Probiotyki albo siła flory
Są one obecne w wielu produktach powszechnej konsumpcji, takich jak niektóre produkty mleczne, ale również są one dostępne w postaci suplementów odżywiania: saszetki, kapsułki, pastylki... Probiotyki jednakże pozostają mało znane. O co więc dokładnie z nimi chodzi? Jak one działają? Czy faktycznie wywierają jakiś efekt na zdrowie?
Jeśli chodzi o probiotyki, coraz więcej badań odsłania tajemnice tych bakterii, które zrobiły sobie z naszego jelita grubego swoje królestwo. Badania te pozwalają lepiej odróżnić prawdę od fałszu. Aby dobrze zrozumieć zalety probiotyków, trzeba po prostu zacząć od miejsca ich działania, czyli z jelita. Albo bardziej dokładnie, od flory jelitowej, którą jelita goszczą.
Uważana za odrębny narząd, składa się ona z miliardów bakterii. Aby ta ekstremalna różnorodność była jeszcze bardziej dostrzegalna, specjaliści preferują raczej mówić dzisiaj o „mikrobiocie jelitowej” niż o „florze jelitowej”.
Znamy jedynie wierzchołek góry lodowej, wyjaśnia nam doktor Thierry Piche, gastroenterolog z Uniwersyteckiego Centrum Szpitalnego w Nicei (Francja), bardzo znany specjalista, który od ponad 15 lat pracuje nad florą jelitową oraz probiotykami.
Jedno jest pewne: mikrobiota jelitowa pojawia się w naszym wnętrzu w ciągu pierwszych trzech lat naszego życia. Następnie jej rolą jest ochrona naszego organizmu przez inwazją niepożądanych bakterii. Uczestnicy więc ona w dobrym funkcjonowaniu układu immunitarnego. Jak również, „prowadzi ona dialog z układem pokarmowym”, tłumaczy obrazowo doktor Thierry Piche. W rzeczywistości, bierze ona udział w rozkładaniu nierozpuszczalnych włókien pokarmowych, które mają korzystne działanie na poziomie antyzapalnym.
Ale pole działania flory jelitowej znacznie przekracza tę rolę. Bierze ona także udział w absorpcji lipidów (tłuszcze) oraz w regulacji poziomu glikemii. Jest to więc naprawdę całkowicie oddzielny organ. Nie działa ona jedynie w przewodzie pokarmowym, ale oddziaływuje również na różne aspekty metabolizmu.
Flora bardzo ... delikatna
Jak skuteczna i silna by nie była, to jednakże flora ta okazuje się jednakże dość krucha, czasami. Niektóre produkty pokarmowe, stres albo zażywanie antybiotyków może jej zaszkodzić, przelotnie. Pojawia się więc dyskomfort pokarmowy, wzdęcia albo biegunki.
Typowy przykład to dokładnie przykład biegunki pojawiającej się po zażywaniu antybiotyków. Leczenie, które mierzy w zasadzie w zarazki patogenne, w pewnym sensie sprowokuje uszkodzenia jelit i zaburzy równowagę flory jelitowej. Probiotyki mają więc na celu dokładnie ochronę albo/i przywrócenie równowagi temu delikatnemu ekosystemowi.
Probiotyki odpowiadają dokładnej definicji, ustalonej w 2001 roku przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Chodzi tutaj dosłownie o „mikroorganizmy żyjące, które, kiedy są zjadane w wystarczających ilościach, wywierają pozytywne działanie dla zdrowia, poza tradycyjnym działaniem odżywczym”. W praktyce, probiotyki są bakteriami albo drożdżami. Większość używanych szczepów należy do rodzajów Lactobacillus albo Bifidobacterium. Są to dwa rodzaje bakterii, które są również obecne w naszej florze jelitowej. Ideą jest dostarczanie ich w maksymalnej ilości. Jest to o wiele bardziej skomplikowane niż się to wydaje...
Zobacz również:
Imperatywem jest w rzeczywistości to, żeby te bakterie wyszły bez szwanku z etapu przejścia z żołądka i jelita cienkiego, zanim osiągną swój cel, czyli jelito grube. Jest to podstawowa trudność napotykana przez producentów, którzy często muszą stawiać czoła wielkim różnicom - żeby nie powiedzieć wielkim niepowodzeniom – między testami przeprowadzymi w próbach kliniczych a testami, które są przeprowadzane w „prawdziwym życiu”.
... i gorące debaty
Probiotyki są suplementami odżywiania, przypomina doktor Thierry Piche. Ich ocena więc nie leży w gestii agencji ds. leków. Na początku, trochę błądziliśmy. Teraz, jest to już nieaktualne. Nie ma już więc mowy, żeby zadowalać się mglistymi wzmiankami o właściwościach „dowiedzionych naukowo”, jak możemy ciągle jeszcze przeczytać na niektórych opakowaniach…
Czy czas takiego błądzenia naprawdę mamy już za sobą? To nie takie pewne... W artykule wstępnym opublikowanym w przeglądzie naukowym The Lancet, pewien francuski badacz, doktor Didier Raoult, przywołuje związek między otyłością a probiotykami. W Uniwersyteckim Centrum Szpitalnym Timone w Marsylii (Francja), doktor Raoult jest badaczem atypowym, którego specjalnością jest badanie chorób zakaźnych.
Jego zdanie na tę chwilę nie jest podparte żadnym badaniem klinicznym, i jak to stwierdza doktor Piche, jest to jeszcze jedna ścieżka pośród wielu ścieżek. Problemem jest, jak to często bywa, że jesteśmy jeszcze bardzo daleko od badań klinicznych. Inaczej mówiąc, od badania klinicznego zrealizowanego na człowieku i udowadniającego faktyczne istnienie takiego powiązania. W jego oczach, takie przypadki „szkodzą rozwojowi naukowemu, podczas gdy jest wielu producentów, którzy znacząco inwestują w badania”.
Prawdziwa skuteczność w zespole jelita drażliwego
I nasz specjalista cytuje liczne metaanalizy, które wykazały skuteczność probiotyków: zaburzenia jelitowe związane z antybiotykami oraz z innymi dolegliwościami, takimi jak syndrom jelita drażliwego, a także biegunki u dziecka.
Zespół jelita drażliwego jest chorobą, która w rzeczywistości stanowi główny powód konsultacji gastroenerologicznych. Nie ma więc żadnego zdziwienia, iż syndrom ten jest przedmiotem licznych prac badawczych. O jednym z badań, francuskim zresztą, opowiada nam doktor Pioche.
Przeprowadzone według wszystkich reguł sztuki - randomizowane, metodą próby podwójnie ślepej, z użyciem placebo – badanie to wykazało skuteczność mieszanki różnych szczepów probiotyków w leczeniu objawów związanych z zespołem jelita drażliwego: ból brzucha, problemy z perystaltyką jelit, zatwardzenia, wzdęcia...
Opublikowane w przeglądzie Gastroenterologie Clinique & Biologique, prace te zostały przeprowadzone na 100 pacjentach i koordynowane były przez profesora Philippe’a Martesi ze Szpitala Lariboisiere w Paryżu.
Rezultat rozstrzygający: po czterech tygodniach zażywania (jedna saszetka 2,5 gram na dzień), bóle brzucha zostały znacząco zredukowane w stosunku do placebo, zaobserwowali autorzy.
We Francji, mamy bardzo mało badań dobrze przeprowadzonych nad zespołem jelita drażliwego. A te rezultaty udowadaniają prawdziwe zalety probiotyków – w stosunku do placebo - jeśli chodzi o jakość życia, o bóle oraz o perystaltykę, potwierdza doktor Thierry Piche.
Badania te również pokazują korzystne działanie mieszanek złożonych z wielu szczepów bakteryjnych, zamiast jednego, tego bądź innego mikroorganizmu, zażywanego oddzielnie. Nie oczekujmy jednak cudów. Nie ma w tym żadnej magii, uprzedza doktor Pioche. Probiotyki są towarzyszami życia. Muszą być zażywane przez jakiś czas. Nie należy oczekiwać natychmiastowego działania.
Jest to stwierdzenie, które oznacza również, że same jogurty nie wystarczą, aby przywrócić równowagę flory jelitowej. Przede wszystkim w ramach niektórych patologii oraz w obecności stresu chronicznego. Aby więc skorzystać ze skuteczności probiotyków, skierujcie sie raczej do specjalisty, farmaceuty albo lekarza specjalizującego się w mikroodżywianiu.
Komentarze do: Probiotyki albo siła flory