Cześć Kochani, ile tu dziś rannych ptaszków, aż miło:) ja za to zaspałam...
Sonix, pisz, pisz!... jak najwięcej:)
ja na szczęście nie mam na to monopolu:) i jak widać nie o to chodzi tutaj, ale o to żeby miło podyskutować sobie razem o różnych sprawach:)
zawsze mówiłam, że pisanie pomaga nam wszystkim, to taki wspomagacz rzucenia fajek tylko w 100% naturalny:) Uważam, że nawet krótki czy z pozoru banalny wpis na forum, że może dużo zrobić dobrego dla kogoś w potrzebie, nie mówiąc już o wymianie poglądów i doświadczeń. Jak na przykład taka Sol:)... napisała FAJnie i wszystko jasne! i człowiekowi zaraz robi się lżej na duszy! Ale Sol nie bądź chitrus - powiesz chyba niedługo coś więcej i jak Ci w tym nowym życiu?:)))) Kiedy przyjmujesz gratulacje? a co tam zapeszyć! ja się już straaaasznie cieszę:)
A więc dyskusji część dalsza tym bardziej że dołączył do nas Ciabar:) szkoda, że w takich okolicznościach ale!... dasz radę chłopie! i już wiesz o tym...witaj:)
Nie przejmuj się, głupota to podobno nie wyciąganie wniosków z doświadczeń. A Ty już wnioski wyciągnąłeś. Też wiem coś o tym, też z doświadczenia i z wnioskami:) Poza tym najczęściej niestety uczymy się na własnych błędach.
Wiem też, że tzw. skuteczność tabexu, to również kwestia wyboru czy chcę na stałe rozstać się z papierosem. Tabex nie oszukuje przecież, że jak go zażyjesz to pstryk! i po kłopocie. Ostrzega wyraźnie, że nie wolno zapalić nawet jednego papierosa i jest przeznaczony dla tych co mają poważny zamiar rzucenia palenia. B.ważna jest świadomość tego czym jest tabex, jak on działa a jaka ma być nasza rola. Moje powroty do palenia w przeszłości spowodowane były właśnie brakiem takiej świadomości lub jak kto woli po prostu głupoty:) Chyba mi się wydawało, że wyleczę się z nałogu tak jak za pomocą aspiryny wyleczę się z grypy.
Nie oszukujmy się, nie ma takiego cudownego leku żebyśmy zostali wolni od nikotyny bez naszej chęci i udziału świadomości. I chociaż może być to osobista, jakaś szczególna i wypracowana metoda postępowania, czasem dopiero po kolejnych razach bywa skuteczna. I nie pozwólmy później sobie na "chwileczkę zapomnienia":)
Ale namawiać niepalącego już brata... a feeee! Sonix...:)
Powiem Ci jeszcze tylko, że nie wiem jak inni ale zawsze podchodziłam z dużą rezerwą do gum i plastrów nikotynowych. Pomijając fakt, że gumy są po prostu wstrętne (odruch wymiotny:(, bałam się żeby z kolei od nich się uzależnić co się podobno zdarza.
Lenii, czyli dobrze Ci idzie!:)
a propos tej wiadomości - kiedyś rozmawiałam z palącą koleżanką na temat szkodliwości palenia. Uparcie twierdziła, że to herezje, że palenie nie szkodzi nikomu tym biernym też nie.
Dziwne tylko, że po zaprzestaniu palenia palacze odczuwają taki przypływ energii, czują się zdrowsi i bardziej wydolni pod każdym względem... I jeszcze niby to takie straszne ograniczanie wolności palących... hmmmm... a co z tymi niepalącymi?
lenii25-08-2009 12:47
ziuta jak ja lubię czytać Twoje wypowiedzi to nie masz pojęcia:P a tej koleżance palącej co to ma takie poglądy to pogratuluj ode mnie i podrzuć jej może jakiś filmik o oddziaływaniu dymu tytoniowego na płuca i naczynia krwionośne... skoro nie wierzy w słowo mówione czy pisane, to może jak zobaczy to uwierz... bo ja nie mogę uwierzyć, ze sa jeszcze na tym świecie ludzie tak zacofani.....
a ze mną idzie nieźle... mam tylko nadzieje, że pójdzie dobrze, a później juz bardzo dobrze:)i tego życzę początkującym i tym zaawansowanym:)
ps. wiecie co? to forum staje się moim zastępstwem dla fajek, w sensie jak tu zbyt długo nie wchodzę to zaczynam się czuć tak jakby mi się chciało zapalić, a jak tylko zajrzę to od razu mi przechodzi... z jednego nałogu w drugi... no cóż ten chociaż nie śmierdzi:P
ziuta`25-08-2009 14:31
Dziękuję Lenii:)
to powiem Ci jeszcze, że ta koleżanka, to skomplikowany bardzo przypadek zaślepionego do bólu palacza.
Kiedy wchodzi na 4 piętro kilka minut - ja wbiegam w ok. 30 sek. - sapiąc i kaszląc siarczyście i soczyście zarazem przy tym klnąc, że nie ma windy, to nawet te "cudowne" efekty dźwiękowe z jej krtani i płuc nie potrafią do niej przemówić ani przestraszyć:)
Bo to jak mówi: "ja od dzieciństwa tak mam, głupia!...". I mimo tego, że jest miłośniczką czytania, to podarowanej przeze mnie książki Allena C. ponad m-c temu nie przeczytała jeszcze do tej pory:) Wyznacza sobie kolejne terminy czytania a ja nie popędzam w ogóle i tylko czekam... podchodzi do niej jak pies do jeża ale to w jej przypadku to raczej plus.
A może to strach przed tym, że okazałoby się książka może jeszcze na nią "zadziałać" albo przynajmniej musiałaby mocno zweryfikować poglądy na temat "palę, bo lubię"!
Nie zapomnę jakiego doznałam olśnienia, kiedy zrozumiałam, że nie palę bo lubię (tj. lubię ten smaczek, ten dymek unoszący się wolniutko, to zaciągnięcie się "wolnością", ten luzik i klimacik, ten dyskretny zawrót głowy...) ale palę bo m u s z ę i kropka, nie ma ż a d n e j wyższej ideologii. I to był moment zwrotny. Potem było już tylko lepiej.
No, ale może jestem jednostką dość prymitywną:) i musiałam długo do tego dochodzić albo rzeczywiście najtrudniejsze są rzeczy proste, oczywiste dla nas samych...
Lenii, co mam Cię czarować, może będzie dobrze, może b.dobrze a może czasem mniej dobrze, to bez względu na to jeśli założysz, że nie ma innej opcji niż niepalenie, to dasz radę, nie ma siły:) Spróbuj sobie wyobrazić, jak by wyglądał świat, gdyby nagle przestali produkować papierosy... No! to teraz on dla Ciebie tak ma wyglądać... i jesteś ponad tym całym zgiełkiem... bez żalu i pachniesz! możesz płakać i rwać włosy z głowy albo znaleźć w tym pozytywny sens i przeżyć to jak przygodę... a co!
Łoooo matko! znowu się rozgadałam, żadnego umiaru... a tu czas zabrać D w troki i do pracy!
Pozdrawiam, buziaki pachnące:)
lenii25-08-2009 17:04
oj skąd ja znam takie przypadki palaczy zagorzałych... muszę przyznać ziuta, że też w pewnym sensie taka byłam... no bo w górach nie mogłam zzłapać tchu, bo za rzadkie powietrze i ten tekst, że od dzieciaka tak miałąm, też używałam.. no i kolejna motywacja:D no bo przecież moje kochane góry już nie będą dla mnie taką pzeszkodą i może w końcu coś wiecej z takiej wycieczki wyniosę niż dyszenie, 7 poty i widok dzieci wyprzedzających mnie na trasie:)ach... już nie mogę się doczekać...
a dziś pomalutku mija 3 dzień a ja jestem po 4 papierosach!! i co najcudowniejsze...ide zapalić do kuchni, wchodzę do niej i zapominam po o przyszłam:D hahaha skleroza nie boli, ale... czasem pomaga:)
dziś impreza-grill u rodziców. może pozwolę sobie na piwko i jeszcze jednego papieroska, chociaż kto wie zobaczymy jak będzie..jestem dobrej myśli:) wolę, Ziuta< brać to wszystko pozytywnie, bo w końcu chcąc nie chcąc nie odbieram sobie życia, tylko sobie je na nowo daję:)
i tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkic forumowiczów iżyczę udanego dnia , no i słodkich snów:)
ps. nie wiem o co chodzi z tymi waszymi dziwnymi snami, ale jak się dowiem to napewno napiszę:)bo może to dla mnie jeszcze za wcześnie na takie sny...
czyteliczka25-08-2009 21:41
Witajcie
przed chwila napisałam do was wielki referat, i wszystko poszło w eter :( Ale jestem zła. W skrócie: nie pale od 2-go października 2008, czyli niebawem bedzie rok. Widzę ze na forum sami nowicjusze. Serdeczne pozdrowienia dla Martuchyuparciuchy, walczyła w tym samym czasie co ja i udało nam się, więc Wam tez sie uda, ale sa dwa warunki:
po pierwsze-musicie chcieć pozbyć się nałogu, po drugie- nie dajcie sie skusić na tego jednego ( bo wszystko bedzie do bani)
Swoja drogą Marta miałam największy kryzys w okresie Bozonarodzeniowo-sylwestrowym i o dziwo po 8 miesiacach niepalania na wakcjach, wieczorem w knajpce. Niemal siegałam do cudzych popielniczek. Generalnie jestm juz spokojna i czuję sie zwyciężona, wiem jedna że walka trwa nadal i nadal musze sie pilnować, jeszcze nałóg czyha!!!!
Ciekwa jak się ma Arti- to też nasz rówieśnik niepalący. Ludzie bądzcie wytwali>pozdrawim Wszystkich gorąco z Wrocławia
MartuchaUparciucha26-08-2009 07:39
Witaj czytelniczko!!!
dawno Cię u Nas nie było!!! Tak tak to prawda razem walczyłyśmy!!! Masz rację nałóg czyha i to cały czas np. mam sąsiada, który mieszka pode mną i jara na balkonie i często dymek dolatuje do mnie do domu i wtedy mam taką ochotę...ale nie!!! - wychodzę wtedy do kuchni np. zrobić herbatkę. Ja nie raz napisałam poemat który szedł w eter i odpuszczałam sobie później napisanie choćby jednego zdania taka byłam zła.
Cieszę się, że jest tyle nowych osób, walczcie bo warto.
Leni co do Twojej wypowiedzi żeby pokazać znajomej ziuty jakieś filmiki czy zdjęcia... to takie rzeczy nie działają na palaczy wiem to z autopsji... no może teraz ja na to patrze to niedobrze mi się robi na samą myśl o fajce ale kiedyś jak byłam w ciąży (aż wstyd się przyznać) i leżałam w szpitalu to chodziłyśmy z dziewczynami (również z moijego oddziału) zapalić i przechodziłyśmy obok takiego wielkiego zdjęcia które przedstawiało raka krtani a pod spodem napis żeby rzucić palenie a my właśnie obok tego odpalałyśmy!!! Wstyd wstyd...
Ziuta - Twoje poematy pomagają tak bardzo nowicjuszom, jak nam na początku pomagała Margaritte swoimi poematami - super jest to czytać.
Dobra a teraz muszę to skopiować zanim puszczę - żeby nie poszło w eter jak czytelniczce.
Pozdrawiam Was gorąco!!!
becia222226-08-2009 08:40
Witam Was kochani
Dzisiaj szósty dzień tabexu. Od wczoraj nie palę, na razie jest ok.
Słuchajcie w ulotce pisze, że kuracja powinna trwać 25 dni a na forum wyczytałam, że niektórzy z Was skończyli wcześniej tak można?
Pozdrowienia dla Ziuty. Ziuta bardzo lubię czytać Twoje wpisy. Dziękuję i proszę o jeszcze.
anigra26-08-2009 09:15
Witam, chce się podzielić z Wami moim małym jubileuszem, dzisiaj jest 100 dzien jak nie palę, dzięki Wam i tabexowi. To tutaj znalazłam przepis na rzucenie tego gó.... i to ze czytałam Wasze listy codziennnie odniosłam sukces, po 35 latach palenia. DZIĘKUJĘ.
lenii26-08-2009 11:25
Wiatm:) anigra! gratuluję Twojej małej - wielkiej "rocznicy" oby tych setek było jak najwięcej:) i miejmy nadzieję, że wszyscy , którzy teraz zaczynamy też przeżyjemy swoją studniówkę:)
becia2222 z tego co ja sobie poczytałam i posłuchałam od znajmoych, którym udało się rzucić palenie na tabexach, to rzadko kiedy brali do końca tak jak w ulotce, gdyż na sasm koniec najnormalniej w świecie zapominali brać tabletki... ja w każdym razie chcę mieć 100% pewność, że rzucę raz na zawsze to ochydstwo i mam zamiar wziąść do końca , tak jak to napisali w ulotce, zresztą jestem zwolennikiem kończenia kuracji, bo dla mnie to trochę tak jak zaprzestanie brania antybiotyków, bo już się dobrze czuję, a tak naprawdę choróbsko nadal w tobie siedzi i czeka na dobry moment żeby się na nowo i z większą siłą rozwinąć... łatwo mi teraz tak mówić, ale jak będzie to życie pokaże:)
a póki co dzień nr 4 i jeszcze żadnego papierosa nie zapaliłam, gdzie normalnie już byłam po conajmniej 5 ...
wczoraj trochę przyszalałam, bo na grillu wypaliłam 3 papierosy i jak rano szłam do pracy to czułam świąd spalenizny w moich nozdrzach... fuj! coś okropnego!!!! niestety zaczynają mi nerwy puszczać co mi się bardzo nie podoba zaczynam być taka rozdrażniona... niedobrze, ale staram się uspokajać i tłumaczyć sama sobie, że szkoda nerwów i że nic złego się ze mną nie dzieje no i że teraz to już musi być tylko lepiej... kaszel nadal atakuje, ale już rzadziej... matko święta!! ile tego syfu uzbierałam w sobie przez te wszystkie lata!!
jestem w połowie naszej obowiązkowej lektury i muszę przyznać, że koleś jest niesamowity... od dziś każdy palacz będzie dostawał ode mnie tą książkę w prezencie i nawet jeśli ma jej nigdy nie ruszyć to trudno, ale ja jestem zachwycona:) już nawet moją siostrę przekonałam, żeby sobie ściągnęła i przeczytała z czystej ciekawości co on takiego wymyślił, że rzucił palenie wypalając 5 paczek dziennie... tak więc polecam wszystkim, którzy nie mieli jeszcze przyjemności spotkania z panem Allenem Carrem w książce "Łatwy sposób na rzucienie palenia:)
marciucauparciucha masz rację z tym, że widok zniszczonych organów nie działa, przypomniało mi się właśnie, że na początku studiów na BHP puścili nam taki filmik, gdzie była pokazana droga dymu papierosowego i zniszczenia, jakie powoduje w organizmie żywego człowieka i co? i na przerwie zaraz po filmiki poszłyśmy z koleżanką "dokarmić raka".. teraz mi łatwiej, bo mam motywację i udało mi się przejrzeć na oczy... ale wniosek jest taki, że do tej decyzji trzeba dojrzeć i naczej nawet magia nie pomoże i tak człowiek wróci do palenia...
pozdrawiam wszystkich cieplutko:)
lenii26-08-2009 11:28
MartuchaUparciucha przepraszam cię bardzo za przekręcenie nicku, ale nie chciało mi się już sprawdzać mojej wypowiedzi, czy gdzieś nie zrobiłam błędu.. no bo jak widzisz się trochę rozpisałam:)
becia222226-08-2009 11:46
Lenii a co z alkoholem przy tabexie?
Idę dzisiaj na spotkanie z moimi przyjaciółmi, będę mogła wypić lampkę winka?
lenii26-08-2009 12:04
becia2222 specjalnie na to zwróciłam uwagę jak czytałam ulotkę i generalnie nie było tam nic na ten temat, więc wydaje mi się, że picie alkoholu nie spowoduje np. zwiększenia skutków ubocznych , czy reakcji nieporządanych natomiast tak na czystą logikę biorąc: przy alkoholu zawsze był symek prawda? no ja naprzykład wczoraj pożegnałam się z piwem na dłuuuugi czas, gdyż przez to że wczoraj wypiam 1 piwo to spaliłam 3 papierosy, lecz np na wino już tak nie reaguję i lubię się delektować smakiem bez zaburzania go papierosami.. tak więc przemyśl to na ile jesteś silna...
takie jest moje zdanie, jeśli ktokolwiek doczytał coś więcej na ten temat prosiałabym o wypowiedź bo może jestem w błędzie, ale na ulotce nic nie znalazłam na temat alkoholu. mi się w każdym razie nic takiego nie stało po 1 piwie, z tym ,że mówię spaliłam 3 papierosy ale to był mój 3 dzzień kuracji i mogłam sobie na to pozwolić - twój jest 6 dzień i już nie powinnaś palić:)
w każdym razie życzę ci udanego wieczoru:)
becia222226-08-2009 12:24
Przeczytałam jeszcze raz od dechy do dechy ulotkę. Faktycznie nie ma mowy o alkoholu a dałabym głowę, że jak czytałam pierwszy raz to było ostrzeżenie. Wszystko mi sie już miesza to chyba objaw braku nikotyny w organiźmie.
Dzięki Lenii
lenii26-08-2009 12:50
nie ma za co:) musismy się wspierać:) mi to forum strasznie pomaga no bo na przykład musze się pochwalić, że jest godzina 13:00 a ja jeszcze nie spaliłam żadnegio papierosa! mało tego przed chwilą poszłam na papierosa z koleżanka z pracy bo nie chciało jej się samej iść i ... nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, że też bym sobie zapaliła:D nie przeszkadzał i nie drażnił mnie dym z jej papierosów:D jestem normalnie z siebie dumna!:) oby tak dalej:) najnormalniej w świecie zaczyna mnie przerażać myśl o tym, że miałabym mieć to G w ustach a fuj!
becia222226-08-2009 13:31
Brawo Lenii. Ja też na razie nie myślę o zapaleniu. Zobaczymy co będzie wieczorem na imprezie.
ziuta`26-08-2009 13:35
Kochane jesteście,
tyle miłych słów:)...a ja czasem może za bardzo "prosto z mostu" do Was z tymi "poematami" wyjeżdżam:)... cóż jestem straszną gadułą i szybciej pisze niż myślę, ale bardzo się staram nikogo nie urazić.
I ja też bardzo lubię Was czytać, szczególnie jak macie dobre wiadomości!... i oby tych innych było jak najmniej:)
Czytelniczka, Martucha - powiem krótko bo mnie robota goni - nie bójcie się (jeżeli tak) tych myśli o paleniu i kuszeniu:) Miałam podobnie w poprzednich razach, wiem teraz, że nie jest to warte naszego zainteresowania. Uważam z grubsza, że to nasza pamięć może mieć jeszcze "wdrukowane" pewne, typowe dla palacza zachowania w różnych sytuacjach. To ona może nam płatać figle (jeśli to nie pustka i tęsknota za!:) z tymi podstępnymi myślami o papierosie, i jakby nas jeszcze sprawdzała, czy nasza decyzja była szczera:)
Kiedyś jak zdarzało mi się takie "kuszenie" odczuwałam na siebie złość, którą starałam się stłumić, że jestem taka słaba a w efekcie rosnący niepokój i napięcie. A to z kolei powodowało tylko "parcie" na fajkę! i jeszcze jak pojawią się wątpliwości... to umarł w butach! wiadomo czym może skończyć się takie nakręcanie.
Zdaję sobie sprawę, że nie musze Wam tego mówić, bo obydwie jesteście godne naśladowania, ale...
Jak zdarza mi się impreza czy poczuje od kogoś przypadkowo dym, to wiem, że jestem niepaląca i nic złego się nie dzieje, a myśli to myśli - tyle ich mam przecież,... także i te bardziej lub mniej głupie, za chwilę pojawią się inne a te teraz i tak nie mają żadnego znaczenia, póki pozostają tylko myślami. Wciągam powietrze i mówię sobie "to przeszłość, na szczęście"! A dym i widok papierosa... niestety, nie da się go całkowicie wyeliminować z życia, ale można zacząć uczyć się traktować go zwyczajnie i przedmiotowo. Oczywiście pod warunkiem, że nie gryzie w oczy i nos:) I ważne - JA już wygrałam a nie walczę! to troszkę zmienia moje podejście do tematu.
Wiecie co, czasem zdarza mi się obserwować palących. Jak się zachowują, w jaki sposób palą - co robią z rękoma, jak się zaciągają... Zobaczycie ile prawd, różnych emocji palacze ukrywają pod płaszczykiem nałogu. Spróbujcie doszukać się w nim jakiegoś sensu. Ja go nie znalazłam, naprawdę..., palą i palą i ciągle im mało. Polecam, to o wiele ciekawsze zajęcie niż obserwacja siebie pod katem kuszących myśli...
To dodatkowo a może przede wszystkim, zmienia zdecydowanie mój punkt widzenia (ja) i punkt siedzenia (palacz). Widzę, gdzie jest prawda a gdzie iluzja, fałsz. To natomiast daje uczucie spokoju i właściwego miejsca w życiu a jeśli jestem spokojna, to nie mam z czym walczyć ani tym bardziej przegrać:)
Ot! taka moja pseudofilozofia na własny użytek:) może trochę pokrętna:)...
No i było krótko!... co nie?:)
Becia,
niektórzy z nas dostosowują zażywanie tabexu do swoich potrzeb i na własne ryzyko. Ja do nich należę. Należę też do tych osób, na które Tabex działa chyba silniej niż na inne.
Brałam tyle ile mój organizm mógł przyjąć ze względów zdrowotnych.
Na szczęście udało mi się i z tą ilością, choć o pracy nie wspomnę:)
Przy tabexie nie zaleca się jednak picia, gdzieś to widziałam na ulotce. No i wiadomo może najść człowieka ułańska fantazja i "Ehhh, raz się żyje!" wiesz, hamulce zawodzą:)...
Poza tym, jeżeli Tabex podnosi ciśnienie, to jak ktoś ma właśnie z nim problemy, to na logikę może sobie zaszkodzić chyba?
Anigra,
gratuluję z całego serca, odwaliłaś kawał dobrej roboty po tylu śmierdzących latach
i to w takiej konspiracji! Dobrze, że wyszłaś w końcu z podziemia! i to pachnąca:)
A to co zrobiłaś potwierdza regułę, że moc jest w nas:)
Życzę Ci i ja nieskończenie wiele, samych pachnących "setek":)
Cmokasy dla wszystkich!
ziuta`26-08-2009 13:51
Halooo! a czy jest z nami jeszcze na pokładzie Anita? jak Ci idzie, dalej nic?
I Kasiulka mogłabyś się także zameldować i pochwalić:)
becia222226-08-2009 14:29
Ach ta nasza Ziuta, co byśmy bez Ciebie zrobiły.
kicia8226-08-2009 19:25
Witam Wszystkich
Za trzy dni minie już miesiąc odkąd nie palę:) Jestem bardzo zadowolona tym bardziej że udało mi się rzucic za pierwszym razem. Powiedziałam sobie że nie ma żadnego usprawiedliwiania się i oszukiwania że stres nerwy itp. Pracę nową już mam :)
Chciałam Wam powiedziec że cudownie jest nie musiec już palic:) Nie musiec leciec po faje do sklepu jak ich braknie :):):) Dziś mam wiecej w portwelu i bielszy uśmiech
ziuta,26-08-2009 19:25
Becik... i vice versa:)
wg. mnie tak właśnie powinno to działać:)
Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)
Cześć Kochani, ile tu dziś rannych ptaszków, aż miło:) ja za to zaspałam...
Sonix, pisz, pisz!... jak najwięcej:)
ja na szczęście nie mam na to monopolu:) i jak widać nie o to chodzi tutaj, ale o to żeby miło podyskutować sobie razem o różnych sprawach:)
zawsze mówiłam, że pisanie pomaga nam wszystkim, to taki wspomagacz rzucenia fajek tylko w 100% naturalny:) Uważam, że nawet krótki czy z pozoru banalny wpis na forum, że może dużo zrobić dobrego dla kogoś w potrzebie, nie mówiąc już o wymianie poglądów i doświadczeń. Jak na przykład taka Sol:)... napisała FAJnie i wszystko jasne! i człowiekowi zaraz robi się lżej na duszy! Ale Sol nie bądź chitrus - powiesz chyba niedługo coś więcej i jak Ci w tym nowym życiu?:)))) Kiedy przyjmujesz gratulacje? a co tam zapeszyć! ja się już straaaasznie cieszę:)
A więc dyskusji część dalsza tym bardziej że dołączył do nas Ciabar:) szkoda, że w takich okolicznościach ale!... dasz radę chłopie! i już wiesz o tym...witaj:)
Nie przejmuj się, głupota to podobno nie wyciąganie wniosków z doświadczeń. A Ty już wnioski wyciągnąłeś. Też wiem coś o tym, też z doświadczenia i z wnioskami:) Poza tym najczęściej niestety uczymy się na własnych błędach.
Wiem też, że tzw. skuteczność tabexu, to również kwestia wyboru czy chcę na stałe rozstać się z papierosem. Tabex nie oszukuje przecież, że jak go zażyjesz to pstryk! i po kłopocie. Ostrzega wyraźnie, że nie wolno zapalić nawet jednego papierosa i jest przeznaczony dla tych co mają poważny zamiar rzucenia palenia. B.ważna jest świadomość tego czym jest tabex, jak on działa a jaka ma być nasza rola. Moje powroty do palenia w przeszłości spowodowane były właśnie brakiem takiej świadomości lub jak kto woli po prostu głupoty:) Chyba mi się wydawało, że wyleczę się z nałogu tak jak za pomocą aspiryny wyleczę się z grypy.
Nie oszukujmy się, nie ma takiego cudownego leku żebyśmy zostali wolni od nikotyny bez naszej chęci i udziału świadomości. I chociaż może być to osobista, jakaś szczególna i wypracowana metoda postępowania, czasem dopiero po kolejnych razach bywa skuteczna. I nie pozwólmy później sobie na "chwileczkę zapomnienia":)
Ale namawiać niepalącego już brata... a feeee! Sonix...:)
Powiem Ci jeszcze tylko, że nie wiem jak inni ale zawsze podchodziłam z dużą rezerwą do gum i plastrów nikotynowych. Pomijając fakt, że gumy są po prostu wstrętne (odruch wymiotny:(, bałam się żeby z kolei od nich się uzależnić co się podobno zdarza.
Lenii, czyli dobrze Ci idzie!:)
a propos tej wiadomości - kiedyś rozmawiałam z palącą koleżanką na temat szkodliwości palenia. Uparcie twierdziła, że to herezje, że palenie nie szkodzi nikomu tym biernym też nie.
Dziwne tylko, że po zaprzestaniu palenia palacze odczuwają taki przypływ energii, czują się zdrowsi i bardziej wydolni pod każdym względem... I jeszcze niby to takie straszne ograniczanie wolności palących... hmmmm... a co z tymi niepalącymi?
ziuta jak ja lubię czytać Twoje wypowiedzi to nie masz pojęcia:P a tej koleżance palącej co to ma takie poglądy to pogratuluj ode mnie i podrzuć jej może jakiś filmik o oddziaływaniu dymu tytoniowego na płuca i naczynia krwionośne... skoro nie wierzy w słowo mówione czy pisane, to może jak zobaczy to uwierz... bo ja nie mogę uwierzyć, ze sa jeszcze na tym świecie ludzie tak zacofani.....
a ze mną idzie nieźle... mam tylko nadzieje, że pójdzie dobrze, a później juz bardzo dobrze:)i tego życzę początkującym i tym zaawansowanym:)
ps. wiecie co? to forum staje się moim zastępstwem dla fajek, w sensie jak tu zbyt długo nie wchodzę to zaczynam się czuć tak jakby mi się chciało zapalić, a jak tylko zajrzę to od razu mi przechodzi... z jednego nałogu w drugi... no cóż ten chociaż nie śmierdzi:P
Dziękuję Lenii:)
to powiem Ci jeszcze, że ta koleżanka, to skomplikowany bardzo przypadek zaślepionego do bólu palacza.
Kiedy wchodzi na 4 piętro kilka minut - ja wbiegam w ok. 30 sek. - sapiąc i kaszląc siarczyście i soczyście zarazem przy tym klnąc, że nie ma windy, to nawet te "cudowne" efekty dźwiękowe z jej krtani i płuc nie potrafią do niej przemówić ani przestraszyć:)
Bo to jak mówi: "ja od dzieciństwa tak mam, głupia!...". I mimo tego, że jest miłośniczką czytania, to podarowanej przeze mnie książki Allena C. ponad m-c temu nie przeczytała jeszcze do tej pory:) Wyznacza sobie kolejne terminy czytania a ja nie popędzam w ogóle i tylko czekam... podchodzi do niej jak pies do jeża ale to w jej przypadku to raczej plus.
A może to strach przed tym, że okazałoby się książka może jeszcze na nią "zadziałać" albo przynajmniej musiałaby mocno zweryfikować poglądy na temat "palę, bo lubię"!
Nie zapomnę jakiego doznałam olśnienia, kiedy zrozumiałam, że nie palę bo lubię (tj. lubię ten smaczek, ten dymek unoszący się wolniutko, to zaciągnięcie się "wolnością", ten luzik i klimacik, ten dyskretny zawrót głowy...) ale palę bo m u s z ę i kropka, nie ma ż a d n e j wyższej ideologii. I to był moment zwrotny. Potem było już tylko lepiej.
No, ale może jestem jednostką dość prymitywną:) i musiałam długo do tego dochodzić albo rzeczywiście najtrudniejsze są rzeczy proste, oczywiste dla nas samych...
Lenii, co mam Cię czarować, może będzie dobrze, może b.dobrze a może czasem mniej dobrze, to bez względu na to jeśli założysz, że nie ma innej opcji niż niepalenie, to dasz radę, nie ma siły:) Spróbuj sobie wyobrazić, jak by wyglądał świat, gdyby nagle przestali produkować papierosy... No! to teraz on dla Ciebie tak ma wyglądać... i jesteś ponad tym całym zgiełkiem... bez żalu i pachniesz! możesz płakać i rwać włosy z głowy albo znaleźć w tym pozytywny sens i przeżyć to jak przygodę... a co!
Łoooo matko! znowu się rozgadałam, żadnego umiaru... a tu czas zabrać D w troki i do pracy!
Pozdrawiam, buziaki pachnące:)
oj skąd ja znam takie przypadki palaczy zagorzałych... muszę przyznać ziuta, że też w pewnym sensie taka byłam... no bo w górach nie mogłam zzłapać tchu, bo za rzadkie powietrze i ten tekst, że od dzieciaka tak miałąm, też używałam.. no i kolejna motywacja:D no bo przecież moje kochane góry już nie będą dla mnie taką pzeszkodą i może w końcu coś wiecej z takiej wycieczki wyniosę niż dyszenie, 7 poty i widok dzieci wyprzedzających mnie na trasie:)ach... już nie mogę się doczekać...
a dziś pomalutku mija 3 dzień a ja jestem po 4 papierosach!! i co najcudowniejsze...ide zapalić do kuchni, wchodzę do niej i zapominam po o przyszłam:D hahaha skleroza nie boli, ale... czasem pomaga:)
dziś impreza-grill u rodziców. może pozwolę sobie na piwko i jeszcze jednego papieroska, chociaż kto wie zobaczymy jak będzie..jestem dobrej myśli:) wolę, Ziuta< brać to wszystko pozytywnie, bo w końcu chcąc nie chcąc nie odbieram sobie życia, tylko sobie je na nowo daję:)
i tym optymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkic forumowiczów iżyczę udanego dnia , no i słodkich snów:)
ps. nie wiem o co chodzi z tymi waszymi dziwnymi snami, ale jak się dowiem to napewno napiszę:)bo może to dla mnie jeszcze za wcześnie na takie sny...
Witajcie
przed chwila napisałam do was wielki referat, i wszystko poszło w eter :( Ale jestem zła. W skrócie: nie pale od 2-go października 2008, czyli niebawem bedzie rok. Widzę ze na forum sami nowicjusze. Serdeczne pozdrowienia dla Martuchyuparciuchy, walczyła w tym samym czasie co ja i udało nam się, więc Wam tez sie uda, ale sa dwa warunki:
po pierwsze-musicie chcieć pozbyć się nałogu, po drugie- nie dajcie sie skusić na tego jednego ( bo wszystko bedzie do bani)
Swoja drogą Marta miałam największy kryzys w okresie Bozonarodzeniowo-sylwestrowym i o dziwo po 8 miesiacach niepalania na wakcjach, wieczorem w knajpce. Niemal siegałam do cudzych popielniczek. Generalnie jestm juz spokojna i czuję sie zwyciężona, wiem jedna że walka trwa nadal i nadal musze sie pilnować, jeszcze nałóg czyha!!!!
Ciekwa jak się ma Arti- to też nasz rówieśnik niepalący. Ludzie bądzcie wytwali>pozdrawim Wszystkich gorąco z Wrocławia
Witaj czytelniczko!!!
dawno Cię u Nas nie było!!! Tak tak to prawda razem walczyłyśmy!!! Masz rację nałóg czyha i to cały czas np. mam sąsiada, który mieszka pode mną i jara na balkonie i często dymek dolatuje do mnie do domu i wtedy mam taką ochotę...ale nie!!! - wychodzę wtedy do kuchni np. zrobić herbatkę. Ja nie raz napisałam poemat który szedł w eter i odpuszczałam sobie później napisanie choćby jednego zdania taka byłam zła.
Cieszę się, że jest tyle nowych osób, walczcie bo warto.
Leni co do Twojej wypowiedzi żeby pokazać znajomej ziuty jakieś filmiki czy zdjęcia... to takie rzeczy nie działają na palaczy wiem to z autopsji... no może teraz ja na to patrze to niedobrze mi się robi na samą myśl o fajce ale kiedyś jak byłam w ciąży (aż wstyd się przyznać) i leżałam w szpitalu to chodziłyśmy z dziewczynami (również z moijego oddziału) zapalić i przechodziłyśmy obok takiego wielkiego zdjęcia które przedstawiało raka krtani a pod spodem napis żeby rzucić palenie a my właśnie obok tego odpalałyśmy!!! Wstyd wstyd...
Ziuta - Twoje poematy pomagają tak bardzo nowicjuszom, jak nam na początku pomagała Margaritte swoimi poematami - super jest to czytać.
Dobra a teraz muszę to skopiować zanim puszczę - żeby nie poszło w eter jak czytelniczce.
Pozdrawiam Was gorąco!!!
Witam Was kochani
Dzisiaj szósty dzień tabexu. Od wczoraj nie palę, na razie jest ok.
Słuchajcie w ulotce pisze, że kuracja powinna trwać 25 dni a na forum wyczytałam, że niektórzy z Was skończyli wcześniej tak można?
Pozdrowienia dla Ziuty. Ziuta bardzo lubię czytać Twoje wpisy. Dziękuję i proszę o jeszcze.
Witam, chce się podzielić z Wami moim małym jubileuszem, dzisiaj jest 100 dzien jak nie palę, dzięki Wam i tabexowi. To tutaj znalazłam przepis na rzucenie tego gó.... i to ze czytałam Wasze listy codziennnie odniosłam sukces, po 35 latach palenia. DZIĘKUJĘ.
Wiatm:) anigra! gratuluję Twojej małej - wielkiej "rocznicy" oby tych setek było jak najwięcej:) i miejmy nadzieję, że wszyscy , którzy teraz zaczynamy też przeżyjemy swoją studniówkę:)
becia2222 z tego co ja sobie poczytałam i posłuchałam od znajmoych, którym udało się rzucić palenie na tabexach, to rzadko kiedy brali do końca tak jak w ulotce, gdyż na sasm koniec najnormalniej w świecie zapominali brać tabletki... ja w każdym razie chcę mieć 100% pewność, że rzucę raz na zawsze to ochydstwo i mam zamiar wziąść do końca , tak jak to napisali w ulotce, zresztą jestem zwolennikiem kończenia kuracji, bo dla mnie to trochę tak jak zaprzestanie brania antybiotyków, bo już się dobrze czuję, a tak naprawdę choróbsko nadal w tobie siedzi i czeka na dobry moment żeby się na nowo i z większą siłą rozwinąć... łatwo mi teraz tak mówić, ale jak będzie to życie pokaże:)
a póki co dzień nr 4 i jeszcze żadnego papierosa nie zapaliłam, gdzie normalnie już byłam po conajmniej 5 ...
wczoraj trochę przyszalałam, bo na grillu wypaliłam 3 papierosy i jak rano szłam do pracy to czułam świąd spalenizny w moich nozdrzach... fuj! coś okropnego!!!! niestety zaczynają mi nerwy puszczać co mi się bardzo nie podoba zaczynam być taka rozdrażniona... niedobrze, ale staram się uspokajać i tłumaczyć sama sobie, że szkoda nerwów i że nic złego się ze mną nie dzieje no i że teraz to już musi być tylko lepiej... kaszel nadal atakuje, ale już rzadziej... matko święta!! ile tego syfu uzbierałam w sobie przez te wszystkie lata!!
jestem w połowie naszej obowiązkowej lektury i muszę przyznać, że koleś jest niesamowity... od dziś każdy palacz będzie dostawał ode mnie tą książkę w prezencie i nawet jeśli ma jej nigdy nie ruszyć to trudno, ale ja jestem zachwycona:) już nawet moją siostrę przekonałam, żeby sobie ściągnęła i przeczytała z czystej ciekawości co on takiego wymyślił, że rzucił palenie wypalając 5 paczek dziennie... tak więc polecam wszystkim, którzy nie mieli jeszcze przyjemności spotkania z panem Allenem Carrem w książce "Łatwy sposób na rzucienie palenia:)
marciucauparciucha masz rację z tym, że widok zniszczonych organów nie działa, przypomniało mi się właśnie, że na początku studiów na BHP puścili nam taki filmik, gdzie była pokazana droga dymu papierosowego i zniszczenia, jakie powoduje w organizmie żywego człowieka i co? i na przerwie zaraz po filmiki poszłyśmy z koleżanką "dokarmić raka".. teraz mi łatwiej, bo mam motywację i udało mi się przejrzeć na oczy... ale wniosek jest taki, że do tej decyzji trzeba dojrzeć i naczej nawet magia nie pomoże i tak człowiek wróci do palenia...
pozdrawiam wszystkich cieplutko:)
MartuchaUparciucha przepraszam cię bardzo za przekręcenie nicku, ale nie chciało mi się już sprawdzać mojej wypowiedzi, czy gdzieś nie zrobiłam błędu.. no bo jak widzisz się trochę rozpisałam:)
Lenii a co z alkoholem przy tabexie?
Idę dzisiaj na spotkanie z moimi przyjaciółmi, będę mogła wypić lampkę winka?
becia2222 specjalnie na to zwróciłam uwagę jak czytałam ulotkę i generalnie nie było tam nic na ten temat, więc wydaje mi się, że picie alkoholu nie spowoduje np. zwiększenia skutków ubocznych , czy reakcji nieporządanych natomiast tak na czystą logikę biorąc: przy alkoholu zawsze był symek prawda? no ja naprzykład wczoraj pożegnałam się z piwem na dłuuuugi czas, gdyż przez to że wczoraj wypiam 1 piwo to spaliłam 3 papierosy, lecz np na wino już tak nie reaguję i lubię się delektować smakiem bez zaburzania go papierosami.. tak więc przemyśl to na ile jesteś silna...
takie jest moje zdanie, jeśli ktokolwiek doczytał coś więcej na ten temat prosiałabym o wypowiedź bo może jestem w błędzie, ale na ulotce nic nie znalazłam na temat alkoholu. mi się w każdym razie nic takiego nie stało po 1 piwie, z tym ,że mówię spaliłam 3 papierosy ale to był mój 3 dzzień kuracji i mogłam sobie na to pozwolić - twój jest 6 dzień i już nie powinnaś palić:)
w każdym razie życzę ci udanego wieczoru:)
Przeczytałam jeszcze raz od dechy do dechy ulotkę. Faktycznie nie ma mowy o alkoholu a dałabym głowę, że jak czytałam pierwszy raz to było ostrzeżenie. Wszystko mi sie już miesza to chyba objaw braku nikotyny w organiźmie.
Dzięki Lenii
nie ma za co:) musismy się wspierać:) mi to forum strasznie pomaga no bo na przykład musze się pochwalić, że jest godzina 13:00 a ja jeszcze nie spaliłam żadnegio papierosa! mało tego przed chwilą poszłam na papierosa z koleżanka z pracy bo nie chciało jej się samej iść i ... nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, że też bym sobie zapaliła:D nie przeszkadzał i nie drażnił mnie dym z jej papierosów:D jestem normalnie z siebie dumna!:) oby tak dalej:) najnormalniej w świecie zaczyna mnie przerażać myśl o tym, że miałabym mieć to G w ustach a fuj!
Brawo Lenii. Ja też na razie nie myślę o zapaleniu. Zobaczymy co będzie wieczorem na imprezie.
Kochane jesteście,
tyle miłych słów:)...a ja czasem może za bardzo "prosto z mostu" do Was z tymi "poematami" wyjeżdżam:)... cóż jestem straszną gadułą i szybciej pisze niż myślę, ale bardzo się staram nikogo nie urazić.
I ja też bardzo lubię Was czytać, szczególnie jak macie dobre wiadomości!... i oby tych innych było jak najmniej:)
Czytelniczka, Martucha - powiem krótko bo mnie robota goni - nie bójcie się (jeżeli tak) tych myśli o paleniu i kuszeniu:) Miałam podobnie w poprzednich razach, wiem teraz, że nie jest to warte naszego zainteresowania. Uważam z grubsza, że to nasza pamięć może mieć jeszcze "wdrukowane" pewne, typowe dla palacza zachowania w różnych sytuacjach. To ona może nam płatać figle (jeśli to nie pustka i tęsknota za!:) z tymi podstępnymi myślami o papierosie, i jakby nas jeszcze sprawdzała, czy nasza decyzja była szczera:)
Kiedyś jak zdarzało mi się takie "kuszenie" odczuwałam na siebie złość, którą starałam się stłumić, że jestem taka słaba a w efekcie rosnący niepokój i napięcie. A to z kolei powodowało tylko "parcie" na fajkę! i jeszcze jak pojawią się wątpliwości... to umarł w butach! wiadomo czym może skończyć się takie nakręcanie.
Zdaję sobie sprawę, że nie musze Wam tego mówić, bo obydwie jesteście godne naśladowania, ale...
Jak zdarza mi się impreza czy poczuje od kogoś przypadkowo dym, to wiem, że jestem niepaląca i nic złego się nie dzieje, a myśli to myśli - tyle ich mam przecież,... także i te bardziej lub mniej głupie, za chwilę pojawią się inne a te teraz i tak nie mają żadnego znaczenia, póki pozostają tylko myślami. Wciągam powietrze i mówię sobie "to przeszłość, na szczęście"! A dym i widok papierosa... niestety, nie da się go całkowicie wyeliminować z życia, ale można zacząć uczyć się traktować go zwyczajnie i przedmiotowo. Oczywiście pod warunkiem, że nie gryzie w oczy i nos:) I ważne - JA już wygrałam a nie walczę! to troszkę zmienia moje podejście do tematu.
Wiecie co, czasem zdarza mi się obserwować palących. Jak się zachowują, w jaki sposób palą - co robią z rękoma, jak się zaciągają... Zobaczycie ile prawd, różnych emocji palacze ukrywają pod płaszczykiem nałogu. Spróbujcie doszukać się w nim jakiegoś sensu. Ja go nie znalazłam, naprawdę..., palą i palą i ciągle im mało. Polecam, to o wiele ciekawsze zajęcie niż obserwacja siebie pod katem kuszących myśli...
To dodatkowo a może przede wszystkim, zmienia zdecydowanie mój punkt widzenia (ja) i punkt siedzenia (palacz). Widzę, gdzie jest prawda a gdzie iluzja, fałsz. To natomiast daje uczucie spokoju i właściwego miejsca w życiu a jeśli jestem spokojna, to nie mam z czym walczyć ani tym bardziej przegrać:)
Ot! taka moja pseudofilozofia na własny użytek:) może trochę pokrętna:)...
No i było krótko!... co nie?:)
Becia,
niektórzy z nas dostosowują zażywanie tabexu do swoich potrzeb i na własne ryzyko. Ja do nich należę. Należę też do tych osób, na które Tabex działa chyba silniej niż na inne.
Brałam tyle ile mój organizm mógł przyjąć ze względów zdrowotnych.
Na szczęście udało mi się i z tą ilością, choć o pracy nie wspomnę:)
Przy tabexie nie zaleca się jednak picia, gdzieś to widziałam na ulotce. No i wiadomo może najść człowieka ułańska fantazja i "Ehhh, raz się żyje!" wiesz, hamulce zawodzą:)...
Poza tym, jeżeli Tabex podnosi ciśnienie, to jak ktoś ma właśnie z nim problemy, to na logikę może sobie zaszkodzić chyba?
Anigra,
gratuluję z całego serca, odwaliłaś kawał dobrej roboty po tylu śmierdzących latach
i to w takiej konspiracji! Dobrze, że wyszłaś w końcu z podziemia! i to pachnąca:)
A to co zrobiłaś potwierdza regułę, że moc jest w nas:)
Życzę Ci i ja nieskończenie wiele, samych pachnących "setek":)
Cmokasy dla wszystkich!
Halooo! a czy jest z nami jeszcze na pokładzie Anita? jak Ci idzie, dalej nic?
I Kasiulka mogłabyś się także zameldować i pochwalić:)
Ach ta nasza Ziuta, co byśmy bez Ciebie zrobiły.
Witam Wszystkich
Za trzy dni minie już miesiąc odkąd nie palę:) Jestem bardzo zadowolona tym bardziej że udało mi się rzucic za pierwszym razem. Powiedziałam sobie że nie ma żadnego usprawiedliwiania się i oszukiwania że stres nerwy itp. Pracę nową już mam :)
Chciałam Wam powiedziec że cudownie jest nie musiec już palic:) Nie musiec leciec po faje do sklepu jak ich braknie :):):) Dziś mam wiecej w portwelu i bielszy uśmiech
Becik... i vice versa:)
wg. mnie tak właśnie powinno to działać:)
czyli co byśmy bez siebie zrobiły:)
czyli w kupie siła:)
Polecamy:
Geny wpływają na zdolność do rzucenia palenia?
Pokoje hotelowe dla niepalących nie gwarantują przestrzeni wolnej od dymu
Jedna, pewna rada na długie i zdrowe życie
Rak płuca
Kaszel palacza
Sprawdź, jak palenie papierosów wpływa na zajście w ciążę
Szczepionka na papierosa - nowa metowa walki z uzależnieniem od tytoniu?
Palenie papierosów a płodność mężczyzny