Szukaj

Nie palę dzięki tabletką Tabex!:)

Odpowiedz w wątku
ziuta,
ziuta, 02-09-2009 15:29

Magusiu, nic się nie przejmuj i nie ma za co przepraszać:), bywają takie dni, tyle mamy na głowie i jeszcze to rzucanie:)
mnie tez się zdarza to i owo:)...
... a z tym kontrastem to ja nie chcę się wypowiadać, może i Tabex nie koliduje z nim ale najlepiej niech ta osoba dowie się tego tam gdzie ma robić badanie, to za poważna sprawa:)

Sonix,
to fajnie, że fajNIE:)
no i nie może być inaczej!:)
i fajnie, że się pokazałeś":)
widzę, że niektórzy szczęśliwi dni nie liczą?...:)
dzisiaj praca goni wielu z nas:)
pozdrawiam Cię serdecznie:)

Magusia
Magusia 02-09-2009 16:55

Dzięki wielkie za info odnośnie tych badań,już się dowiedział i okazuje się,że można...:))
Emi,co tam u Ciebie??? Ja mam fatalny nastrój....aż mi głupio o tym mówić,ale czuję taki smutek,taką pustkę....głupio mi bo wszyscy piszą tak bardzo optymistycznie...a ja???męcze się....jestem nerwowa.........

Emi2
Emi2 02-09-2009 17:17

O tak Magusiu, ja też jestem bardzo, bardzo wdzięczna Ziutce, że tak nas wspiera, radzi, że po prostu JEST :-))
Nasz kochany Dobry Duszek :)

Magusiu, dzięki za info o Twoim pierwszym dniu na Tabexie (u mnie było prawie identycznie:) z tym że ja pytałam, jak przeżyłaś pierwszy dzień BEZ FAJKI :))))
Mnie też córka namawiała do niepalenia, dochodziło do gróźb i szantaży, dobrze, że do rękoczynów nie doszło ;))) teraz mnie dopinguje i wspiera :) Tylko taka z niej jędzula,;) że krzyczy, gdy poczuje, że paliłam. Tłumaczę jak chłop krowie na rowie, że jeszcze mogę zapalić, bo tak jest napisane w ulotce i że nie tak łatwo pozbyć się nawyku zapalenia np. po smacznym posiłku, ale ona tego nie pojmuje... No tak - syty głodnego nie zrozumie.. ;))
A teraz powiem Wam coś kochane, tadam!! - w listopadzie mam zostać po raz pierwszy babcią :)))
M.in. ta wiadomość dała mi impuls do podjęcia próby skończenia z paleniem.
O raju! 17:15, a ja nie wzięłam tableteczki, lecę! pa!

Magusia
Magusia 02-09-2009 18:23

A najgorsze jest to,że osoba od której potrzebuję najwięcej wsparcia......nie odczuwam żadnego wsparcia...mam wrażenie,że to ciągłe zdziwienie...."jeszcze chce Ci się palić??"....."o co chodzi???"....i takie tam.....a mnie się chce tak chociaż chwilkę potrzymać papierosa w ręce....no i tak się zaciągnąć......Mam kryzys....straszny kryzys.......zaciskam zęby....a może ja jestem niesprawiedliwa???On zaczął tabex dzisiaj,wiem że źle się czuł.......ale przecieżś mnie już od zeszłego czwartku nie jest lekko....tabex znoszę tak sobie.....A kurcze...użalam się nad sobą...muszę się wziąć w garść........!!!!

Magusia
Magusia 02-09-2009 20:19

Boże to wspaniale Emi,to cudownie,bardzo Tobie/Wam GRATULUJĘ!!!!
Co do Twojej córki-jędzulki:))moja też jest jędzulka,ale kochane te nasze dzieciaki:))
No,a poza tym to największą JĘDZĄ ostatnio jestem ja.....przedtem pokojowo nastawiona,teraz....o wszystko może być dym....:(((((:))))))Powiedzcie czy to minie???
Emi,życzę Ci spokojnej nocy:)))a Ziutce z całego serca(chyba od nas obu,prawda Emi??)za wsparcie,za to że jest,za pomoc bezcenną duże DZIĘKUJĘ!!!:)))

Emi2
Emi2 02-09-2009 20:35

Magusiu, nie pęknij, błagam!
Wydaje mi się, że martwisz się i denerwujesz tym tomografem, bo to chyba mąż ma mieć to badanie, tak?
A on pewnie też zdenerwowany, do tego pierwszy dzień na Tabeksie i atmosfera zrobiła się nie za ciekawa :(
Trzymajcie się oboje :) Wszystko będzie dobrze.:-)
I nie przejmuj się tak bardzo chłopa gadaniem, niech sobie pogawędzi, może mu ulży. A Ty bądź ponad to i nie daj się!
Trzymaj się! :)

Ps. Edytuję swój post, bo nie widziałam Twojego ostatniego posta Maguniu (swój piszę pół godziny zawsze..) i dopisuję jeszcze podziękowania za gratulacje, dzięki wielkie! :-) Tak bardzo się cieszę, że będę babunią!... :))

Już masz chyba lepszy nastrój, prawda? :) I super! Cieszę się bardzo :))
Dobranoc dziewczyny :-) I chłopaki też :)

ziuta,
ziuta, 02-09-2009 22:45

Melduję się wieczornie:)
Własnie wróciłam z bardzo miłego wieczorku w sympatycznej knajpce z muzyczką francuską w tle oraz... z wieeeelkim brzuchem:) Jako ciekawostkę (nie może być inaczej) powiem Wam, że na tłum ludzi tam bawiących tylko dwoje paliło fajkę w tym jedna to moja koleżanka, czyli wcale nie jest tak źle:)
Magusiu,
to smutno mi razem z Tobą... rozumiem ten stan, ale głupio? to tego nie rozumiem:) nie możesz się czuć popędzana, wszystko w swoim czasie przyjdzie...
Dziewczyno, wywalaj tu swój żal i smutek. Rozumiem, że nie palisz już i jestes tylko na tabexie, chyba że sobie przedłużyłaś palenie?
Wiem, że początki bywają różne ale jak mówi Emi nie możesz pęknąć, jeżeli teraz tego nie przerobisz, to kiedyś znowu będziesz musiała. Musisz przez to przejść jak przez ospę. Ten smutek i pustka to wiesz chyba przeciez skąd się bierze, jeżeli zapomniałas to Ci powiem, że to ten mały "brzdąc" tupie Ci w głowie nóżkami i domaga się swojej dawki nikotynki!
No chyba mu nie ulegniesz!?
Widziałas na pewno na ulicy bądź w sklepie takie sceny z dzieckiem w roli głównej. I najgłupsze co może zrobić matka to ulec tym "prośbom". Jeżeli raz , drugi i kolejny zignorujesz i wytrzymasz, będzie wiedział gdzie jego miejsce, a stanie się to może wczesniej niż myslisz:)
W pewnym momencie rzucania człowiek staje jakby przed murem i wydaje mu się, że jedyną rzeczą jak może mu pomóc to zapalic papierosa, wydaje mu się, że to taki lek na całe zło co go otacza. Wydaje się... bo to tylko złudzenie, że cokolwiek zmieni się po zapaleniu papierosa a przeciez problemy pozostaja dalej takie same. I problem palenia mamy dalej a przecież już raz zdecydowałas się na coś?
Zapalisz, to zaspokoisz tylko tego brzdąca...a Ty co? nie liczysz się? Zaręczam Ci że to "tupanie" będzie coraz słabsze:) tak jak coraz mniej odczuwalny będzie brak papierosa w ręku i płucach. Bo to wszystko siedzi w głowie i to w niej musisz posprzątać.
Mówisz kryzys? Znajome słowo ostatnio na swiecie i kryzysy jak widac maja tez swój koniec:) Weź też pod uwagę, że jest Was dwoje w podobnej sytuacji a jeszcze dochodzą do tego inne problemy:) Magusiu musisz zacząc mysleć w kategoriach zysku a nie straty, radości a nie smutku. To tylko z pozoru jest niewykonalne:) Wiem coś o tym! Odwróć negatywne myslenie i to na siłę i świadomie na początek, jeśli masz niewiele entuzjazmu na razie.
Pamietasz, Lenii powiedziała mniej wiecej tak i miała swiętą rację, że rzucenie palenia to nie wyrok śmierci czy koniec swiata ale wstęp do lepszego zycia, pamietaj o tym!
A w ogóle to jak czujesz nadchodzącą ochotę na fajka, spróbuj tak z rozsądku zmęczyć swoje ciało ćwiczeniami ,choćby to były zwykłe skłony, podskoki, skakanka, coś co możesz natychmiast wykonać aż do zniknięcia tego uczucia aż do utraty tchu... rozumiesz, endorfinki zamiast nikotynki:)
Staraj się tez dużo spać jeśli możesz sobie na to pozwolić.
A więc dobranoc, jutro będzie lepiej:)

Aha... Emi:)ja sie też cieszę ale bedę wredna bo graulacje złożę Ci w listopadzie i to podwójne:)

Magusia
Magusia 03-09-2009 09:39

Cześć dziewczyny moje kochane,bardzo Wam dziękuję.
Ziuta ja nie palę,absolutnie nawet mowy nie ma o przedłużaniu sobie palenia,wiem że to mogło by być drogą do nikąd...Wczoraj dopadły mnie poprostu wszystkie te cholerne potwory...Nie dałam się,było mi bardzo ciężko,ale wczorajszą rundę zwyciężyłam:))Dziś jest ociupinkę lepiej,albo tak mi się wydaję.....
Co do spalatania się tego wszystkiego ze sprawami/relacjami prywatnymi myślę,że masz rację Emi.....Nie wiem czy tylko ja mam takie odczucie,ale wydaje mi się ,że z takim zrywaniu z nałogiem jest trochę tak,że w całej tej walce troszkę jakby zamykamy się przed najbliższymi...Co prawda rozmawiamy,doś sporo nawet....ale tak jakoś.....No cóż,ja od początku fatalnie znoszę Tabex,okazuje się że On też...Nie wiem czy ktoś tak miał,ale od początku łykania T popadłam w jakiś dziwny smutek,czułam się jednocześnie zamulona i pobudzona....Tabex łykam dalej,bo mam wrażenie ,że mnie wspomaga biorę tak 3 tab dziennie....Będę próbowała trochę popracować (kłopot,bo myślenie mi nie wychodzi...:))....)Postaram się odezwać później.
Co do ćwiczeń do utraty tchu:))))myślę,że to baaaardzo dobry pomysł:))
Emi,ja też zauważyłam,że z dużym opóźnieniem pojawia się to co napiszę,więc czasami to tak trochę bez sensu...ale damy radę:))Jak Ci idzie???
Ziutka,dzięki za tyle dobrych,mądrych słów,są jak RATUNEK!!!
Ja wiem dlaczego wcześniej nie bardzo starałam się rzucić....Ja się poprostu bałam.....ale powiem tak:choć bywa ciężko,da się to przetrwać:)))))Buziaki słodziaki:)))

ziuta,
ziuta, 03-09-2009 12:28

Cześć Magusiu, ociupinka?... ale zawsze to coś:) kropla drąży nawet skałę:)
Możesz czuć się trochę rozczarowana, bo miało być tak pięknie... ale róznie to bywa na początku... żebyś tylko nie dopuszczała do siebie zwątpienia to będzie dobrze:)
Nie zostawiaj za sobą żadnej szczelinki w drzwiach na granicy palę/nie palę. Musisz to sobie jasno powiedzieć: kiedyś paliłam i to se ne wrati:)... i nic Cię już z tym dawnym życiem nie łączy, bo już wybrałaś... zobaczysz, że i smutek będzie dokuczał coraz mniejszy:)
To raczej nie Tabex go powoduje... ale na tym etapie możesz jeszcze chyba być jedną nogą w tym gorzej pachnącym świecie:) i może zdarza Ci się jeszcze wracać myślami do tego jak paliłaś, zatęsknić do tych chwil. Ja tego nie wiem, ale Ty zapytaj szczerze samą siebie i sprawę "zamknij" i nie wracaj, masz wiele przecież do zrobienia w tym pachnącym życiu:)
Jak zrobiłam takie o s t a t e c z n e pożegnanie z fajkiem to poczułam wyraźną ulgę:) Gdybym tego nie zrobiła to raczej dalej, znając siebie bym tkwiła w stanie zawieszenia "pomiędzy", a czym to grozi to dokładnie wiem bo przeżyłam to na własnej skórze!
I to tkwiłam w nim ni mniej ni więcej ale 2 lata, 2 lata nie paliłam... mistrzostwo świata! no nie?... a potem sprawa się rypła, musiałam na coś się zdecydować bo sił na utrzymywanie się dłużej w takim stanie mi brakło, nie mogło być inaczej:)
W tym właśnie tkwiło clou programu..., ale teraz dopiero to wiem.
Zdaję sobie sprawę z tego też, jak myśli mogą zawładnąć człowiekiem, byłam w tym "Numerem 1" - byłam - bo teraz to się zmieniło. Nie dość, że sam fakt, że dałam radę rzucić palenie spowodował, że zmieniła się jakość życia od strony fizycznej i psychicznej, to czuję obecnie prawdziwie wolna i spokojna... I choć może nie widać w tym pokory na pierwszy rzut oka to zapewniam, że jest ona we mnie, wiem co mówię - w końcu mam skalę porównawczą - 3 raz Tabex! a co przyniesie los to zobaczymy:)...
PS. z tym wysiłkiem to sprawdzone - wskakiwałam w domu na rowerek i z prędkością światła pędziłam przed siebie, także w pracy (jak zamknęłam drzwi oczywiście od środka) można porozciągać się trochę, razem ze spokojnym oddechem fajnie robi:)
Ehh, Magusia... co Ci będę prawić kazania! sama widzisz, że strach ma wielkie oczy i można to przeżyć:)
Całuski:)

Emi2
Emi2 03-09-2009 13:17

Cześć kochane kobietki :-)
Ja też się bałam... Jak chyba wszyscy. Nie umiałam wyobrazić sobie życia bez papierosów. O tym strachu pisze Carr w swojej książce, że to właśnie on (ten strach) jest jednym z najgłówniejszych winowajców przeszkadzających w podjęciu ostatecznej decyzji - dziś nie palę! No bo co to będzie, olaboga! Żyć bez fajek? Nie do pomyślenia!
I wiecie co, im bliżej tego piątego dnia z Tabexem, który powinien być zarazem ostatnim dniem z papierosem, tym większy ten strach.. Nie tak paniczny, jak kiedyś, bo Tabex robi swoje, a i książka dała do myślenia, ale on jest - mimo wszystko... :(
Dziś mam jakiś kryzys, ale nie poddaję się - Tabex biorę regularnie, do teraz spaliłam 5 fajek, ale co najgorsze - one mi bardziej smakowały niż wczoraj czy przedwczoraj :( Boję się, co to dalej będzie...
W paczce zostały mi 4 fajki, nie wiem, czy kupować nową? Czy kupić tylko parę sztuk papierosów? Czy już w ogóle nie kupować? Ale na "w ogóle" chyba nie jestem jeszcze gotowa...
Eh, nie wiem już nic :(((
I tym "optymistycznym" akcentem kończę na razie. ;) Ściskam Was dziewczyny :)

ziuta,
ziuta, 03-09-2009 14:15

Emi, tabex robi swoje i ty rób swoje...
nie kombinuj i nie nakręcaj się!... takiego prostaczka się boisz!, będzie co będzie:)
jeszcze nie ma tego 5 dnia a Ty już wątpisz?... jak Ci mało zostało fajek to nie pal po calaku tylko spróbuj po kawałku, parę dymków - wiesz jaki smród się wciąga z takiego kiepa?:) i jak odrzuca!... fuj! ale sprowadza na ziemię i przypomina za czym tak tęsknisz! a "owoc zakazany zawsze wydaje się bardziej smaczny niż w rzeczywistości!
Carr pisał, że strach to jeden aspekt i nie wyolbrzymiaj go:) raczej zwróć uwagę na inne... szukaj ich...
Dla mnie fenomen tej książki polega na m.in. tym, że aż do tej pory jeszcze nikt (nawet ja sama i może wstyd się przyznawać) nie powiedział mi wprost, głośno i łącznie (a może nie chciałam przyjąć tego do wiadomości), że nie dlatego palę bo lubię, że palenie pomaga mi i wszystkie inne bzdury temu podobne ale palę bo jestem u z a l e ż n i o n a, a ta cała "przyjemna" otoczka to złudzenie...
i było to jakby mi ktoś nagle wylał kubeł zimnej wody na łeb... chociaż dojście do tego kubła zajęło mi trochę czasu:):):) I mogłabym już tylko na tej wiedzy poprzestać chyba:)
Niby to takie banalnie proste i oczywiste ale widać dla niektórych nie:)... w moim przypadku było to głównym punktem zwrotnym i motywem przewodnim (a było ich trochę:) w rzuceniu palenia i na pewno zmniejszyło to mój ból po "stracie":)
Fakt że palę potraktowałam jak jakiś rodzaj "choroby" z której muszę się wyleczyć... Ludzie boją się zabiegów medycznych ale poddają się nim dla własnego dobra a rzucenie palenia to tez taki zabieg, tyle że na własnym umyśle:)pozwól sobie wyleczyć się:)
Emi, przeczytaj o karierze naszego Rompota, palił z Tabexem chyba 9 dni i co! nagle jak nożem chlasnął:) i jak się chłopak trzyma (pozdrawiam Cię Rompociku:)
Powtarzam, głowa do góry i myśl pozytywnie,
wzmacniaj się motywacją, bo masz Kobieto! masz:)

A ja dzisiaj wyjeżdżam w trasę i nie wiem kiedy wrócę,
ale po powrocie nie chcę tu widzieć żadnych złych rzeczy:):):)
Ściskam Cię również:)

anigra
anigra 03-09-2009 14:22

witam, (108 dzień bez) a reszta moich fajek 17 szt leży pięknie ułożona w srebrnej papierośnicy w szufladzie. Razem z kartką na której wypisałam datę i ilość sztuk (żeby nikt nie podbierał). Jak mam wielką chęć zapalić to otwieram powoli to pudełko i mówię sobie, ty idiotko chcesz zmarnować to na co z takim trudem pracowałaś. Zamykam szufladę i po kłopocie do następnego razu. Nie ugnę się. Nie mogę zawieść tych, którzy we mnie wierzą. Pozdrawiam niepalących i rzucających - fajNIE.

ziuta,
ziuta, 03-09-2009 15:11

Anigra, właściwe podejście do siebie i sprawy!
a to dobre! podoba mi się to:)
Fajnie ze się pokazałaś:) bo mnie już powoli "repertuar" się kończy:(...
Pozdrawiam serdecznie..

Emi2
Emi2 03-09-2009 20:36

Dobry wieczór :)
-> Ziuto kochana, jak zwykle - ogromne dzięki!
Ty jesteś lepsza od Allena Carra, zdecydowanie. :-) Potrafisz swoimi mądrymi, konkretnymi, a przy tym ciepłymi i żartobliwymi słowami tak naprostować ścieżki (czyt. myśli) zbłąkanych owieczek, że wszystko staje się prostsze, bardziej możliwe i przyjemniejsze.
Jeśli Twój wyjazd to podróż w ramach odpoczynku, życzę pięknej pogody, miłych chwil i mnóstwa spokoju, także tego wewnętrznego :-)
I wróć do nas, będzie nam Cię brakowało... hlip, hlip...

-> Anigro, gratuluję z całego serca wyniku i świetnej formy :) Napisz, proszę, jeśli możesz, kilka słów o swoim sukcesie i dochodzeniu do niego. :)) Czytałam prawie wszystkie posty na forum, ale jest tego tak dużo, że nie sposób zapamiętać wszystkich wypowiedzi.

-> Magusiu, ta mała niepaląca Magusia w Tobie, jak to ładnie nazwałaś, ciągle górą? :)) Jest ok?

Ja jutro zaczynam 4 dzień z Tabexem. Dziś spaliłam 8 fajek, niektórych nie palę do końca, urywam w połowie palenia i zostawiam drugą część na później.. To prawda, Ziutko, takie kiepy są ohydne, ale mają ten walor, że... są.
Są, czekają i w razie czego one wystarczą.. <zawstydzona> I tą świadomością jakaś część umysłu jeszcze się cieszy, uspokaja.. Durny, uzależniony łeb!

No nic, jutro postaram się zejść do 4, góra 5 fajek. Pożyjem uwidim ;)

Znów nadchodzi kolejna noc z co najmniej pięciokrotnym budzeniem się...
Ale o dziwo - w ciągu dnia nie czuję się zbyt niewyspana. Jest ok. Chyba z mniejszą zawartością papierosianej trucizny w organizmie mimo przebudzeń w nocy i tak człowiek lepiej wypoczywa, niż po 7 godzinach nieprzerwanego snu, ale po całym dniu palenia 20 albo i więcej papierochów..

Dobranoc wszystkim :) Spokojnej nocy :-)

Magusia
Magusia 03-09-2009 21:35

Dobry wieczór:))
Na chwilę Was spuścić z oczu,a to już jedna wyjeżdża,druga po pół peta pali...:)))i odezwała się Angira:))ależ cudowne osiągnięcie Angira!!!Gratuluję:))
Ziuta,Ty wracaj do nas szybko i nie opowiadaj,że Ci się repertuar kończy...nie przyjmuję tego do wiadomości:))Ale odpocznij od nas,bo w pełni Ci się należy.
Co do Carra...z początkiem zeszłego roku postanowiłam,że rzucę z tą książką.....nie udało się....teraz,czyli od wczoraj kiedy to wygrzebałam z powrotem Allena wspomagam się bardzo tym co napisał....trzymam ją przy łóżku....Ale wiecie co,kiedy rok temu próbowałam,to prawda jest taka,że tak sobie chyba wyimaginowałam,że jak przeczytam książkę,to to się stanie i już!!!i że ja w ogóle nic nie muszę robić,tylko tak sobie leżeć i pachnieć,a moje uzależnienie minie....jak próbowałam z gumami,czy plastrami,czy nawet jak na rezonans poszłam(bez komentarza)też myślałam/uważałam że to ma się samo stać....co za kretynka ze mnie,a wystarczyło zrobić ten mały wysiłek już dawno,dawno temu.....wystarczyło się trochę postarać.....no cóż,lepiej późno niż wcale....:))
Emi,każdy sposób jest dobry:))Na pocieszenie powiem,że dziś mam/miałam o wiele lepszy dzień,właściwie zleciał nawet nie wiem kiedy....powoli zaczynam odczuwać radość,prawdziwą radość:)))))))WIĘC TO MIJA!!!!!:))))I MOŻE BYĆ JUŻ TYLKO LEPIEJ:):):)CO ZA WSPANIAŁE UCZUCIE:)!!!!!!!Zaczynam odczuwać dumę sama z siebie,mam wrażenie że czuję się bardziej wartościowa,dzielna,odważna.....ufff:))Emi,kiedy ten dzień,Twój dzień nadejdzie,stań odważnie,nie bój się!!!nie ma czego,to się da przeżyć,a potem.......:)))cudowne życie.....
Emi trzymam za Ciebie codziennie,myślę nawet nie Wiesz jak często...Ziuta,miłego pobytu...gdziekolwiek jedziesz:))) A Tobie Angira jeszcze raz GRATULACJE!!!
Moja mała Magusia jest silna :)) Dobrej nocy wszystkim:) Mija kolejny dzień bez papierosa:)co za szczęście:))

Magusia
Magusia 03-09-2009 21:41

Acha,Emi...jeszcze jedno,ja też bardzo źle sypiałam na początku brania Tabexu,budziłam się po kilka razy...ale jako palaczka też budziłam się w nocy żeby zapalić....niezależnie od wszystkiego zawsze byłam rano wykończona,śmierdząca,bolała mnie głowa.....Sypiam coraz lepiej,wstaję w nocy tylko na siusiu,a kiedy dzisiaj o 5 rano wyszłam z moim jamniurkiem poczułam że cały świeży świat należy do mnie,chciało mi się aż krzyczeć z radości....Będzie dobrze:))Sama zobaczysz:))

anigra
anigra 04-09-2009 09:31

Cześć (109 dzień). Wspaniale że jest nas coraz więcej. Oj biedny budżet naszego kochanego Państwa. Ale co tam, ważne że my się nie trujemy.
Emi2- (moja droga do sukcesu) Pewnego śmierdzącego poranka w pracy, przechodząc obok koleżanki usłyszałam "ale śmierdzi". No tego już za wiele, poczułam się obrażona. Ale za chwilę przyszła refleksja- muszę coś z tym zrobić. Zaczęłam szukać czegoś w internecie i zupełnie przez przypadek trafiłam na tą stronkę. Poczytałam Wasze listy i w drodze do domu weszłam do apteki po cudowny środek TABEX. I tak to się zaczęło. Nikomu nic nie mówiąc rozpoczełam kurację. A nie robiłam reklamy z obawy, że jak się nie uda to będzie głupio. No i chyba się udało. Ale przez czały czas czytam Wasze listy i to one dają mi najwięcej wsparcia. Dużo siły i wiary w siebie życzę rzucającym, POWODZENIA

tes
tes 04-09-2009 09:51

Witam wszystkich serdecznie, i Starych i Nowych ;) u mnie minęly juz 2 pachnace miesiące, bez faj ;) dopoki bralam Tabex czulam sie świetnie, prawie w euforii, ze daje rade zyc bez faj... nigdy wczesniej mi sie to nie udawalo, wytrzymywalam najwyzej kilka godzin. Po odstawieniu tabexu zaczęlam gorzej spac, budzilam sie często albo w ogole nie moglam zasnąc. Wspomagałam sie persenem na noc... i tak minąl mi 2-gi miesiąc. Teraz od kilku dni nic nie biore i śpie dobrze. Nie budze sie wcale albo najwyzej na siusiu ;)Palilam ponad 20 lat i wcale niemało. Kilka wczesniejszych prob było porażką. Próbowalam z silna wolą (klapa kompletna)i z gumami Nikoret, tez nic nie wyszlo, chociaz rok nie palilam, za to przytylam prawie 10 kg!! No i w ubieglym roku ktos polecil mi ksiąze Alena Carr'a. Przeczytalam ją do polowy i odłożylam. Myslalam, ze bzduty facet pisze i naciagane to wszystko... ale widac jakies nasionko po tej polowicznej lekturze zostalo zasiane... Po pół roku zaczela dojrzewac mysl, ze trzeba z tym skonczyc, tzn. z paleniem... wtedy trafilam na to forum i pomyslalam ze moze z tabexem mi sie wkoncu uda... i tak minęly juz 2 miesiące... A ksiązke Alena czytam juz ktorys raz ;)w jakis dziwny sposob utwierdza mnie w słusznej decyzji ;) Często was czytam i to tez dodaje mi wiary i sił, moze nawet najbardziej... Najwazniejsze to mysle wejrzec w głąb siebie i odnalezc w sobie tą nieuzaleznioną cząste siebie i pozwolić jej wzrastac i rosnąc w siłę. Przeciez dawno temu nie paliłam i nie bylam z tego powodu nieszczesliwa... Trzeba przypomniec sobie ten czas... Teraz czuję sie coraz silniejsza, zmienilo sie moje postrzeganie siebie. Wiem, ze dam rade, ze mam wpływ, ze to wszystko ode mnie zależy, ze to ja rządze. Umiem juz dbac o siebie i wybierac co dla mnie dobre. I wiem, ze nie mam juz czasu na nieudane proby, bo lata lecą a jestem juz babcią trojga wnucząt ;) w tym dwoje urodzonych w tym roku ;) co tez jest nie byle jaką motywacją!! Przeciez nie bede nachylała się nad dzieciątkami śmierdząca i z fają w zębach... Mysl o papierosach jeszcze nieraz przemknie, jak śmiec, jak niepotrzebny balast, ale juz sie nie boję!! wiem ze dam rade ;) ze mam w sobie silna kobietkę i to ona rzadzi ;) Całuje was serdecznie i zyczę zeby kazdy z was odnalazł swoja drogę do pachnacego świata, do ratunku dla siebie... Swoją droga jak to potrafimy świetnie zadbac o innych a o siebie tak nam trudno... Nie wymieniam wszystkich z imienia ale wszyscy jestescie mi bliscy i pozdrawiam was serdecznie ;)

taka sobie ja
taka sobie ja 04-09-2009 13:48

Witam. Jakiś czas temu podjęłam decyzję o rzucaniu palenia. Palę ok 30 papierosów od 15 lat. Nienawidzę tego pakudztwa a mimo to wciąz palę. Zaczęłam czytać książkę Allena Carra (żeby się psychicznie nastawić), Tabax leży sobie juz na stole. W niedzielę zacznę go brać i już się cieszę z niepalenia:). To forum równiez strasznie pozytywnie nastaia. Za o wszystkim dziękuję.

tes
tes 04-09-2009 14:28

>> taka sobie ja << nie jestes wcale "taka sobie" ;) jesteś Wielka ;) decydujesz, zmieniasz, masz odwage, kreujesz swoje życie. Nie jestes bezwolnym niewolnikiem nałogu!! walczysz o siebie ;) Mimo ze moze na poczatku czujesz sie niepewnie, to bedzie DOBRZE !! Najwazniejsza rzecz to podjac decyzje, wytyczyc cel i dalej w droge... bo rzucanie palenia to droga a raczej proces, ktory warto przejsc... dla siebie!!;) Gdzies czytalam ze na pytanie, jak zjesc słonia?? prawidłowa odpowiedz brzmi: PO KAWAŁKU... W taki sam sposob rozprawisz sie z nałogiem ;) Powodzenia i juz cieszę sie razem z Tobą ;)

Odpowiedz w wątku