Dermatolodzy wkrótce ostrzymają wysoko zaawansowaną pomoc, decydującą o tym, które podejrzanie wyglądające pieprzyki powinny być usunięte i zbadane w kierunku czerniaka złośliwego. Czerniak złośliwy jest bowiem najbardziej śmiertelnym rakiem skóry.
Amerykańska agencja Food and Drug Administration zatwierdziła ostatnio jedyne w swoim rodzaju urządzenie, nazwane MelaFind, które przedstawia szczegółowe, cyfrowe obrazy skóry i jej zmian, a także posługuje się komputerem do przeanalizowania ich w kierunku raka.
Urządzenie to zostało zatwierdzone jedynie dla dermatologów i jedynie do obserwacji zmian, które nie są ewidentne, ale które mają jedną bądź dwie niepokojące cechy. Celem jest wykrycie wcześniej większej ilości czerniaków złośliwych.
Prawie wszyscy pacjenci zdiagnozowani z czerniakiem we wczesnym stadium mogą wyzdrowieć, ale 85% pacjentów zdiagnozowanych z czerniakiem w późnym stadium umiera w ciągu pięciu lat. Ponad 70 000 ludzi w Stanach Zjednoczonych może być zdiagnozowanych z czerniakiem złośliwym w ciągu tego roku, a u 16% rak zostaje wykryty po tym, jak rozprzestrzeni się na inne części ciała, jak ocenia National Institutes of Health.
Aby zdiagnozować czerniaka złośliwego, lekarze decydują, które pieprzyki trzeba usunąć i przeprowadzić biopsję, posługując się takimi wytycznymi jak rozmiar, kształt i kolor. Wielu dermatologów łatwo dostrzega plamy w późnym stadium, które są oczywistym objawem raka, włączają w to nieregularne brzegi, nierówny kolor oraz szerokość powyżej 6 milimetrów.
Ale wiele innych jest naprawdę ciężkich do określenia. Każdego dnia pacjenci przychodzą z 20 pieprzykami na plecach, a prawdziwym dylematem staje się decyzja, które są podejrzane i które należy poddać biopsji, mówi doktor David Pariser, były przewodniczący amerykańskiego towarzystwa dermatologicznego (American Academy of Dermatology). Diagnoza czerniaka złośliwego jest jedną z najbardziej poważnych, jaką może postawić dematolog i czasami nie śpimy całe noce martwiąc się o to.
Zobacz również:
Nowe urządzenie jest przenośne i ma wielkość suszarki do włosów. Emituje ono światło, które przenika pod powierzchnię skóry, robiąc multikolorowe zdjęcia, które odzwierciedlają głębokość i kształ skórnych zmian. Następnie komputer porównuje to z bazą danych (10 000 zarchiwizowanych obrazków) i zaleca ewentualnie zrobienie biopsji.
W badaniu, które sponsorowała firma produkująca to urządzenie, opublikowanym zeszłego roku i przeprowadzonym na 1300 pacjentach (niektórzy z wieloma pieprzykami), stwierdzono, że MelaFind poprawnie zasugerowało biopsję u 125 ze 127 osób z czerniakiem złośliwym.
Aczkolwiek, urządzenie nie podniosło alarmu odnośnie nieczerniakowych zmian w około 10% przypadków – w dalszym ciągu jest to lepiej niż lekarze w badaniu, którzy potrafili prawidłowo wykluczyć czerniaka w około 4% przypadków przeciętnie.
Badanie to zostało opublikowane w Archives of Dermatology.
Badanie to nie miało na celu pokazania, iż urządzenie to ratuje życie – chodzi jedynie o pomoc lekarzom w diagnozowaniu czerniaka złośliwego. Od tej pory, jak uważają specjaliści, MelaFind będzie pomagać lekarzom w podejmowaniu lepszych decyzji.
Nie ma czegoś takiego jak stuprocentowa pewność w medycynie, mówi doktor George Elias, ekspert od czerniaka złośliwego z centrum Georgetown's Lombardi Comprehensive Cancer Center, który nie brał udziału w wymienionym wyżej badaniu. W ostateczności, cała odpowiedzialność spoczywa na dermatologu, który musi podjąć jak najlepszą decyzję. Urządzenie to jest tu po to, aby mu pomóc, a nie go zastąpić.
Dermatolodzy z kolei mówią, iż jest jeszcze za wcześnie, aby wypowiadać się czy MelaFind doprowadzi do przeprowadzania większej ilości niepotrzebnych biopsji. Biopsja bowiem zajmuje pięć minut, więc jeśli będzie jakiś problem z jakąś zmianą, zawsze przeprowadzimy biopsję, niezależnie od tego, czy mamy zdjęcie z MelaFind, czy też nie, mówi doktor Leonard Goldberg z centrum Texas Medical Center oraz wiceprzewodniczący Skin Cancer Foundation.
Jak dodaje jeszcze Christy Foreman, dyrektor biura FDA Office of Device Evaluation, MelaFind jest dobre do rozpoznawania niektórych zmian i dlatego trzeba być dermatologiem zdolnym do sklasyfikowania tych zmian właściwie. Dlatego też, agencja FDA ograniczyła możliwość posługiwania się tym urządzeniem jedynie dla dermatologów, którzy przeszli specjalne szkolenie.
Komentarze do: Nowe urządzenie posługuje się światłem, aby wykryć czerniaka złośliwego