Naszym zdaniem niewątpliwą zaletą projektu ustawy jest ujęcie wszelkich kwestii związanych z refundacją w jednym akcie prawnym, a nie jak dotychczas w dwóch. Uważamy, że przyjęte rozwiązanie w znacznej mierze poprawi czytelność przepisów w tej materii oraz ułatwi ich stosowanie – niestety jedynie przez fachowców. Natomiast dla przeciętnego pacjenta dokument ten jest niezrozumiały i zbyt obszerny.
Nie rozwieje także ich wątpliwości dlaczego - nie będzie leków za grosz? Czy też w promocji? Niestety nie wyczytają z niego przekonywującej odpowiedzi - jaką odniosą korzyść z wprowadzenia ceny urzędowej na leki i że ten sam produkt będzie kosztował w każdej aptece tyle samo?
Generalnie oceniamy pozytywnie propozycje Ministerstwa Zdrowia wprowadzenia ustawowych regulacji w relacjach podmiotów uczestniczących w obrocie produktami refundowanymi na terenie Rzeczpospolitej Polskiej a także doprowadzenie do stanu prawnego odpowiadającego przepisom Unii Europejskiej w tym „Dyrektywy Przejrzystości Rady 89/105/EWG z dnia 21 grudnia 1988 (Dz. U. WE 40 z11 lutego 1989 r.).
Podzielamy większość argumentacji zawartej w uzasadnieniu, iż celem proponowanych w ustawie rozwiązań prawnych jest takie przekształcenie systemu refundacji, który w ramach dostępnych publicznych środków finansowych będzie odpowiadał w możliwie najwyższym stopniu aktualnemu zapotrzebowaniu społecznemu w zakresie zaopatrzenia w leki, środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego i wyroby medyczne. Uważamy jednocześnie, szereg propozycji zawartych w projekcie ustawy za dyskusyjne i polemiczne do których odnosimy się w poniższej opinii.
Nie do końca zgadzamy się ze stanowiskiem resortu, że zawarte w projekcie rozwiązania służą zabezpieczeniu przed nadużyciami w łańcuchu dystrybucji (producent - hurtownik - aptekarz - pacjent), które prowadzą do nie uzasadnionej potrzebami zdrowotnymi refundacji kosztów leków oraz obniżają jakość usługi farmaceutycznej oferowanej pacjentom. Uważamy natomiast, że niektóre propozycje Ministerstwa Zdrowia komplikują niepotrzebnie zasady ustalania cen i marż, co w konsekwencji spowoduje, że nowe przepisy będą omijane, a cała reforma nie osiągnie żadnego z zamierzonych celów.
Ceny urzędowe to dyskusyjne rozwiązanie, a sztywna marża dla hurtowni (5 proc.) doprowadzi w konsekwencji do pogorszenia się sytuacji finansowej wielu aptek. Wprawdzie obecnie hurtownie mogą im narzucić wyższą marżę, ale w zamian nie wymagają szybkiej zapłaty. Nie zgadzamy się z tak istotnym obniżeniem wysokości marży na jakimkolwiek poziomie dystrybucji, bo w konsekwencji indywidualne hurtownie farmaceutyczne, będące poza sieciami nie utrzymają się na rynku. Sytuacja taka ograniczy radykalnie ten poziom obrotu produktami leczniczymi i doprowadzi do jego zdominowania przez duże hurtownie sieciowe. Uważamy zatem, ze proponowane rozwiązania spełniając oczekiwania ministerstwa zdrowia mogą zadziałać na szkodę wymienionych podmiotów a brak rentowności aptek doprowadzi w konsekwencji do ich upadłości.
Natomiast uważamy iż wprowadzenie cen i marż urzędowych nie wyższych niż podstawa limitu refundacji pozwolą na bardziej racjonalne prowadzenie gospodarki lekowej w zakładach opieki zdrowotnej. Nie kwestionujemy propozycji potrzeby negocjacji z producentem ceny leku wprowadzanego na rynek ale wpisanie do ustawy instrumentów podziału ryzyka w przedstawionej formie wymaga pogłębionej analizy skutków i konsekwencji zarówno dla producenta jak i dystrybutorów ; hurtowni i aptek .a przede wszystkim pacjenta. Co do zasady można się zgodzić, że państwo negocjuje ceny leków, ale niedopuszczalne jest nakładanie na firmy, uczestniczące w refundacji, zobowiązań publicznoprawnych. To państwo ma obowiązek zapewnienie pacjentom równego dostępu do leków, a podmiotom gospodarczym, w tym przedsiębiorcom prowadzącym apteki bez względu na formę własności stworzenie warunków umożliwiających ich efektywne i sprawne działanie.
Popieramy propozycję powtarzanej cyklicznie procedury negocjacji pozwalającej na weryfikację zasadności refundacji cen. Dobrym rozwiązaniem jest propozycja dokonywania co pięć lat ponownej oceny każdego refundowanego produktu. Może to gwarantować stabilność obecności podmiotu i leku na rynku polskim.
Zasadnym rozwiązaniem jest objęcie refundacją środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego bez konieczności „sztucznego“ rejestrowania ich jako leków.
Reprezentując interes podmiotów gospodarczych :producentów, hurtowni farmaceutycznych, aptek a także dbając o budżet państwa stoimy na stanowisku, iż głównym zadaniem proponowanego systemu powinno być zapewnienie pacjentom równej dostępności do produktów refundowanych. Z punktu widzenia podmiotów uczestniczących w relacjach gospodarczych związanych z finansami publicznymi uważamy iż ważne jest ucywilizowanie stosunków między partnerami: producentami – hurtowniami – aptekami – pacjentami i świadczeniodawcami. Uważamy, iż przedstawione propozycje odzwierciedlają taki zamysł.
Pozytywnie oceniamy zapis o bezpłatnym dostępie wyrobów medycznych lub leków mających udowodnioną skuteczność w leczeniu nowotworu złośliwego, choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego, zaburzenia rozwojowego lub choroby zakaźnej o szczególnym zagrożeniu epidemiologicznym, albo leków stosowanych w ramach programu terapeutycznego lub w chemioterapii. Oczekujemy iż będzie to skoordynowane z dostępem tej grupy chorych do leczenia szpitalnego i ambulatoryjnego bez barier limitowych NFZ. Uważamy, iż ustawa słusznie wprowadza zasady przejrzystości, m.in. transparentne kryteria refundacyjne i cenowe co mają zapewnić nowe struktury - Rada Przejrzystości i Komisja Ekonomiczna. Dobrym rozwiązaniem jest propozycja publikowania w formie obwieszczeń listy refundacyjnej częściej, co najmniej cztery razy do roku. Słusznie oznacza to odejście od ustalania wykazów w formie rozporządzenia ministra zdrowia.
Jako rozsądną uznajemy zasadę, że każdorazowo wybór członków zespołu do oceny konkretnego wniosku nastąpi w drodze losowania. Natomiast budzi nasze zastrzeżenia sam sposób powoływania członków Komisji Ekonomicznej pozostający do uznania Ministra Zdrowia i Prezesa NFZ. Podobnie jest z powoływaniem członków Rady Przejrzystości. Proponujemy zatem uzupełnienie odpowiednich zapisów w projekcie ustawy, iż prawo zgłaszania kandydatów przysługuje także medycznym samorządom zawodowym; organizacjom pracodawców i organizacjom pacjentów przy pełnym zachowaniu określonych w projekcie wymogów i kryteriów a także kompetencji decyzyjnych Ministra Zdrowia. Natomiast zawarte w projekcie ustawy rozwiązania popieramy pomimo obaw zbiurokratyzowania procesu refundacyjnego.
Zobacz również:
- Leki oryginalne a odpowiedniki - czym się różnią?
- Alergia na leki znieczulenia miejscowego, Czy są potrzebne badania diagnostyczne?
- Czy leki sprzedawane poza apteką są dla nas niebezpieczne?
- Objawy lekomanii
- Leki przeciwpłytkowe mogą być podawane doustnie lub pozajelitowo
- Leki sieroce – komu są potrzebne?
- Preparaty złożone
- Jakie substancje działają odkażająco?
W naszej opinii skutki wejścia w życie tej ustawy są trudne do przewidzenia. Podzielamy także uzasadnione obawy wielu środowisk, że nie będą one korzystne dla pacjentów. Reprezentujemy pogląd, że stała cena spowoduje to, że nie będzie można jej obniżyć, a więc stracą na tym pacjenci, bo to oni dopłacają do leków refundowanych. Stałe ceny były by korzystne dla pacjenta gdyby NFZ w całości refundował leki. Należy także obawiać się, że wprowadzenie cen urzędowych leków może doprowadzić do likwidacji części rynku aptekarskiego co może mieć również negatywne skutki dla rynku pracy i rozwoju regionalnego. Nie zmusi również firm farmaceutycznych do obniżania cen leków.
Dostrzegamy, iż w obrocie lekami refundowanymi występuje szereg zjawisk patologicznych m.in. nadmiernych zakupów, gromadzenia zbędnych zapasów leków a tym samym ich marnotrawienia w tym leków refundowanych. Ale próby ich przezwyciężenia nie mogą być przerzucone na barki pacjenta, producenta czy aptekę bez względu na formę własności.
Zgłaszamy sprzeciw wobec wprowadzenia podatku od refundacji leków, jaki mają płacić koncerny farmaceutyczne określony w wysokości 3 % przychodów z refundacji. Czyli od pieniędzy, które wcześniej NFZ wydał na pomoc pacjentom. Dlaczego uzyskane pieniądze mają zasilić budżet Agencji Oceny Technologii Medycznych a nie placówek naukowo badawczych? W praktyce oznacza to, że pieniądze zamiast na finansowanie leków pójdą na rozbudowę administracji. Enigmatyczne sformułowania, że następnie wykorzystane zostaną na prowadzenie badań bezpośrednio porównujących wartość kliniczną leków w większości i tak wypłyną z Polski bo wykonanie badań będzie zlecane także niezależnym zagranicznym ekspertom.
Uważamy, że za dodatkowe obciążenie nałożone na firmy w postaci nowego podatku w konsekwencji zapłaci pacjent . Po prostu ceny leków wzrosną, także tych z grupy OTC. Koncerny nie ukrywają, że dodatkowe opłaty w formie podatku od refundacji, zostaną wkalkulowane w ceny najpopularniejszych, nie refundowanych leków i odżywek. Zapłaci pacjent i to budzi nasz sprzeciw. Uważamy iż problem powinien być rozpatrywany w znacznie szerszym kontekście całokształtu rynku aptecznego a nie tylko z punktu widzenia budżetu NFZ.
Uważamy, że w łańcuchu zależności: NFZ, producent, hurtownik, aptekarz, lekarz i pacjent - najsłabszym ogniwem jest pacjent. I to oni zapłacą za ukrytą podwyżką cen leków. Należy także uwzględnić zapowiadaną podwyżkę podstawowej stawki VAT, a to oznacza nic innego jak wzrost cen dużej grupy towarów. Twierdzenie, że leki i wyroby medyczne nie zdrożeją są nieprawdziwe i wprowadzają pacjenta oraz opinię publiczną w błąd . Leki nie są wytwarzana w próżni. A proces ich produkcji wymaga dostawy szeregu towarów i usług, które będą podlegać wyższej stawce podatku VAT. Tego efektu nie zniwelują proponowane w projekcie rozwiązania.
Nie podzielamy opinii uznającej za zjawisko patologiczne przypadków poszukiwania przez pacjentów w wielu aptekach leku o najniższej dopłacie bądź chęci uzyskania bonusu czy nagrody lub udziału w konkursie. Tzw. turystyka refundacyjna to efekt zubożenia społeczeństwa w szczególności najsłabszych grup emerytów i rencistów.
Narzucając wszystkim aptekom jednolite ceny przy okazji projektodawca chce ograniczyć i tak już wątłą konkurencję na rynku farmaceutycznym i pozbawić je możliwości konkurencji w granicach dopuszczonych dziś Przez polskie prawo. A pacjenci pożegnają się z promocjami i zniżkami w ramach kart stałego klienta, które są elementem nowoczesnego rynku także aptecznego.
Uważamy zatem, że zawarte w projekcie ustawy propozycje legislacyjne będą miały znaczący wpływ na funkcjonowanie i wyniki ekonomiczne polskich aptek bez względu na formę własności oraz wykonywanie usług farmaceutycznych przez pracujących w nich farmaceutów. Sytuacja polskich aptek obecnie nie jest najlepsza. Nie uważamy iż uzdrowi ją wprowadzenie sztywnych cen i zmniejszenie marży hurtowej – jest to bezpośrednie uderzenie w apteki. Należy uwzględnić fakt, że ok.30% polskich aptek jest zadłużona i żyje właśnie z rabatu. Z wielu posiadanych analiz wynika, że statystycznemu właścicielowi apteki w naszym kraju może nie opłacać się - po usztywnieniu cen - sprzedaż leków refundowanych.
Właściciele aptek sieciowych słusznie tłumaczą, że ceny produktów w ich aptekach „są niższe, bo sprzedając leki na choroby przewlekłe i rezygnują z części zarobku”. Jednak aptekarze nie zrzeszeni w sieciach argumentują, że niższa cena wynika z rabatów, jakie dostają od firm farmaceutycznych. Nie negując samej idei uważamy jednak, że obowiązek zawierania przez apteki chcącej sprzedawać leki refundowane umów z NFZ może przyczynić się do ograniczenia ich dostępności. Umowy te będą zawierane w trybie wnioskowym, po złożeniu odpowiedniego pisma do dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ. Jeśli płatnik będący stroną umowy podejmie uzasadnione podejrzenie, że apteka łamie przepisy, będzie miał prawo zerwać umowę. Umowy nakładają na apteki szereg nowych obowiązków i zwiększają uprawnienia kontrolne podmiotów zewnętrznych a przed wszystkim zobowiązują apteki do przestrzegania cen ujętych w obwieszczeniach zawierających wykazy produktów refundowanych, a więc zostaną zmuszone do stosowania w obrocie urzędowych cen zbytu. Za stosowanie wyższych marż i cen od tych, które ustali Ministerstwo Zdrowia, będzie obowiązywała kara pieniężna o wartości detalicznej brutto leków sprzedanych z naruszeniem przepisów, powiększona o 10 proc. wartości kwoty refundacyjnej otrzymanej w poprzednim roku kalendarzowym. Istnieje także niebezpieczeństwo nadużywania dominującej pozycji NFZ, który otrzyma szereg nowych uprawnień.
Uważamy, że wszelkie roszczenia finansowe NFZ wobec aptek i odwrotnie jeśli nie zostaną załatwione polubownie powinny być dochodzone wyłącznie na drodze sądowej. Uznajemy takie rozwiązania jako sprzeczne z zasadą swobody gospodarczej i wolnego rynku. A więc niezgodne z Konstytucją RP, która zakłada, że ingerencja państwa w transakcje na rynku może być uzasadniona tylko wtedy, gdy służy pacjentom. Wprawdzie z jednej strony Fundusz nie będzie mógł odmówić zawarcia umowy z drugiej zaś strony apteka nie będzie musiała takiej umowy zawierać - uważamy jednak, że nie jest to do końca dobre i przemyślane rozwiązanie. Uważamy, że dyskusyjną jest również propozycja dzielenia ryzyka związanego z ponoszeniem kosztów przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie zrozumiałym jest pomysł nie tyle zawierania samych umów i ich warunków z koncernami farmaceutycznymi o tzw. podziale ryzyka – ale nałożenie na producenta obowiązku częściowego pokrywania przekroczonych kwot ustalonych w czasie negocjacji.
Nie podważamy prowadzenia przez NFZ monitoringu leczenie każdego pacjenta przy najdroższych terapiach. Natomiast rozwiązanie współfinansowania leczenia przez firmę skutków ubocznych jeśli wystąpiły one po podaniu leku bez uwzględnienia i potwierdzenia ewentualnego błędu medycznego związanego z udzielaniem świadczeń zdrowotnych jest zbyt jednostronne i działające na niekorzyść producenta. Taka konstrukcja może być wykorzystana w dochodzeniu odszkodowań także przeciwko producentowi. Bardziej precyzyjnego rozważenia wymaga wprowadzenie jednoosobowej odpowiedzialności osoby uprawnionej za ordynacje leków. W odróżnieniu od obecnego stanu prawnego wszyscy lekarze, lekarze dentyści, felczerzy - posiadający prawo wykonywania zawodu będą zawierać indywidualną umowę z Funduszem upoważniającą do wystawiania recept na produkty refundowane. Ważnym jest wprowadzenie jednoosobowej odpowiedzialności za przepisywanie na receptę leków refundowanych ale jednocześnie uważamy, iż doprecyzowania wymaga zapis o jednoosobowej odpowiedzialności lekarzy za wadliwie wystawioną receptę.
Konstrukcja zapisu w projekcie ustawy wskazuje niestety na przerzucenie tej odpowiedzialności w konsekwencji na aptekę lub pacjenta, który nie otrzyma ordynowanego leku. Aptekarze od dawna walczą o dokładne wypełnianie recept. Praktyką jest, że gdy jest ona niepoprawnie wypisana, NFZ żąda zwrotu pieniędzy za jej refundację, nie od lekarza, który ją wypisał, ale od apteki, w której została zrealizowana. Proponujemy wprowadzić konkretny zapis o konieczności wypisywania recept nazwami międzynarodowymi, co może mieć znaczący wpływ na leczenie chorych tańszymi odpowiednikami, jest to praktyka stosowana w większości państw. Rozwiązaniem przyszłościowym są zapowiadane e – recepty, do projektu których odnosimy się z akceptacją.
Zwrócić należy uwagę, że projekt ustawy wprowadza również sankcje karne, które wymagają opinii prawników karnistów - naszym zdaniem, są zbyt dotkliwe . Temu zdecydowanie się przeciwstawiamy. Uważamy, że nadmierna restrykcyjność zawartych w projekcie propozycji nie sprzyja budowaniu zaufania do organów publicznych, tym bardziej, że zasady nakładania różnego rodzaju kar przewidzianych w projekcie, pozostają często niedookreślone, pozostawiając duży obszar uznaniowości organom administracji. Projekt nie precyzuje także drogi odwoławczej od nakładanych kar administracyjnych. Naszym zdaniem projekt powinien stanowić punkt wyjścia do dyskusji na temat przyszłego systemu refundacji prowadzonej w duchu zrozumienia i poszanowania interesów wszystkich zainteresowanych podmiotów i organów państwa.
Reasumując: ustawa jest próbą przerzucenia obowiązków państwa na uczestników rynku leków. Przy czym ich rozłożenie jest nie równomierne. W największym stopniu dotyczy pacjentów i aptek a następnie producentów i hurtowników. Umocniona zostaje rola i pozycja władcza NFZ. W międzyczasie koncepcji zawartych w projekcie i opisanych w niniejszej opinii uznane zostały przez wielu wybitnych prawników i ekspertów wolnego rynku za niekonstytucyjne i niewspółmierne do stawianego celu. Uważamy, iż wiele z nich w przypadku uchwalenia ustawy w wersji przedstawionej w analizowanym projekcie może zostać zawetowanych przez Prezydenta RP lub zaskarżonych do Trybunału Konstytucyjnego, co skutecznie opóźni wejście w życie tak długo oczekiwanego i potrzebnego aktu prawnego.
Business Centre Club istnieje od 1991 roku. Jest największą w kraju organizacją indywidualnych pracodawców. Zrzesza 2500 członków (osób i firm). Wśród członków BCC znajdują się największe międzynarodowe korporacje, instytucje finansowe, ubezpieczeniowe, firmy telekomunikacyjne, najwięksi polscy producenci, uczelnie wyższe, koncerny wydawnicze itd. Członkami Klubu są także prawnicy, dziennikarze, naukowcy, wydawcy, lekarze, wojskowi i studenci. BCC koncentruje się na działaniach lobbingowych, których celem jest rozwój polskiej gospodarki, zwiększenie liczby miejsc pracy i pomoc przedsiębiorcom. Związek Pracodawców BCC jest członkiem Komisji Trójstronnej. Członkowie Klubu, reprezentujący blisko 250 miast, skupiają się w 24 lożach regionalnych na terenie całej Polski. Koordynatorem wszystkich działań BCC jest prezes Marek Goliszewski.
Zenon Wasilewski, ekspert BCC ds. prawa farmaceutycznego
Więcej: http://www.bcc.org.pl Kontakty prasowe: http://www.bcc.org.pl/Eksperci.244.0.html
Komentarze do: Opinia Business Centre Club do projektu ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych