Poległam. Dlaczego? Wyklniecie mnie, będziecie uważać, że na tym forum nie ma miejsca dla takich jak ja. Oszukałam Was, bo nie znacie powodu, dla którego palę. Zakochałam się w niewłaściwej osobie, pomyślicie - głupia! Jestem innej orientacji, jak to się zwykło mówić, nie mam już 18 lat (dużo więcej), nie mogę więc wmawiać sobie, że ta miłość, ten stan zakochania wkrótce odejdzie i pojawi się nowy. Nie chcę nowego. Nie mogę z nikim dzielić swojego smutku, na forum łatwiej, chociaż nie będziecie chcieli pewnie gadać z "lesbą". Jestem jednak taka sama, jak Wy, tylko kocham inaczej i za to płacę olbrzymią cenę. Nie mogę spać, palę, mam żal do siebie. Pa.
mizabelka20-05-2009 07:51
silaczka:
Tu nie chodzi o to jakiej jesteś orientacji tylko o to że jesteś osobą która tak jak my chce przestać palić....każdy z nas ma jakieś problemy...myślisz że ja ich nie mam???????/ależ oczywiscie za tak i pewnie jak Ty zdaża mi się płakać do poduszki całe noce... to co nas łączy tu wszystkich to to, że musimy zdać sobie sprawę że ten papieros nie pomoże nam w tych problemach a wręcz przeciwnie... ja wierzę, że jesli uda mi się rzucić to dziadostwo to będę umiała sobie poradzić z innymi problemami bo udowodnie sobie ze jak sie chce to się DA!!!....( zresztą to jest mój plan)...pozdrtawiam serdecznie i nie daj się....
kochani ja już 5 dzień bez papierosa !!! odezwe sie jutro bo dziś wyjezdzam do psiapsióły do poznania ( ona pali ale wiem ze sznuje moja decyzje i nie powinno byc klopotów z namawianiem)....zreszta u mnie decyzja o rzuceniu fajek jest scisle powiazana z klopotami zdrowotnymi wiec to dodatkowo motywuje mnie i moich przyjaciól zeby nie wracac do nalogu
ziuta20-05-2009 10:21
No to się porobiło u nas, co dziewczyny!?
Gracja, Siłaczka - rozumiem z tego co piszecie, że zaczęłyście palenie i nie był to "jeden", nie macie również teraz ochoty na podjęcie walki?
Jeżeli tak to cóż..., jest to kwestia pewnych wyborów a już ja na pewno nie będę Was krytykować i oceniać:)
Nie jestem w końcu aż taką hipokrytką i moje przejścia są tu spisane czarno na białym!
Nie ja jedna ostrzegałam też, że ten "jeden" może się różnie skończyć. Ktoś w chwili słabości zapali i zaraz otrząśnie się, aby walczyć i mamy tu chlubne przykłady. Dla innego(dla mnie) jest to przepustka do palenia "całą gębą". Właśnie ten jeden powoduje, że "włączało" mi się coraz bardziej negatywne myślenie i jak kamień w wodę -nie miałam siły (czyt. chęci) by wypłynąć na powierzchnię, malała motywacja...
Ale mimo to mam nadzieje, że zostaniecie z nami i jak przyjdzie ten "moment", to zabierzecie się znowu do pracy, jak odbijecie się od swojego "dna":)
Siłaczka,
to nie średniowiecze chyba jest, co?! Nikt nie będzie Cię uczył, jak masz żyć i z kim:)
skup się na temacie zasadniczym, lepiej powiedz czy długo zamierzasz tak nie spać, palić i mieć do siebie żal?:))), bo ani się obejrzysz jak staniesz się starą, zgorzkniałą, przepaloną babą i wtedy żadna Cię nie będzie już chciała:)))!
Głowa do góry!
Bariana,
podpisuję się pod tym, co napisałaś do Gracji również ja:
"wiele osób które rzuciły palenie mówiły mi że po odstawieniu papierosów poczuły sie mniej nerwowe i bardziej spokojne. Coś w tym jest. Uwierz mi że nazwałabyś tych ludzi lekko rąbniętymi. I nagle są spokojni. Bo tak naprawdę nikotyna nas pobudza. Wiemy wszyscy, że to mit ze papieros uspakaja. Pozornie. Tak to odbieramy"
Święte słowa... jestem tego żywym przykładem a nerwusem to ja byłam, że bez kija nie podchodź! taka "Furia-Gburia"!
Nie znaczy, że zrobiłam się flegmatykiem, bo to nie mój charakter, ale nie nakręcam się już tym nikotynowym narkotykiem! I nawet pasuje do mnie to określenie chyba: "lekko rąbnięta" i pozytywnie nakręcona tlenem, o! przetlenowana!
Nawet kłopoty, o dziwo! nabierają innego wymiaru...
Dokładnie tak samo jak człowiek, który wytrzeźwieje na następny dzień po alkoholu:)
Powtórzę się po raz kolejny, ale jeżeli nie przerobimy tematu papierosów szczerze, sami ze sobą to na nic mówienie, że "muszę", "powinnam", "chcę" (itp., niepotrzebne skreślić) rzucić palenie, a kłamstwo
wobec samego siebie ma również krótkie nóżki.
Powód do palenia zawsze znajdzie się.
Szkoda nawet tabexu! Dwa razy go brałam i cóż po nim, jak w głowie bałagan...
i a propos... - podobno najważniejszym narządem seksualnym człowieka jest mózg i chyba można tu również zaryzykować porównanie do palacza, który też do palenia najbardziej angażuje mózg.
Bo taka jest prawda, że łatwiej rozprawiłam się z fizycznym uzależnieniem niż z własnym mózgiem, psychiką.
Emii kochana, a jak Ty się czujesz?
I3eata..., jesteś z nami?
Ściskam wszystkich, bez wyjątku bardzo serdecznie, nawet chłopaków, których tu ciągle jak na lekarstwo:))))
l3eata20-05-2009 15:44
dziekuje bardzo wszystkim za mile slowa mam teraz malo czasu a wiec napisze tylko ze do powrot do palenia zajal mi tydzien czasu to nie byla pochopna decyzja nie bylo tak ze musialam zpalic to wszystko wydaje sie smiesze ale tak wlasnie bylo z czasem opisze moja sytuacje ktora mnie to tego poprowadzila -pozdrawiam WSZYSTKICH trzymam za was kciuki i ciesze sie BARDZO ze nie palicie -ja dolacze napewno no was jeszcze jako niepalaca i nie tabex ale to forum mi pomoze zamienie tabex na wszystkich tu obecnych (to mi pomoglo bardziej niz tabletki)-z pozdrowieniami...:)milutkiego dnia zycze :)
bariana20-05-2009 17:38
Witajcie.
Zawsze najludniej na forum jak ja muszę siedzieć w pracy.
Siłaczka: nie powiem zatkało mnie ale tak jak pisze ziuta to nie średniowiecze. A ponieważ jestem zwolennikiem wielkiej miłości i szczęśliwie zakochana w tym samym facecie od ponad 20 lat to po namyśle.... chyba mogę stwierdzić że nie wyparłabym się żadnej miłości do żadnej istoty jeżeli byłaby taka jak moja . To tylko kwestia orientacji.Tak więc nie nam krytykować kto kogo kocha ale żeby ta miłość była pachnąca. Nie znamy się i nigdy nie widziałyśmy i nie ma znaczenia czy któraś jest ładna,brzydka, młoda, stara, czarna, biała, lesbą czy jeszcze inna... Tutaj łaczy nas co innego. Dobrowolnie zgodziłyśmy się pomagać sobie w walce z nałogiem i to się tylko liczy. Teraz jest ważne czy nadal chcesz kontynuować rozpoczęte dzieło czy zapłakiwać sie i ciągle mieć żal do samej siebie.J a myslę ze będzie o.k.
Mózg. Gdyby dało sie go wymienić to myślę że nie paliłybyśmy od następenej sekundy po wymianie. Bo wszystko jest w nim. Nikotyna dawno wyparuje ale w głowie dłużej się to układa. Dlatego to prawda że łatwiej rzucić palenie jak zrobimy najpierw remont z głową. To trudne ale możliwe.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
emii20-05-2009 18:29
Witam
jest wiosna, pieknie kwitna kwiaty drzewa zyją zielenią, natura robi swoje, natura zyje pełnia zycia, natura tej wiosny nie ma problemów.
My ludzie jestesmy bardzo wrazliwymi istotami i dlatego nasz świat jest dla nas często trudny do zrozumienia, pojmujemy inaczej niż natura, skomplikowanie.
13eata, Gracja, Siłaczka zaglądajcie na to forum, piszcie, w grupie łatwiej,razniej i mam nadzieję, że w końcu rzucicie palenie.
Siłaczka
Jestes wspaniałą dziewczyną, nie możesz obwiniac się za sprawy, które nie zależą od Ciebie.Inna orientacja może przytrafić się kazdej z nas.Na niektóre sprawy naszego życia nie mamy wpływu.Musisz o to sobie uzmysłowić i im szybciej to zrozumiesz, tym łatwiej staniesz na nogi.
Wszyscy mamy problemy, wszystkich gryza jakieś mole, każdy ma swój ciężar i go dźwiga, nie ma ludzi bez problemów.
Osoby doswiadczane przez zycie są bardzo wartościowymi, wrazliwymi osobami, widzą duzo wiecej wokół siebie, maja ogromne pokłady dobroci.Są wartosciowe, a to jest najwazniejsze w zyciu. Myslę, że dasz radę tym fajkom, to jest kwestia czasu.Bardzo Cię serdecznie pozdrawiam, trzymam kciuki a wiem, że wszystko potoczy się dobrze.
Ziuta
u mnie wygląda na to, że jest dobrze, dobijam 2 miesiąca bez fajek(57 dni), coraz mniej przypomina mi sie o zapaleniu.Ale problemów mam całe stada, ciagle na okrągło, nie mogę ich reklamować ani zwrócić.Ten typ tak ma.
Zamartwianie się o coś co być może wcale nie nastąpi też męczy, wieczne katowanie się zlymi wspomnieniami noo i co?? Idę czy dojdę) chyba dojdę..))
Zaczęłam uzywac tych waszych znaków kropek, nawiasów, dwukropek ; : jestem już forumowiczką pełną gebą, rozwijam sie prawda?? Piszę o moim stanie ducha, bo tak lepiej, łatwiej))
Majev
bardzo sie cieszę, że odezwałaś się, trzymam za Ciebie całą garść.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.PA,pa pa)));))((;
Siłaczka20-05-2009 18:51
Hej! Dziękuję Wam za te słowa. Znów od rana jestem z Wami. Dobrze, że wczoraj zapaliłam, bo uświadomiłam sobie, że fajki to nie jest rozwiązanie żadnego problemu, a tak powiem Wam na uszko :) - nie smakował mi wczoraj ten fajek i chyba już nie zasmakuje. Zrozumiałam, że niezależnie od tego, czy z kimś jesteśmy, czy idziemy przez życie w pojedynkę, czy mamy faceta, czy dziewczynę, to ważne jest ładnie pachnieć i duuużo się uśmiechać. Doły nic tu nie pomogą. DZIĘKUJĘ. FAJNIE, ŻE JESTEŚCIE :)
ziuta21-05-2009 09:36
Witajcie:)
Siłaczka, dobrze, że zaczęłaś inaczej gadać:)))
Beata,
nie powiem, ale zaintrygowała mnie mocno Twoja wypowiedź, wracaj więc do nas jak najprędzej, trzymam Cię za słowo:))))
trzymam za Ciebie kciuki!
Emii,
bardzo pięknie napisałaś o życiu i o sobie, rozwijasz się, nie da się ukryć:) I już tyle czasu nie palisz..., a pamiętasz swoje początki, wracasz i czytasz je czasem? można się dużo dowiedzieć o sobie, hi, hi:)
Tylko ten Twój smutek... zamartwianie, katowanie jak piszesz. Nie znam twojej sytuacji,
ale nie myślałaś czasem pójść po pomoc po prostu do lekarza, psychiatry czy psychologa. Oni są dla nas, dla ludzi przecież:). Taki przeciągający się stan psychiczny nie jest dobry dla nikogo, a i nie ułatwia wcale rzucania palenia...
Przepraszam, jeżeli Cię "dotknęłam" i że ośmielam Ci się radzić w tej delikatnej materii, ale jakiś czas temu miałam w życiu bardzo, bardzo "pod górę" oraz na dokładkę właśnie tą swoją wrażliwość, i gdyby nie pomoc lekarza, pewnie dalej bym tkwiła w tym smutku i marazmie do dziś, cichutko sobie cierpiąc:)
A po co, jeśli można sobie pomóc... i warto! wiem coś o tym:)
Bardzo Cię jeszcze raz sorry i wszystkich innych, jeśli uważacie, że to nie miejsce na takie sprawy, ale nie mogłam się powstrzymać:)))
Ciekawa jestem, co u Gracji:)
bo Majev, jeśli tu nie ma to znaczy, że dalej leży ze swoim "nawalonym" kręgosłupem:)
Majev, wracaj już tutaj, bo brak mi tych niekończących się opowieści o Twoich "ciągotkach".
Ciekawe czy w łóżku też je masz?:), tzn. miałam na myśli czy przy chorobie też Cię "ciągnie"...:)
Zdrowiej szybciutko:)))))
Dziewczyny i pamiętajcie - "Palenie pomaga jak pastowanie butów!" *_*
ziuta21-05-2009 15:11
no, dzisiaj tu tylko wiatr hula po stronach... i ja:)
idę więc do pracy, jak nikt nie chce ze mną gadać:(
emii21-05-2009 16:13
Witam
bardzo serdecznie wszystkich,
mija tydzień za tygodniem, juz blisko wekend, jak ten czas leci.
Mam nadzieję, że wszyscy forumowicze mają się dobrze, że wszystko gra.
Ziuta
bardzo Ci dziekuje ma mile słowa, nie masz mnie za co przepraszać, piszę o swoich odczuciach a ty masz prawo mówić co myslisz na ten temat.Twoje rady są bardzo trafne, bardzo mi potrzebne i jeszcze raz dziekuję.
Mam nadzieję, że mój stan ducha sie poprawi, jesli bedę miałą zajęcie, nie bedę siedzieć w domu.To mnie bardzo przygnebia, martwię się tym kryzyzem przyszłością naszą i dzieci.Ale te zmartwienia są to również sprawy genetyczne, rodzinne, skłonnosci do tego typu zachowań , zamrtwień ma moja rodzina odkad pamietam, od dziadów, pradziadów.
Przyzwyczajona jestem do pracy, od ponad 30 lat, wychodziłam z domu, byłam czynna zawodowo, i nagle co i nagle nic poza garami nie mam do robienia.. i nagle nie jestem już potrzebna ???, moze już mnie nikt nie chce do tej pracy...
Nie muszę już pracować, ale bardzo pragnę, wtedy minie moja depresja.Ćwiczyłam już to kilka lat wcześniej, było to samo, wyleczyła mnie praca zawodowa.Mam nadzieję, że wkrótce będę ja mieć a jeśli nie pomyslę o swojej działalnosci.
Ale to forum mi bardzo pomaga, jestem tu ciągle obecna, czytam wspaniałe komentarze,dziękuję że tu jesteście.
Dzisiaj mam lepszy nastrój, odsuwam złe mysli,i cieszę się, że nie palę już prawie 2 miesiące.
Czekam na wekend, pojadę na działkę, na wieś, do ptaszków, do pól, do kwiatów, pietruszek, cebulek, tujek, sosenek, brzózek i całego tego raju na ziemi.
Chciałabym tam mieszkać na stałe,duże miasto mnie przytłacza, na stare lata tam się wyniosę, tam jest mi dużo lepiej, tam zycie płynie wolniej, wśród zyczajnych wspaniałych ludzi, myslących prostolinijnie.
Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Buziaki))))
Znowu nie na temat ale poprawie się, obiecuje.Przepraszam.
PA)
akwe5922-05-2009 08:14
Witam,minęło 171 dni.Pachnących 171 dni...Uwierzcie we własne możliwości,nie tłumaczcie się niepowodzeniami,kłopotami itp.Przecież w codziennym życiu jest ich bez liku.Czy tylko w spokojne,szczęśliwe dni nie będziecie palić?A każde niepowodzenie,porażkę okupicie tym "jednym papierosem"?A w czym on wam pomógł?Dziś jestem silniejsza,bardziej pewna siebie.....po ponad 30 letniej karierze palacza jestem z siebie dumna.Pozdrawiam i walczcie nie bójcie się,nie myślcie o porażkach....każdy dzień bez papierosa to wasz sukces.Życzę powodzenia...:)))
MADZIAT1322-05-2009 10:59
PRÓBOWAŁAM TERAPII BIOREZONANSEM I NIC, IWELKA ŚCIEMA. ZACZĘŁAM BRAĆ TABEX I PRZEZ PIERWSZE DNI PALIŁAM, JEDNAK Z BIEGIEM CZASU PO PROSTU MI NIE SMAKOWAŁY. NAWET JESLI PRÓBOWAŁAM ZAPALIĆ Z PRZYZWYCZAJENIA W TOWARZYSTWIE, TO TAK JAKBYM PALIŁA SIANO...BLEE NIE BRAKUJE MI PAPIEROSÓW I CIESZĘ SIĘ BARDZO Z TEGO POWODU :0)WYDAJE MI SIĘ, ŻE CHĘĆ RZUCENIA TEŻ JEST ISTOTNA
majev22-05-2009 11:20
Witam Was---ale tu gwarno!!!
Siłaczka,właśnie takie rozterki ,jakie masz są najlepszym doradcą do" zapal,zapal"...
Ja też poległam w 6 -m dniu...a dzisiaj jestem dumna z siebie.
Każdy z nas ma stresy,żale,smutki....
Nie martw się,jak raz,dwa,trzy razy powiesz fajce nie,
to Ci ulży i zaczniesz też być dumna z siebie ,zauważysz,że jesteś radośniejsza,
i wtedy część smutków i rozterek zniknie,piszę trochę chaotycznie,
wybacz ale kiedy ja zaczynałam
walkę z fajami też miałam dużo stresu...Zobaczysz,będzie lepiej,
małymi kroczkami dojdziesz do celu,nie rzucaj się od razu na wielką wodę.
Musiałam się wygadac/wypisać/,dzisiaj mija miesiąc i 5 dni....i...nadal czuję ciągoty.
Kilka dni temu ktoś mnie 3 razy częstował,myślał,że mnie złamie a ja powiedziałam"nie ,
dziękuję,nie palę ,przecież wiesz o tym",zaczęły się kazania ,że nie wytrzymam,
dziwne spojrzenia na mnie,
inni kiwali tylko głowami.
Ziuta
ale Ci powiem...ktoś z mojego otoczenia poszedł moim śladem,dasz wiarę?
Pisałam wcześniej tutaj,że mąż "chwali "się wsród kolegów ,
że żona nie pali i nadal tak robi hehe i właśnie jego kolega postanowił rzucić to świństwo
ale widzę,że się straszliwie męczy...Oby wytrwał.
Mąż pali,często mówi,że przestanie...hmmm
Podaje multum powodów ,dla których nie warto palić i co z tego?
On chyba myśli,że straci coś ,kogoś ważnego...ale to typowe myślenie nałogowego palacza...
Ziuta,w łóżku zawsze czułam mniej tych "ciągotek"fajkowych ma się rozumieć hehe
A tak nawiasem,stara prawda,sex jest dużo fajniejszy bez fajek...(*_*)hmmm
Emii,dobrze Ci idzie widzę,rozpisujesz się coraz więcej i częsciej,to zasługa niepalenia...
tak...to jest to,i tak trzymaj...
Ziuta słusznie zauważyła,brakuje tu panów,hmm,ciekawe czego bardziej się boją,
rzucenia palenia,czy pisania ,że rzucili...hehe
Jeszcze coś,nie widzę nalotu na ząbkach,zawsze o nie dbałam i dbam ale widać różnicę,cera też jest jak to napisać,zdrowsza...
no to kończę...(*_*)pozdrawiam Was
ziuta22-05-2009 13:56
Emii,
a ja już myślałam ze Twoje gorsze samopoczucie wynika z odstawienia fajek, a "ten typ tak ma" po prostu...niestety to też wymaga pracy...:)
Też wiem coś o tym - "kłopoty to moja specjalność":)
Spójrz więc na to z tej strony: rozstałaś się z papierosami, to naprawdę duża sprawa i dajesz radę, więc może pora na rozstanie się z tymi "złymi" myślami, może to też "uzależnienie". Może wystarczy na początek docenić i znaleźć każdego dnia, choć jedną rzecz, dla której warto żyć ("nawet" bez pracy zawodowej, bo w życiu poza pracą jest tak wiele do zrobienia dla siebie lub bliskich, czy przyjaciół).
Spróbuj to robić tak samo jak rzucałaś papierosy z tabexem, małymi kroczkami. Tak jak nie od razu przecież przerywa się ten "zaklęty krąg" stereotypowego myślenia o swoim paleniu.
Myślę również, że to nałóg powoduje, że wszystko przewartościowuje nam się w głowie, robi nam w niej sieczkę, patrzymy na życie przez jego pryzmat i nawet zatracamy zdolność prawidłowego postrzegania rzeczywistości i chyba w jakiejś części nas odczłowiecza, robiąc z nas spalarnie różnych śmieci. Tfuuuj... ochyda!... i na psa urok, oby już nigdy!
No! ..., to sobie ulżyłam w temacie palenia:)
A kontynuując myśl Akwe59
powiem jeszcze i ja -
PALENIE UZALEŻNIA A NIE POMAGA! (no może tylko w WC...)
Mnie przynajmniej nie pomógł w kłopotach rodzinnych, czy zawodowych a tym bardziej finansowych. Ha!..., szczególnie w nich. Podobno niedawno była znowu podwyżka tej trucizny (moja 2,30 zł. na plus)
MADZIAT13,
pewnie!... bez chęci rzucenia i to szczerej nie ma o czym mówić , jakoś sobie nie mogę wyobrazić, żeby palaczowi wrzucać po kryjomu do herbaty tabl. Tabexu i oczekiwać, że przestanie palić:)
Majev, jeżeli to o Tobie:
",jak raz,dwa,trzy razy powiesz fajce nie,
to Ci ulży i zaczniesz też być dumna z siebie ,zauważysz, że jesteś radośniejsza,
i wtedy część smutków i rozterek zniknie" -
to jestem pod wrażeniem Siostro! To byłby wielki postęp!
A ciągoty... muszą kiedyś minąć jak w głowie będzie "posprzątane".
Wczoraj w sklepie przechodziłam koło stoiska z fajami i nagle myśl - a papierosy to ja mam?... eeeee!, przecież już nie muszę palić:) i powiem, że nie boję się tych mysli, nie dopuszczam do siebie, że coś mogło by się złego wydarzyć i już! W końcu paliłam tyle lat... to dlaczego mają się nagle nie pojawiać:)
Co do sexu, to zauważyłaś, że też nam wmawiają, że najlepsza jest fajka "po", niby dlaczego?
A koledze męża pomagaj, albo niech dołączy do nas:))))
Panowie z tego co widzę rzucają inaczej niż my, oni robią to bez zbytnich emocji, mają skalkulowany taki "biznes-plan" i tego się trzymają, bez rozpisywania się o tym, a my to jak te wróble na drzewie: dużo hałasu o nic wielkiego:)
W związku z tym, że opuszczam Was na kilka dni, pozdrawiam weekendowo wszystkich Pachnących (i tych mniej też) serdecznie:)))
rompot22-05-2009 14:28
Witam wszystkich, emii, majev i oczywiście ziuta. Dzisiaj 2 miechy (62 dni) bez fajki (+4kg) ale jest super. Widzę tu nowe twarze (przeważnie kobietki), faceci są pewnie "małomówni". Gdzie jest I3eata?.
Pozdro i przyjemnego weekendu.
I uwierzcie mi jak sobie coś postanowimy nic nam nie przeszkodzi - ani piwko, ani słoneczko, ani deszczyk ani, ani nic.
bariana22-05-2009 16:21
Szybciutko pożegnam się na weekend ale w poniedziałek znowu dołączę do Was. Sprawdzimy listę obecności.
Nie mogę unikać znajomych... bo (jeszcze) palą, nie mogę unikać sklepów... bo są w nich {dopiero teraz widze że okropnie drogie) papierosy.Nie mogę zmieniać swojego życia... bo dopiero teraz czuję że żyję. A wiecie że koło mojego domu rośnie akacja. Nigdy nie wiedziałam że jej kwiaty tak pachną.
13eata czekam na ciebie. Może Twoja opowieść będzie przestrogą dla innych.
Trzymajcie się. Pozdrawiam serdecznie.
majev22-05-2009 21:32
Witałam już dzisiaj,nie zaszkodzi znowu,hej Wam..
Ziutko,chciałam pomóc Siłaczce,miałam na myśli,
to co czułam na początku rzucania,
jak sobie mówiłam myślami..."nie zapalę,nie",i tak za każdym razem,
gdy sięgałam odruchowo za fajkę...
Kolega raczej do nas nie dołączy,nie korzysta z neciku.
Masz rację Ziutka,robimy za wiele hałasu...
Witam w szczególności Rompota...pytałam tu o Ciebie niedawno...no i proszę,dalej nie palisz,
myślałam,że już poległeś(*_*)
Ja nie przytyłam ani grama.
Bariana,ceny cenami ale przyjrzyj się teraz,gdy jesteś niepaląca,ile gatunków papierosów leży
na półkach,MASAKRA!
Tak,akacje kwitną ,co za zapach!!
*
Kwitną akacje,znak,
że zbliżają się wakacje!!
Dobranoc
mizabelka22-05-2009 23:43
dziś mam kryzys....walcze ale chyba nie dam rady...jestem nerwowa...ciągle płacze nawet nie wiem o co... jest strasznie cięzko...normalnie siedziałabym na balkonie z fajką ....
bariana25-05-2009 17:48
Obecna.
Nie mam teraz za dużo czasu ale coś wam zaśpiewam.
Dwa tygodnie już minęło
ula la ula la
jak palenie diabli wzięło
ula la ula la
nie poległam na głupocie
ula la ula la
skupiłam sie na robocie
A serio to kusiło kusiło ale mój "anioł stróż" pilnował mnie.
Całuski.
bariana25-05-2009 17:53
mizabelka trzymaj się.
zobowiązuję cię do napisania następnej zwrotki. :)
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Poległam. Dlaczego? Wyklniecie mnie, będziecie uważać, że na tym forum nie ma miejsca dla takich jak ja. Oszukałam Was, bo nie znacie powodu, dla którego palę. Zakochałam się w niewłaściwej osobie, pomyślicie - głupia! Jestem innej orientacji, jak to się zwykło mówić, nie mam już 18 lat (dużo więcej), nie mogę więc wmawiać sobie, że ta miłość, ten stan zakochania wkrótce odejdzie i pojawi się nowy. Nie chcę nowego. Nie mogę z nikim dzielić swojego smutku, na forum łatwiej, chociaż nie będziecie chcieli pewnie gadać z "lesbą". Jestem jednak taka sama, jak Wy, tylko kocham inaczej i za to płacę olbrzymią cenę. Nie mogę spać, palę, mam żal do siebie. Pa.
silaczka:
Tu nie chodzi o to jakiej jesteś orientacji tylko o to że jesteś osobą która tak jak my chce przestać palić....każdy z nas ma jakieś problemy...myślisz że ja ich nie mam???????/ależ oczywiscie za tak i pewnie jak Ty zdaża mi się płakać do poduszki całe noce... to co nas łączy tu wszystkich to to, że musimy zdać sobie sprawę że ten papieros nie pomoże nam w tych problemach a wręcz przeciwnie... ja wierzę, że jesli uda mi się rzucić to dziadostwo to będę umiała sobie poradzić z innymi problemami bo udowodnie sobie ze jak sie chce to się DA!!!....( zresztą to jest mój plan)...pozdrtawiam serdecznie i nie daj się....
kochani ja już 5 dzień bez papierosa !!! odezwe sie jutro bo dziś wyjezdzam do psiapsióły do poznania ( ona pali ale wiem ze sznuje moja decyzje i nie powinno byc klopotów z namawianiem)....zreszta u mnie decyzja o rzuceniu fajek jest scisle powiazana z klopotami zdrowotnymi wiec to dodatkowo motywuje mnie i moich przyjaciól zeby nie wracac do nalogu
No to się porobiło u nas, co dziewczyny!?
Gracja, Siłaczka - rozumiem z tego co piszecie, że zaczęłyście palenie i nie był to "jeden", nie macie również teraz ochoty na podjęcie walki?
Jeżeli tak to cóż..., jest to kwestia pewnych wyborów a już ja na pewno nie będę Was krytykować i oceniać:)
Nie jestem w końcu aż taką hipokrytką i moje przejścia są tu spisane czarno na białym!
Nie ja jedna ostrzegałam też, że ten "jeden" może się różnie skończyć. Ktoś w chwili słabości zapali i zaraz otrząśnie się, aby walczyć i mamy tu chlubne przykłady. Dla innego(dla mnie) jest to przepustka do palenia "całą gębą". Właśnie ten jeden powoduje, że "włączało" mi się coraz bardziej negatywne myślenie i jak kamień w wodę -nie miałam siły (czyt. chęci) by wypłynąć na powierzchnię, malała motywacja...
Ale mimo to mam nadzieje, że zostaniecie z nami i jak przyjdzie ten "moment", to zabierzecie się znowu do pracy, jak odbijecie się od swojego "dna":)
Siłaczka,
to nie średniowiecze chyba jest, co?! Nikt nie będzie Cię uczył, jak masz żyć i z kim:)
skup się na temacie zasadniczym, lepiej powiedz czy długo zamierzasz tak nie spać, palić i mieć do siebie żal?:))), bo ani się obejrzysz jak staniesz się starą, zgorzkniałą, przepaloną babą i wtedy żadna Cię nie będzie już chciała:)))!
Głowa do góry!
Bariana,
podpisuję się pod tym, co napisałaś do Gracji również ja:
"wiele osób które rzuciły palenie mówiły mi że po odstawieniu papierosów poczuły sie mniej nerwowe i bardziej spokojne. Coś w tym jest. Uwierz mi że nazwałabyś tych ludzi lekko rąbniętymi. I nagle są spokojni. Bo tak naprawdę nikotyna nas pobudza. Wiemy wszyscy, że to mit ze papieros uspakaja. Pozornie. Tak to odbieramy"
Święte słowa... jestem tego żywym przykładem a nerwusem to ja byłam, że bez kija nie podchodź! taka "Furia-Gburia"!
Nie znaczy, że zrobiłam się flegmatykiem, bo to nie mój charakter, ale nie nakręcam się już tym nikotynowym narkotykiem! I nawet pasuje do mnie to określenie chyba: "lekko rąbnięta" i pozytywnie nakręcona tlenem, o! przetlenowana!
Nawet kłopoty, o dziwo! nabierają innego wymiaru...
Dokładnie tak samo jak człowiek, który wytrzeźwieje na następny dzień po alkoholu:)
Powtórzę się po raz kolejny, ale jeżeli nie przerobimy tematu papierosów szczerze, sami ze sobą to na nic mówienie, że "muszę", "powinnam", "chcę" (itp., niepotrzebne skreślić) rzucić palenie, a kłamstwo
wobec samego siebie ma również krótkie nóżki.
Powód do palenia zawsze znajdzie się.
Szkoda nawet tabexu! Dwa razy go brałam i cóż po nim, jak w głowie bałagan...
i a propos... - podobno najważniejszym narządem seksualnym człowieka jest mózg i chyba można tu również zaryzykować porównanie do palacza, który też do palenia najbardziej angażuje mózg.
Bo taka jest prawda, że łatwiej rozprawiłam się z fizycznym uzależnieniem niż z własnym mózgiem, psychiką.
Emii kochana, a jak Ty się czujesz?
I3eata..., jesteś z nami?
Ściskam wszystkich, bez wyjątku bardzo serdecznie, nawet chłopaków, których tu ciągle jak na lekarstwo:))))
dziekuje bardzo wszystkim za mile slowa mam teraz malo czasu a wiec napisze tylko ze do powrot do palenia zajal mi tydzien czasu to nie byla pochopna decyzja nie bylo tak ze musialam zpalic to wszystko wydaje sie smiesze ale tak wlasnie bylo z czasem opisze moja sytuacje ktora mnie to tego poprowadzila -pozdrawiam WSZYSTKICH trzymam za was kciuki i ciesze sie BARDZO ze nie palicie -ja dolacze napewno no was jeszcze jako niepalaca i nie tabex ale to forum mi pomoze zamienie tabex na wszystkich tu obecnych (to mi pomoglo bardziej niz tabletki)-z pozdrowieniami...:)milutkiego dnia zycze :)
Witajcie.
Zawsze najludniej na forum jak ja muszę siedzieć w pracy.
Siłaczka: nie powiem zatkało mnie ale tak jak pisze ziuta to nie średniowiecze. A ponieważ jestem zwolennikiem wielkiej miłości i szczęśliwie zakochana w tym samym facecie od ponad 20 lat to po namyśle.... chyba mogę stwierdzić że nie wyparłabym się żadnej miłości do żadnej istoty jeżeli byłaby taka jak moja . To tylko kwestia orientacji.Tak więc nie nam krytykować kto kogo kocha ale żeby ta miłość była pachnąca. Nie znamy się i nigdy nie widziałyśmy i nie ma znaczenia czy któraś jest ładna,brzydka, młoda, stara, czarna, biała, lesbą czy jeszcze inna... Tutaj łaczy nas co innego. Dobrowolnie zgodziłyśmy się pomagać sobie w walce z nałogiem i to się tylko liczy. Teraz jest ważne czy nadal chcesz kontynuować rozpoczęte dzieło czy zapłakiwać sie i ciągle mieć żal do samej siebie.J a myslę ze będzie o.k.
Mózg. Gdyby dało sie go wymienić to myślę że nie paliłybyśmy od następenej sekundy po wymianie. Bo wszystko jest w nim. Nikotyna dawno wyparuje ale w głowie dłużej się to układa. Dlatego to prawda że łatwiej rzucić palenie jak zrobimy najpierw remont z głową. To trudne ale możliwe.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witam
jest wiosna, pieknie kwitna kwiaty drzewa zyją zielenią, natura robi swoje, natura zyje pełnia zycia, natura tej wiosny nie ma problemów.
My ludzie jestesmy bardzo wrazliwymi istotami i dlatego nasz świat jest dla nas często trudny do zrozumienia, pojmujemy inaczej niż natura, skomplikowanie.
13eata, Gracja, Siłaczka zaglądajcie na to forum, piszcie, w grupie łatwiej,razniej i mam nadzieję, że w końcu rzucicie palenie.
Siłaczka
Jestes wspaniałą dziewczyną, nie możesz obwiniac się za sprawy, które nie zależą od Ciebie.Inna orientacja może przytrafić się kazdej z nas.Na niektóre sprawy naszego życia nie mamy wpływu.Musisz o to sobie uzmysłowić i im szybciej to zrozumiesz, tym łatwiej staniesz na nogi.
Wszyscy mamy problemy, wszystkich gryza jakieś mole, każdy ma swój ciężar i go dźwiga, nie ma ludzi bez problemów.
Osoby doswiadczane przez zycie są bardzo wartościowymi, wrazliwymi osobami, widzą duzo wiecej wokół siebie, maja ogromne pokłady dobroci.Są wartosciowe, a to jest najwazniejsze w zyciu. Myslę, że dasz radę tym fajkom, to jest kwestia czasu.Bardzo Cię serdecznie pozdrawiam, trzymam kciuki a wiem, że wszystko potoczy się dobrze.
Ziuta
u mnie wygląda na to, że jest dobrze, dobijam 2 miesiąca bez fajek(57 dni), coraz mniej przypomina mi sie o zapaleniu.Ale problemów mam całe stada, ciagle na okrągło, nie mogę ich reklamować ani zwrócić.Ten typ tak ma.
Zamartwianie się o coś co być może wcale nie nastąpi też męczy, wieczne katowanie się zlymi wspomnieniami noo i co?? Idę czy dojdę) chyba dojdę..))
Zaczęłam uzywac tych waszych znaków kropek, nawiasów, dwukropek ; : jestem już forumowiczką pełną gebą, rozwijam sie prawda?? Piszę o moim stanie ducha, bo tak lepiej, łatwiej))
Majev
bardzo sie cieszę, że odezwałaś się, trzymam za Ciebie całą garść.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.PA,pa pa)));))((;
Hej! Dziękuję Wam za te słowa. Znów od rana jestem z Wami. Dobrze, że wczoraj zapaliłam, bo uświadomiłam sobie, że fajki to nie jest rozwiązanie żadnego problemu, a tak powiem Wam na uszko :) - nie smakował mi wczoraj ten fajek i chyba już nie zasmakuje. Zrozumiałam, że niezależnie od tego, czy z kimś jesteśmy, czy idziemy przez życie w pojedynkę, czy mamy faceta, czy dziewczynę, to ważne jest ładnie pachnieć i duuużo się uśmiechać. Doły nic tu nie pomogą. DZIĘKUJĘ. FAJNIE, ŻE JESTEŚCIE :)
Witajcie:)
Siłaczka, dobrze, że zaczęłaś inaczej gadać:)))
Beata,
nie powiem, ale zaintrygowała mnie mocno Twoja wypowiedź, wracaj więc do nas jak najprędzej, trzymam Cię za słowo:))))
trzymam za Ciebie kciuki!
Emii,
bardzo pięknie napisałaś o życiu i o sobie, rozwijasz się, nie da się ukryć:) I już tyle czasu nie palisz..., a pamiętasz swoje początki, wracasz i czytasz je czasem? można się dużo dowiedzieć o sobie, hi, hi:)
Tylko ten Twój smutek... zamartwianie, katowanie jak piszesz. Nie znam twojej sytuacji,
ale nie myślałaś czasem pójść po pomoc po prostu do lekarza, psychiatry czy psychologa. Oni są dla nas, dla ludzi przecież:). Taki przeciągający się stan psychiczny nie jest dobry dla nikogo, a i nie ułatwia wcale rzucania palenia...
Przepraszam, jeżeli Cię "dotknęłam" i że ośmielam Ci się radzić w tej delikatnej materii, ale jakiś czas temu miałam w życiu bardzo, bardzo "pod górę" oraz na dokładkę właśnie tą swoją wrażliwość, i gdyby nie pomoc lekarza, pewnie dalej bym tkwiła w tym smutku i marazmie do dziś, cichutko sobie cierpiąc:)
A po co, jeśli można sobie pomóc... i warto! wiem coś o tym:)
Bardzo Cię jeszcze raz sorry i wszystkich innych, jeśli uważacie, że to nie miejsce na takie sprawy, ale nie mogłam się powstrzymać:)))
Ciekawa jestem, co u Gracji:)
bo Majev, jeśli tu nie ma to znaczy, że dalej leży ze swoim "nawalonym" kręgosłupem:)
Majev, wracaj już tutaj, bo brak mi tych niekończących się opowieści o Twoich "ciągotkach".
Ciekawe czy w łóżku też je masz?:), tzn. miałam na myśli czy przy chorobie też Cię "ciągnie"...:)
Zdrowiej szybciutko:)))))
Dziewczyny i pamiętajcie - "Palenie pomaga jak pastowanie butów!" *_*
no, dzisiaj tu tylko wiatr hula po stronach... i ja:)
idę więc do pracy, jak nikt nie chce ze mną gadać:(
Witam
bardzo serdecznie wszystkich,
mija tydzień za tygodniem, juz blisko wekend, jak ten czas leci.
Mam nadzieję, że wszyscy forumowicze mają się dobrze, że wszystko gra.
Ziuta
bardzo Ci dziekuje ma mile słowa, nie masz mnie za co przepraszać, piszę o swoich odczuciach a ty masz prawo mówić co myslisz na ten temat.Twoje rady są bardzo trafne, bardzo mi potrzebne i jeszcze raz dziekuję.
Mam nadzieję, że mój stan ducha sie poprawi, jesli bedę miałą zajęcie, nie bedę siedzieć w domu.To mnie bardzo przygnebia, martwię się tym kryzyzem przyszłością naszą i dzieci.Ale te zmartwienia są to również sprawy genetyczne, rodzinne, skłonnosci do tego typu zachowań , zamrtwień ma moja rodzina odkad pamietam, od dziadów, pradziadów.
Przyzwyczajona jestem do pracy, od ponad 30 lat, wychodziłam z domu, byłam czynna zawodowo, i nagle co i nagle nic poza garami nie mam do robienia.. i nagle nie jestem już potrzebna ???, moze już mnie nikt nie chce do tej pracy...
Nie muszę już pracować, ale bardzo pragnę, wtedy minie moja depresja.Ćwiczyłam już to kilka lat wcześniej, było to samo, wyleczyła mnie praca zawodowa.Mam nadzieję, że wkrótce będę ja mieć a jeśli nie pomyslę o swojej działalnosci.
Ale to forum mi bardzo pomaga, jestem tu ciągle obecna, czytam wspaniałe komentarze,dziękuję że tu jesteście.
Dzisiaj mam lepszy nastrój, odsuwam złe mysli,i cieszę się, że nie palę już prawie 2 miesiące.
Czekam na wekend, pojadę na działkę, na wieś, do ptaszków, do pól, do kwiatów, pietruszek, cebulek, tujek, sosenek, brzózek i całego tego raju na ziemi.
Chciałabym tam mieszkać na stałe,duże miasto mnie przytłacza, na stare lata tam się wyniosę, tam jest mi dużo lepiej, tam zycie płynie wolniej, wśród zyczajnych wspaniałych ludzi, myslących prostolinijnie.
Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Buziaki))))
Znowu nie na temat ale poprawie się, obiecuje.Przepraszam.
PA)
Witam,minęło 171 dni.Pachnących 171 dni...Uwierzcie we własne możliwości,nie tłumaczcie się niepowodzeniami,kłopotami itp.Przecież w codziennym życiu jest ich bez liku.Czy tylko w spokojne,szczęśliwe dni nie będziecie palić?A każde niepowodzenie,porażkę okupicie tym "jednym papierosem"?A w czym on wam pomógł?Dziś jestem silniejsza,bardziej pewna siebie.....po ponad 30 letniej karierze palacza jestem z siebie dumna.Pozdrawiam i walczcie nie bójcie się,nie myślcie o porażkach....każdy dzień bez papierosa to wasz sukces.Życzę powodzenia...:)))
PRÓBOWAŁAM TERAPII BIOREZONANSEM I NIC, IWELKA ŚCIEMA. ZACZĘŁAM BRAĆ TABEX I PRZEZ PIERWSZE DNI PALIŁAM, JEDNAK Z BIEGIEM CZASU PO PROSTU MI NIE SMAKOWAŁY. NAWET JESLI PRÓBOWAŁAM ZAPALIĆ Z PRZYZWYCZAJENIA W TOWARZYSTWIE, TO TAK JAKBYM PALIŁA SIANO...BLEE NIE BRAKUJE MI PAPIEROSÓW I CIESZĘ SIĘ BARDZO Z TEGO POWODU :0)WYDAJE MI SIĘ, ŻE CHĘĆ RZUCENIA TEŻ JEST ISTOTNA
Witam Was---ale tu gwarno!!!
Siłaczka,właśnie takie rozterki ,jakie masz są najlepszym doradcą do" zapal,zapal"...
Ja też poległam w 6 -m dniu...a dzisiaj jestem dumna z siebie.
Każdy z nas ma stresy,żale,smutki....
Nie martw się,jak raz,dwa,trzy razy powiesz fajce nie,
to Ci ulży i zaczniesz też być dumna z siebie ,zauważysz,że jesteś radośniejsza,
i wtedy część smutków i rozterek zniknie,piszę trochę chaotycznie,
wybacz ale kiedy ja zaczynałam
walkę z fajami też miałam dużo stresu...Zobaczysz,będzie lepiej,
małymi kroczkami dojdziesz do celu,nie rzucaj się od razu na wielką wodę.
Musiałam się wygadac/wypisać/,dzisiaj mija miesiąc i 5 dni....i...nadal czuję ciągoty.
Kilka dni temu ktoś mnie 3 razy częstował,myślał,że mnie złamie a ja powiedziałam"nie ,
dziękuję,nie palę ,przecież wiesz o tym",zaczęły się kazania ,że nie wytrzymam,
dziwne spojrzenia na mnie,
inni kiwali tylko głowami.
Ziuta
ale Ci powiem...ktoś z mojego otoczenia poszedł moim śladem,dasz wiarę?
Pisałam wcześniej tutaj,że mąż "chwali "się wsród kolegów ,
że żona nie pali i nadal tak robi hehe i właśnie jego kolega postanowił rzucić to świństwo
ale widzę,że się straszliwie męczy...Oby wytrwał.
Mąż pali,często mówi,że przestanie...hmmm
Podaje multum powodów ,dla których nie warto palić i co z tego?
On chyba myśli,że straci coś ,kogoś ważnego...ale to typowe myślenie nałogowego palacza...
Ziuta,w łóżku zawsze czułam mniej tych "ciągotek"fajkowych ma się rozumieć hehe
A tak nawiasem,stara prawda,sex jest dużo fajniejszy bez fajek...(*_*)hmmm
Emii,dobrze Ci idzie widzę,rozpisujesz się coraz więcej i częsciej,to zasługa niepalenia...
tak...to jest to,i tak trzymaj...
Ziuta słusznie zauważyła,brakuje tu panów,hmm,ciekawe czego bardziej się boją,
rzucenia palenia,czy pisania ,że rzucili...hehe
Jeszcze coś,nie widzę nalotu na ząbkach,zawsze o nie dbałam i dbam ale widać różnicę,cera też jest jak to napisać,zdrowsza...
no to kończę...(*_*)pozdrawiam Was
Emii,
a ja już myślałam ze Twoje gorsze samopoczucie wynika z odstawienia fajek, a "ten typ tak ma" po prostu...niestety to też wymaga pracy...:)
Też wiem coś o tym - "kłopoty to moja specjalność":)
Spójrz więc na to z tej strony: rozstałaś się z papierosami, to naprawdę duża sprawa i dajesz radę, więc może pora na rozstanie się z tymi "złymi" myślami, może to też "uzależnienie". Może wystarczy na początek docenić i znaleźć każdego dnia, choć jedną rzecz, dla której warto żyć ("nawet" bez pracy zawodowej, bo w życiu poza pracą jest tak wiele do zrobienia dla siebie lub bliskich, czy przyjaciół).
Spróbuj to robić tak samo jak rzucałaś papierosy z tabexem, małymi kroczkami. Tak jak nie od razu przecież przerywa się ten "zaklęty krąg" stereotypowego myślenia o swoim paleniu.
Myślę również, że to nałóg powoduje, że wszystko przewartościowuje nam się w głowie, robi nam w niej sieczkę, patrzymy na życie przez jego pryzmat i nawet zatracamy zdolność prawidłowego postrzegania rzeczywistości i chyba w jakiejś części nas odczłowiecza, robiąc z nas spalarnie różnych śmieci. Tfuuuj... ochyda!... i na psa urok, oby już nigdy!
No! ..., to sobie ulżyłam w temacie palenia:)
A kontynuując myśl Akwe59
powiem jeszcze i ja -
PALENIE UZALEŻNIA A NIE POMAGA! (no może tylko w WC...)
Mnie przynajmniej nie pomógł w kłopotach rodzinnych, czy zawodowych a tym bardziej finansowych. Ha!..., szczególnie w nich. Podobno niedawno była znowu podwyżka tej trucizny (moja 2,30 zł. na plus)
MADZIAT13,
pewnie!... bez chęci rzucenia i to szczerej nie ma o czym mówić , jakoś sobie nie mogę wyobrazić, żeby palaczowi wrzucać po kryjomu do herbaty tabl. Tabexu i oczekiwać, że przestanie palić:)
Majev, jeżeli to o Tobie:
",jak raz,dwa,trzy razy powiesz fajce nie,
to Ci ulży i zaczniesz też być dumna z siebie ,zauważysz, że jesteś radośniejsza,
i wtedy część smutków i rozterek zniknie" -
to jestem pod wrażeniem Siostro! To byłby wielki postęp!
A ciągoty... muszą kiedyś minąć jak w głowie będzie "posprzątane".
Wczoraj w sklepie przechodziłam koło stoiska z fajami i nagle myśl - a papierosy to ja mam?... eeeee!, przecież już nie muszę palić:) i powiem, że nie boję się tych mysli, nie dopuszczam do siebie, że coś mogło by się złego wydarzyć i już! W końcu paliłam tyle lat... to dlaczego mają się nagle nie pojawiać:)
Co do sexu, to zauważyłaś, że też nam wmawiają, że najlepsza jest fajka "po", niby dlaczego?
A koledze męża pomagaj, albo niech dołączy do nas:))))
Panowie z tego co widzę rzucają inaczej niż my, oni robią to bez zbytnich emocji, mają skalkulowany taki "biznes-plan" i tego się trzymają, bez rozpisywania się o tym, a my to jak te wróble na drzewie: dużo hałasu o nic wielkiego:)
W związku z tym, że opuszczam Was na kilka dni, pozdrawiam weekendowo wszystkich Pachnących (i tych mniej też) serdecznie:)))
Witam wszystkich, emii, majev i oczywiście ziuta. Dzisiaj 2 miechy (62 dni) bez fajki (+4kg) ale jest super. Widzę tu nowe twarze (przeważnie kobietki), faceci są pewnie "małomówni". Gdzie jest I3eata?.
Pozdro i przyjemnego weekendu.
I uwierzcie mi jak sobie coś postanowimy nic nam nie przeszkodzi - ani piwko, ani słoneczko, ani deszczyk ani, ani nic.
Szybciutko pożegnam się na weekend ale w poniedziałek znowu dołączę do Was. Sprawdzimy listę obecności.
Nie mogę unikać znajomych... bo (jeszcze) palą, nie mogę unikać sklepów... bo są w nich {dopiero teraz widze że okropnie drogie) papierosy.Nie mogę zmieniać swojego życia... bo dopiero teraz czuję że żyję. A wiecie że koło mojego domu rośnie akacja. Nigdy nie wiedziałam że jej kwiaty tak pachną.
13eata czekam na ciebie. Może Twoja opowieść będzie przestrogą dla innych.
Trzymajcie się. Pozdrawiam serdecznie.
Witałam już dzisiaj,nie zaszkodzi znowu,hej Wam..
Ziutko,chciałam pomóc Siłaczce,miałam na myśli,
to co czułam na początku rzucania,
jak sobie mówiłam myślami..."nie zapalę,nie",i tak za każdym razem,
gdy sięgałam odruchowo za fajkę...
Kolega raczej do nas nie dołączy,nie korzysta z neciku.
Masz rację Ziutka,robimy za wiele hałasu...
Witam w szczególności Rompota...pytałam tu o Ciebie niedawno...no i proszę,dalej nie palisz,
myślałam,że już poległeś(*_*)
Ja nie przytyłam ani grama.
Bariana,ceny cenami ale przyjrzyj się teraz,gdy jesteś niepaląca,ile gatunków papierosów leży
na półkach,MASAKRA!
Tak,akacje kwitną ,co za zapach!!
*
Kwitną akacje,znak,
że zbliżają się wakacje!!
Dobranoc
dziś mam kryzys....walcze ale chyba nie dam rady...jestem nerwowa...ciągle płacze nawet nie wiem o co... jest strasznie cięzko...normalnie siedziałabym na balkonie z fajką ....
Obecna.
Nie mam teraz za dużo czasu ale coś wam zaśpiewam.
Dwa tygodnie już minęło
ula la ula la
jak palenie diabli wzięło
ula la ula la
nie poległam na głupocie
ula la ula la
skupiłam sie na robocie
A serio to kusiło kusiło ale mój "anioł stróż" pilnował mnie.
Całuski.
mizabelka trzymaj się.
zobowiązuję cię do napisania następnej zwrotki. :)
Pozdrawiam.
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny