Przez dwa lata para chińskich uchodźców, zainstalowana we Francji, kierowała rodzinną siecią importującą nielegalnie podrobione leki. W ich paryskim sklepiku odkryto 400 próbek różnych toksycznych produktów. Jest to jeden z przykładów figurujących w raporcie opublikowanym przez francuski instytut IRACM (Institut de recherche anti-contrefaçon de médicaments).
Możemy w nim zapoznać się z kilkoma bardzo znaczącymi liczbami: 95% aptek online pracuje nielegalnie, a WHO ocenia, że jeden lek na 2 sprzedawany na tych stronach jest fałszywy.
Raport Komisji Europejskiej z 2012 pokazywał, że fałszywe leki to pierwszy nielegalny produkt przechwytywany na granicach Unii Europejskiej.
Dokument IRACM opisuje indywidualne przypadki importerów ściągających fałszywe leki z Indii i Chin drogą pocztową, a następnie sprzedających je w sieci po bardzo atrakcyjnych cenach. Jest to prosty sposób na zarobienie dużych pieniędzy, niezbyt też ryzykowny.
Dr Eric Przyswa, autor raportu z Centre de recherche sur les risques et les crises de Mines ParisTech, mówi: - Nawet jeśli francuski system zdrowia pozostaje jeszcze pod tym względem relatywnie bezpieczny, to jesteśmy świadomi, że handel organizuje się obok niego. Chodzi tutaj przede wszystkim o nielegalne filie azjatyckie importujące leki.
Zobacz również:
- Leki oryginalne a odpowiedniki - czym się różnią?
- Alergia na leki znieczulenia miejscowego, Czy są potrzebne badania diagnostyczne?
- Czy leki sprzedawane poza apteką są dla nas niebezpieczne?
- Objawy lekomanii
- Leki przeciwpłytkowe mogą być podawane doustnie lub pozajelitowo
- Leki sieroce – komu są potrzebne?
- Preparaty złożone
- Jakie substancje działają odkażająco?
Jeszcze poważniejsze jest to, że Europa akutalnie stanowi „centrum biznesowe” tego typu przestępczości zorganizowanej. Raport ujawnia, iż niektóre firmy oficjalnie powiązane z systemem zdrowia często też łączą działalność legalną z nielegalną.
Przykład? Peter Gillespie, oficjalny importer leków w Anglii, który ze swoimi współpracownikami rozdystrybuował ok. 25 000 opakowań podrobionych leków w legalnej sieci brytyjskiej.
Leki pochodziły z Chin, przechodziły przez Hong Kong, Singapur i Belgię, a następnie były pakowane we Francji. Chodzi tutaj prawdopodobnie o największą sprawę podrobionych leków, jaką kiedykolwiek odkryto w Europie.
Poza tym raport IRACM ujawnia istnienie sieci o niewyobrażalnym zasięgu – mowa o filii „chińsko-jordańskiej”, która skupia w sobie ponad 150 indywidualnych „przedsiębiorców”.
Jej nielegalne działanie zostało ujawnione w czasie amerykańskiej inwazji na Irak w 2003. Utrzymała się i rozszerzyła swoją działalność na Terytoria Palestyńskie, Egipt i Syrię, a następnie na Zachód, „specjalizując” się w sprzedaży podrobionych leków antynowotworowych.
Komentarze do: Podrabianie leków: nowa twarz przestępczości zorganizowanej