Na 1181 dzieci z klas pierwszych, aż u ponad 320 zdiagnozowano różnego rodzaju zaburzenia wzroku, wynika z badań przeprowadzonych w ramach kampanii Szkoła Zdrowego Widzenia, które odbyły się w 42 szkołach powiatu bielskiego. - Obawiam się, że podobnie może być w całej Polsce. Musimy poważnie zastanowić się nad kondycją wzroku naszych dzieci – podkreśla pomysłodawczyni kampanii dr Iwona Filipecka z bielskiej Kliniki Okulus.
Najczęściej wykrywanym zaburzeniem była nieprawidłowa ostrość wzroku. Oznacza to, że 177 dzieci (15 proc.) nie widziało dobrze na dalekie lub bliskie odległości.
- Takie zaburzenia powodują, że dziecko nie może prawidłowo widzieć tego co jest na tablicy lub w zeszycie i książce – opisuje dr Iwona Filipecka. - Uczeń często nie jest w stanie nadążyć za resztą klasy i potrzebuje więcej czasu na wykonanie pewnych zadań. Może to być przyczyną złych wyników w nauce i gorszego rozwoju dziecka. Z badań wynika, że prawie połowa dzieci noszących okulary widzi w nich źle. Niestety większość rodziców nie jest świadoma tego, że u dzieci wada może zmieniać się szybko i nierzadko okulary trzeba zmienić nawet dwa lub trzy razy w roku – uświadamia specjalistka chorób oczu z Kliniki Okulus.
U 94 dzieci (8 proc.) zdiagnozowano brak równowagi mięśniowej, który powoduje zeza zbieżnego lub rozbieżnego. Bardzo niepokojący wydaje się także fakt, że 101 (ponad 8 proc.) pierwszoklasistów cierpi z powodu niewydolności mechanizmów konwergencji.
- W przypadku tej dolegliwości gałki oczne nie poruszają się w harmonijny i uporządkowany sposób - tłumaczy dr Iwona Filipecka. - Dzieci z zaburzeniami konwergencji są drażliwe, mają niskie poczucie własnej wartości i częste problemy ze skupieniem uwagi podczas czytania oraz zapamiętania tekstu. Na szczęście stwierdzone w tym wieku zaburzenia konwergencji można skorygować prostymi ćwiczeniami wykonywanymi systematycznie w domu.
Wśród przebadanych pierwszoklasistów 23 dzieci (prawie 2 proc.) nie rozpoznaje prawidłowo barw. Obecnie dopiero u dzieci 10-letnich sprawdza się prawidłowe widzenie barw podczas badań bilansowych.
- Celowe jest wykonywanie tego badania wcześniej – mówi dr Iwona Filiepecka. - Zmniejszy to stres dziecka w latach wczesnoszkolnych, gdzie wiele zadań związanych jest z kolorowaniem.
Zobacz również:
Podczas badań Szkoły Zdrowego Widzenia ,,wyłapano” także 24 dzieci (2 proc.) z zaburzeniami ruchomości gałek ocznych i 21 (1,8 proc.), u których wykryto brak prawidłowego widzenia przestrzennego. Brak zdolności do trójwymiarowego postrzegania może zamknąć drogę do wielu popularnych zawodów i sportów.
Zanim będzie za późno
- Niestety wyniki są alarmujące i zaskakujące – podkreśla dr Iwona Filipecka. - Dowodzą, że badania wzroku powinny być wykonywane u dzieci wcześniej i w szerszym zakresie. Nieprawidłowe funkcjonowanie zmysłów u dzieci, przede wszystkim wzroku, jest przyczyną opóźnień w nauce. Pojawiają się trudności z czytaniem i pisaniem, zaburzenia komunikacji, rozwoju intelektualnego i emocjonalnego. Tylko wczesne rozpoznanie i leczenie tych zaburzeń wyrównuje szanse i daje dzieciom możliwość prawidłowego funkcjonowania w szkole i później w życiu dorosłym. Po 8 roku życia niektóre zmiany są nieodwracalne.
U prawie 30 proc. przebadanych pierwszoklasistów stwierdzono nieskorygowane zaburzenia wzroku. Przyczyną tak dużej liczby zaburzeń jest najczęściej nadmierna ilość pracy z bliska, stres i niewłaściwa higiena życia. Korzystanie z komputera i telewizora oraz potrzeba szybkiej edukacji, zmusza oczy przystosowane do patrzenia w dal, do intensywnej pracy wzrokowej z niewielkiej odległości.
- Coraz częściej dzieci zamiast spacerów i ruchu na świeżym powietrzu przebywają w zamkniętych pomieszczeniach – w domu, przedszkolu lub szkole – zauważa dr Iwona Filipecka. - Zaburzenia wzroku nie bolą i dzieci nie wiedzą, że źle widzą, bo nie mają porównania. Niestety nie powiedzą nam same o swoich dolegliwościach wzrokowych.
Badanie bilansowe, to za mało
W trakcie badań kampanii Szkoła Zdrowego Widzenia zdiagnozowano zdecydowanie więcej zaburzeń i wad wzroku niż podczas badań bilansowych 6-7 latków, które są realizowane w szkołach zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z dnia 29 sierpnia 2009 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej.
- Jeżeli chcemy poprawić sytuację , to musimy rozszerzyć zakres badań bilansowych 6-7 latków. Obecna forma badań pozwala wykryć tylko duże wady – uważa dr Iwona Filipecka. - Pielęgniarki i higienistki szkolne powinny być szkolone przez okulistów i optometrystów, co pozwoli wprowadzić do badań bilansowych nowe elementy i zwiększyć wykrywalność zaburzeń widzenia u dzieci w wieku wczesnoszkolnym.
Badanie Szkoły Zdrowego Widzenia zostało rozszerzone o test motyla, widzenie barw, ocenę ruchomości gałek ocznych i konwergencji.
- Dopiero wykonanie takich kompleksowych badań pozwala ocenić, czy pierwszoklasista widzi prawidłowo i czy ma zapewnione optymalne warunki do rozwoju i nauki – zaznacza bielska lekarka.
**********
Raport z badań kampanii Szkoła Zdrowego Widzenia – http://www.okulus.pl/index.php/dla-mediow.ht
dr n. med. Iwona Filipecka - specjalista chorób oczu, członek Amerykańskiej Akademii Okulistyki. Jest absolwentką Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Jako lekarz i chirurg przez kilkanaście lat praktyczne doświadczenie zdobywała w Klinice Okulistyki w Katowicach. Od lat uczestniczy w wielu szkoleniach zawodowych w ośrodkach zagranicznych, które poświęcone są najnowocześniejszym technikom operacyjnym i diagnostycznym z wykorzystaniem najlepszego sprzętu medycznego. Od 2010 roku jest członkiem Amerykańskiej Akademii Okulistyki.
Komentarze do: Niepokojące wyniki badań – prawie 30 proc. pierwszoklasistów ma zaburzenia widzenia