Nowe serce, nowa osobowość?
Nagłe zamiłowanie do fast-foodów i piwa? Koszmary nocne, a nawet zmiana orientacji seksualnej- to tylko niektóre z konsekwencji przeszczepu organów. Takie opowieści zdarzają się coraz częściej wśród osób po przeszczepie. Pytanie o to, co mogą „pamiętać” nasze narządy czy wręcz poszczególne komórki, to ciągle zagadka dla naukowców.
Tak samo ośmioletnia dziewczynka, w której piersi zaczęło bić serce dziesięciolatki, twierdziła, że jest nawiedzana przez wizje gwałtownej śmierci dawczyni. Na szczęście „pamięć narządów” ma też swoje dobre strony. Chora na mukowiscydozę Dottie O’Connor, po transplantacji płuc pobranych od alpinisty, pozbywa się lęku wysokości, na który cierpiała przed operacją.
Wszystkiemu winna pamięć komórkowa?
Wszystko zaczęło się od Jeana Baptiste`a de Lamarck`a, który ogłosił swoją wersję teorii ewolucji. Jednym z jej założeń było dziedziczenie cech nabytych – jeśli środowisko wpłynęło jakoś na organizm, to wpływ ten przenosi się na kolejne pokolenia. Jego koncepcja została przez wiele lat podważana, aż do drugiej połowy XX wieku, kiedy dostrzeżono czynniki epigenetyczne – chemiczne modyfikacje DNA powstające pod wpływem środowiska, w którym komórka żyje.
Zobacz również:
Jedną z faz, która jest szczególnie podatna na impulsy zewnętrzne, jest okres prenatalny, który jak twierdzą niektórzy ma ogromny wpływ na nasze dalsze życie. Nasze komórki zapamiętują także bardziej błahe informacje, co jemy, jak bardzo się stresujemy i jaki tryb życia prowadzimy. A z racji tego, że mechanizm dziedziczenia w znacznym stopniu opiera się na epigonomie, jako przykład mogą posłużyć badania prowadzone w szwedzkim Överkalix, które m.in. wykazały, że jeśli dziadek miał pod dostatkiem jedzenia, to jego wnuki częściej chorują na cukrzycę. Można się więc zastanawiać, czy narząd przeszczepiony od innej osoby będzie pamiętał coś innego niż nasz.
Profesor Schwartz uważa, że pamięć komórkowa zawarta jest w każdym narządzie. Gdy przeszczepiany organ, trafia do biorcy, automatycznie przyswaja informacje i energię zgromadzona w organie”-. Mimo że profesor nie ma na celu nikogo straszyć, wierzy, że pacjenci po przeszczepie mogą zauważyć u siebie zmianę osobowości.
Druga strona medalu
Sceptycy tej teorii, uważają, że tak ważna operacja jak transplantacja, niesie za sobą nie tylko stres, ale zmienia całe życie człowieka, który był na granicy życia i śmierci. Na pracę mózgu działają też leki immunosupresyjne, które zapobiegają odrzuceniu narządu. Dlatego nowe przyzwyczajenia czy odmienne zachowanie jest czymś zupełnie naturalnym.
Znaczące jest również to, że nie spotyka się opowieści o przeszczepie wspomnień u osób, które przeszły mniej widoczne transplantacje, np. szpiku. Główną rolę odgrywają tu albo części ciała wiązane tradycyjnie z uczuciami, takie jak serce, albo te dobrze widoczne, jak dłonie. Nie ma jednak powodu, aby właśnie one miały być obdarzone wyjątkowo dobrą pamięcią. Ta cecha jest bowiem uniwersalna dla wszystkich komórek naszego ciała.
Ponad to, pacjenci, którzy nie są informowani o tym, kto jest dawcą ich narządów, w rzadziej zauważają u siebie jakiekolwiek zmiany. Szeroka wiedza na temat poprzedniego właściciela organu może trwale wpłynąć na psychikę biorcy. Autosugestia i samosprawdzająca się przepowiednia, mogą być przyczyną barwnych opowiadań o zmianie osobowości po transplantacji.
Nie każdy pacjent jest przygotowany na życie z „obcą” częścią ciała. Mimo że opieka psychiatryczna jest tak samo ważna, jak przyjmowanie leków umożliwiających przyjęcie organu, nie zawsze wszystko toczy się zgodnie z planem. Zdarzają się przypadki, że pacjent podświadomie odrzuca przeszczepiony narząd, nawet gdy operacja była spełnieniem jego marzeń.
Opracowała:
Paulina Łabędź
Komentarze do: Nowe serce, nowa osobowość?