Badania autorstwa profesor nauk medycznych i bioetyki Alice Dreger z Northwestern University Feinberg School of Medicine, profesor filozofii i religioznawstwa Ellen Feder z American University, oraz dyrektorki Advocates for Informed Choice Anne Tamar-Mattis, dotyczyły bardzo niepokojącego, celowego stosowania u kobiet ciężarnych leku niedopuszczonego na rynek w Stanach Zjednoczonych, ażeby normalizować rozwój płciowy płodu.
Celem były kobiety z podwyższonym ryzykiem wystąpienia zespołu wrodzonego przerostu nadnerczy (CAH), endokrynologicznego stanu, który może spowodować u płodów płci żeńskiej hemafrodytyzm bądź pojawienie się typowych męskich genitaliów czy mózgów.
Kobietom ciężarnym w takim przypadku podaje się deksametazon, syntetyczny steryd (niedopuszczony do obiegu) już w 5 tygodniu pierwszego trymestru. Ma on znormalizować rozwój płodów z CAH.
Deksametazon przenika barierę łożyskową i zmienia rozwój płodu. Ponieważ lek musi być podawany jeszcze przed możliwością ustalenia płci płodu oraz tego, czy jest już nosicielem CAH, tylko jeden na osiem z takich zabiegów okazuje się być ‘trafionym’.
Zobacz również:
- RU-486 - Pigułka aborcyjna
- Pacjencie! Czy wiesz jakie prawa Ci przysługują?
- Historia eutanazji
- Objawy wczesnej ciąży
- Czy masa ciała może wpływać na płodność kobiety?
- Ciężarna podróżniczka, czyli co powinna wiedzieć przyszła mama zanim wybierze się w podróż
- Gorące kąpiele a problemy z zajściem w ciążę
- Pracująca mama, czyli jak pogodzić pracę z wychowaniem dziecka?
Taka interwencja nie zapobiega CAH, jest nakierowana wyłącznie na normalizację płciową.
Najnowszy raport dostarcza wyraźnych dowodów na to, iż:
• Przez ponad 10 lat środowiska lekarskie wielokrotnie, lecz ostatecznie nieskutecznie zalecały stosowanie takiej interwencji poza próbami klinicznymi, z powodu tak dużego ryzyka - w blisko 90% przypadków nie stwierdza się żadnych korzyści.
• Kobiety, którym oferowano tego rodzaju leczenie, zapewniano, że ‘jest ono bezpieczne zarówno dla nich jak i dla płodu’, chociaż w rzeczywistości nigdy tego nie potwierdzono.
• The U.S. Food and Drug Administration nie może zabronić promowania tego leku jako ‘bezpiecznego dla kobiety i płodu’, gdyż reklamą zajmuje się lekarz nie związany z producentem.
• Zwolennicy leczenia są zainteresowani, czy faktycznie może ono zminimalizować poziom występowania ‘chłopczyc’, lesbijek czy biseksualistek, określając je wspólną nazwą ‘behawioralnej maskulinizacji’.
• Eksperymenty na kobietach oraz płodach są szkodliwe i nieskuteczne.