ludzką ale trzeba umieć się do nich przyznać,zrozumieć i starać się ich więcej nie popełniać,to co było zostawić za sobą i żyć dalej kochać jak to tylko jest możliwe,a jak kochać to i wybaczać.Dlatego dziewczyny postarajcie się czasem spróbować zrozumieć swoich rodziców,a jeśli macie jakieś uwagi co do wtrącania się w wasze życie ,to im to powiedzcie,bo ja myślę że jeśli dostałbym taki sygnał od córki to postarałbym się pewnie by jakoś to rozwiązać,a my rodzice może za bardzo chcemy by wam dzieciom było lepiej niż nam i dlatego tak się dzieje,czy to jest złe pewnie tak bo ostro reagujecie,dziwi mnie tylko fakt że o tym nie chcecie rozmawiać,tylko wolicie się okaleczać fizycznie i psychicznie.I uwierzcie mi ze każdego rodzica to boli,bardzo boli jak jego dziecko na oczach umiera i zapewne każdy jest w stanie zrobić bardzo wiele by je ratować ,ja zrobię wszystko co jest możliwe by tak było ,by moja córka mogła się cieszyć życiem,a jesteśmy chyba na dobrej drodze czego i wam życzę z całego serca,woli życia,woli walki z chorobą .życzę powodzenia
mama129-02-2008 16:11
Witam. rozumiem wszystkich rodziców - gdyz ja jestem tez mamą której córka chorowała na anoreksję a teraz przeszła ta choroba w bulimię. Przeszłam wiele ale jeszcze wiele przedemną.udało nam sie z mężem wyprowadzić córkę z anoreksji ale... No cóż wiedziałam o tym że często przechodzi w bulimię. Jest mi ciężko, ale rodzic może dużo znieść a zwłaszcza gdy kocha dziecko. Ja mam w tej chwili kłopot gdyż córka jest pełnoletnia i wyjechała na studia. Wiem że ma do mnie wielki żal za tą nieustaną kontrolę w czasie anoreksji ( anoreksja trwała w czasie ostatniej klasy liceum - i maturą)Pilnowałam, chodziłam z nią do psychiatry zawoziłam do psychologa - robiłam co mogłam. Oczywiście rozmawiałysmy ze soba na ten temat tłumaczyłam - i byłam szczęśliwa gdyz wydawało mi sie że to już koniec - najniższa jej waga to 39 kg - a zdając na studia wazyła 51kg (165 cm). Wiem że nik kto nie zetkną się z ta chorobą nie wie jak to jest - czułam sie jak jej wróg policjant straznik w wiezienu -chociaz udało nam się nie zaliczyć szpitala. Córka miała 2 razy juz skierowania do kliniki-ale uprosiła mnie że tego nie chce że postaramy sie wspólnie z tym walczyć. Teraz gdy jest w inny mieście zaczęła sie bulimia i trawa już 5 miesiecy.Córka nie dawala sobie wytłumaczyć że to jest niebezpieczzne dla jej zdrowia. poztanowiła się od nas odciąc pójść na własny rachunek , żebym nie mogła jej kontrolować - a raczej pomóc w tej chorobie(ja tak do tego podchodzę) Ona cały czas czuje sie kontrolowana i pilnowana przez nas- ja to rozumiem. Ale została sama z tą chorobą. Od paru miesiecy ma chłopaka- ale nie chce mu o swojej chorobie powiedzieć-wiem że nie jest to łatwe. Nie wiem juz co mam robić.Córka bardzo oddaliła sie od nas a tak na prawde nawet wyprowadziła swoje rzeczy z domu. Poszła do pracy i studiuje.Wiem że bedzie jej cięzko i że nie mogę jej już pomóc. przd wyjazdem na studia mysałam że mamy dobry kontakt ze sobą i o wszystkim sobie mówimy. Potwafiła mi mówic o swoich problemach z kolezankami i kolegami czy chłopakami, czasami nawet prosiła o poradę. Ale teraz myżlę że ma do mnie wielki żal za to że ja zmuszałam do leczenia, jedzenia i kontrolowałam ją .A było z nią naprawde źle. I jakoś nam sie udało przejść anoreksję.teraz wiem że jeżeli sama nie będzie chciał to ja jej już nie mogę pomóc. Chyba że chlopak do którego się przeprowadziła - ale on o niczym nie wie.
Dziewczyny - które macie problemy z tą chorobą dajcie sobie pomóc najbliższym!!!! którzy Was kochają- samemu zmierzyć z problemem jest naprawde ciężko.
Zabciaaaa29-02-2008 18:32
Samamu jest lepiej bo wiesz co chcesz osiagnać...co moga wiedziec o tym rodzice nic nie czujecie nie jestescie nami nie wiecie co w nas siedzi..zastanowcie sie najpierw nad soba a pozniej nad nami to nasze zycie...
Irne03-03-2008 19:21
Jestem studentką, która w tym roku pisze prace magisterską dotyczącą stresu właściwego mamom dziewczyn, które chorują/ chorowały na anoreksję. Praca jest dla mnie bardzo istotna, ponieważ sama kilka lat temu zmagałam się z anoreksją. Jeśli znajdą sie na tym forum rodzice, którzy zechcieli by mi pomóc w badaniach- czyli wypełniliby 4 anonimowe kwestionariusze, byłabym ogromnie wdzięczna. Bez Państwa pomocy praca nie bedzie mogła powstać. Anoreksja to nie tylko problem córek ale w dużym stopniu także rodziców. Dlatego prosze o przyczynienie sie do rozwoju wiedzy dotyczacej zaburzenia. Prosze o pomoc. Jesli będą Państwo skłonni do współpracy prosze o kontat mailowy: ciuawa@op.pl
Dziekuję
malaga2107-03-2008 19:17
Zabciaaaa pewnie ze to jest wasze życie,i każdy stara się je przeżyć jak najlepiej,a my rodzice nie chcemy wam rozkazywać jak macie żyć,postępować nie, my tylko chcemy was pomóc by było wam lepiej niż nam w życiu,czy to jest aż takie złe,ale jeśli wam się to nie podoba to czemu nie chcecie o tym rozmawiać,przedstawiać swoje racje,spróbować przedstawić swoje zdanie,przecież my rodzice nie mamy wyłączności na mądre rady,my też popełniamy błędy.Ważne by do nich się przyznać i nie popełniać ich więcej.Ja myślę że z moją córką będzie już tylko lepiej,chociaż do końca życia gdzieś w sercu będzie lęk ,czy to znowu nie powróci, ja ze swojej strony jestem w stanie zrobić i znieść wszystko by moja córka z tego wyszła,teraz staram się dużo z nią rozmawiać,a reszta naprawdę należy do niej samej.A wszystkim rodzicom życzę dużo cierpliwości,i byście nigdy nie wątpili w swoje dzieci,im trzeba zaufać,dać poczucie bezpieczeństwa.
Zabciaaaa07-03-2008 21:17
jeju nie rozsmieszja mnie nie chcecie nam rozkazywac cale zycie to robicie..nie puszcze cie na dyskoteke bo zaczniesz cpac,w kazdej chwili moge,wroc wczesniej bo zaczniesz pic..tak jest zawsze tylko ze ja najpierw wpadlam w zle towarzystwo narkotyki a dopiero pozniej wpadlam w anoreksje przez te wasze jeczenia nad uchem tu nie pojdziesz tam idz z bratem...kocham rodzicow ale czasem jestescie wszyscy po******
malaga2109-03-2008 20:10
Zabciaaaa ,jesteś młodą dziewczyną ale z tego co widać życie nie szczędziło ci przykrych chwil,masz prawo czuć sie rozgoryczona tym co ciebie spotkało,ale nie można tak łatwo się poddawać,bo to oznacza że jesteśmy słabi,tylko stawienie czoła problemom nas wzmacnia,bo czyż nie jest prawdą że-to co nas nie zabije, musi nas wzmocnić- ja kiedyś podobnie jak ty myślałem ,ze są sytuacje bez wyjścia,ze nic więcej nie da się zrobić, wtedy człowiekowi różne myśli po głowie chodzą, ale nigdy przez myśl mi nie przeszło by z tego powodu odbierać sobie zdrowie,narażać się na ryzyko utraty życia,a dziś gdy zdrowie mi szwankuje,mam jeszcze większą chęć życia bo jedno że mam dla kogo ,a drugie bo życie jest zbyt krótkie by go tak marnować.Ja mam nadzieję że wyjdziesz z anoreksji,i kiedyś będziesz miała swoje dzieci,wtedy zrozumiesz co czuje rodzic gdy z dzieckiem dzieje się coś niedobrego,uwierz mi to bardzo boli.Więc naprawdę nie warto marnować sobie życia nawet jeśli nie możesz się dogadać z rodzicami,jeśli nie możesz na nich liczyć to rób tak by tobie było dobrze,byś była pewna że to co robisz jest dobre,a ucieczka w chorobę jest najgorszym wyjściem,i tłumaczenie innym dziewczynom ze wtedy jest się panią swego życia ,że o wszystkim możecie sami decydować,jest tylko zagłuszaniem swego sumienia ,bo wiecie doskonale że to co robicie jest złe,chcecie nas rodziców tylko boleśnie ukarać, co w wielkiej mierze wam się udaje,wzbudzacie w nas poczucie winy,ja sam wobec swojej córki czuje się winny,ze czegoś nie zauważyłem,tak popełniłem błędy ale to nie znaczy że mam dalej je popełniać ,ja chcę to co jest złe zmienić a nikt inny jak ona wie lepiej co trzeba zmienić i tego tylko od niej oczekuje,czy to jest dużo szczerej rozmowy,tak samo i ty porozmawiaj tak szczerze aż do bólu z rodzicami a może życie stanie się łatwiejsze,prostsze i nie trzeba będzie uciekać w chorobę,
Zabciaaaa10-03-2008 20:37
To co ja robie jest słuszne i przemyslane a inni niech robia co chcą ja tylko mowie ze jest lepiej byc chudym...jak porozmawiam z rodzicami to znowu mnie zamkna w szpitalu a nie chce tego bo juz mam dosc wszystkiego chce byc tylko chuda czy to tak wiele chyba nie i dojde do tego jeszcze 3 kilo do mojej upragnionej wagi 45..i dojde do tego..a moje dzieci napewno beda zdrowe i nie beda grube bo od malutkiego beda jadły wazywa i bedzie dobrze..
mama110-03-2008 22:21
zabciaaa - ty naprawdę jesteś chora i nie wiem że do ciebie to niedociera.Piszesz takie rzeczy że tylko podpowaiadasz młodym dziewczynom jak maja wpaść w tą chorobę. To nie jest sposób na odchudzanie - przytoczę ci cytat z fachowej literatury na temat bulimii "Nie można opisać problemu bulimii w jednym artykule, w kilku zdaniach. To problem, który każdy przeżywa inaczej. Definicje, reguły, ramki nie są w stanie scharakteryzować ogromu zniszczeń fizycznych i psychicznych, jakie niesie ze sobą ta choroba". ZNISZCZEŃ. Chociaż czytałam Twoje wypowiedzi na innym forum i myśle że się tu troche zgrywasz ( tam całkiem rozsądnie sie wypowiadałaś. Winisz za wszystko rodziców - ciekawe przecież tak napradę w tym nie ma niczyjej winy ani rodziców ani twojej czy innej dziewczyny chorej na ta chorobę. Tak jak byś winiła rodziców że zachorowałaś na zapalenie opon mózgowych - też niebezpieczna choroba.
Nie mówię że jesteśmy idealnymi rodzicami - ale RODZICAMI którzy napewno nie chcą krzywdy dla swoich dzieci. Przemyśl to i nie mów że będziesz zdrowa , będziesz miała zdrowe dzieci ( Twoi rodzice chcieli żebyś była chora????) Sama się niszczysz i na co masz nadzieję. Czy takie życie sobie wymarzyłaś???. I proszę nie mów ze rodzice są -cytuję "po........."
Bo ich obrażasz.Sory że może tak ostro ale naprawdę nie mogłam przemilczec twojej wypowiedzi. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny na forum i rodziców. trzymajcie się.
Zabciaaaa11-03-2008 17:30
he ja na to leje co do mnie mowisz..mam swoje zdanie na to i tak zostanie i nikt mi nie wmowi ze jest inaczej..co cche to osiadne to..a co do innych wypowiedzi od tamtego czasu wiele przeszlam..i nie pisz do mnie o zapaleniu opon mozgowych bo nie jestem na to chora
mama111-03-2008 20:15
zabciaaa- to mimo wszystko życzę powodzenia i pewnie - "lej" na to.Nie będę już więcej z tobą dyskutować. Mam nadzieję że inne dziewczyny na to nie "leją"
Zabciaaaa11-03-2008 21:58
tez na to leje..i dobrze mame mam jedna a pani niech sie zajmnie swoim dzieckiem bo chyba tez jest chore a nie mną...
malaga2112-03-2008 21:28
hej zabciaaaa chyba troszkę przeginasz w swoich wypowiedziach,ja jestem za tym co pisze mama1,i nie dla tego ze mamy takie same problemy,ale dla tego ze jest w nich dużo mądrych rad, wystarczy spokojnie się wczytać.Piszesz ze chcesz osiągnąć odpowiednią wagę,uwierz mi jeśli mocno będziesz dążyć do tego to nawet nie zauważysz ,jak wszystko wymknie ci się z pod kontroli,a wtedy będzie już za póżno na logiczne myślenie,wtedy choroba całą ciebie pochłonie,a twoje myśli będą się kłębić nad tym jak zwalić jeszcze kilka kg. Dlaczego od razu zakładasz że rodzice znowu zamkną cię do szpitala,jeśli z nimi porozmawiasz, napewno tak nie będzie, jeśli dasz im choć cień nadziei że chcesz z tego wyjść,ze zaczynasz walkę z chorobą,to ja jestem pewien że oni ci pomogą ,a nie zamkną w szpitalu bo uwierz mi dla rodzica nie jest to łatwa decyzja,i żaden rodzic nie chciałby już nigdy więcej jej podejmować.Moja córka też była w szpitalu ale w odróżnieniu do ciebie ona zrozumiała swój błąd ,zrozumiała że to jest choroba ,wie ze zrobiła coś złego ale w porę z tego zaczeła się wycofywać,teraz chce dalej chodzić na terapię,bo doskonale zdają sobie z tego sprawę że sama nie da rady by wyjść z tego, a ja jestem z niej dumny,i jestem cały czas przy niej, jeśli nie osobiście to w myślach i modlitwie.Więc zabciaaaa nie szukaj winnych tylko weż się w garść,i zacznij myśleć o leczeniu,by nie było za póżno,i daj sobie pomóc,sama nie dasz rady walczyć.pozdrowienia dla wszystkich a w szczególności dla rodziców bo oni też bardzo cierpią z tego powodu.
mama112-03-2008 23:10
malaga21 - dzięki za poparcie.Ja nie zrezygnowałam z walki o córkę i jej zdrowie. Zrobię wszystko!!! aby było dobrze. Mam nadzieję że mi się uda.Rodzice mogą wiele znieść. Tobie i córce życzę powodzenia. Pozdrawiam.
malaga2113-03-2008 17:12
powiem szczerze że sama nadzieja nie wystarczy,trzeba wierzyć że będzie dobrze i zaufać swemu dziecku,starać się patrzeć jej oczami na świat,jest to trudne bo my byliśmy wychowani w innych realiach,można powiedzieć w innym świecie bez narkotyków,internetu,wtedy więcej czasu spędzało się z przyjaciółmi,rodziną,każda nawet drobna rzecz cieszyła,dziś jest inaczej,nasze dzieci mają prawie wszystko na wyciągnięcie ręki,gdzie my wspinaliśmy się o to na palcach,ale na to nie ma wpływu ,świat idzie do przodu,trzeba tylko umieć się w nim odnależć ,nasze dzieci mają widocznie z tym problemy,wiec naszą rolą jest pomóc im w tym,dlatego życzę powodzenia,a Mama1 zobaczysz twoja córka da sobie radę,mając taką mamę za sobą łatwiej jej będzie walczyć ,ja wierze że wygra,powodzenia i trzymaj się nie trać wiary.
Nadzieja...14-03-2008 12:31
Podziwiam takich rodziców,jednocześnie bardzo współczuje... Sama mam naście lat i B od roku,rodzice nie wiedzą,czasami chciałabym się wygadać mamie.Wiem,że by to zrozumiała,ale nie chcę jej ranic... Ona ma teraz dużo swoich problemów,a ze mną już też dużo przeszła... I jak widze jak się śmieje danego dnia to nie mam serca,bo takich chwil jest mało. Moja mama jest osobą najdroższą mi na świecie i bardzo ją kocham,najbardziej. Jest mi cięzko, bo jestem z tym sama i wiem,że to mnie wyniszcza fizycznie i psychicznie. Widzę skutki uboczne choroby,ten kto jest w temacie napewno się domyśla... Chę wyjść z tego,wiem,wierze,że nie jest za póżno. Powoli sama,małymi kroczkami..,bo narazie nie chcę martwić rodziców. Narazie jest dobrze i wierzę,że całkiem z tego wyjde. Pozdrawiam ciepło rodziców, trzymajcie się i nie traćcie nadzieji,wspierajcie swoje dzieci a wszystko się ułoży. imówcie im często,że je kochacie... Żabciuuu zaufaj swoim rodzicom,jeżeli już wiedzą o Twojej chorobie to napewno chcą Ci pomóc,bo bardzo Cię kochają najbardziej na świecie,chociaż Tobie czasami wydaje się inaczej. I nie pisz ,że to twoja sprawa a im nic ndo tego,oni napewno bardzo się boją o Ciebie i nie wiedzą jak do Ciebie dotrzec. Oni są częścią Ciebie,zaufaj im. Pisząc tak tylko każdego utwierdzasz w przekonaniu,że jesteś nie dojrzała i myślisz,że wszystko wiesz najlepiej,mylisz się. Pozdrowienia dla dziewczyn które się zmagają z taką chorobą i wszystkich rodziców,trzymajcie się ciepło.
malaga2114-03-2008 17:43
Nadzieja,nie trzeba nas rodziców podziwiać bo my nie robimy niczego nadzwyczajnego , my poprostu mocno kochamy was,i staramy się wam pomagać kiedy tej pomocy potrzebujecie,lecz nie zawsze wiemy kiedy.Widzę że mimo młodego wieku jesteś bardzo rozsądną i mądrą dziewczyną,wiesz dobrze że z tą chorobą nie ma żartów wiec nie zastanawiaj się ani chwili tylko pogadaj z mamą,uwierz mi będzie jej jeszcze bardziej przykro jeśli dowie się wtedy gdy na pomoc będzie już za póżno ,bo jak sama piszesz choroba robi już duże spustoszenie,fizyczne i psychiczne.Ja dużo bym dał za to by o tym wiedzieć wcześniej,dziś nie wiem czy ja nie wiedziałem czy może nie dopuszczałem tej myśli do głowy, czy tak ,czy siak zrobiłem żle,nie byłem na tyle dobrym ojcem ponieważ nie zauważyłem że z moją córcią dzieje się coś złego,dlatego proszę cię opowiedz wszystko mamie,a ona zrozumie i pomoże ci, razem będzie wam łatwiej się z tym zmierzyć a ja wierzę że dacie sobie radę,zaufaj mamie,powodzenia i odezwij się ja trzymam kciuki za was.
Nadzieja...14-03-2008 21:21
Myślałam dziś dużo nad tym czy powiedzieć mamie... Powiem jej.Wiem,że będzie jej przykro i będzie płakała... nie chcę robić jej przykrości,ale muszę to komuś powiedzieć,wyrzucić to z siebie. Żyć z taką chorobą nie jest łatwo. Ja potrafiłam się bardzo dobrze z tym kryć... Rodzice nie wiedza o B dużo więc się nie domyslili. Mam 16 lat,całe życie przed sobą i chcę żyć,a wiem,że od tego można umrzeć... Nie raz bardzo się bałam,że coś złego się w końcu stanie. Mam chyba słabe serce,bo po roku z B mam czasami takie kołatanie serca i wtedy najbardziej boję się śmierci. Trzymam ręce na klatce piersiowej i modlę się żeby to mineło... Dopiero jak dowiedziałam się wszystkiego o tej chorobie to uświadomiłam sobie jak wielką krzywde sobie wyrządzam. Wtedy przejrzałam na oczy. Zdarza mi się zrobić TO,ale już sporadycznie... Wiem,naprawde wiem,że teraz może być dobrze,a za jakiś czas może to znowu wrócić,dlatego zdecydowałam siępowiedzieć mamie,ale niech mi Pan uwierzy,że nie jest łatwo się przełamać i ten wstyd... Niech Pan się nie zadręcza. To napewno nie Pana wina,że Pana córka jest chora... Chce Pan wziąść całą wine na siebie... Niech Pan tak nie myśli. U większości dziewczyn anoreksja czy bulimia wynika z braku akceptacji samej siebie... U mnie akurat było inaczej. Rzucił mnie chłopak i od tego się wszystko zaczeło. I prosze Pana żeby Pan się nie zadręczał,to napewno nie Pana wina. Trzymam kciuki za córkę i za Pana,żeby był Pan dalej tak silny. Pozdrowienia. Trzymajcie się ciepło.
mama114-03-2008 22:22
Nadzieja- po przeczytanu Twojej pierwszej wypowiedzi myślałam że jesteś starsza - tak rozsądnie mówisz. Ale tu nie chodzi o wiek tylko o madrość. W pełni zgadzam się z malaga21. Myśl tak dalej i powiedz mamie.Znajdziesz w niej oparcie i pomoc - bo tacy są rodzice- choć czasem marudzą- to Was bardzo kochają. Z Twoim podejściem na pewno - r a z e m z m a m ą - sobie poradzicie- wierzę w to i życzę powodzenie.Jesteś młodym człowiekiem i całe życie jeszcze przed tobą. Cłopakiem się nie przejmuj - widocznie to nie był "TEN".Pozdrawiam
P.S. U mnie też nastapił przełom w kontaktach z córką - idzie ku lepszemu:)
malaga2115-03-2008 13:31
Nadzieja jesteś wielka ,widzę ze mimo młodego wieku jesteś bardzo rozsądna,a to dobrze ci wróży,myślę że teraz już będzie tylko lepiej,a mama napewno wszystko zrozumie i ci pomoże,może będzie jej przykro ale jestem pewien że jest to najlepsze wyjście.
Jakie choroba potrafi zrobić spustoszenie w psychice i w organiżmie wiem doskonale,moja córcia waży 34kg przy wzroście 155,teraz dzięki bogu już jest lepiej,więcej je,ale ciągle jeszcze się kontroluje, mówi ze chce sie zdrowo odżywiać,niech i tak będzie ,dla mnie najważniejsze jest to że wróciła do nas to znaczy rozmawia ,śmieje się,czasem żartuje, ma jakieś plany na przyszłość , to dobry znak że będzie lepiej.
Widzisz Nadzieja każdy rodzic wobec takiej choroby będzie siebie w jakim stopniu obwiniał,będzie szukał gdzie zrobił jakiś błąd,czy mógł postąpić inaczej, by nie doszło do tego.Więc
ty jeśli już zdecydowałaś się powiedzieć to wiedz że zrobiłaś wielki krok do przodu,a co do chłopaka niczym się nie przejmuj,skoro odszedł to po prostu nie był ciebie wart,nie zasługiwał na taką dziewczynę,a ty powinnaś mu pokazać co stracił,a nie niszczyć siebie,proszę pokaż mu że jesteś super dziewczyną i wygraj z chorobą , powodzenia.Trzymam kciuki za ciebie i wszystkie dziewczyny które mają takie problemy.
Pomyślcie co czują rodzice
ludzką ale trzeba umieć się do nich przyznać,zrozumieć i starać się ich więcej nie popełniać,to co było zostawić za sobą i żyć dalej kochać jak to tylko jest możliwe,a jak kochać to i wybaczać.Dlatego dziewczyny postarajcie się czasem spróbować zrozumieć swoich rodziców,a jeśli macie jakieś uwagi co do wtrącania się w wasze życie ,to im to powiedzcie,bo ja myślę że jeśli dostałbym taki sygnał od córki to postarałbym się pewnie by jakoś to rozwiązać,a my rodzice może za bardzo chcemy by wam dzieciom było lepiej niż nam i dlatego tak się dzieje,czy to jest złe pewnie tak bo ostro reagujecie,dziwi mnie tylko fakt że o tym nie chcecie rozmawiać,tylko wolicie się okaleczać fizycznie i psychicznie.I uwierzcie mi ze każdego rodzica to boli,bardzo boli jak jego dziecko na oczach umiera i zapewne każdy jest w stanie zrobić bardzo wiele by je ratować ,ja zrobię wszystko co jest możliwe by tak było ,by moja córka mogła się cieszyć życiem,a jesteśmy chyba na dobrej drodze czego i wam życzę z całego serca,woli życia,woli walki z chorobą .życzę powodzenia
Witam. rozumiem wszystkich rodziców - gdyz ja jestem tez mamą której córka chorowała na anoreksję a teraz przeszła ta choroba w bulimię. Przeszłam wiele ale jeszcze wiele przedemną.udało nam sie z mężem wyprowadzić córkę z anoreksji ale... No cóż wiedziałam o tym że często przechodzi w bulimię. Jest mi ciężko, ale rodzic może dużo znieść a zwłaszcza gdy kocha dziecko. Ja mam w tej chwili kłopot gdyż córka jest pełnoletnia i wyjechała na studia. Wiem że ma do mnie wielki żal za tą nieustaną kontrolę w czasie anoreksji ( anoreksja trwała w czasie ostatniej klasy liceum - i maturą)Pilnowałam, chodziłam z nią do psychiatry zawoziłam do psychologa - robiłam co mogłam. Oczywiście rozmawiałysmy ze soba na ten temat tłumaczyłam - i byłam szczęśliwa gdyz wydawało mi sie że to już koniec - najniższa jej waga to 39 kg - a zdając na studia wazyła 51kg (165 cm). Wiem że nik kto nie zetkną się z ta chorobą nie wie jak to jest - czułam sie jak jej wróg policjant straznik w wiezienu -chociaz udało nam się nie zaliczyć szpitala. Córka miała 2 razy juz skierowania do kliniki-ale uprosiła mnie że tego nie chce że postaramy sie wspólnie z tym walczyć. Teraz gdy jest w inny mieście zaczęła sie bulimia i trawa już 5 miesiecy.Córka nie dawala sobie wytłumaczyć że to jest niebezpieczzne dla jej zdrowia. poztanowiła się od nas odciąc pójść na własny rachunek , żebym nie mogła jej kontrolować - a raczej pomóc w tej chorobie(ja tak do tego podchodzę) Ona cały czas czuje sie kontrolowana i pilnowana przez nas- ja to rozumiem. Ale została sama z tą chorobą. Od paru miesiecy ma chłopaka- ale nie chce mu o swojej chorobie powiedzieć-wiem że nie jest to łatwe. Nie wiem juz co mam robić.Córka bardzo oddaliła sie od nas a tak na prawde nawet wyprowadziła swoje rzeczy z domu. Poszła do pracy i studiuje.Wiem że bedzie jej cięzko i że nie mogę jej już pomóc. przd wyjazdem na studia mysałam że mamy dobry kontakt ze sobą i o wszystkim sobie mówimy. Potwafiła mi mówic o swoich problemach z kolezankami i kolegami czy chłopakami, czasami nawet prosiła o poradę. Ale teraz myżlę że ma do mnie wielki żal za to że ja zmuszałam do leczenia, jedzenia i kontrolowałam ją .A było z nią naprawde źle. I jakoś nam sie udało przejść anoreksję.teraz wiem że jeżeli sama nie będzie chciał to ja jej już nie mogę pomóc. Chyba że chlopak do którego się przeprowadziła - ale on o niczym nie wie.
Dziewczyny - które macie problemy z tą chorobą dajcie sobie pomóc najbliższym!!!! którzy Was kochają- samemu zmierzyć z problemem jest naprawde ciężko.
Samamu jest lepiej bo wiesz co chcesz osiagnać...co moga wiedziec o tym rodzice nic nie czujecie nie jestescie nami nie wiecie co w nas siedzi..zastanowcie sie najpierw nad soba a pozniej nad nami to nasze zycie...
Jestem studentką, która w tym roku pisze prace magisterską dotyczącą stresu właściwego mamom dziewczyn, które chorują/ chorowały na anoreksję. Praca jest dla mnie bardzo istotna, ponieważ sama kilka lat temu zmagałam się z anoreksją. Jeśli znajdą sie na tym forum rodzice, którzy zechcieli by mi pomóc w badaniach- czyli wypełniliby 4 anonimowe kwestionariusze, byłabym ogromnie wdzięczna. Bez Państwa pomocy praca nie bedzie mogła powstać. Anoreksja to nie tylko problem córek ale w dużym stopniu także rodziców. Dlatego prosze o przyczynienie sie do rozwoju wiedzy dotyczacej zaburzenia. Prosze o pomoc. Jesli będą Państwo skłonni do współpracy prosze o kontat mailowy: ciuawa@op.pl
Dziekuję
Zabciaaaa pewnie ze to jest wasze życie,i każdy stara się je przeżyć jak najlepiej,a my rodzice nie chcemy wam rozkazywać jak macie żyć,postępować nie, my tylko chcemy was pomóc by było wam lepiej niż nam w życiu,czy to jest aż takie złe,ale jeśli wam się to nie podoba to czemu nie chcecie o tym rozmawiać,przedstawiać swoje racje,spróbować przedstawić swoje zdanie,przecież my rodzice nie mamy wyłączności na mądre rady,my też popełniamy błędy.Ważne by do nich się przyznać i nie popełniać ich więcej.Ja myślę że z moją córką będzie już tylko lepiej,chociaż do końca życia gdzieś w sercu będzie lęk ,czy to znowu nie powróci, ja ze swojej strony jestem w stanie zrobić i znieść wszystko by moja córka z tego wyszła,teraz staram się dużo z nią rozmawiać,a reszta naprawdę należy do niej samej.A wszystkim rodzicom życzę dużo cierpliwości,i byście nigdy nie wątpili w swoje dzieci,im trzeba zaufać,dać poczucie bezpieczeństwa.
jeju nie rozsmieszja mnie nie chcecie nam rozkazywac cale zycie to robicie..nie puszcze cie na dyskoteke bo zaczniesz cpac,w kazdej chwili moge,wroc wczesniej bo zaczniesz pic..tak jest zawsze tylko ze ja najpierw wpadlam w zle towarzystwo narkotyki a dopiero pozniej wpadlam w anoreksje przez te wasze jeczenia nad uchem tu nie pojdziesz tam idz z bratem...kocham rodzicow ale czasem jestescie wszyscy po******
Zabciaaaa ,jesteś młodą dziewczyną ale z tego co widać życie nie szczędziło ci przykrych chwil,masz prawo czuć sie rozgoryczona tym co ciebie spotkało,ale nie można tak łatwo się poddawać,bo to oznacza że jesteśmy słabi,tylko stawienie czoła problemom nas wzmacnia,bo czyż nie jest prawdą że-to co nas nie zabije, musi nas wzmocnić- ja kiedyś podobnie jak ty myślałem ,ze są sytuacje bez wyjścia,ze nic więcej nie da się zrobić, wtedy człowiekowi różne myśli po głowie chodzą, ale nigdy przez myśl mi nie przeszło by z tego powodu odbierać sobie zdrowie,narażać się na ryzyko utraty życia,a dziś gdy zdrowie mi szwankuje,mam jeszcze większą chęć życia bo jedno że mam dla kogo ,a drugie bo życie jest zbyt krótkie by go tak marnować.Ja mam nadzieję że wyjdziesz z anoreksji,i kiedyś będziesz miała swoje dzieci,wtedy zrozumiesz co czuje rodzic gdy z dzieckiem dzieje się coś niedobrego,uwierz mi to bardzo boli.Więc naprawdę nie warto marnować sobie życia nawet jeśli nie możesz się dogadać z rodzicami,jeśli nie możesz na nich liczyć to rób tak by tobie było dobrze,byś była pewna że to co robisz jest dobre,a ucieczka w chorobę jest najgorszym wyjściem,i tłumaczenie innym dziewczynom ze wtedy jest się panią swego życia ,że o wszystkim możecie sami decydować,jest tylko zagłuszaniem swego sumienia ,bo wiecie doskonale że to co robicie jest złe,chcecie nas rodziców tylko boleśnie ukarać, co w wielkiej mierze wam się udaje,wzbudzacie w nas poczucie winy,ja sam wobec swojej córki czuje się winny,ze czegoś nie zauważyłem,tak popełniłem błędy ale to nie znaczy że mam dalej je popełniać ,ja chcę to co jest złe zmienić a nikt inny jak ona wie lepiej co trzeba zmienić i tego tylko od niej oczekuje,czy to jest dużo szczerej rozmowy,tak samo i ty porozmawiaj tak szczerze aż do bólu z rodzicami a może życie stanie się łatwiejsze,prostsze i nie trzeba będzie uciekać w chorobę,
To co ja robie jest słuszne i przemyslane a inni niech robia co chcą ja tylko mowie ze jest lepiej byc chudym...jak porozmawiam z rodzicami to znowu mnie zamkna w szpitalu a nie chce tego bo juz mam dosc wszystkiego chce byc tylko chuda czy to tak wiele chyba nie i dojde do tego jeszcze 3 kilo do mojej upragnionej wagi 45..i dojde do tego..a moje dzieci napewno beda zdrowe i nie beda grube bo od malutkiego beda jadły wazywa i bedzie dobrze..
zabciaaa - ty naprawdę jesteś chora i nie wiem że do ciebie to niedociera.Piszesz takie rzeczy że tylko podpowaiadasz młodym dziewczynom jak maja wpaść w tą chorobę. To nie jest sposób na odchudzanie - przytoczę ci cytat z fachowej literatury na temat bulimii "Nie można opisać problemu bulimii w jednym artykule, w kilku zdaniach. To problem, który każdy przeżywa inaczej. Definicje, reguły, ramki nie są w stanie scharakteryzować ogromu zniszczeń fizycznych i psychicznych, jakie niesie ze sobą ta choroba". ZNISZCZEŃ. Chociaż czytałam Twoje wypowiedzi na innym forum i myśle że się tu troche zgrywasz ( tam całkiem rozsądnie sie wypowiadałaś. Winisz za wszystko rodziców - ciekawe przecież tak napradę w tym nie ma niczyjej winy ani rodziców ani twojej czy innej dziewczyny chorej na ta chorobę. Tak jak byś winiła rodziców że zachorowałaś na zapalenie opon mózgowych - też niebezpieczna choroba.
Nie mówię że jesteśmy idealnymi rodzicami - ale RODZICAMI którzy napewno nie chcą krzywdy dla swoich dzieci. Przemyśl to i nie mów że będziesz zdrowa , będziesz miała zdrowe dzieci ( Twoi rodzice chcieli żebyś była chora????) Sama się niszczysz i na co masz nadzieję. Czy takie życie sobie wymarzyłaś???. I proszę nie mów ze rodzice są -cytuję "po........."
Bo ich obrażasz.Sory że może tak ostro ale naprawdę nie mogłam przemilczec twojej wypowiedzi. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny na forum i rodziców. trzymajcie się.
he ja na to leje co do mnie mowisz..mam swoje zdanie na to i tak zostanie i nikt mi nie wmowi ze jest inaczej..co cche to osiadne to..a co do innych wypowiedzi od tamtego czasu wiele przeszlam..i nie pisz do mnie o zapaleniu opon mozgowych bo nie jestem na to chora
zabciaaa- to mimo wszystko życzę powodzenia i pewnie - "lej" na to.Nie będę już więcej z tobą dyskutować. Mam nadzieję że inne dziewczyny na to nie "leją"
tez na to leje..i dobrze mame mam jedna a pani niech sie zajmnie swoim dzieckiem bo chyba tez jest chore a nie mną...
hej zabciaaaa chyba troszkę przeginasz w swoich wypowiedziach,ja jestem za tym co pisze mama1,i nie dla tego ze mamy takie same problemy,ale dla tego ze jest w nich dużo mądrych rad, wystarczy spokojnie się wczytać.Piszesz ze chcesz osiągnąć odpowiednią wagę,uwierz mi jeśli mocno będziesz dążyć do tego to nawet nie zauważysz ,jak wszystko wymknie ci się z pod kontroli,a wtedy będzie już za póżno na logiczne myślenie,wtedy choroba całą ciebie pochłonie,a twoje myśli będą się kłębić nad tym jak zwalić jeszcze kilka kg. Dlaczego od razu zakładasz że rodzice znowu zamkną cię do szpitala,jeśli z nimi porozmawiasz, napewno tak nie będzie, jeśli dasz im choć cień nadziei że chcesz z tego wyjść,ze zaczynasz walkę z chorobą,to ja jestem pewien że oni ci pomogą ,a nie zamkną w szpitalu bo uwierz mi dla rodzica nie jest to łatwa decyzja,i żaden rodzic nie chciałby już nigdy więcej jej podejmować.Moja córka też była w szpitalu ale w odróżnieniu do ciebie ona zrozumiała swój błąd ,zrozumiała że to jest choroba ,wie ze zrobiła coś złego ale w porę z tego zaczeła się wycofywać,teraz chce dalej chodzić na terapię,bo doskonale zdają sobie z tego sprawę że sama nie da rady by wyjść z tego, a ja jestem z niej dumny,i jestem cały czas przy niej, jeśli nie osobiście to w myślach i modlitwie.Więc zabciaaaa nie szukaj winnych tylko weż się w garść,i zacznij myśleć o leczeniu,by nie było za póżno,i daj sobie pomóc,sama nie dasz rady walczyć.pozdrowienia dla wszystkich a w szczególności dla rodziców bo oni też bardzo cierpią z tego powodu.
malaga21 - dzięki za poparcie.Ja nie zrezygnowałam z walki o córkę i jej zdrowie. Zrobię wszystko!!! aby było dobrze. Mam nadzieję że mi się uda.Rodzice mogą wiele znieść. Tobie i córce życzę powodzenia. Pozdrawiam.
powiem szczerze że sama nadzieja nie wystarczy,trzeba wierzyć że będzie dobrze i zaufać swemu dziecku,starać się patrzeć jej oczami na świat,jest to trudne bo my byliśmy wychowani w innych realiach,można powiedzieć w innym świecie bez narkotyków,internetu,wtedy więcej czasu spędzało się z przyjaciółmi,rodziną,każda nawet drobna rzecz cieszyła,dziś jest inaczej,nasze dzieci mają prawie wszystko na wyciągnięcie ręki,gdzie my wspinaliśmy się o to na palcach,ale na to nie ma wpływu ,świat idzie do przodu,trzeba tylko umieć się w nim odnależć ,nasze dzieci mają widocznie z tym problemy,wiec naszą rolą jest pomóc im w tym,dlatego życzę powodzenia,a Mama1 zobaczysz twoja córka da sobie radę,mając taką mamę za sobą łatwiej jej będzie walczyć ,ja wierze że wygra,powodzenia i trzymaj się nie trać wiary.
Podziwiam takich rodziców,jednocześnie bardzo współczuje... Sama mam naście lat i B od roku,rodzice nie wiedzą,czasami chciałabym się wygadać mamie.Wiem,że by to zrozumiała,ale nie chcę jej ranic... Ona ma teraz dużo swoich problemów,a ze mną już też dużo przeszła... I jak widze jak się śmieje danego dnia to nie mam serca,bo takich chwil jest mało. Moja mama jest osobą najdroższą mi na świecie i bardzo ją kocham,najbardziej. Jest mi cięzko, bo jestem z tym sama i wiem,że to mnie wyniszcza fizycznie i psychicznie. Widzę skutki uboczne choroby,ten kto jest w temacie napewno się domyśla... Chę wyjść z tego,wiem,wierze,że nie jest za póżno. Powoli sama,małymi kroczkami..,bo narazie nie chcę martwić rodziców. Narazie jest dobrze i wierzę,że całkiem z tego wyjde. Pozdrawiam ciepło rodziców, trzymajcie się i nie traćcie nadzieji,wspierajcie swoje dzieci a wszystko się ułoży. imówcie im często,że je kochacie... Żabciuuu zaufaj swoim rodzicom,jeżeli już wiedzą o Twojej chorobie to napewno chcą Ci pomóc,bo bardzo Cię kochają najbardziej na świecie,chociaż Tobie czasami wydaje się inaczej. I nie pisz ,że to twoja sprawa a im nic ndo tego,oni napewno bardzo się boją o Ciebie i nie wiedzą jak do Ciebie dotrzec. Oni są częścią Ciebie,zaufaj im. Pisząc tak tylko każdego utwierdzasz w przekonaniu,że jesteś nie dojrzała i myślisz,że wszystko wiesz najlepiej,mylisz się. Pozdrowienia dla dziewczyn które się zmagają z taką chorobą i wszystkich rodziców,trzymajcie się ciepło.
Nadzieja,nie trzeba nas rodziców podziwiać bo my nie robimy niczego nadzwyczajnego , my poprostu mocno kochamy was,i staramy się wam pomagać kiedy tej pomocy potrzebujecie,lecz nie zawsze wiemy kiedy.Widzę że mimo młodego wieku jesteś bardzo rozsądną i mądrą dziewczyną,wiesz dobrze że z tą chorobą nie ma żartów wiec nie zastanawiaj się ani chwili tylko pogadaj z mamą,uwierz mi będzie jej jeszcze bardziej przykro jeśli dowie się wtedy gdy na pomoc będzie już za póżno ,bo jak sama piszesz choroba robi już duże spustoszenie,fizyczne i psychiczne.Ja dużo bym dał za to by o tym wiedzieć wcześniej,dziś nie wiem czy ja nie wiedziałem czy może nie dopuszczałem tej myśli do głowy, czy tak ,czy siak zrobiłem żle,nie byłem na tyle dobrym ojcem ponieważ nie zauważyłem że z moją córcią dzieje się coś złego,dlatego proszę cię opowiedz wszystko mamie,a ona zrozumie i pomoże ci, razem będzie wam łatwiej się z tym zmierzyć a ja wierzę że dacie sobie radę,zaufaj mamie,powodzenia i odezwij się ja trzymam kciuki za was.
Myślałam dziś dużo nad tym czy powiedzieć mamie... Powiem jej.Wiem,że będzie jej przykro i będzie płakała... nie chcę robić jej przykrości,ale muszę to komuś powiedzieć,wyrzucić to z siebie. Żyć z taką chorobą nie jest łatwo. Ja potrafiłam się bardzo dobrze z tym kryć... Rodzice nie wiedza o B dużo więc się nie domyslili. Mam 16 lat,całe życie przed sobą i chcę żyć,a wiem,że od tego można umrzeć... Nie raz bardzo się bałam,że coś złego się w końcu stanie. Mam chyba słabe serce,bo po roku z B mam czasami takie kołatanie serca i wtedy najbardziej boję się śmierci. Trzymam ręce na klatce piersiowej i modlę się żeby to mineło... Dopiero jak dowiedziałam się wszystkiego o tej chorobie to uświadomiłam sobie jak wielką krzywde sobie wyrządzam. Wtedy przejrzałam na oczy. Zdarza mi się zrobić TO,ale już sporadycznie... Wiem,naprawde wiem,że teraz może być dobrze,a za jakiś czas może to znowu wrócić,dlatego zdecydowałam siępowiedzieć mamie,ale niech mi Pan uwierzy,że nie jest łatwo się przełamać i ten wstyd... Niech Pan się nie zadręcza. To napewno nie Pana wina,że Pana córka jest chora... Chce Pan wziąść całą wine na siebie... Niech Pan tak nie myśli. U większości dziewczyn anoreksja czy bulimia wynika z braku akceptacji samej siebie... U mnie akurat było inaczej. Rzucił mnie chłopak i od tego się wszystko zaczeło. I prosze Pana żeby Pan się nie zadręczał,to napewno nie Pana wina. Trzymam kciuki za córkę i za Pana,żeby był Pan dalej tak silny. Pozdrowienia. Trzymajcie się ciepło.
Nadzieja- po przeczytanu Twojej pierwszej wypowiedzi myślałam że jesteś starsza - tak rozsądnie mówisz. Ale tu nie chodzi o wiek tylko o madrość. W pełni zgadzam się z malaga21. Myśl tak dalej i powiedz mamie.Znajdziesz w niej oparcie i pomoc - bo tacy są rodzice- choć czasem marudzą- to Was bardzo kochają. Z Twoim podejściem na pewno - r a z e m z m a m ą - sobie poradzicie- wierzę w to i życzę powodzenie.Jesteś młodym człowiekiem i całe życie jeszcze przed tobą. Cłopakiem się nie przejmuj - widocznie to nie był "TEN".Pozdrawiam
P.S. U mnie też nastapił przełom w kontaktach z córką - idzie ku lepszemu:)
Nadzieja jesteś wielka ,widzę ze mimo młodego wieku jesteś bardzo rozsądna,a to dobrze ci wróży,myślę że teraz już będzie tylko lepiej,a mama napewno wszystko zrozumie i ci pomoże,może będzie jej przykro ale jestem pewien że jest to najlepsze wyjście.
Jakie choroba potrafi zrobić spustoszenie w psychice i w organiżmie wiem doskonale,moja córcia waży 34kg przy wzroście 155,teraz dzięki bogu już jest lepiej,więcej je,ale ciągle jeszcze się kontroluje, mówi ze chce sie zdrowo odżywiać,niech i tak będzie ,dla mnie najważniejsze jest to że wróciła do nas to znaczy rozmawia ,śmieje się,czasem żartuje, ma jakieś plany na przyszłość , to dobry znak że będzie lepiej.
Widzisz Nadzieja każdy rodzic wobec takiej choroby będzie siebie w jakim stopniu obwiniał,będzie szukał gdzie zrobił jakiś błąd,czy mógł postąpić inaczej, by nie doszło do tego.Więc
ty jeśli już zdecydowałaś się powiedzieć to wiedz że zrobiłaś wielki krok do przodu,a co do chłopaka niczym się nie przejmuj,skoro odszedł to po prostu nie był ciebie wart,nie zasługiwał na taką dziewczynę,a ty powinnaś mu pokazać co stracił,a nie niszczyć siebie,proszę pokaż mu że jesteś super dziewczyną i wygraj z chorobą , powodzenia.Trzymam kciuki za ciebie i wszystkie dziewczyny które mają takie problemy.
Polecamy:
Anoreksja - choroba czy styl życia?
Jak rozpoznać anoreksję i bulimię?
Czy anoreksję można wyleczyć?
Produkty, które hamują apetyt
Jak schudłam 20 kg w 4 miesiące?
Jak ograniczyć słodycze?
Jak utrzymać wagę?
Ocet jabłkowy a odchudzanie