Pacjent nie może cierpieć, czyli o leczeniu bólu podczas pobytu w szpitalu
Pobyt w szpitalu chyba nikomu nie kojarzy się z niczym przyjemnym. Pacjenci bardzo często cierpią, ale i zdarza się, że nawet nie zgłaszają tego personelowi. Warto pamiętać, że każdy z nas ma prawo do terapii przeciwbólowej. Co więcej, nieleczony ból może nieść za sobą poważne konsekwencje.
Każdy ból, jaki odczuwamy w trakcie pobytu w szpitalu, wymaga leczenia. Mamy do tego prawo jako pacjenci, a obowiązkiem szpitala jest zrobić wszystko, by zminimalizować nasze cierpienie. Niestety, obie strony bardzo często o tym zapominają. Tylko 45 klinik w Niemczech uzyskało certyfikat „Szpital bez bólu” czy „Wysokiej jakości leczenie bólu”. Personel szpitala bardzo często nie pyta pacjentów, czy odczuwają ból, a sami pacjenci wolą najczęściej zagryźć zęby i „jakoś przetrwać”. Takie zachowanie nie sprzyja jednak wyzdrowieniu. Ból zmniejsza bowiem odporność i wydłuża proces regeneracji organizmu, np. po operacji.
Zanim lekarz rozpocznie terapię przeciwbólową, musi zmierzyć intensywność odczuwanego bólu według specjalnej, dziesięciostopniowej skali. Stopień intensywności uzależniony jest od bardzo wielu czynników, m.in. wieku, płci, doświadczeń w obchodzeniu się z różnymi bólami. Dla dzieci i osób starszych, którym ciężko jest określić intensywność bólu w skali liczbowej, przygotowane są specjalne skale obrazkowe, które przedstawiają różne wyrazy twarzy, od uśmiechu po płacz. Prawidłowo pacjent powinien być pytany o odczuwany ból 2 razy w ciągu dnia.
Jeśli natomiast chory nie jest w stanie sam określić stopnia odczuwanych dolegliwości, zadaniem lekarza jest obserwacja: wyrazu twarzy, ruchu kończyn, gestów.
Zobacz również:
W przypadku poważniejszych operacji terapię przeciwbólową rozpoczyna się już przed zabiegiem. Za pomocą odpowiedniego cewnika z sylikonowej rurki pacjentowi zostaje podany środek znieczulający. Ma on za zadanie blokować przekaz impulsów bólowych do mózgu.
W niektórych przypadkach podaje się pacjentom również silne leki przeciwbólowe (opioidy) drogą dożylną. Mogą one jednak wywoływać skutki uboczne, np. mdłości, stany euforii czy zmęczenie. A ponieważ mogą prowadzić również do uzależnienia, powinno się je stosować tylko bezpośrednio po operacji, do ok. 3 dni. Po tym czasie pacjent zaczyna przyjmować łagodniejsze leki, w postaci kropel, tabletek czy czopków. Natomiast w leczeniu nerwobólów stosuje się tzw. koanalgetyki. Powstają one, gdy nerwy zostaną przerwane, np. przy amputacji kończyny. Wówczas znieczulenie musi zostać podane, gdy pacjent znajduje się pod działaniem narkozy.
- Ponieważ lekarze często lekceważą bóle, mierzenie ciśnienia czy temperatury ciała powinno należeć do codziennej rutyny - twierdzi prof. Rolf-Detlef Treede, niemiecki neurofizjolog.
Niektóre szpitale wyposażone są w specjalne urządzenia, za pomocą których pacjent sam może regulować dawkę przyjmowanych przez siebie leków przeciwbólowych. Maksymalna ilość, którą może przyjąć, jest wcześniej ustawiona, podobnie jak czas, po którym może podać kolejną dawkę. Zapobiega to przedawkowaniu leku.
Nieleczony ból pooperacyjny może mieć poważne konsekwencje. Silne i długotrwałe dolegliwości mogą powodować przebudowę komórek nerwowych. Stają się one dużo wrażliwsze i zdarza się, że impulsy bólowe wywoływane są już przy drobnych bodźcach, np. lekkim ucisku czy wysokiej temperaturze. W efekcie tego bóle mogą stać się przewlekłe. U osób cierpiących na tego typu schorzenie zmienia się obszar mózgu odpowiedzialny za odczuwanie bólu. Poszczególne jego części powiększają się, co prowadzi do ich nadaktywności.
Pobyt w szpitalu nie musi być przyjemny, ale przede wszystkim nie może oznaczać męczarni. Nie zapominajmy, że każdy pacjent ma prawo do terapii przeciwbólowej, a szpital powinien mu ją zapewnić. Nie wahajmy się więc informować o naszych dolegliwościach, bo mogą być one szkodliwe dla naszego zdrowia.
Autor:
Katarzyna Giętkowska
Komentarze do: Pacjent nie może cierpieć, czyli o leczeniu bólu podczas pobytu w szpitalu