Polacy uwielbiają ból zęba?

Aż 56 proc. Polaków u dentysty zjawia się dopiero, kiedy z zębami dzieje się coś złego. Ból na wizytę wygania aż 32 proc. z nas. 6 proc. nie chodzi do dentysty w ogóle, pomimo bólu i próchnicy – wynika z danych portalu Dentysta.eu. Efektem tego jest zły stan zdrowia jamy ustnej, który stawia nas na równi z mieszkańcami Rumunii i Ukrainy.

O zęby najczęściej nie dbamy ze strachu. Pomimo nowoczesnych gabinetów i bezbolesnego leczenia aż 60 proc. z Polaków boi się bólu podczas zabiegu. – To jest jakiś paradoks, nie boimy się bólu zęba, który może sygnalizować poważne schorzenie, ale boimy się bólu podczas zabiegu, lekarza i zapachu. Co ciekawe, ten ból, który skręca nas w domu, często jest o wiele silniejszy od tego, jaki towarzyszy zabiegowi. Efekt, często miesiącami chodzimy z bolącym zębem – mówi dr n. med. Mariusz Duda z Duda Clinic, katowickiej klinki implantologicznej.

Tabletka z krzyżykiem na ból

Zamiast dentysty, tabletka przeciwbólowa lub domowy sposób na ból zęba. Tak Polacy najczęściej leczą swoje problemy z uzębieniem. Co drugi Polak przyznaje, że leczy się na własną rękę, zażywając tabelki według własnego uznania – wynika z analiz Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. Dotyczy to także bólu zęba, który łagodzimy Apapem, Nurofenem czy Ibupromem, nie stronimy także od Ketonalu i Pyralginy.

Ostatnie badania TNS OBOP pokazują, że Polacy po leki przeciwbólowe sięgają coraz częściej. Dostępne aptekach i kioskach tabletki aplikuje już sobie 54 proc. z nas. W ten sposób ból zęba „leczy się” aż 89 proc. Polaków – to już dane z sondy Duda Clinic przeprowadzonej wśród 1000 osób.

- Tabletka uśmierzy ból, ale nie wyleczy przyczyny. Przyczyny bólu mogą być różne, od ubytku i odsłonięcia nerwu, po poważne zakażenie bakteryjne i tworzący się w jamie ustnej ropień. Ból dolnych zębów trzonowych może pojawić się także u pacjentów z zawałem i chorobami serca. W każdym z tych przypadków konieczna jest diagnoza i znalezienie przyczyny, a nie samodzielne leczenie  – mówi dr Mariusz Duda.

Dentystę omijamy szerokim łukiem

Ale z tym Polacy mają problem. Ponad 10 proc. mężczyzn i 4 proc. kobiet do dentysty nie chodzi w ogóle. Co kilka lat w fotelu zjawia się 20 proc. kobiet i nieco ponad 20 proc. mężczyzn. Powód – panicznie boimy się wizyt. Na wizytę natomiast pędzimy, kiedy pojawia się ból lub szpecąca ząb dziura - jest to powód do wizyty dla 24 proc. pacjentów.

– Polacy wciąż potrzebują bodźca, który ich wygoni do dentysty. Niestety najczęściej tym bodźcem jest ból zęba. Wielu pacjentów zgłaszających się dziś na wizyty to osoby z rozległymi ubytkami, wymagający długotrwałego i często kosztownego leczenia. Tymczasem regularne wizyty a także zaleczanie pojedynczych ubytków, jest w stanie nie tylko ograniczyć liczbę wizyt w gabinecie, ale także uchroni nas przed bólem podczas borowania czy wyrywania zęba – mówi dr Duda.

Czyli wina leży także po stronie pacjenta? Ostatnie badania pokazują, że 15 proc. Polaków doświadcza wręcz paraliżującego strachu podczas wizyty u stomatologa, zupełnie „na luzie” do leczenia podchodzi 18 proc. Boimy się zarówno bólu podczas podawania znieczulenia, podczas zabiegu, a także po. Na nasze samopoczucie wpływają także takie elementy jak zapach, wystrój a nawet to, czy dentysta jest uśmiechnięty. Zdaniem pacjentów na minimalizację strachu i stresu może wpłynąć np. lekarz dający poczucie bezpieczeństwa, zdaniem 60 proc. Polaków to najważniejszy czynnik oraz szybkie wykonanie zabiegu (52 proc.) – podaje Dentysta.eu.

- Dentofobii, czyi tego panicznego lęku przed dentystą, nie wyleczymy ładnym wnętrzem, ale profilaktyką. Osoby, które systematycznie pojawia się na wizytach poddawane są często drobnym, bezbolesnym zabiegom, przez co wizyty kojarzą im się z czymś przyjemnym, jak wizyta u fryzjera czy kosmetyczki. Jeśli natomiast pacjent pojawia się z bólem zęba, opuchlizną, a sam ząb wymaga usunięcia, może on źle wspominać wizytę, chociaż nie zawsze. Dzisiejsza technologia minimalizuje zarówno ból, jak i czas przeprowadzania leczenia do niezbędnego minimum – podsumowuje dr Duda.