plisss odezwij się :)
Gracja, błądzić jest rzeczą ludzką:)
dziewczyno nie załamuj się i nie poddawaj. To by było najgorsze co można zrobić w takim przypadku, choć i najłatwiejsze, przyznasz mi chyba rację?
Więc weź się w kupę całą sprawę potraktuj jako dar od losu. Tak, przecież dostałaś piękną i solidną nauczkę. Już wiesz dużo więcej niż do niedawna i wykorzystaj to.
Nie obwiniaj się, bo to tylko pogorszy - w takich sytuacjach moja reakcja byłaby taka: aha, jak mi się nie udało i poległam to pewnie do niczego się nie nadaje, więc po co się męczyć? i zaczynam palić znowu na całego, już usprawiedliwiona, bo w końcu mam powody.
Znam to, bo straciłam nie raz więcej niż Ty. Niestety , kiedy rzucałam palenie doświadczając takich przykrości, bardzo często szukałam usprawiedliwień, żeby sobie zapalić. Z ręką na sercu, powiem więcej, że sama siebie tak mogłam "nakręcić", żeby czuć się bardziej usprawiedliwiona, że po prostu musiałam zapalić.
Ehhh...Gracja..., nie wiem jak, ale ja bym brała dalej ten tabex.
Znasz jego działanie na swój organizm, wiesz na ile mocno łagodził apetyt na faje i tak mniej więcej dostosowywałbym dawkę aż wyjdziesz na prostą... bo co zaczynać od nowa... nowa recepta... nowa kuracja... chyba nie?... może podołasz?... A jak Ty sama czujesz?
Na mnie tabex b. silnie oddziałowywał.
Tłumacz sobie, że co Cię nie zabiło, to Cie wzmocni!
Patrz, Majevka też raz padła i dalej jest z nami:)
A to takie "proste i łatwe" to rzucanie, bo wystarczy nie sięgnąć po tego jednego.
I jeszcze drugie "łatwe" to wyzbyć się żalu po stracie faj.
Już chyba pisałam dziś, że ten raz jest dlatego u mnie taki inny, bo poprzednio, chociaż nie paliłam 2 lata czy rok, zawsze w podświadomości cierpiałam i tak naprawdę nigdy nie rozstałam się całkowicie z paleniem.
To taka toksyczna miłość i to bez wzajemności - on mi szkodzi, zniewala, wali mnie po płucach a ja przed nim na kolana...
I nie mów sobie jestem słaba, bo zapaliłam, nie wolno tak. Mów sobie, że dam radę, chcę to świństwo rzucić i udowodnię to sobie, mam siłę, Gracja wszystko pozytwnie, chociaż miałoby to brzmieć banalnie czy wbrew logice, nasz umysł wszystko przyjmie, aby mu często o tym przypominać:) Przemyśl to jeszcze szczerze przed samą sobą...
Przepraszam Cię, bo trochę to wszystko chaotycznie brzmi, ponieważ za chwilę muszę wyjechać poza W-wę i komputer, ale jutro od rana tu zajrzę, żeby dalej Ci kibicować, a jestem pewna że będzie dobrze. Zresztą tu zaraz będziesz miała więcej wsparcia:)
Trzymam najmocniej jak mogę kciuki za Ciebie i jestem z Tobą, wiem że dasz radę a wszystko to minie, pa...
Witajcie:)
Do Gracja:
Nie załamuj się tak bardzo tym papierosem.
MY nie będziemy na Ciebie krzyczeć:)
Ukarałaś się sama paląc tego peta.Pocieszę Cię tym,że ja też poległam po 14 dniach zapaliłam tego jednego i czułam się podobnie jak Ty.Nie dałam jednak za wygraną i dziś jest 110 dni jak nie palę. Więc weź się w garść i walcz dalej!!!!DASZ RADĘ!!!!
Co do Tabexu to bierz dalej wg.ulotki.
Pozdrawiam Cię gorąco i trzymam mocno kciuki za Ciebie.
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny