Pasożyt potencjalnie śmiertelny w leczeniu chorób płucnych? Jest to nieco szalona idea, ale poszli za nią badacze, którzy chcą się posłużyć wektorem ankylostomozy, aby wzmocnić odpowiedź odpornościową u człowieka. Podobne działanie bowiem zostało już stwierdzone u myszy.
Ankylostomoza (znana również pod nazwą choroby tęgoryjcowej, tęgoryjczycy albo anemii górników), nie jest dobrze znana, choć na to zasługuje. Jest to choroba pasożytnicza, dotycząca jelit, wywołana dwoma robakami z gromady nicieni: Necator americanus i Ancylostoma duodenale (tęgoryjce).
Dotyka ona 740 milinów osób na całym świecie, przede wszystkim w krajach rozwijających się. Każdego roku z kolei zabija dziesiątki tysięcy osób. Ale pasożyty te mają mieć nie tylko zabójcze moce, jak stwierdzili badacze z uniwersytetu w New Jersey.
Spodziewają się oni, że któregoś dnia będą w stanie ratować życie ludzkie, właśnie dzięki rezultatom przeprowadzonego przez nich badania. Prace te zostały opublikowane w internetowym wydaniu naukowego przeglądu Nature Medicine, w dniu 15 stycznia 2011 roku.
Naukowcy stwierdzili, iż są w stanie faktycznie aktywować odpowiedź odpornościową chroniącą przed infekcjami płucnymi. Ale co to ma wspólego z tymi pasożytami? Otóż, naukowcy amerykańscy przestudiowali w rzeczywistości brazylijskiego kuzyna tych dwóch wymienionych wyżej psożytów.
Chodzi tutaj o robaka z gatunku Nippostrongylus brasiliensis, który powoduje ankylostomozę u myszy. W czasie swojego cyklu infekcyjnego, robak ten przechodzi przez płuca bez powodowania szkód, zanim podąży swoją drogą w kierunku dwunastnicy, która znajduje się w wyższej części jelita cienkiego.
Zobacz również:
Tęgoryjec sprzyja płucom?
Badacze przestudiowali odpowiedź immunitarną myszy w następstwie zarażenia przez pasożyta. Odpowiedź ta zresztą nie kazała na siebie długo czekać. Otóż, stwierdzono, że gryzonie bardzo szybko aktywują limfocyty T pomocnicze – bardziej precyzyjnie, limfocyty Th2 – które posłużyły układowi immunitarnemu do pozbycia się robaków.
Komórki te uwalniają hormony należące do ogromnej rodziny proteinowej cytokin. A bardziej precyzyjnie, interleukiny 4, 10 i 17, które zdolne są do redukowania zapalenia poprzez stymulowanie czynników wzrostu. Cały ten proces ma na celu naprawę uszkodzonej tkanki i usunięcie zakaźnych elementów, poprzez stymulację rozwoju makrofagów (komórki czyszczące, które pochłaniają obce bądź martwe elementy).
Liczne punkty, które należy poprawić
Inaczej mówiąc, w czasie swojego krótkiego, przelotowego pobytu w płucach, pasożyt wywołuje u myszy odpowiedź odpornościową, bardzo silną, na poziomie dróg oddechowych. Odpowiedź ta charakteryzuje się przede wszystkim bardzo dużą siłą zabliźniania.
Z tego tytułu, pasożyty te, a przynajmniej niektóre z ich molekuł, mogą potencjalnie zostać użyte do leczenia ostrych uszkodzeń płuc, stwierdza doktor William Gause, jeden z autorów badania. Trzeba jeszcze zaobserwować, czy to samo dzieje się na poziomie ludzkich płuc.
Chodzi o to, żeby nie wywołać problemów wprowadzając do organizmu potencjalnie śmiertelnego pasożyta. Badacze chcą się teraz skoncentrować na molekułach produkowanych przez tego robaka, które mogą być odpowiedzialne za tę odpowiedź odpornościową.
Badacze mają nadzieję, iż dzięki temu unikną konieczności wprowadzania robaków do organizmów ludzkich. Idea posłużenia się pasożytem jako dość szczególnym lekiem nie jest nowa. Badacze podążają już interesującymi tropami, poszukując terapii przeciwko chorobom zapalnym albo autoimmunologicznym, przy pomocy właśnie robaków. Pozostaje jeszcze zobaczyć, czy w tym przypadku prace badawcze nie utkną w marwym punkcie.
Komentarze do: Pasożyt jelitowy leczący infekcje płucne?